poniedziałek, 1 lutego 2016

Wojcieszów: UFO z przesuwającymi się falami (sierpień 1997)

,,Jednego dnia, jak siedzieliśmy z bratem na ławce i czekaliśmy na spadające gwiazdy, nagle pojawiło się to ,,coś” nad blokiem. Wyglądało to jak wielka rozpłaszczona piłka, która wiruje i widać na niej pasy. Tak szybko, jak się pojawiło, tak szybko też zniknęło. Pozostał tylko strach” – opowiadał Michał, lat 36. Jest to kolejne ciekawe zdarzenie, które miało miejsce w dolnośląskim Wojcieszowie.


W jednym z poprzednich postów pisałem o bardzo ciekawym zdarzeniu z Wojcieszowa (patrz Wojcieszów: Nietypowe UFO i zmieniony stan świadomości). W między czasie udało mi się dotrzeć do kilku ciekawych relacji z tego – wszystko na to wskazuje – niegdyś dość aktywnego obszaru powiatu złotoryjskiego pod względem ufologicznym. Niestety pewne historie są opowiedziane mi z drugiej ręki, a ich świadkowie już nie żyją. Część z nich postaram się opisać w osobnych artykułach. Niewątpliwie również one zasługują na uwagę. Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym miejscu dochodziło bardzo często do obserwacji UFO. Poniższe zdarzenie – choć krótkie i być może przez to nie powala z nóg swoją sensacyjnością – to jednak znalazło moje zainteresowanie ze względu na przedstawiony mi przez świadka opis widzianego obiektu. Z tej relacji płyną bowiem bardzo interesujące wnioski. Ale po kolei..

W drugiej połowie sierpnia 1997 r. (dokładnej daty nie udało się ustalić) dwóch braci – Michał i Maciek (imiona fikcyjne) – spędzało wspólnie czas na obserwowaniu spadających gwiazd w parku przy ulicy Kochanowskiego. Tego dnia pogoda była bardzo dobra do obserwacji. Bezchmurne niebo, bez mgły i opadów. Gdzieniegdzie przez niebo przedzierały się spadające Perseidy. Nic nie zapowiadało niezwykłego ciągu dalszego.

Przesuwające się fale

,,Tamtej nocy siedzieliśmy na ławce w parku i obserwowaliśmy niebo”. – opowiadał Michał. - ,,Zawsze przed pójściem do domu liczyliśmy spadające gwiazdy. Jak spadło siedem, to szliśmy do domu. Ale tamtej nocy opad był bardzo niski. Żartowałem nawet do brata, że przydałoby się zobaczyć jakieś UFO. To był czas fascynacji takimi tematami wówczas. Była godzina około 11 w nocy. Naraz mój brat dziwnie zajęknął, ale nie był to jęk zawodu, że niewiele widać spadających gwiazd, ale strachu. Patrzył w tym momencie w kierunku wschodnim. Ja również spojrzałem w tamtym kierunku i oniemiałem. Nad pobliskim budynkiem, w odległości jakieś 60 – 70m., wisiał jakiś obiekt. Nie był to piorun kulisty. Wyglądało to jak wielka rozpłaszczona piłka. W pewnym sensie przypominało to piłkę do ćwiczeń równowagi. Była to elipsa z zaokrąglonymi bokami, u góry i spodu były widoczne uwypuklenia. Obiekt był koloru pomarańczowego, ale nie jednolitego. Był to pomarańcz wymieszany z różnymi odcieniami tego koloru. Obiekt wisiał tak nieruchomo nad dachem budynku i falował. Widziałem, jak przez ten obiekt przechodziły jakieś fale, albo pasy żółtego, pomarańczowego i ciemnego koloru. Przechodziły z lewej na prawą stronę. Te pasy przypominały jakąś wibrację. Mój brat z przerażenia zaczął uciekać. Ja wstałem z ławki i zacząłem podchodzić w kierunku obserwacji. Po chwili obiekt z finezją zanurzył się za budynek. Przez moment myślałem, że wpadł do komina. Ale to nie wleciało do komina, schowało się za niego i opadło jak liść w dół. Pobiegłem jeszcze za budynek, ale po obiekcie nie było już śladu”.

Wg. obiektu według świadka


Mapa miejsca obserwacji
Dodajmy do powyższego, że sama obserwacja była dość krótka. Zdaniem świadków ,,trwało to sekundy”. Nie dłużej niż 10 sekund – szacując racjonalnie. Pierwszą osobą, która zauważyła obiekt był Maciek. Nie widział on, aby obiekt nadleciał z jakiegoś kierunku. Kiedy spojrzał w stronę pobliskiego budynku, NOL był już widoczny. ,,On po prostu zmaterializował się tam” – twierdził Michał. Trudno jest świadkom oszacować jego przybliżoną wielkość rzeczywistą, ale mając na względzie odległość do budynku i wielkość znajdujących się na nim kominów, Michał ocenił długość obiektu na 1,5 – 2 m. Zjawisko w tak nietypowej postaci pojawiło się nagle i wisiało nad kominami budynku bezdźwięcznie. ,,Nie słychać było żadnego dźwięku, co było dość dziwne. Gdyż dzieliła nas niewielka odległość. Na pewno usłyszałbym pracę jakiegoś silnika, gdyby była to jakaś maszyna latająca. Nie słychać było też żadnego świstu albo huku, jak to czasami bywa w przypadku piorunów kulistych” – ocenił Michał.

Analogie do innych zdarzeń

Interesujące jest również to, że obiekt swoim zachowaniem nie wskazywał, aby był jakimś tworem technologicznym. Jego nagłe pojawienie w tym miejscu świadkowie określili jako ,,materializacje”. W równie osobliwy sposób zjawisko przestało być widoczne. Kiedy Michał pobiegł za budynek, niczego już nie było widać. NOL prostu rozpłynął się w powietrzu, co oczywiście nie stanowi jakiegoś precedensu w przypadku takich obserwacji.

Miejsce obserwacji z zaznaczonym punktem, gdzie unosił się obiekt

Intrygująca za to jest cecha wyróżniająca w zaobserwowanym nad Wojcieszowie zjawiskiem. Przelatujące fale o różnych odcieniach przez obiekt są zastanawiające. Świadek porównał to do ,,wibrujących fal”. Być może, gdyby obiekt był widziany z większej odległości, obserwator mógł ulec wrażeniu, że obiekt wibruje. Arkadiusz Miazga w swoim archiwum posiada kilka takich ciekawych spraw. Niedawno dokumentował obserwację UFO nad Herbami (2012), gdzie świadek widziała czarny obiekt z przechodzący przezeń pasem białego światła. O innym takim zdarzeniu możemy przeczytać w niedawno wydanej książce ,,UFO nad Podkarpaciem”, w której jej autor opisuje ciekawe zdarzenie z lat 70 – tych, jakie miało miejsce w Markach. Wówczas świadek tego wydarzenia widział ,,eliptyczny kształt składający się z oddalonych od siebie nieregularnie ciemnoszarych plamek”. Sugestia Arkadiusza Miazgi w podsumowaniu tego zdarzenia wskazywała na niematerialny charakter tego zjawiska.

Interesujące są tutaj również spostrzeżenia samego świadka, Michała, który skojarzył obiekt ze słynnym nagraniem z 21 grudnia 1994 r. z Puebla, Meksyk. Jedno z dość niewielu krążących po kanale YouTube filmów doskonale ilustruje, co zaobserwowano w sierpniu 1997 r. w Wojcieszowie. Na filmie widać świetlisty, eliptyczny twór z migającymi pasami. Inne skojarzenie świadka to rzucająca się wyraźnie analogia do wyglądu obiektu zaobserwowanego 8 stycznia 2012 r. nad Świdnikiem.
Przemieszczające się fale o różnym kolorze na obiekcie widzianym w Wojcieszowie raczej wykluczają definitywnie, że mieliśmy tutaj do czynienia z czymś materialnym, lecz ze zjawiskiem, jakie być może manipulowało swoim stopniem materializacji. Przypominało wręcz jakąś transmisję trójwymiarowego hologramu.

Holograficzna transmisja

Wszyscy pamiętamy doskonale słynną scenę z filmu Gwiezdne Wojny, gdzie pojawia się motyw hologramu Księżniczki Lei wytransmitowany przez robota R2D2 w formie wiadomości dla OBI-WAN Konobiego. Obraz jest niewyraźny, faluje i przerywa. Być może futurystyczna wizja hologramu ujęta w tej klasyce filmów science – fiction oddaje rzeczywisty wygląd takiej trójwymiarowej transmisji. Dziś postęp technologiczny pozwala nie tylko zobaczyć hologram, ale również go dotknąć. Nie tak dawno temu naukowcy pracujący w laboratorium Shinoda-Makino na Uniwersytecie Tokio, pokazali światu eksperymentalne urządzenie do transmisji hologramu, które jest po części materialne. Transmisję obiektu będącego odbiciem rzeczywistego tworu można popchnąć palcem, obrócić i w dodatku przy tym poczuć. Jak to możliwe ? Zaprezentowany prototyp urządzenia HapoClone to zespół przeróżnych czujników ruchu oraz zestaw paneli generujących fale ultradźwięku. To właśnie fale akustyczne są w stanie wytworzyć namacalne i fizyczne pole.


Geneza zjawiska UFO w kontekście innej rzeczywistości, jaka przebija się do naszego trójwymiarowego świata nie stanowi jakiegoś novum w literaturze ufologicznej. Co raz bardziej jednak zaczynamy wyciągać wnioski z obserwacji czasami tak banalnych i charakterystycznych na tle innych bliskich spotkań UFO. Sztuka całej ufologii nie polega jednak tylko na dokumentowaniu, ale przede wszystkim na wyciąganiu wniosków z uzyskanych danych. A same dane potrafią być już na pierwszy rzut oka intrygujące.

Bardzo wiele obserwacji UFO wskazuje na ich holograficzne pochodzenia. Zmienianie kształtów, materializacja i dematerializacja oraz przedziwne stany zmienionej świadomości są cechami charakterystycznymi UFO. W pewnych miejscach zjawisko to potrafi przenikać naszą rzeczywistość. To, co jednak widzimy nie koniecznie może rozgrywać się na planie fizycznej rzeczywistości, ale może być rzutem jakieś informacji wytransmitowanej w postaci hologramu. Czasami są to rzuty w naszą świadomość pewnych obrazów. Zdarzenia takie rozgrywają się więc na płaszczyźnie naszego umysłu. Innym razem są to materialne bądź na wpół – materialne rzuty holograficzne.

Ochrzczony na dziwaka nieżyjący już warszawski ufolog, Kazimierz Bzowski, często wzmiankował w swoich publikacjach o rzutach holograficznych w kontekście badanych przez siebie ufologicznych przypadków. Pisał, że obiekty UFO to projekcja informacji, która dotyczy zeskanowanego obiektu trójwymiarowego i która została ,,odtworzona” w naszej rzeczywistości w postaci trójwymiarowego obrazu o dodatkowym czwartym wymiarze. Ten dodatkowy wymiar – zdaniem Bzowskiego – to w istocie nie wymiar, ale ugięcie trójwymiarowej przestrzeni. Brzmi szalenie oczywiście, ale warto dodać, że do podobnych wniosków doszedł amerkański ufolog, Marc Davenport. Wielokrotnie badacz ten sugerował – opierając się na swojej wiedzy z zakresu fizyki – że obiekty UFO nie koniecznie muszą być tym za co je bierzemy. Twierdził, iż UFO otoczone jest zamkniętym polem, które przypomina swoistą ,,bańkę wszechświata”, innej rzeczywistości zamkniętej w zjonizowanym polu. Bliższy kontakt z taką ,,bańką” może skutkować zmienionymi stanami świadomości u człowieka, wizjami, złym samopoczuciem i naginaniem otoczenia. Wówczas czas może ulegać zwolnieniu lub przyspieszeniu albo otoczenie przybiera ,,nierzeczywistą” postać. Czasami sam obiekt nie jest tym, co de facto w danej chwili widzi świadek takiego zdarzenia.

Marc Davenport tłumaczy, że pole otaczające obiekty UFO potrafi dosłownie zwijać czasoprzestrzeń, emituje pole elektromagnetyczne i przechodząc przez barierę ulega efektowi Dopplera. To, co widzimy to w efekcie migająca fala cieplna wyemitowana do naszej rzeczywistości, która może przyjmować przeróżne kształty.

Wielokrotnie wzmiankowałem w swoich artykułach, że pochodzenie obiektów UFO wskazuje na ich plazmoidalną naturę. Czy zatem pochodzącą z innej rzeczywistości wysłaną do nas informację nie otacza pole, o którym pisze Davenport jako silne pole elektromagnetyczne w postaci plazmy ? Czy obserwowane przez wielu świadków obiekty UFO to iluzoryczne obrazy holograficzne – transmisje hologramów ? Powyższe pytania nieuchronnie same nasuwają się w kontekście takich osobliwych obiektów, jak ten widziany w Wojcieszowie.

Niedawno świat uległ zachwytowi podczas prezentacji osobliwych hologramów, skonstruowanych przez inny zespół japońskich uczonych z Uniwersytetu Tsukuba. Zaprezentowali oni holograficzne transmisje miniaturowych obrazów wróżek, które można było dotknąć i poczuć. Użyta technologia opierała się na transmisji obrazów świetlnych za pomocą fetmosekundowych laserów. Generujące się w powietrzu obrazy to impulsy plazmowe. Wizualizują one w przestrzeni obraz wróżki z komputera. Można je dotknąć i obrócić. Czy pomału więc współczesną technologią nie zaczynamy już więcej rozumieć w kwestii UFO ?

Wojcieszów i inne przyległe do niego rejony Gór Kaczawskich to obszar bardzo zróżnicowany pod względem geologicznym i tektonicznym. ,,W takich miejscach ze względu na ich szczególne właściwości geofizyczne może dochodzić do manifestacji, które mają naturę plazmy" - pisał niegdyś Paul Devereux, tłumacząc to jako emanacje makro – kwantowych zjawisk. John Keel nazywał takie miejsca po prostu ,,oknem” na inną płaszczyznę rzeczywistości. Czy taki rejon o szczególnych właściwościach geofizycznych może przyciągać zjawiska anomalne ? Może. Świadczą o tym liczne obserwacjie UFO z tego obszaru oraz bogata literatura folklorystyczna o demonicznych istotach i dziwnie zachowujących się ,,błędnych ogniach". Można powiedzieć, że zjawiska te na trwałe wpisały się w kontekst folkloru ludowego.

Wszystkich potencjalnych świadków obserwacji UFO z Dolnego Śląska i innych rejonów Polski proszę o kontakt na mail: dam.trela@gmail.com



5 komentarzy:

  1. Cóż...cały świat form w którym egzystujemy (a w zasadzie- wydaje nam się że egzystujemy), to jeden wielki hologram. Wspominają o tym nie tylko źródła w postaci Wed, czy Tao Te Ching, ale też wiele pomniejszych przekazów, pochodzących z najróżniejszych kultur i tradycji.

    Bardzo ciekawa obserwacja. Sudety jako stary łańcuch górski o budowie zrębowej, skrywają w swoim wnętrzu znacznie więcej tajemnic niż tylko te, wynikłe ze skomplikowanego procesu tektonicznego. Myślę że kluczową kwestią jest istnienie w ich obszarze pewnych swoistych energii, które mniej lub bardziej przyczyniają się do powstawania (podtrzymywania) zjawisk, uznanych jeszcze obecnie w kręgu ortodoksyjnej nauki za niezrozumiałe lub wręcz niemożliwe do zaistnienia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Temat Gór Sudetów osobiście mnie bardzo interesuje. Dokumentowałem wiele ufologicznych przypadków z tego terenu i wychodzę z założenie, że pewne właściwości geofizyczne tego obszaru przyciąga w jakiś sposób takie zjawiska. Interesuję mnie również literatura folkloru, więc jeśli posiadasz jakieś ciekawe źródła, znane ci są jakieś ciekawe legendy o Sudetach, będę wdzięczny za udostępnienie informacji. W ogóle - jak dobrze kojarzę - kiedyś zamieszczałaś w komentarzu na moim blogu, że opisywałaś jakąś ciekawą obserwację UFO na swoim blogu. Czy możesz mi coś więcej napisać na ten temat na prywatną wiadomość ?. Dziękuję.

      Usuń
    2. Na blogu poświęciłem kiedyś cały wpis, na przedstawienie pewnych obserwacji i zdarzeń, jakie przez lata poczyniłem i doświadczyłem w wielu miejscach (głównie podczas sudeckich eskapad). Tu jest ten temat:
      http://medartzasada.blogspot.com/2013/09/dziwne-obserwacje-i-zagadkowe-zdarzenia.html

      Usuń
  2. Damian bardzo ciekawa obserwacja druga w tym prawie samym miejscu tylko różnica czasowa ją dzieli. Medart miałem kontakt z pewnym człowiekiem trudniącym się ekspoloracją na Dolnym Śląsku opowiedział mi ciekawe historie związane z dziwnymi istotami widywanymi w lasach a nawet podziemiach, zjawiskach świetlnych, niestety zauważyłem że tego typu ludzie są bardzo hermetyczni i czasami nieco aroganccy ponieważ naprawdę trudno uzyskać rzeczową informację zapewniając im anonimowość. Dwa słowa to za mało aby po prostu im na słowo uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń