poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Przelot wielkiego NOLa nad wrocławskimi Popowicami (11.02/03)

Pewnej listopadowej nocy 2002 lub 2003 r. mieszkaniec Wrocławia obserwuje gigantycznego NOLa nad okolicznymi budynkami osiedla. Kilkanaście minut później na wysokim pułapie, po tej samej trajektorii lotu, przelatuje strzelająca promieniami kula światła.
Obydwa niezidentyfikowane obiekty, zgodnie z tym, co relacjonował świadek, przemieszczały się po nocnym niebie w całkowitej ciszy. Majestatycznie wielkiemu pojazdowi towarzyszyła niezwykła jasność. Zdaniem świadka ,,wszystko wkoło skąpało się w rażącej jasności; było widno, jak za dnia”.

Relacje dotyczące obserwacji NOLI o gigantycznych rozmiarach nie są czymś rzadkim w ostatnich latach. Obiekty w kształcie delty, trójkątów i bumerangów, jakie napływają z całej Polski, są wyjątkowe pod wieloma względami. Bardzo często dotyczą obserwacji obiektów o naprawdę potężnych rozmiarach, które majestatycznie suną po nocnym niebie, a ich, często ,,zakamuflowaną” obecność, rejestrują zwykle tylko pojedyncze osoby, przypadkiem zerkające na niebo. Skala zjawiska wydaje się być bezprecedensowa i jak dotąd próby zidentyfikowania tych zdarzeń w oparciu o tajne, wojskowe eksperymenty nie przyniosły rezultatów.

Pokaźne rozmiary i bezdźwięczność (jako cechy szczególne) opisywanych obecnie przez świadków obiektów nie stanowią żadnego novum w polskich annałach ufologicznych. Takie zdarzenia w przeszłości miały wielokrotnie miejsce, choć skala tego zjawiska nie była tak szeroka, jak współcześnie. Tytułem przykładu może być bardzo ciekawe zdarzenie, które miało miejsce we wrocławskiej dzielnicy Popowice prawdopodobnie w listopadzie 2002 lub 2003 r. Świadkiem był Józef W., który swoje przeżycie opisywał mi następująco:  - To wydarzyło się w noc, kiedy moja córka jechała z kolegą do Warszawy autem. Nie mogłem usnąć i czekałem na telefon od niej. Około godziny 24. córka zadzwoniła, informując, że cała i zdrowa dojechała.

Było jasno, jak za dnia

Wiedziałem, że już nie usnę, więc wstałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Gdy tak stałem, kątem oka zauważyłem, że na zewnątrz zrobiło się bardzo jasno. Zadziwiło mnie to mocno, więc podszedłem do okna i znieruchomiałem. Znajdujące się pod drugiej stronie ulicy budynki bloków były skąpane w jasności. Było jasno, jak za dnia. Otworzyłem okno i zacząłem wyglądać na zewnątrz. W tedy dostrzegłem to ,,coś”. Trudno to opisać słowami. Był to potężny obiekt. Cały oświetlony od spodu, jak dla mnie wielkości boiska piłkarskiego. Oświetlał całą okolicę jasno żółtym światłem. Miał owalny kształt, mógł to być też kształt dysku. Nie było słychać żadnego dźwięku. To ,,coś” po prostu sunęło nisko nad ziemią i po 6 sekundach schowało się za budynkami. Ta światłość, która powstała zachodziła wraz z obiektem – opowiadał.

Z przeprowadzonej ze świadkiem rozmowy bezpośrednio w jego mieszkaniu, z którego było obserwowane niecodzienne zjawisko wynika, że NOL mógł przemieszczać się na wysokości 150 – 200 m. Jego przybliżoną średnicę świadek określił na ½ budynku znajdującego się na wprost okien. Wiadomo również, że obiekt przemieszczał się ruchem jednostajnym z zachodu na wschód – południe. Świadek nie dostrzegł na obiekcie żadnych szczegółów. Z powodu intensywnej jasności emanującej od spodu trudno było dostrzec jakiekolwiek elementy budowy pojazdu. Wiadomo jedynie, że jego kształt był okrągły od spodu.

Po tym wydarzeniu p. Józef jeszcze długo nie mógł dojść do siebie. – Tak mnie to zafascynowało, że jeszcze stałem w oknie przez chwilę ciągle zastanawiając się, co to u licha było. Ale na pewno nie uległem jakieś halucynacji. Nie miałem wątpliwości, że to było UFO. To wydarzyło się naprawdę tylko po całym zdarzeniu miałem jeszcze pewne obawy, czy nie uległem jakiemuś napromieniowaniu, ale z moim zdrowiem po zdarzeniu nic złego się nie działo – mówił.

Żona pana Józefa, choć nie obserwowała przelotu obiektu, ale pamięta, że podekscytowany mąż wykrzykiwał do niej o ,,jasnej łunie nad miastem” i faktycznie potwierdziła w trakcie spotkania, że tamtej nocy przez moment zauważyła przez okno intensywną jasność, ale nie zdecydowała się już na wyjrzenie przez okno.

Kula z promieniem

W zdarzeniu tym bazujemy więc tylko na relacji p. Józefa. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest on osobą szczerą i prawdomówną. Warto również nadmienić, że powyższe zdarzenie miało swój ciąg dalszy, ku uciesze z resztą samego świadka. – Liczyłem jeszcze, że coś uda mi się zobaczyć, więc wyszedłem na balkon i wpatrywałem się w niebo. Tej nocy widoczność była doskonała. Widać było rozgwieżdżone niebo – wspominał.

Trajektoria przelotu obydwu obiektów

Po około 20 minutach p. Józef obserwuje lecącą wysoko na niebie pomarańczową kulę, która sunęła szybko w tym samym kierunku, w którym kilkanaście minut wcześniej przemieszczał się gigantyczny NOL. Oddajmy jeszcze raz głos samemu świadkowi: - Kula mogła mieć wielkość 1/3 Księżyca. Była koloru pomarańczowego, ale wchodzącego w taki brudny odcień. Co mniej więcej 1 – 2 sekundy obiekt strzelał wiązką światła z tyłu za sobą. Światło przypominało wiązkę z palnika acetylowanego. Wychodziło z obiektu w nieskończoność. Nie byłem w stanie zobaczyć końca promienia. To było niezwykłe, a ja czułem taką nieopisaną euforię, że było mi dane to wszystko zobaczyć i uwierzyć – tak opisywał drugą część swojej obserwacji p. Józef.

Po 8 sekundach obiekt skrył się za budynkami i przestał być widoczny. Pan Józef dodał, że po swojej obserwacji próbował się zwierzyć ze swoich przeżyć osobom ze swojego sąsiedztwa. Nikt jednak nie potwierdził jego obserwacji. Za to znacznie więcej rewelacji dostarczyła próba dotarcia ze swoją obserwacją do mediów. Pan Józef wspominał, że kilka tygodni po zdarzeniu dzwonił do Radia Z i opowiadał na żywo na pewnej audycji poświęconej zjawiskom paranormalnym o swojej obserwacji. Okazało się, że w tym dniu w innych częściach Polski widziano podobny obiekt.

Wszystko wskazuje na to, że wspomniana audycja radiowa była prawdopodobnie popularnym wówczas programem radiowym pt. ,,Nautilus Radia Z”, prowadzonym przez Roberta Bernatowicza. Z dostępnych w sieci archiwalnych odcinków z lat 2002 – 2003 próbowałem zlokalizować ten, w których p. Józef mógł wystąpić. Niestety nic takiego nie znalazłem. W tym miejscu pragnę się więc zwrócić do Czytelników o pomoc w tej sprawie. Jeśli ktoś z Państwa dysponuje wszystkimi odcinkami ,,Nautilusa” z ostatnich lat transmisji, będę wdzięczny za pomoc.

Patrząc z dużego dystansu czasowego na opisany wyżej incydent z wrocławskich Popowic, trudno doszukać się jakiegokolwiek racjonalnego wyjaśnienia. Hipoteza, że był to rodzaj zaawansowanego pojazdu latającego przeznaczenia wojskowego nie może być brana w ogóle pod uwagę. Świadczy o tym imponujący rozmiar obiektu z pierwszej fazy obserwacji oraz jego cechy szczególne: podświetlony spód i bezdźwięczność. Nieco więcej cech ziemskiej technologii posiadał za to NOL z drugiej fazy obserwacji, któremu w pewnym sensie można przypisać cechy jakiegoś satelitarnego obiektu. Choć i tutaj można mieć pewne wątpliwości, gdy weźmiemy pod uwagę wystrzeliwaną co chwila wiązkę światła.

Z całą pewnością więcej danych mogłoby dostarczyć dotarcie do archiwalnej audycji Nautlusa, gdzie – oprócz p. Józefa – rzekomo wystąpili inni świadkowie tego zdarzenia. Być może powyższa relacja zyska wsparcie w postaci dodatkowych cennych informacji.

Wszystkich potencjalnych świadków podobnych zdarzeń z terenu Dolnego Śląska lub innych części Polski proszę o kontakt na mail: dam.trela@gmail.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz