Są takie miejsca turystyczne na mapie Polski, obok których trudno jest
przejść obojętnie i zwyczajnie nie ulec – choć na chwilę – lokalnemu urokowi.
Bez wątpienia obszar Gór Świętokrzyskich, najstarszych i zarazem najmniejszych
polskich pasm górskich, zasługuję na szczególną uwagę. Nie chodzi tu tylko o
malownicze krajobrazy ciągnące się tutaj kilometrami, ale przede wszystkim o
bogate dziedzictwo kulturowe sięgające czasów starożytnych i pozytywnie
nastrajające do życia drzemiące w górach magiczne moce.
Kształtujące
się od tysięcy lat filary społeczno – kulturowe na tym niewielkim obszarze
Polski to fenomen bezprecedensowy. Mówimy tutaj o dziedzictwie cywilizacyjnym liczącym
sobie ponad dwa tysiące lat. Jego wyrazem są rozlokowane tutaj licznie
religijne miejsca kultu, a nawet świadectwa prężnie rozwijającego się niegdyś
przemysłu starożytnego (szczególnie górnictwa i hutnictwa). Szeroki wymiar
świętokrzyskiego fenomenu ceremonialnego nie wymarł wraz z nastaniem
nowożytnych czasów i miał swój burzliwy ciąg dalszy w kolejnych epok
historycznych. Całość tego bogactwa sprawia, że przeciętny turysta odwiedzający
dziś urokliwy skrawek świętokrzyskiego nie ma podstaw do zanudzenia się. Na
czym polega fenomen tych bodaj najstarszych gór w tej części Europy w kontekście
bogactwa kulturowego ?
Aby go
zrozumieć musimy cofnąć się do czasów przedchrześcijańskich i wsłuchać się w
głosy natury. Niewielkie wzniesienia rozsiane po całym świętokrzyskim to
miejsca mocy i dawne plemiona słowiańskie (a kto wie, czy nie także celtyckie),
po których ślad bytności możemy podziwiać w postaci gdzieniegdzie zachowanych
miejscach kultu religijnego, doskonale sobie z tego zdawały sprawę.
Łysogórskie pielgrzymki
Widok na Św Krzyż |
Drugi
pod względem wielkości szczyt pasma Łysogór, tzw. Łysa Góra to niewątpliwie
koronny dowód na to, że w Górach Świętokrzyskich drzemią wciąż olbrzymie
pokłady mocy, jakich człowiek – świadomie bądź nieświadomie – wciąż poszukuje.
Znajduje się tutaj najstarsze polskie sanktuarium Św. Krzyża. Dziś, obok takich
miejsc jak Jasna Góra, co roku wciąż licznie odwiedza je tysiące pielgrzymów,
którzy pokonują momentalnie stromy w podejściu szczyt mierzący 594 m. n.p.m. w
jakieś konkretnej intencji duchowej. Podążają tymi samymi śladami, co przed
wiekami polscy królowie. Stojąc przed głównym ołtarzem kościoła odczuwa się
nieopisany stan błogości, bynajmniej nie wywołany zachwytem pięknie zdobionymi
freskami naściennymi i kunsztem architektonicznym sklepienia świątyni. Wydaje
się, że szczypta chęci i wewnętrznej koncentracji, a duchowe uniesienie,
wzmocnione szczerą modlitwą, znajduje się na wyciągnięcie ręki.
Brama wejściowa |
Sanktuarium od środka |
Historia
głosi, że sanktuarium powstało prawdopodobnie w pierwszej połowie XII w. na
mocy decyzji króla Bolesława Krzywoustego. Choć inne źródła podają, że już w
1006 r. , za czasów Bolesława Chrobrego, istniało tutaj niewielkie opactwo
benedyktyńskie. W kaplicy Oleśnickiej, będącej częścią sanktuarium, znajdują
się relikwia Krzyża Świętego. Zamknięte w tabernakulum fragmenty drewna z
krzyża świętego, według legendy podarował klasztorowi węgierski władca, Emeryk,
który był w posiadaniu fragmentu świętej relikwii, na jakim rzekomo został
ukrzyżowany Chrystus. XIV – wieczna legenda donosi, że Emeryk podczas swojego
pobytu w Polsce doznał wizji anielskiej. Boski posłaniec wskazał mu drogę do
pobliskiego klasztoru i kazał zostawić w nim święte sacrum. Emeryk tak też
uczynił i po dziś dzień co roku Św. Krzyż odwiedza tysiące wiernych. Święte
relikwia są wystawiane na widok podczas ważnych uroczystości kościelnych.
Przybywający wierni bardzo często doświadczają tutaj głębokich uniesień
duchowych podczas modlitw. Ich niezwykłe doznania wynikają przede wszystkim z
przeświadczenia, że jest to miejsce wyjątkowe i święte. Owa wiara w magię sięga
czasów prehistorycznych, a chrześcijaństwo na kanwie ludowych wierzeń jeszcze
bardziej rozpowszechniło cudotwórczość niewielkiego szczytu Łysej Góry.
Świadczą o tym liczne pielgrzymki królewskie za czasów, za równo dynastii
piastowskiej, jak i jagiellońskiej. Do tajemniczego relikwiarzu sam Władysław
Jagieło pielgrzymował aż siedmiokrotnie. Wielkie zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem
upatrywano właśnie dzięki gorliwej modlitwie Jagieły w sanktuarium i
pocałunkiem Świętego Krzyża.
Kamień na kamieniu
Zanim
jednak chrześcijaństwo na dobre ,,zaaklimatyzowało’’ się na szczycie Łysej
Góry, przed narodzeniem Chrystusa było ono bardzo ważnym ośrodkiem kulturowym
dla mieszkających tu niegdyś Słowian. Pewne świadectwa pogańskich kultów
zachowały się do dnia dzisiejszego.
Tajemniczy ,,Pielgrzym" |
Przekraczając
granicę Świętokrzyskiego Parku Narodowego od strony Nowej Słupi, po lewej
stronie można zobaczyć słynny posąg ,,pielgrzyma”. Pewna legenda tłumaczy, iż kamienna
figura posuwa się w stronę szczytu do przodu z prędkością jednego ziarna piasku
o rok. Gdy posąg ,,pielgrzyma” sięgnie szczytu, ma nastąpić koniec świata. Tyle
mówi legenda, a rzeczywistość wskazuje wyraźnie, że kamienny posąg to nic
innego, jak stary pogański kamień kultowy, jaki ówczesne plemiona stawiały
licznie w miejscu swoich świątyń. Na identyczne posągi można natknąć się w
innym znanym pogańskim miejscu kultu – Ślęży.
Oprócz
kamiennych figur pozostałością po pradawnych mieszkańcach tej ziemi jest
niedokończony ,,wał pogański”. Niegdyś szczyt był otoczony potężnym, ciągnącym
się na długości prawie 2 km, wałem kultowym o kształcie spłaszczonej elipsy.
Tworzą go mosiężne głazy piaskowca kwarcytowego. Ich ułożenie wymagało nie mało
trudu. Powszechnie uważa się, że wały pogańskie pełniły funkcję religijnych
kręgów kultowych. Miały za zadanie oddzielania sacrum od profanum. W ten sposób
odizolowane święte miejsce było miejscem ważnych inicjacji duchowych. Stare
zapiski kronikarskie Jana Długosza wskazują, że na Łysej Górze oddawano cześć
słowiańskim bogom Śwista, Pośwista i Pogody. Natomiast archeologiczne badania
dowodzą, że na szczycie palono rytualne ognie i składano ofiary swoim bogom w
podziękowaniu za udane płody rolne.
Wał
rozciąga się na linii wschód – zachód i w wielu miejscach jego fragmenty wydają
się być nie dokończone. Wszystko wskazuje na to, że pogańskie praktyki na górze
zostały nieoczekiwanie przerwane prawdopodobnie za sprawą wydanych dekretów
przez Bolesława Chrobrego o zakazie działalności politeistycznych kultów.
Chrześcijaństwo, które nagle wtargnęło na te ziemie nie było w stanie w tak
szybki sposób ,,wygryźć” pogańskich zwyczajów, więc często kamienne świątynie
były zastępowane kościelnymi budowlami. Dosyć wymownie świadczą o tym
okoliczności powstania sanktuarium na Łysicy.
Pozostałość po dawnych świątyniach - fragment wału kultowego |
Pewną
regułą jest fakt stawiania kamiennych posągów w miejscach, gdzie istnieje
wzmożona aktywność geomantyczna Ziemi. Bez wątpienia pasmo górskie Łysogór to
bardzo aktywny ośrodek energetyczny i dawne plemiona ludowe musiały sobie z
tego zdawać sprawę skoro w tych miejscach koncentrowały swoje ośrodki
religijne. Przeprowadzone w miejscu sanktuarium Świętego Krzyża pomiary
radiestezyjne przez Leszka Matelę dowodzą istnienia pewnych anomalii w
otoczeniu - Badania wykazały, że na szczycie Łyśca
występuje promieniowanie przekraczające poziom 50 000 jednostek Bovisa.
Najsilniej można je wyczuć w kaplicy Św. Krzyża oraz za dzwonnicą. Pod
kościołem występują też cieki wznoszące, które nie posiadają jednak szkodliwego
oddziaływania, natomiast kanalizują pozytywne energie napływające z głębi
góry.
Dominują dwa kolory subtelnych wibracji. Na wierzchołku góry odpowiadają
one barwie zielonej, natomiast w samym kościele – czerwieni. Zieleń związana
jest z pierwotnymi energiami wzgórza, a czerwień zapewne z kultem Krzyża
Świętego – pisał w swojej publikacji o Górach Świętokrzyskich Leszek Matela.
Święte źródło przed szczytem Łysica to pozostałość po dawnych plemionach |
Łysica to tylko czubek wielkiej
energetycznej siatki oplatającej całe Góry Świętokrzyskie. Pasma promieniowań –
zdaniem radiestetów – rozchodzą się w wielu kierunkach i tworzą unikalny układ
energetyczny, który oddziałuje na ludzką świadomość i psychikę w ,,boskim”
tenorze. Usytuowanie kamiennych posągów, z czasem zastąpionych przez kościelne
budowle, nie jest przejawem przypadku, lecz wiedzy o zbawiennych właściwościach
pewnych punktów na ziemi. Wiedzy, która była przekazywana z pokolenia na
pokolenia i wraz nastaniem czasów nowożytnych bezpowrotnie zaginęła w eterze
cywilizacyjnym.
Z dala od turystycznego zgiełku, 60 km na
zachód, po linii prostej od Łysej Góry znajdują się dwa kolejne górskie
wzniesienia, które ze względów – zarówno historycznych, jak i radiestezyjnych –
zasługują na uwagę. Mowa tu o Górze Dobrzeszówskiej i Perzowej Górze koło wsi
Hucisko. Pierwsze wzniesienie być może nie imponuje swoimi wymiarami. Góra koło
wsi Dobrzeszów to niewielki szczyt liczący około 367 m.n.p.m. Badania
archeologiczne przeprowadzone tam na początku lat 70 – tych przez Elżbietę Gąssowską
wykazały, że na górze znajdowało się niegdyś przedchrześcijańskie sanktuarium
Słowian. Dowodem na to miały być dość dobrze zachowane kamienne kręgi, odkryte
zoomorficzne figurki i ceramika, wyschnięte źródełko i ślady po ogniskach
rytualnych.
Ręcznie ciosany kamień - G. Dobrzeszów |
Dawną świątynię tworzą trzy koncentryczne,
kamienne owale o wysokości sięgającej do 2 m. Równe rozmieszczenie głazów pozostaje jak
dotąd zagadką dla naukowców. Niektórzy sugerują, że świątynie postawili dawni
budowniczowie megalitycznych świątyń (prawdopodobnie ci sami, którzy stawiali w
Europie kamienne świątynie, jak Stonehange). Niekonwencjonalne badania radiestezyjne
jeszcze bardziej umacniają w mocy tezę kamiennej świątyni. Aktywność
geomancyjna w tym miejscu wykracza daleko poza ustalone standardy skali
promieniowania według jednostek Bovisa i wynosi aż 30 tyś. Właściwe usytuowanie kamieni na górze
sprawia, że działają one niczym swoisty katalizator wzmacniający płynącą tu
energię.
Pozostałość po skalnych ołtarzach |
Biała dama i biowitalna skała
Być może podobny efekt można zaobserwować
na szczycie znajdującej się nieopodal Góry Perz. Badania Leszka Mateli
dowiodły, że w tym unikatowym ze względu na osobliwe formacje skalne piaskowca
rezerwacie krajobrazu przyrody na ludzką biowitalność działają pozytywnie
występujące tu energie ley lines.
Nazwa góry pochodzi od pewnego pasterza, który pasł w tym miejscu swoje bydło.
Pewnego dnia ukazała mu się biała postać i wręczyła mu pokaźnych rozmiarów
klucz, mówiąc, że: ,,Za chwilę będą się tu działy rzeczy dziwne, ale nie lękaj
się i wytrzymaj, a uczynię cię najważniejszym przełożonym klasztoru, jaki tu za
chwilę powstanie. Tym kluczem otworzysz drzwi, tylko nie upuść klucza”. Za
chwilę później zadrżała ziemia i zaczęły z niej wychodzi przeróżne gady, a ze
skał zaczął się wyłaniać kościół. Przerażony pasterz uciekł w popłochu i po
drodze porzucił wręczony mu klucz. W tedy wszystko ucichło, a w miejscu gdzie
miał wyłonić się kościół po dziś dzień stoi bryła skalna.
Kapliczka i obraz wewnątrz skały |
Dziś wewnątrz skalnej kaplicy znajduję się
obraz św. Rozalii, patronki chroniącej od zarazy. Malowidło zostało tam
umiejscowione przez miejscową ludność ze względu na uzdrawiające właściwości
piaskowych wzniesień. Niegdyś schronienia przed pomorem powietrza miał tutaj
szukać rzekomo król Kazimierz Wielki. Z kolei szalejąca w okolicy XIX – wieczna
epidemia, która dziesiątkowała w rejonie wiele wsi, szczęśliwie ominęła
mieszkańców Huciska. Miejscowi wierzą, że to modlitwy do św. Rozalii o
wstawiennictwo i ratunek pozwoliły uchronić ludzi od zarazy.
Występujące oddziaływania energetyczne na
górze – zdaniem radiestetów – faktycznie mogą mieć duże właściwości
uzdrawiające. Zachowane między skałami kamienne schody świadczą, iż tutejsze
plemiona słowiańskie inicjowały w tym miejscu rytuały oczyszczenia ciała. Sama
skała zaś bardzo przypomina odnajdowane w wielu miejscach diabelskie kamienie. Wiadomo, że kamienie tego typu posiadają
wiele właściwości energetycznych i pozostają wielką zagadką dla współczesnej
nauki. Na przekór miejscowym legendom daleko im do diabelskich mocy. Perzowski
piaskowiec prawdopodobnie zupełnym przypadkiem wpisał się w miejscowy folklor
dobrym słowem. Być może gdyby nie odnotowana w kronikach uzdrawiająca moc tego
miejsca, byłoby to kolejne miejsce, gdzie ,,diabelskie sprawki” mają się
dobrze.
Piaskowe katalizatory energii
Gdy przyjrzymy się mapie, na której
pozaznaczano świętokrzyskie miejsca mocy, wydaje się wprost zadziwiające, jak
trafnie w pradawnych czasach plemiona ludowe – przez współczesną historię
zaszufladkowane do kategorii prymitywnych koczowników – potrafiły zlokalizować
obecność witalnych energii i wykorzystać ich moc.
Z astronomiczną dokładnością ktoś, w
czasach zanim ,,zagościło” tu chrześcijaństwo, postawił kamienie w miejscach,
gdzie oddziaływanie geomantyczne jest zdecydowanie podwyższone. Mowa tu o
kolejnym miejscu świętokrzyskiej mocy – Górze Grodowej. Miejsce to jeszcze w
VIII – IX w.n.e. stanowiło lokalny ośrodek pogańskiego kultu. To świadczy o
tym, że nowo adaptowana na tych ziemiach religia chrześcijańska nie od razu
poradziła sobie z trzebieniem pogańskich wierzeń. Kamienne kręgi Góry Grodowej
posiadają cechy wspólne przypisywane wszystkim kultowym ośrodkom pogańskim. Ich
znamienną cechą jest przede wszystkim występowanie silnych oddziaływań
energetycznych na ludzką świadomość. Szczególnie gdy mówimy o anomaliach
magnetycznych, których występowanie tutaj potwierdziły niezależne badania
naukowe. Niektóre hipotezy wzmożoną aktywność promieniowań wiążą z
występującymi tu rudami żelaza. Istotny jest także fakt, iż w czasach
przedchrześcijańskich wydobywano tutaj piaskowiec. Z tego samego materiału
skalnego ciosano niegdyś głazy dla pogańskich świątyń. To kwarcytowa odmiana
piaskowca stanowiła właśnie materiał budulcowy pod tutejsze miejsca kultu. Wiadomo, że występujący w
piaskowcu kwarc przejawiał właściwości piezoelektryczne do magazynowania
ładunków elektrycznych.
Kilkukilogramowe
głazy postawione na Górze Grodowej, koło Dobrzeszowa, jak i Łysej Górze chłoną
jak gąbka ziemską energię. Być może potrzebna była ona do podwyższania
świadomości, koniecznej by zrozumieć zjawiska zachodzące w świecie.
Miejsce dziwne , tajemnicze , miałem dziadków którzy mieszkali w bezpośrednim sąsiedztwie parku. Słyszałem kilka opowieści od różnych osób które nawiązują do żywego folkloru. Z jedną osobą aktualnie mieszkam , ale ostatni raz gdy pytałem nie chciała opowiedzieć dokładnie co widziała.
OdpowiedzUsuń