O latających trójkątach słyszy się współcześnie
częściej niż kiedyś. W odległych czasach PRL-u częściej zgłaszano meldunki o
latających dyskach, kulach lub cygarach. Co ciekawe, istnieją też relacje –
mało znane – o latających trójkątach. Do takiego zdarzenia doszło pod koniec
lat 80 – tych w miejscowości Brzustów.
O latających trójkątach pisałem już wiele razy na swoim
blogu. Jakiś czas temu, fala takich obiektów przewinęła się przez Polskę (i nie
tylko), wywołując wśród wielu ludzi zamęt i konsternacje. W przeważającej
większości byli to pojedynczy świadkowie, a miejsca obserwacji – o dziwo – nie
na otwartych przestrzeniach, z dala od zabudowań (choć i takie przypadki
wpływały do polskich ufologów), lecz nad wielkimi aglomeracjami. Wątpliwości
budził fakt, iż były to właśnie pojedyncze obserwacje, zdumiewał natomiast
rozmiar obserwowanych obiektów oraz to, że nikt inny nie był świadkiem takich
przelotów.
Wydawać mogłoby się, że była to nowa odsłona manifestacji
obiektów UFO. W myśl teorii, iż obiekty te dostosowują się do naszych oczekiwań
i obecnego stanu technicznego, hipoteza ta miała mocne poparcie wśród ufologów.
Teorie o supertajnych technologiach były często z miejsca odrzucane z uwagi na
to, iż obiekty te były sporych rozmiarów, brak innych świadków oraz stosowana
przez nie kuriozalna technika kamuflażu. Dodatkowo wątpliwość budził fakt, iż
obiekty te pojawiały się właśnie nad dużymi miastami.
Co ciekawa, fala latających trójkątów nie stanowi
wizytówki współczesnych meldunków UFO. O tak futurystycznych kształtach UFO
donosiło wielu świadków także podczas słynnej fali UFO nad Belgią w 1989 r.
Zbliżone kształty obiektów widziano także podczas słynnego przelotu UFO w 1990
r nad Polską i innymi krajami Europy.
Nie dawno wpłynęła do mnie relacja z tak odległych
czasów, jak koniec lat 80 – tych. Z roku 1987 lub 1988 r pochodzi relacja Mateusza B. (pseudonim),
który był świadkiem obserwacji trójkątnego obiektu w miejscowości Brzustów koło
Tomaszowa Mazowieckiego.
Poniżej relacja świadka:
Strzałką zaznaczone miejsce, gdzie wyleciał w pewnym momencie kolejny punkt z trójkąta |
Dzięki nieocenionym „Google maps” mogłem powrócić do
tego, co rzeczywiście widziałem i pomimo upływu czasu nadal mam przed oczami -
takie wówczas wywarło to na mnie wrażenie jako na dziecku. Dodam, że była to
moja jedyna obserwacja czegoś wymykającego się logice, mimo, że często wyglądam
w niebo poszukując tego, co wówczas mi umknęło i czego do dziś żałuję. Dla mnie
z jakiegoś powodu ważne jest, że zdarzenie miało miejsce w roku 1987 lub 1988,
a więc w okresie poprzedzającym osławioną falę trójkątów nad Belgią. Jako ok.
10-letni uczeń przebywałem wówczas na kolonii letniej w malowniczej
miejscowości Brzustów, znajdującej się między Tomaszowem Mazowieckim, Spałą i
Opocznem. Mieszkaliśmy na terenie szkoły podstawowej w Brzustowie, dzisiaj
noszącej imię Jana Pawła II. Lokalizację tej szkoły oraz kierunek mojej nocnej
obserwacji z I piętra przesyłam w załącznikach. Niestety słabo u mnie jest ze
zdolnościami graficznymi, kierunek z pewnością się zgadza, natomiast trudno mi
do końca powiedzieć, czy odległość i wielkość obiektu naniesione są w
prawidłowej skali. Jeśli chodzi o wielkość, to w subiektywnym odczuciu
określiłbym ją na rząd wielkości dziesiątek metrów, ale nie dam głowy, czy nie
było to znacznie większe.
Sytuacja przedstawiała się następująco: była letnia, ciemna
noc, nie wiem, która mogła być godzina, bo w pewnym wieku zegarek nie jest
niezbędnym akcesorium, w każdym razie z sali mieszkalnej, znajdującej się w
zachodniej części I piętra budynku udałem się „za potrzebą” do łazienki
znajdującej się na krańcu wschodniej części piętra. Trudno mi powiedzieć
dlaczego nie zapaliłem światła (może nie wiedziałem gdzie jest włącznik),
natomiast pamiętam, że znalazłem się przy oknie ciemnego pomieszczenia i moją
uwagę przykuł obracający się w oddali równoboczny trójkąt białych świateł.
Patrząc na perspektywę lasów w oddali, wydaje się, że był znacznie wyżej niż
linia drzew. Wiedziałem, że w okolicy są tory kolejowe i pierwsze skojarzenie
było ze światłami pociągu, jednak pamiętam, że jedynie w bardzo dużej
odległości były widoczne jakieś czerwone światła, które skojarzyłem z
infrastrukturą kolejową, a ten obiekt był czymś, co zdecydowanie nie pasowało
do ogromnych powierzchni wokół porośniętych polami i lasami. Ponieważ była noc,
nie potrafię powiedzieć, czy obserwowany trójkąt był rzeczywiście materialnym
trójkątem ze światłami w narożnikach, czy były to trzy światła rotujące wokół
jednej osi. Nie pamiętam też, czy było tam światło centralne, natomiast
niezwykłą rzeczą, jaką pamiętam było to, że czwarte (również białe i tej samej
wielkości) światło nagle wyłoniło się ze środka spomiędzy trzech narożnych i
udało się w linii prostej z dość dużą, ale nie zawrotną prędkością jakby bardzo
blisko miejsca, z którego ów obiekt obserwowałem. Trójkąt tymczasem nie
zmieniał położenia tylko nadal rotował. No i cóż - byłem wówczas dzieckiem - po
prostu przestraszyłem się i uciekłem do sali sypialnej, czego teraz z
perspektywy lat żałuję. Okres obserwacji do "ucieczki" oceniam jako
kilka minut.
Mapka miejsca zdarzenia z zaznaczonym umiejscowieniem świadka i miejscem, gdzie pojawił się obiekt |
Mapa miejsca i kierunek obserwacji |
Na tym historia się kończy. Nie wiem, czy wniesie ona
cokolwiek do wiedzy o tym zjawisku, ale dla mnie po prostu stanowi dowód, że te
trójkąty w jakimś celu latają i tym chciałem się w kilku słowach podzielić”.
Relacja bardzo interesująca i zbieżna ze współczesnymi
tego typu meldunkami. Uderza tutaj szczegół rotacji tego obiektu. Jak wspominał
świadek, obiekt wykonywał ruchy rotacyjne wokół własnej osi. Mateusz nie
pamiętał, czy były to jeden materialny obiekt, czy też trzy osobne światła,
które w sycnhrozowanym cyklu obracały się, wywołując duże wrażenie na wówczas
10 – letnim Mateuszu. Ten aspekt dość mocno przypomina słynną obserwację z
sierpnia 2011 r. w Hrubieszowie. Obiekt był metalicznego poszycia i wirował
wokół własnej osi. Zjawisko obserwował pewien pasjonat lotnictwa, który
wykluczył hipotezę jakiegoś konwencjonalnego pojazdu latającego. Co ciekawe, w
pewnym momencie obiekt stawał się coraz bardziej przezroczysty aż w końcu
znikł, co świadczyło, że mogliśmy mieć tutaj do czynienia z obserwacją obiektu,
który nie do końca był materialny. Podobnie mogło być w przypadku relacji z
Brzustowa. Tutaj mieliśmy do czynienia z dość osobliwym zmaterializowaniem się
czwartego punktu świetlnego, który naraz wyłonił się z centralnej części
obiektu i poszybował szybko w linii prostej, znikając blisko miejsca, gdzie
trójkątny obiekt się pojawił.
Czy był to materialny obiekt, który nieoczekiwanie
pojawił się w tej części Polski ? Czy był to tajny pojazd wojskowy ? Mając na
względzie datę zdarzenia – wydaje się to dość nieprawdopodobne. Schemat takich
obserwacji jest taki sam, jak współcześnie. Tajemnicze obiekty trójkątne
pojawiają się nieoczekiwanie przed zaskoczonym widzem. Majestatycznie paradują
po niebie, by zaraz zniknąć nieoczekiwanie, niczym zjawy.
Wszystkich świadków podobnych zdarzeń UFO z terenu Dolnego Śląska i innych rejonów Polski proszę o kontakt na maila: dam.trela@gmail.com
Ja również byłem świadkiem chyba trójkątnego pojzdu.Piszę chyba ponieważ były to trzy krążki lecące spójnie i emitujące białym światłem.
OdpowiedzUsuń