sobota, 16 sierpnia 2014

Świętokrzyskie miejsca mocy

Są takie miejsca turystyczne na mapie Polski, obok których trudno jest przejść obojętnie i zwyczajnie nie ulec – choć na chwilę – lokalnemu urokowi. Bez wątpienia obszar Gór Świętokrzyskich, najstarszych i zarazem najmniejszych polskich pasm górskich, zasługuję na szczególną uwagę. Nie chodzi tu tylko o malownicze krajobrazy ciągnące się tutaj kilometrami, ale przede wszystkim o bogate dziedzictwo kulturowe sięgające czasów starożytnych i pozytywnie nastrajające do życia drzemiące w górach magiczne moce.


Kształtujące się od tysięcy lat filary społeczno – kulturowe na tym niewielkim obszarze Polski to fenomen bezprecedensowy. Mówimy tutaj o dziedzictwie cywilizacyjnym liczącym sobie ponad dwa tysiące lat. Jego wyrazem są rozlokowane tutaj licznie religijne miejsca kultu, a nawet świadectwa prężnie rozwijającego się niegdyś przemysłu starożytnego (szczególnie górnictwa i hutnictwa). Szeroki wymiar świętokrzyskiego fenomenu ceremonialnego nie wymarł wraz z nastaniem nowożytnych czasów i miał swój burzliwy ciąg dalszy w kolejnych epok historycznych. Całość tego bogactwa sprawia, że przeciętny turysta odwiedzający dziś urokliwy skrawek świętokrzyskiego nie ma podstaw do zanudzenia się. Na czym polega fenomen tych bodaj najstarszych gór w tej części Europy w kontekście bogactwa kulturowego ?

Aby go zrozumieć musimy cofnąć się do czasów przedchrześcijańskich i wsłuchać się w głosy natury. Niewielkie wzniesienia rozsiane po całym świętokrzyskim to miejsca mocy i dawne plemiona słowiańskie (a kto wie, czy nie także celtyckie), po których ślad bytności możemy podziwiać w postaci gdzieniegdzie zachowanych miejscach kultu religijnego, doskonale sobie z tego zdawały sprawę.

Łysogórskie pielgrzymki

Widok na Św Krzyż
Drugi pod względem wielkości szczyt pasma Łysogór, tzw. Łysa Góra to niewątpliwie koronny dowód na to, że w Górach Świętokrzyskich drzemią wciąż olbrzymie pokłady mocy, jakich człowiek – świadomie bądź nieświadomie – wciąż poszukuje. Znajduje się tutaj najstarsze polskie sanktuarium Św. Krzyża. Dziś, obok takich miejsc jak Jasna Góra, co roku wciąż licznie odwiedza je tysiące pielgrzymów, którzy pokonują momentalnie stromy w podejściu szczyt mierzący 594 m. n.p.m. w jakieś konkretnej intencji duchowej. Podążają tymi samymi śladami, co przed wiekami polscy królowie. Stojąc przed głównym ołtarzem kościoła odczuwa się nieopisany stan błogości, bynajmniej nie wywołany zachwytem pięknie zdobionymi freskami naściennymi i kunsztem architektonicznym sklepienia świątyni. Wydaje się, że szczypta chęci i wewnętrznej koncentracji, a duchowe uniesienie, wzmocnione szczerą modlitwą, znajduje się na wyciągnięcie ręki.


Brama wejściowa


Sanktuarium od środka
Historia głosi, że sanktuarium powstało prawdopodobnie w pierwszej połowie XII w. na mocy decyzji króla Bolesława Krzywoustego. Choć inne źródła podają, że już w 1006 r. , za czasów Bolesława Chrobrego, istniało tutaj niewielkie opactwo benedyktyńskie. W kaplicy Oleśnickiej, będącej częścią sanktuarium, znajdują się relikwia Krzyża Świętego. Zamknięte w tabernakulum fragmenty drewna z krzyża świętego, według legendy podarował klasztorowi węgierski władca, Emeryk, który był w posiadaniu fragmentu świętej relikwii, na jakim rzekomo został ukrzyżowany Chrystus. XIV – wieczna legenda donosi, że Emeryk podczas swojego pobytu w Polsce doznał wizji anielskiej. Boski posłaniec wskazał mu drogę do pobliskiego klasztoru i kazał zostawić w nim święte sacrum. Emeryk tak też uczynił i po dziś dzień co roku Św. Krzyż odwiedza tysiące wiernych. Święte relikwia są wystawiane na widok podczas ważnych uroczystości kościelnych. Przybywający wierni bardzo często doświadczają tutaj głębokich uniesień duchowych podczas modlitw. Ich niezwykłe doznania wynikają przede wszystkim z przeświadczenia, że jest to miejsce wyjątkowe i święte. Owa wiara w magię sięga czasów prehistorycznych, a chrześcijaństwo na kanwie ludowych wierzeń jeszcze bardziej rozpowszechniło cudotwórczość niewielkiego szczytu Łysej Góry. Świadczą o tym liczne pielgrzymki królewskie za czasów, za równo dynastii piastowskiej, jak i jagiellońskiej. Do tajemniczego relikwiarzu sam Władysław Jagieło pielgrzymował aż siedmiokrotnie. Wielkie zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem upatrywano właśnie dzięki gorliwej modlitwie Jagieły w sanktuarium i pocałunkiem Świętego Krzyża.

Kamień na kamieniu

Zanim jednak chrześcijaństwo na dobre ,,zaaklimatyzowało’’ się na szczycie Łysej Góry, przed narodzeniem Chrystusa było ono bardzo ważnym ośrodkiem kulturowym dla mieszkających tu niegdyś Słowian. Pewne świadectwa pogańskich kultów zachowały się do dnia dzisiejszego.

Tajemniczy ,,Pielgrzym"
Przekraczając granicę Świętokrzyskiego Parku Narodowego od strony Nowej Słupi, po lewej stronie można zobaczyć słynny posąg ,,pielgrzyma”. Pewna legenda tłumaczy, iż kamienna figura posuwa się w stronę szczytu do przodu z prędkością jednego ziarna piasku o rok. Gdy posąg ,,pielgrzyma” sięgnie szczytu, ma nastąpić koniec świata. Tyle mówi legenda, a rzeczywistość wskazuje wyraźnie, że kamienny posąg to nic innego, jak stary pogański kamień kultowy, jaki ówczesne plemiona stawiały licznie w miejscu swoich świątyń. Na identyczne posągi można natknąć się w innym znanym pogańskim miejscu kultu – Ślęży.

Oprócz kamiennych figur pozostałością po pradawnych mieszkańcach tej ziemi jest niedokończony ,,wał pogański”. Niegdyś szczyt był otoczony potężnym, ciągnącym się na długości prawie 2 km, wałem kultowym o kształcie spłaszczonej elipsy. Tworzą go mosiężne głazy piaskowca kwarcytowego. Ich ułożenie wymagało nie mało trudu. Powszechnie uważa się, że wały pogańskie pełniły funkcję religijnych kręgów kultowych. Miały za zadanie oddzielania sacrum od profanum. W ten sposób odizolowane święte miejsce było miejscem ważnych inicjacji duchowych. Stare zapiski kronikarskie Jana Długosza wskazują, że na Łysej Górze oddawano cześć słowiańskim bogom Śwista, Pośwista i Pogody. Natomiast archeologiczne badania dowodzą, że na szczycie palono rytualne ognie i składano ofiary swoim bogom w podziękowaniu  za udane płody rolne.

Wał rozciąga się na linii wschód – zachód i w wielu miejscach jego fragmenty wydają się być nie dokończone. Wszystko wskazuje na to, że pogańskie praktyki na górze zostały nieoczekiwanie przerwane prawdopodobnie za sprawą wydanych dekretów przez Bolesława Chrobrego o zakazie działalności politeistycznych kultów. Chrześcijaństwo, które nagle wtargnęło na te ziemie nie było w stanie w tak szybki sposób ,,wygryźć” pogańskich zwyczajów, więc często kamienne świątynie były zastępowane kościelnymi budowlami. Dosyć wymownie świadczą o tym okoliczności powstania sanktuarium na Łysicy.

Pozostałość po dawnych świątyniach - fragment wału kultowego
Pewną regułą jest fakt stawiania kamiennych posągów w miejscach, gdzie istnieje wzmożona aktywność geomantyczna Ziemi. Bez wątpienia pasmo górskie Łysogór to bardzo aktywny ośrodek energetyczny i dawne plemiona ludowe musiały sobie z tego zdawać sprawę skoro w tych miejscach koncentrowały swoje ośrodki religijne. Przeprowadzone w miejscu sanktuarium Świętego Krzyża pomiary radiestezyjne przez Leszka Matelę dowodzą istnienia pewnych anomalii w otoczeniu - Badania wykazały, że na szczycie Łyśca występuje promieniowanie przekraczające poziom 50 000 jednostek Bovisa. Najsilniej można je wyczuć w kaplicy Św. Krzyża oraz za dzwonnicą. Pod kościołem występują też cieki wznoszące, które nie posiadają jednak szkodliwego oddziaływania, natomiast kanalizują pozytywne energie napływające z głębi góry.
Dominują dwa kolory subtelnych wibracji. Na wierzchołku góry odpowiadają one barwie zielonej, natomiast w samym kościele – czerwieni. Zieleń związana jest z pierwotnymi energiami wzgórza, a czerwień zapewne z kultem Krzyża Świętego – pisał w swojej publikacji o Górach Świętokrzyskich Leszek Matela.

Święte źródło przed szczytem Łysica to pozostałość po dawnych plemionach
Łysica to tylko czubek wielkiej energetycznej siatki oplatającej całe Góry Świętokrzyskie. Pasma promieniowań – zdaniem radiestetów – rozchodzą się w wielu kierunkach i tworzą unikalny układ energetyczny, który oddziałuje na ludzką świadomość i psychikę w ,,boskim” tenorze. Usytuowanie kamiennych posągów, z czasem zastąpionych przez kościelne budowle, nie jest przejawem przypadku, lecz wiedzy o zbawiennych właściwościach pewnych punktów na ziemi. Wiedzy, która była przekazywana z pokolenia na pokolenia i wraz nastaniem czasów nowożytnych bezpowrotnie zaginęła w eterze cywilizacyjnym.

Z dala od turystycznego zgiełku, 60 km na zachód, po linii prostej od Łysej Góry znajdują się dwa kolejne górskie wzniesienia, które ze względów – zarówno historycznych, jak i radiestezyjnych – zasługują na uwagę. Mowa tu o Górze Dobrzeszówskiej i Perzowej Górze koło wsi Hucisko. Pierwsze wzniesienie być może nie imponuje swoimi wymiarami. Góra koło wsi Dobrzeszów to niewielki szczyt liczący około 367 m.n.p.m. Badania archeologiczne przeprowadzone tam na początku lat 70 – tych przez Elżbietę Gąssowską wykazały, że na górze znajdowało się niegdyś przedchrześcijańskie sanktuarium Słowian. Dowodem na to miały być dość dobrze zachowane kamienne kręgi, odkryte zoomorficzne figurki i ceramika, wyschnięte źródełko i ślady po ogniskach rytualnych.

Ręcznie ciosany kamień - G. Dobrzeszów
Dawną świątynię tworzą trzy koncentryczne, kamienne owale o wysokości sięgającej do 2 m.  Równe rozmieszczenie głazów pozostaje jak dotąd zagadką dla naukowców. Niektórzy sugerują, że świątynie postawili dawni budowniczowie megalitycznych świątyń (prawdopodobnie ci sami, którzy stawiali w Europie kamienne świątynie, jak Stonehange). Niekonwencjonalne badania radiestezyjne jeszcze bardziej umacniają w mocy tezę kamiennej świątyni. Aktywność geomancyjna w tym miejscu wykracza daleko poza ustalone standardy skali promieniowania według jednostek Bovisa i wynosi aż 30 tyś.  Właściwe usytuowanie kamieni na górze sprawia, że działają one niczym swoisty katalizator wzmacniający płynącą tu energię.

Pozostałość po skalnych ołtarzach


Biała dama i biowitalna skała

Być może podobny efekt można zaobserwować na szczycie znajdującej się nieopodal Góry Perz. Badania Leszka Mateli dowiodły, że w tym unikatowym ze względu na osobliwe formacje skalne piaskowca rezerwacie krajobrazu przyrody na ludzką biowitalność działają pozytywnie występujące tu energie ley lines. Nazwa góry pochodzi od pewnego pasterza, który pasł w tym miejscu swoje bydło. Pewnego dnia ukazała mu się biała postać i wręczyła mu pokaźnych rozmiarów klucz, mówiąc, że: ,,Za chwilę będą się tu działy rzeczy dziwne, ale nie lękaj się i wytrzymaj, a uczynię cię najważniejszym przełożonym klasztoru, jaki tu za chwilę powstanie. Tym kluczem otworzysz drzwi, tylko nie upuść klucza”. Za chwilę później zadrżała ziemia i zaczęły z niej wychodzi przeróżne gady, a ze skał zaczął się wyłaniać kościół. Przerażony pasterz uciekł w popłochu i po drodze porzucił wręczony mu klucz. W tedy wszystko ucichło, a w miejscu gdzie miał wyłonić się kościół po dziś dzień stoi bryła skalna.



Kapliczka i obraz wewnątrz skały
Dziś wewnątrz skalnej kaplicy znajduję się obraz św. Rozalii, patronki chroniącej od zarazy. Malowidło zostało tam umiejscowione przez miejscową ludność ze względu na uzdrawiające właściwości piaskowych wzniesień. Niegdyś schronienia przed pomorem powietrza miał tutaj szukać rzekomo król Kazimierz Wielki. Z kolei szalejąca w okolicy XIX – wieczna epidemia, która dziesiątkowała w rejonie wiele wsi, szczęśliwie ominęła mieszkańców Huciska. Miejscowi wierzą, że to modlitwy do św. Rozalii o wstawiennictwo i ratunek pozwoliły uchronić ludzi od zarazy.

Występujące oddziaływania energetyczne na górze – zdaniem radiestetów – faktycznie mogą mieć duże właściwości uzdrawiające. Zachowane między skałami kamienne schody świadczą, iż tutejsze plemiona słowiańskie inicjowały w tym miejscu rytuały oczyszczenia ciała. Sama skała zaś bardzo przypomina odnajdowane w wielu miejscach diabelskie kamienie.  Wiadomo, że kamienie tego typu posiadają wiele właściwości energetycznych i pozostają wielką zagadką dla współczesnej nauki. Na przekór miejscowym legendom daleko im do diabelskich mocy. Perzowski piaskowiec prawdopodobnie zupełnym przypadkiem wpisał się w miejscowy folklor dobrym słowem. Być może gdyby nie odnotowana w kronikach uzdrawiająca moc tego miejsca, byłoby to kolejne miejsce, gdzie ,,diabelskie sprawki” mają się dobrze.

Piaskowe katalizatory energii

Gdy przyjrzymy się mapie, na której pozaznaczano świętokrzyskie miejsca mocy, wydaje się wprost zadziwiające, jak trafnie w pradawnych czasach plemiona ludowe – przez współczesną historię zaszufladkowane do kategorii prymitywnych koczowników – potrafiły zlokalizować obecność witalnych energii i wykorzystać ich moc.

Z astronomiczną dokładnością ktoś, w czasach zanim ,,zagościło” tu chrześcijaństwo, postawił kamienie w miejscach, gdzie oddziaływanie geomantyczne jest zdecydowanie podwyższone. Mowa tu o kolejnym miejscu świętokrzyskiej mocy – Górze Grodowej. Miejsce to jeszcze w VIII – IX w.n.e. stanowiło lokalny ośrodek pogańskiego kultu. To świadczy o tym, że nowo adaptowana na tych ziemiach religia chrześcijańska nie od razu poradziła sobie z trzebieniem pogańskich wierzeń. Kamienne kręgi Góry Grodowej posiadają cechy wspólne przypisywane wszystkim kultowym ośrodkom pogańskim. Ich znamienną cechą jest przede wszystkim występowanie silnych oddziaływań energetycznych na ludzką świadomość. Szczególnie gdy mówimy o anomaliach magnetycznych, których występowanie tutaj potwierdziły niezależne badania naukowe. Niektóre hipotezy wzmożoną aktywność promieniowań wiążą z występującymi tu rudami żelaza. Istotny jest także fakt, iż w czasach przedchrześcijańskich wydobywano tutaj piaskowiec. Z tego samego materiału skalnego ciosano niegdyś głazy dla pogańskich świątyń. To kwarcytowa odmiana piaskowca stanowiła właśnie materiał budulcowy pod tutejsze miejsca kultu. Wiadomo, że występujący w piaskowcu kwarc przejawiał właściwości piezoelektryczne do magazynowania ładunków elektrycznych.


Kilkukilogramowe głazy postawione na Górze Grodowej, koło Dobrzeszowa, jak i Łysej Górze chłoną jak gąbka ziemską energię. Być może potrzebna była ona do podwyższania świadomości, koniecznej by zrozumieć zjawiska zachodzące w świecie.

1 komentarz:

  1. Miejsce dziwne , tajemnicze , miałem dziadków którzy mieszkali w bezpośrednim sąsiedztwie parku. Słyszałem kilka opowieści od różnych osób które nawiązują do żywego folkloru. Z jedną osobą aktualnie mieszkam , ale ostatni raz gdy pytałem nie chciała opowiedzieć dokładnie co widziała.

    OdpowiedzUsuń