W moje ręce wpadła ostatnio książka nietuzinkowa, obok
której trudno przejść obojętnie. Arek Miazga pokusił się o zebranie swoich
wieloletnich badań w całość w postaci iście interesującej książki pt. ,,UFO nad
Podkarpaciem”. To pozycja warta uwagi dla wszystkich interesujących się
sprawami UFO.
Trudno dziś o dobrą książkę ufologiczną. Polski rynek wydawniczy w tej
szczególnej kategorii od wielu lad dość mocno kuleje. Ostatnie książki pióra
Bronisława Rzepeckiego i Krzystofa Piechoty (,,Bliskie Spotkania z UFO” i ,,UFO
nad Polską”) to ostatnie pozycje, które w dość gruntowny sposób ujęły problem
UFO w skali krajowej. Przez wiele lat mieliśmy poważną lukę, którą nieudolnie
próbowało zapełnić paru polskich autorów. Najnowsza książka Arka Miazgi ,,UFO
nad Podkarpaciem” (jego wydawniczy debiut) przełamuje złą passę. Arek oddaje w
ręce Czytelnika pozycję wyjątkową pod wieloma względami. Przede wszystkim w
sposób rzetelny i obiektywny prezentuję w niej po raz pierwszy w historii
obszerny zapis dokumentalny wielu – czasami dość niezwykłych – obserwacji UFO z
podkarpackiego rejonu, chyba słusznie ochrzczonego mianem ,,polskiego bieguna
UFO”. Relacji bliskich i dalekich spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami
latającymi w Archiwum Arka jest sporo. Wiele z tych zdarzeń to prawdziwe
rodzynki. Przypadki obserwacji UFO z rejonu Rzeszowa, niezwykłe
nagrania, zdjęcia, raporty o kręgach i piktogramach zbożowych oraz pościgi za
UFO pilotów i relacje kontrolerów ruchu lotniczego czyta się z wypiekami na
policzkach. Raporty z Podkarpacia rysują obraz zjawiska charakterystyczny na
tle raportów płynących z całego świata. Zdumiewające w tym wszystkim jest
jednak to, że zdarzenia z Podkarpacia są bardzo często oparte na scenariuszu z
nutką sensacyjności. Opisany przypadek z
1984 r. obserwacji UFO – balonu, który obserwowało dziesiątki ludzi z obsługi
lotniska i mieszkańców Rzeszowa, Mielca i Przemyśla wprost zdumiewa. Trudno
jest też przejść obojętnie obok takich zdarzeń, jak przypadek z Sośnicy z 1975
r., gdzie świadek został ,,wchłonięty” przez dziwną mleczną mgłę i przez chwilę
stał się jakby niewidzialny od stóp do pasa. Poruszające jest też zdarzenie ze Starej Jastrząbki (1988), gdzie dochodzi do bliskiego spotkania trzeciego
stopnia. To tyle niektóre opisane w książce incydenty, które dość mocno
wyróżniają region Podkarpacia pod względem ufologicznym na mapie Polski.
Arek Miazga |
Te suche fakty, dziesiątki relacji świadków i badawczych analiz są obiektywnym
ujęciem w książce problemu UFO. Całość okraszona empiryczną zupą może więc
okazać się trudnym do skonsumowania wyzwaniem dla sceptyka, zaś dla polskiego
środowiska naukowego prawdziwą solą w oku. Ale Arek w godny podziwu
sposób przekonuję Czytelnika, że jego rodzimy rejon Podkarpacia jest miejscem
niezwykłym i dzieją się w nim rzeczy, które przeczą zdroworozsądkowym pojęciom
pojmowania otaczającej nas rzeczywistości.
Jeśli jednak ktoś sądzi, że książka ,,UFO nad Podkarpaciem” rozwiąże przed
nim zagadkę UFO, to jest w poważnym błędzie. Arek pozostawia tę kwestię do
rozstrzygnięcia Czytelnikowi, otwierająca przed nim swoje bogate ufologiczne
archiwum.
Rekonstrukcja jednego ze zdarzeń opisanych w książce |
Niestety w tej pasjonującej lekturze czuję się też nie dosyt przy ostatnich
stronach książki. Spieszę więc sprostować, że jest to pierwsza z trzech części
książka traktująca o zjawisku UFO w sposób rzetelny i arbitralny.
Pierwszą z nich czyta się lekko i przyjemnie – kolejne zapowiadają się na
równie mocne bestsellery. Wszystkich zainteresowanych pozyskaniem ,,UFO nad
Podkarpaciem” odsyłam na stronę bloga autora.
Oto link do strony, gdzie można zamówić książkę
Gorąco polecam !
Dziękuję Damian, to bardzo cenna dla mnie opinia ;)
OdpowiedzUsuńDobra książka zasługuję na dobrą opinię ;)
OdpowiedzUsuńArka znam i jak tylko dostanę wypłatę, kupię. Jestem ciekaw treści. Szkoda, że to e-book, ale w dobie kryzysu na poletku ufologicznym i deficytu książek o tej tematyce, i tak sukcesem jest ujrzenie przez tą publikację światła dziennego.
OdpowiedzUsuńMarcin K.
Mysłę, że na prawdę warto. Po za tym autor nie ustalił sztywnej ceny sw książki - akceptuje każdą przelaną kwotę. Może uda mu się zebrać budżet na wydanie kolejnych już w formie papierowych.
OdpowiedzUsuńNo zdałoby się, gdyby była kolejna pozycja. Swoją drogą, kiedyś sam chciałem napisać książkę najpierw o UFO, potem o paleoastronautyce. Ale, patrząc na kryzys na tym poletku, no i ogólny zanik pasji i u mnie, chyba sobie podaruję...
UsuńMarcin K.