6 kwietnia 1966r. , na terenie australijskiej szkoły w dzielnicy Westall
koło Melbourne, ponad dwustu świadków obserwuje manewry niezidentyfikowanego
obiektu latającego, który nieoczekiwanie ląduje na pobliskim pastwisku. Po
latach do tej sensacyjnej sprawy powraca australijski dokumentalista Keith
Basterfield i próbuje obalić ,,ufologiczny mit” w oparciu o nieznane dokumenty
rządowe.
Znajdujący
się na przedmieściach australijskiego miasta Melbourne rezerwat Grange skrywa
swoją małą tajemnicę. Na terenie lasu znajduje się niewielki krąg (3 m.)
wyjałowionej trawy. W tym miejscu od wielu lat z bliżej nieznanych powodów
żadna roślinność nie chce rosnąć. Zdaniem miejscowych jest to ślad pozostawiony
przez obserwowane tu 6 kwietnia 1966 r. UFO.
To
właśnie tutaj czterdzieści osiem lat temu, w obszarze dzielnicy Westall, doszło
do jednego z bodaj najsłynniejszych ufologicznych przypadków na świecie. Grupa
ponad dwustu uczniów z pobliskiej szkoły oraz wielu jej pracowników obserwowało
manewry na niebie niezidentyfikowanego obiektu latającego, który w pewnym
momencie wylądował niemalże przed oczami wszystkich zgromadzonych gapiów.
Miejsce domniemanego lądowania UFO |
Sprawa
odbiła się dość szerokim echem w australijskiej prasie i miała też swoje ,,drugie
dno”. O zdarzeniu z Westall pisała m.in. The
Dandenong Journal i The Herald Sun. Sensacyjne
wydarzenia doczekały się kilkunastostronicowych artykułów na pierwszych
stronach, wzbogaconych o liczne relacje świadków. Wielu z nich twierdziło, że w
chwili obserwacji dyskoidalnego UFO, w pobliżu krążyły wojskowe samoloty.
Zgodnie ze sprawozdaniami innych świadków, obserwacja osobliwego pojazdu
latającego postawiła na nogi jednostki policji i siły RAAF – U. Rzekomo teren,
na którym wylądował obiekt został na pewien czas zamknięty przez służby
wojskowe. Pewne świadectwa wiarygodnych osób wskazują, że wojsko bardzo
starannie przebadało miejsce lądowania, pobierając próbki ziemi i odpowiednio
zniszczyło jeszcze dobrze widoczne ślady podpalając je. O godnej podziwu
pedantycznej pracy w terenie ,,tajemniczych panów w uniformach” świadczyło
także podejście do naocznych świadków. Gazeta The Dandenong Journal donosiła, że wielu uczniów i nauczycieli oraz
innych pracowników szkoły została ,,poinstruowana, aby nikomu o tym nie
opowiadać”. Po latach niektórzy świadkowie tylko potwierdzili te rewelacje,
twierdząc nawet, że ,,byli wręcz zastraszani”.
Filiżanka na talerzu
Choć
powyższe opisy wydarzeń, jakie miały miejsce bezpośrednio po obserwacji, są
dość mgliste i w wielu wątkach wykluczają się (szczególnie, gdy mówimy o rzekomym
pojawieniu się samolotów w chwili obserwacji oraz ilości pozostawionych na
ziemi przez nieznany obiekt śladów), to bez wątpienia przebieg samego bliskiego
spotkania z dysko – podobnym pojazdem, na podstawie udzielonych odpowiedzi przez ankietowanych świadków, był zgodny co do najmniejszego szczegółu.
Obserwowany
6 kwietnia obiekt z wyglądu przypominał klasyczny latający talerz. ,,Wyglądał
jak odwrócona do góry nogami filiżanka na talerzu” i był koloru
srebrzystobiałego. Dużo szczegółów z wyglądu dysku udało się uzyskać na
podstawie relacji nauczyciela Andrew Greenwood’a, który zdał gazecie bardzo
precyzyjny meldunek: ,,Obiekt był koloru srebrnoszarego i momentami wydawał się
być grubszy. Owo pogrubienie było podobne do tego powstającego, gdy dysk zmieni
trochę pozycję i pokaże swoją dolną część" - wspominał.
Artystyczna wizja UFO widzianego w Westall na podstawie relacji świadków |
Zdaniem
wszystkich świadków UFO było widoczne na niebie przez 20 minut. W trakcie
obserwacji obiekt sukcesywnie obniżał swój lot, by w końcu wylądować na
pobliskim pastwisku na terenie rezerwatu Grange. Spore grono uczniów pobiegło w
tamto miejsce, aby przyjrzeć się obiektowi z bliska. Jednak UFO bardzo szybko
uniosło się do góry i odleciało. W
miejscu przyziemienia odkryto krąg wypalonej trawy. Niektórzy twierdzili nawet,
że w między czasie w okolicy odkryto kilka innych takich kręgów.
Kulisy Programu HIBAL
Przez
wiele dekad zdarzenie z Westall było prawdziwą ,,ufologiczną perełką”, szeroko
dokumentowaną w światowej literaturze ufologicznej. Wszyscy ufolodzy, którzy
zetknęli się ze sprawą i mieli możność rozmowy z niektórymi świadkami, byli
zgodni, że sprawa posiada wysoki współczynniki niezwykłości, a relacje świadków
są ze wszech miar wiarygodne.
W
ostatnim czasie temat incydentu z Westall znów znalazł swoje zainteresowanie
wśród badaczy UFO. Keith Basterfield, znany australijski ufolog i
dokumentalista, postanowił przyjrzeć się sprawie zaglądając w nieznane opinii
publicznej dokumenty rządowe. Po analizie archiwalnych materiałów, Keith uznał,
że uczniowie szkoły Westall High School widzieli tak naprawdę balon. Swoją
teorię Basterfield opiera na raportach rządowych dotyczących realizowanego
wówczas przez ówczesny Department of Supply (DOS) Projekt HIBAL. Był to tajny program australijsko –
amerykanki, realizowany w latach 1960 – 1969, który zajmował się badaniem
atmosfery pod kątem jej napromieniowania przy użyciu specjalnych dalekonośnych
balonów.
Teoria
lansowana przez Keith’a jest o tyle interesująca, gdyż używane w Projekcie HIBAL
balony miały znajomo wyglądające cechy szczególne. Ładunek w postaci aparatury
badawczej, zawieszonym na długim, 12 – metrowej długości, smukłym balonie,
przypominał klasyczny latający spodek. Balony wyposażone w bardzo podobnie
wyglądające ładunki wykorzystywano do analogicznych eksperymentów na terenie USA
w latach 60 – tych. Miejscem testów była baza Roswell w Nowym Meksyku. Zdaniem
niektórych sceptycznie nastawionych do słynnej katastrofy pojazdu UFO w
okolicy, to właśnie balon rozbił się w lipcu 1947 r. koło Roswell stając się
przyczynkiem do najgłośniejszej legendy w kręgach ufologicznych.
Tajemnica lotu nr 292
Keith
Basterfield przewertował wiele mało znanych dokumentów w National Archive of
Australia z okresu lat 60 – tych, które dotyczyły bezpośrednio tajemniczego
projektu HIBAL. Co ciekawe, wiele teczek zawiera dużo luk.
,,Loty
Projektu HIBAL rozpoczynały się z bazy Mildura i niektóre ładunki były
przejmowane w dalekich zakątkach Australii: w Eyre Peninsular w Południowej
Australii, Nowra, NSW, Canberra i blisko Melbourne” – pisze na swoim blogu
Basterfield.
Zarchiwizowane
dokumenty DOS zawierają informacje na temat zaplanowanych lotach o numerze 291
i 293 w ramach Programu HIBAL. W aktach nie ma natomiast mowy nic o locie nr
292, który – zdaniem Keith’a – może odgrywać istotną rolę w rozwikłaniu zagadki
zdarzenia z Westall.
Gazeta The Herald Sun, która po latach wróciła
do sprawy z Westall i nawiązała do wyników badań Keith’a Basterfield’a, szeroko
cytowała wypowiedzi badacza.
Przykładowe balon z zawieszonym ładunkiem z Roswell. Podobnie wyglądały balony z projektu HIBAL |
,,Dokumenty przechowywane przez National
Archives of Australia odznaczone sygnaturą DOS – u wskazują, ze jeden z
testowanych balonów puszczonych z terenu bazy w Mildura mógł zboczyć z kursu i
dolecieć do Clayton South na obszar pastwiska znajdującego się nieopodal
Westall High School wprawiając w zakłopotanie setki naocznych świadków, w tym
uczniów szkoły i jej pracowników” – czytamy w artykule.
Basterfield
tłumaczy, że ,,dokumentacja dotycząca zaplanowanych lotów z początku kwietnia w
dziwnych okolicznościach zaginęła bądź została zniszczona”. Po czym dodaje, że ,,to, co najbardziej
intryguje to fakt, iż brakuje konkretnie danych o czterech lotach
zainicjowanych na kwiecień 1966 r. Jeden z nich był zaplanowany na 5 kwietnia
1966, a więc dzień przed zdarzeniem z Westall… Nie wiemy więc, co tak naprawdę
się stało z lotem nr 292”.
Wiadomo,
że wiele wcześniej zaplanowanych lotów często przekładano w czasie z uwagi na
zmieniające się warunki meteorologiczne. Zdaniem Keith’a tak też mogło być w
przypadku lotu o nr 292, który docelowo miał wystartować 5 kwietnia, ale być może
wystartował dzień później i kontrola lotu straciła z nim kontakt radiowy. Silne
wiatry przewiały balon w stronę Clayton South. Podczepiony pod balon ładunek
zerwał się i swobodnie opadł na teren pastwiska koło szkoły. Personel DOS – u
bardzo szybko ustalił miejsce upadku ładunku i błyskawicznie przechwycił go
odcinając na kilka godzin obszar od strefy cywilnej.
Proponowana
powyżej przez Basterfield’a wizja wydarzeń przyczyniła się później do powstania
swoistej legendy o ufologicznym podłożu, o której po dziś dzień możemy
przeczytać w literaturze ufologicznej – uważa Keith.
Startujący balon ?
Jego
teoria – być może spójna i logiczna – posiada jednak wiele słabych punktów, na
które zwraca uwagę Shane Ryan – osobiście analizował zdarzenie z Westall i prze
ankietował ponad trzydziestu świadków tego zdarzenia.
Istotne
jest to, że wielu świadków donosiło mu o szybkim odlocie UFO, po tym jak grupka
dzieci pobiegła w miejsce jego lądowania. Jednym z żyjących dziś świadków,
którzy kategorycznie zaprzeczają hipotezom Keith’a jest Shaun Matthews. Z jego
wspomnień oczami małego chłopca wynika jasno, że obiekt nie przypominał żadnego
balonu ani niczego znanego.
,,Widziałem,
jak ten przedmiot przemierza horyzont i ląduje między sosnami. Nie byłem w
stanie stwierdzić, co to było. Z całą pewnością nie był to lekki samolot ani
nic podobnego. Widziałem, jak ten przedmiot ląduje między sosnami, a potem
ponownie się unosi. Nie wiem, jak długo tam przebywał, to było tak dawno"
– wspominał Matthews.
Choć
kluczowy w sprawie świadek nie pamięta, czy teren został przejęty przez jakiś
personel wojskowy, ale doskonale kojarzy, że w miejscu lądowania powstał ,,wypalony”
lub wręcz ,,wygotowany” krąg.
Sprawa
pozostaje otwarta. Wydaje się, że próby odgrzewania po latach starych
ufologicznych spraw w oparciu o nieznane dokumenty nie zawsze stwarzają podatny
grunt pod sceptyczne teorie. Gdyż bardzo trudno jest zachować daleko idący
obiektywizm w analizie poszlakowych informacji. Tak jest w przypadku lansowanej
hipotezy przez Keith’a Basterfield’a. Tymczasem status zdarzenia z Westall
jako najsłynniejszego przypadku obserwacji UFO wciąż pozostaje niezachwiany.
Opracowano
na podstawie:
Damianie gdzie się podziali Ci komentatorzy, którzy tak zajadle komentowali Emilcin ?
OdpowiedzUsuńNo chyba nie ma nic ciekawego oprócz Emilcina do komentowania na tej stronie, więc zniknęli. A szkoda, bo przecież cały światek ufologiczny nie kończy sie tylko na Emilcinie
OdpowiedzUsuńDamian dla nich ufologia zaczyna i kończy się w Emilcinie, a przecież istnieje tyle ciekawszych zdarzeń choćby nawet poruszonych w tym artykule. Wracając do artykułu jestem nieco zdziwiony, że w tamtych czasach nikt nie wykonał fotki śladu aparatem a te nie były tak rzadkie jak u nas w PRl-u. Teoria bolonu meteo jest tak nie dorzeczna, że szkoda jej rozwijać w natłoku ilości obserwatorów tego obiektu. Ale takie zdarzenia to dziś praktycznie unikat w skali światowej.
OdpowiedzUsuń