Zetknięcie z zagadką agrosymboli dla wielu ludzi tworzy
podłoże pod kwestionowanie ogólnie przyjętej prawdy – twierdzi brytyjski
badacz, Andy Thomas. Jego wnioski odnośnie tego, jak zjawisko to oddziałuje na
naszą ,,przestrzeń życiową”, co za nim się kryję, dla wielu mogą być kontrowersje.
Starając się zebrać w całość ostatnie lata badań i osobiste przemyślenia w temacie kręgów zbożowych, stwierdza, że zagadka nie zanika, jak
usilnie wielu twierdzi i kluczem do jej zrozumienia jest bardziej filozoficzna
refleksja, niż naukowa dyskusja… Rozmawia Damian Trela
- Dla wielu uchodzi Pan za liczącego eksperta w tak kontrowersyjnych
dziedzinach badawczych, jak teorie spiskowe. Aż trudno uwierzyć, że tak
prominentny ekspert, głoszący dla niektórych niewygodne fakty, stojące w
opozycji do uznanych wersji, połączy swoje budzące konsternacje zainteresowania
z tematyką agrosymboli. Jednak w ogólnoświatowym środowisku cereologów, uznawany
jest Pan za wszechstronnego znawcę tematu. Książka ,,Vital Signs” dla wielu to bestseller i bardzo kompleksowe ujęcie szerokiego problemu kręgów zbożowych.
Ale, jak po tylu latach badań tego zjawiska, nagromadzonych do niewyobrażalnej
ilości przeróżnych teorii, zgromadzonego materiału badawczego, odnosi się Pan
do tego fenomenu ? Wygląda na to, że agrosymbole już nie fascynują ludzi, jak
kiedyś. Samych kręgów też pojawia się na angielskich polach coraz mniej. Czy
uważa Pan, że badanie kręgów zbożowych ma jeszcze sens ?
Myślę, że agrosymbole wciąż mają w sobie wystarczająco dużo magii i siły,
które potrafią prowokować, stawiać, często niewygodne, pytania o ich naturę. To
wszystko sprawia, że w tej największej tajemnicy naszych czasów mogę
bezgranicznie się zagłębiać, gdyż każda zagadka fascynuję. Ta wyjątkowo
szczególnie. Chociaż w dalszym ciągu poświęcam się szczególnie pisaniu książek
i udzielaniu prelekcji w kwestii szeroko pojętych problemów traktowania w
mediach słowa ,,prawda”, to nie ukrywam, że wgłębianie się w tajemnicę
agrosymboli było jednocześnie dla mnie procesem dojrzewania do tej tajemnicy. W
trakcie moich wieloletnich badań uświadomiłem sobie również, że liczące się
media nie informowały ludzi zgodnie z elementarnymi zasadami etyki
dziennikarskiej o problemie agrosymboli, o czym piszę m.in. w swoich książkach
,,The Truth Agenda” i ,,Cosnpiracy”. Jeśli bowiem media mogą kłamać na temat
czegoś tak niegroźnego i zarazem pięknego, jak kręgi zbożowe – a czynią to
często z perfidną premedytacją – to jak my, zwykli obywatele, możemy założyć,
że społeczeństwo jest informowane rzetelnie o czymkolwiek innym zgodnie z
prawdą ? Dla mnie to przede wszystkim wskazówka, że nie wszystkie agroglify są
dziełem człowieka. Choć tutaj – oczywiście – nie da się zakwestionować faktu,
że część jest tworzona przez ludzi. Nie oznacza to jednak, że zagadka została
wyjaśniona i nie ma sensu dalsza dyskusja. Pewna część tego światowego fenomenu
dotyka tajemnicy, którą możemy badać i analizować. W rzeczywistości skala
samego zjawiska niewiele różni się od tej sprzed lat. Problem tkwi tak
naprawdę w zainteresowaniu tematem mediów. Nie wszystkie sygnały o kręgach
zbożowych docierają do badaczy. Dzieje się to za sprawą demistyfikacji tego
zjawiska i przedstawiania go w świetle powszechnie uznawanej hipotezy deski i
sznurka. Na szczęście spora część osób nie zgadza się z tym, co światowe media
mają na ten temat do powiedzenia. Zagadka wciąż ewoluuje i przyciąga – niczym
magnes – ludzi ciekawych świata, którzy chcą na własne oczy zobaczyć kręgi w
polu. Dla wielu z nich zetknięcie z tą tajemnicą tworzy podłoże – podobnie jak
to było w moim przypadku – pod kwestionowanie ogólnie przyjętej prawdy, która
jeszcze do niedawna była nie do obalenia. Bez względu na to, jaka jest natura
fenomenu agrosymboli i kto lub co je wygniata, w dalszym ciągu prowokują one ludzi
do myślenia. Kręgi są więc takim współczesnym narzędziem do wywołania wśród ludzi
wstrząsu.
Bestseller w tematyce kręgów zbożowych. Książka Vital Signs to bardzo kompleksowe i ciekawe ujęcie problemu agrosymboli |
- Pamiętam Pana artykuł z gazety Nexus na temat kręgów zbożowych w 2014 r.
(oryginalny tytuł: ,,Crop circles 2014; A mistery here to say ?”). W tym
prasowym tekście podejmuje Pan próbę obalenia hipotezy, jakoby kręgi zbożowe
zaczynały zanikać. Te wywody oparte są na statystykach. Serwowane w tekście
uwagi, oparte na zebranych danych, wskazują ponad wszelką wątpliwość, że
agroglifów nieco przybyło więcej niż w ubiegłych latach. Ich pojawienie się
odnotowano także w większej skali w wielu innych częściach Europy. Czy wciąż
znajduje Pan we współczesnych agrosymbolach jakieś nowe rewelacje ? Czy kręgi
zbożowe mogą jeszcze czymś nas zaskoczyć ?
Wiara w to, że kręgi zbożowe zanikają – fałszywe stwierdzenie lansowane
głównie przez media – w cale nie jest potwierdzone przez aktualne statystyki. W
rzeczy samej, mieliśmy więcej kręgów zbożowych w UK w 2014 r. niż w ubiegłych
latach. Ale liczby zawsze szły w górę i w dół do pewnego stopnia. Ludzie
zapominają, że w połowie lat 90 – tych (często uznawanym przez wielu jako
,,złota era” agrosymboli) – były lata, gdzie zanotowaliśmy mniej agroglifów niż
we wcześniejszych latach. Ponadto dzisiejsze układanie statystyk wygląda nieco
inaczej niż ponad dwadzieścia lat temu. Przykładowo na początku lat 90 - tych
wiele odkrytych pojedynczych kręgów, skoncentrowanych wokół wąskiego obszaru,
było liczone jako osobne wydarzenia. Dzisiaj takie przypadki traktuje się jako
jedno zdarzenie. Nigdy nie notowaliśmy w danym roku tysiąc przypadków, jak to
niektórzy chcą sądzić. W rzeczywistości średnio rocznie pojawiało się około
setki bądź nawet mniej agrosymboli. Wiele z tych niezwykłych znaków prowokuje
nasz umysł swoją zawiłą symboliką. Rodzą się wówczas dyskusje, tworzą się
pytania: dlaczego i po co ? Tajemniczość implikują dodatkowo anomalie odkrywane
w roślinach z kręgów. Niestety nie wiele badań naukowych prowadzi się obecnie
nad pobranymi próbkami z poszczególnych formacji. Bazujemy wciąż na wynikach
prac przeprowadzonych głównie w latach 90 – tych. Wiele z nich sceptycy
kwestionują. Jednak pełny obraz do dyskusji mogłyby wnieść współczesne badania.
Krytycyzm agrosymboli współcześnie sprowadza się do ,,fotelowego” forsowania
cenzorskich opinii bez wchodzenie w pole, na którym pojawił się piktogram i
przyjrzenia się dokładnie zebranym faktom. Mało się też mówi się o doświadczeniach
cropmakerów podczas wygniatania własnych znaków. Ci ludzie również doświadczają
paranormalnych efektów. To wszystko sprawia, że bez względu na to, jak
spojrzymy na to zjawisko, wciąż będzie ono budzić kontrowersje, gdyż – samo w
sobie – jest dziwne i prowokujące do dyskusji.
- Mówiąc o cropmakerach…
Zainteresował się Pan na poważnie agrosymbolami w niezbyt dobrym momencie. Był to
rok 1991, kiedy media ujawniły sylwetki dwóch pierwszych cropmakerów – Douga i
Dave’a. Ich wyznanie wywołało lawinę dyskusji. Sprawiło też, że wielu badaczy
odeszło od agrosymboli, uznając, że wszystko już zostało wyjaśnione. Zjawisko,
jeszcze do niedawna traktowana na równi z innymi nadprzyrodzonymi fenomenami,
naraz media zaczęły usilnie groteskować. To bardzo trudny moment w historii
badań kręgów zbożowych dla wielu cereologów. Nie sprawiło to jednak trudności
Panu, aby zainteresować się tym tematem na poważnie. Ale dzisiaj udział
cropmakerów w fenomenie wydaje się być bezsporny. Rob Irving w swojej książce
,,The Field Guide” zadał bolesny cios wielu badaczom. Jak Pan ocenia udział
człowieka w tworzeniu agrosymboli w odniesieniu do ilości pojawiających się co
roku piktogramów na polach angielskich ?
Miałem szczęście bądź też pecha, że zająłem się badaniem agrosymboli dosłownie
kilka miesięcy przed słynnym prasowym wyznaniem Douga i Dava. Nie uważam
jednak, że to ,,zdarcie zasłony” miało tylko negatywny wydźwięk. Był to okres,
w którym ja wraz z moimi kolegami, tworzącymi grupę badawczą ,,Southern
Circular Research” wnieśliśmy do fenomenu agrosymboli wiele dobrego. Przez
wiele lat redagowaliśmy niskonakładowe pismo ,,Southern Circular” i od samego
początku sygnalizowaliśmy, że kręgi zbożowe to nie tylko nieznane zjawisko, to
także bezpardonowy udział człowieka. Nie mieliśmy więc czas aby wpaść w jakieś
samozadowolenie, że bierzemy udział w odkrywaniu tylko wielkiej tajemnicy,
kiedy w prasie pojawiło się dwóch staruszków, twierdzących, że to oni robili w
konia przez wiele lat wszystkich badaczy. Nasze ,,badawcze ego” nie uległo
zachwianiu. Ale na pewno to był ,,chrzest bojowy”, gdyż problem cropmakerów
stawiał dalsze badania nad tym zjawiskiem w kłopotliwym świetle na przyszłość.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że ludzki żart nie może tłumaczyć wszystkiego, gdyż
dysponowaliśmy w garści faktami, które temu przeczyły. Przez następne lata
powyższe stanowisko nie uległo zmianie. Wciąż jestem przekonany, że na
przestrzeni lat pojawiło się wystarczająco sporo formacji, w których
stwierdzone anomalie nie podtrzymują przyziemnych tez i wskazują, że wokół
kręgów zbożowych dzieje się sporo tajemnicy. Mimo tylu deklamacji, jeszcze
żadnemu cropmakerowi nie udało się udowodnić, że wszystkie, bez wyjątku, kręgi
zbożowe są dziełem człowieka. Właściwa ekspertyza byłaby oczywiście możliwa,
gdyby ktoś był świadkiem w powstawaniu wszystkich odkrytych agrosymboli.
Wówczas moglibyśmy bez najmniejszych wątpliwości ocenić wiarygodność fenomenu w
całościowym ujęciu. Tymczasem nie znając rzeczywiście okoliczności powstania
danego znaku, nie ma stuprocentowej pewności w określeniu jego pochodzenia.
Spór o prawdziwy i nieprawdziwy krąg nie ma sensu. Chyba, że dysponujemy
dowodami. Tylko dowody mogą być podstawą do dyskusji. Bez nich wszelkie
roszczenia, procentowe ujmowanie fenomenu w kontekście udziału człowieka, są
tylko pustym gadaniem.
- Myślę, że koronnym argumentem, że agroglify to nie tylko dzieła
cropmakerów, są stare fotografie. Dużym zaskoczeniem było upublicznienie
przedwojennego zdjęcia z Bow Hill (1932 r.), które po raz pierwszy ukazało się
wraz z opisem odkrytych kręgów w naukowym piśmie Sussex Notes and Queries. Dużo
się ostatnio mówiło się też o odkryciach australijskiego uczonego, Gregga
Jefferiesa. Opublikowane przez niego zdjęcia lotnicze z lat 1945 – 55 pokazują
zupełnie inną prawdę. Wiele tych zdjęć przedstawia pojedyncze kręgi i proste
piktogramy, które pojawiały się w zbożu dużo wcześniej zanim w pole wyruszyli pierwsi
cropmakerzy. Czy nie trudno w tym doszukać się pewnego kontrastu, że te
najbardziej współcześnie zaawansowane agroformacje są dziełem człowieka, zaś
proste znaki tworzy jakaś nieznana nauce energia ?
Ilość dowodów na to, że agrosymbole pojawiają się od wieków jest po prostu
przytłaczająca. Wielu badaczy, takich jak Terry Wilson czy Andreas Muller,
odkryło całą masę historycznych świadectw z ubiegłych epok i dziś niekwestionowany pozostaje
osąd, że agroglify są od wieków częścią naszego krajobrazu. Istnieje pewna
ilość raportów, które wskazują, że i niegdyś pojawiały się skomplikowane wzory na
polach, to faktycznie gros świadectw to przypadki pojedynczych kół, pierścieni
i prostych piktogramów, co sugeruje, że w ich tworzenie zaangażowany może być
jakiś mechanizm natury, który dopiero w ostatnich latach stał się inspiracją do
tworzenie kompleksowo zaawansowanych agroformacji. Jednak wiele tych
zaawansowanych piktogramów posiadało wiele tych samych anomalii, odkrywanych we
wczesnych prostych formacjach. Może to dowodzić, że jest to kontynuacja tego
samego zjawiska współcześnie przy udziale znacznie większego skoku zdolności.
Jeśli bowiem założymy, że wszystkie odległe czasowo świadectwa o prostych
kręgach były prawdziwe, to należy założyć, że współcześnie, równolegle do
tworzonych zaawansowanie graficznych piktogramów przez człowieka, powinny paralelnie
powstawać także proste agroznaki w takich samych ilościach, jak to było w
latach 70 – tych i 80 – tych. Tymczasem jest inaczej. Jest to dla mnie zatem
jednoznacznie, że fenomen wyewoluował, niż został zastąpiony przez agrarną
sztukę człowieka.
- Głośnym echem w środowisku badaczy odbiło się słynne wyznanie Colin
Andrewsa z 2000 r., kiedy to oświadczył on, że po zinfiltrowaniu dogłębnie
środowiska cropmakerów jest w stanie ocenić autentyczność zaledwie 20 %
powstających co roku agrosymboli na angielskich polach. Jeśli powyższe
założenie uznamy za słuszne, można zatem wnioskować, że samo zjawisko,
odpowiedzialne za powstawanie kręgów zbożowych, jest tak rzadkie ?
Przy tym pytaniu odniósłbym się do procentowego ujęcia problemu, jaki
poczyniłem we wcześniejszej wypowiedzi. Te ,,20 %” było tylko subiektywną oceną
Colina, jaka opierała się na jego osobistych odczuciach. Abstrahując od tego
czy miał rację bądź jej też nie miał, słabą stroną tego świadectwa jest
poparcie w faktach, które możemy zweryfikować. Jego upubliczniona wypowiedź w
mediach nie miała żadnej podstawy w postaci empirycznych odnośników. Colin nigdy nie
wykazał się chęcią upublicznienia jakiś danych, które powyższą wypowiedź
mogłyby potwierdzić. Bazujemy tutaj więc tylko na osobistym punkcie widzenia.
Istnieje pewna teoria, której wiele osób hołduje, iż być może jakaś nieznana
siła z zewnątrz była odpowiedzialna za tworzenie wczesnych bardziej
skomplikowanych formacji w 1990 r., co stało się przyczynkiem do inspiracji dla
wielu ludzi pragnących spróbować własnych sił w polu. Kiedy poziom
zaawansowania w tworzeniu piktogramów osiągnął zaawansowany stopień, nieznana
siła nie miała już zbyt wiele do gadania. Być może fenomen ten miał za zadanie
sprowokować wśród ludzi myślenie, obudzić naszą świadomość lub sprowadzić ją na
inne tory. Nie miało to już najmniejszego znaczenia, ile formacji było
wykonanych przez człowieka, a ile przez nieznaną siłę. Z pewnością dyskusja na
temat pochodzenia zjawiska niosła ze sobą interesujący przekaz do konwersacji
ogólnie o to, jaka jest nasza natura i cała otaczająca rzeczywistość, tylko nie
zawsze to właściwie zostało odczytane. Tak czy owak możemy być w tym miejscu
wdzięczni za to, że agrosymbole pobudzają myślenie, abstrahując od tego jaka
jest ich naprawdę natura.
- Wielu cereologów dość poważnie
traktuje teorie o świadomości w odniesieniu do kręgów zbożowych. Amerykańska
Grupa BLT od dość dawna śledzi wydarzenia związane z duńskim medium Robertem
van den Broeke. Niedaleko jego domu wiele razy pojawiały się agroglify.
Częściowo Broeke był w stanie bezbłędnie przewidywać moment i miejsce powstania
jakiegoś piktogramu. Twierdził, że myślami jest w stanie przyciągać zjawiska
odpowiedzialne za powstawanie agrosymboli. Czy możemy traktować poważnie postać
duńskiego medium i jego ewentualnego związku z kręgami zbożowymi ?
Okładka książki Quest for Contact. |
Trudno mi się wypowiadać na temat Robberta van den Broeke’a i jego
doświadczeń, gdyż nigdy osobiście go nie spotkałem i nie badałem
piktogramów, jakie pojawiły się w pobliżu jego posesji. Jeśli to jest prawda,
to oznacza to, że dzieje się coś bardzo dziwnego. Choć wielu badaczy traktuje
jego przypadek z przymrużeniem oka. Bazując tutaj bardziej na moich osobistych
doświadczeniach podczas moich prac badawczych z ramienia Southern Circular
Research, szczególnie w połowie lat 90 – tych, mogę powiedzieć, że nagromadziło
się sporo dowodów na to, że świadomość – w rzeczy samej – może odgrywać i
odgrywa kluczową rolę w kwestii fenomenu agrosymboli. Pisałem o tym wraz z
Paulem Bura w książce Quest For Contact (1997). Nasza grupa przeprowadziła
szereg eksperymentów, podczas których stwierdziliśmy ponad wszelką wątpliwość,
że niektóre wzory piktogramów oraz towarzyszące im okoliczności powstania, tj.
manifestacje kul światła, były niejako odpowiedzią na nasze próby
mediumistycznej komunikacji. Wyobrażony w naszych głowach symbol dziwnym
zbiegiem okoliczności pojawiał się tej samej nocy na polu podczas naszej
medytacji. Wyniki prac naukowców pracujących przy udziale takich projektów
badawczych, jak ,,Global Consciousness Project”, wskazują immanentnie, że umysł
pracujący w trybie kolektywnym może mieć wpływ na otaczające nas środowisko.
Jestem w tym miejscu otwarty na dyskusję na temat wpływu naszej świadomości w
całokształt powstających na polach formacji zbożowych. Bez względu na to, co
lub kto tworzy agroznaki.
- Jeśli mówimy w tym miejscu o czymś, co umownie możemy nazwać
,,paranormalnym” w kwestii kręgów zbożowych, jaka inteligencja jest
zaangażowana w tworzenie znaków w zbożu ? Czy istnieją dowody świadczące, że
może to być UFO ?
To jedno z najstarszych i najtrudniejszych pytań. Zwykle w tym miejscu
mówię, że ostateczną odpowiedź na powyższe pytanie będzie miksturą kilku
teorii. Wydaje się oczywiste, że geologia (szczególnie układ wód podziemnych)
odgrywa szczególną rolę w umiejscowieniu agrosymboli, a naturalne siły mogą być
zaangażowane w ten proces na tym samym poziomie – ale jednocześnie, to akurat
pozostaje bezdyskusyjne, bardziej skomplikowane piktogramy mogą z kolei
powstawać przy udziale inteligentnej świadomości. Bez względu na to, czy owa
świadomość to efekt aktywności człowieka, istot pozaziemskich, czy też
pochodzących z równoległych rzeczywistości, wydaje się na tym etapie rozważań
wręcz niemożliwe do ocenienia, to nie wykluczam, że wszystkie te czynniki
razem, w różnym czasie i okolicznościach, mogły odegrać swoje znaczenie. Co do
zjawisk spod znaku UFO, nie ulega wątpliwości, że niezidentyfikowane światła
stanowią część tej zagadki i ja osobiście byłem świadkiem wielokrotnie takich
zdarzeń przy udziale kręgów zbożowych. Czym są te światła, pozostaje wielką
niewiadomą. Ale niekwestionowana jest realność tych zjawisk, cokolwiek się za
nimi kryje – paranormalna siła, nieznana inteligencja, czy nieznane naturalne
zjawisko przyrodnicze.
- Ponad wszelką wątpliwość, kluczem do zrozumienia fenomenu agrosymboli
jest mistycyzm i symbolika. Czy nieznani ,,autorzy” próbują nam przez swoje
przekazy coś powiedzieć ? Czy kręgi zbożowe są czymś na podobieństwo
tymczasowych świątyń, gdzie ludzie mogą medytować i poszerzać swoje horyzonty,
świadomość ?
Symbolizm to język, który przemawia do wielu ludzi, cokolwiek może
oznaczać, w ten sam sposób, jak wielkie dzieła sztuki mogą oddziaływać na nasze
odczucia i emocje na wiele sposobów. Jeśli kręgi są zabiegiem realizowanym
przez inteligentne byty, wówczas z pewnością nie stanowią ,,wiadomości” w
sensie bezpośrednim, przynajmniej w przeważającej części. Tutaj wyjątkiem od
tej reguły może być osławiony piktogram z 2002 r. ,,obcego i dysku” z
zakodowaną informacją. Zdecydowana większość formacji reprezentuje symbolikę
niejednoznaczną i przemawia bardziej po przez format podświadomie zakodowany,
jeśli w ogóle faktycznie ma na celu przekazanie jakieś informacji. Bardziej ma
to na celu sprowokowanie do głębszej dyskusji. Symbolika zawarta w piktogramach
może więc oznaczać wszystko i nic, a faktyczna interpretacja nie ma
najmniejszego znaczenia. To od nas zależy, jak subiektywnie ją odbierzemy.
Jeszcze w innym przypadku może być efektem wtórnym czegoś głębszego, a sama w
sobie nie ma żadnej wartości. Możemy też założyć, że agrosymbole nie są
skierowane indywidualnie do nas tylko do szerszej sfery zmysłów artystycznej
ludzkości. Oczywiście wielu badaczy wierzy w symboliczne znaczenie kręgów
zbożowych, ale bez jakichkolwiek pewnych założeń, będą to w dalszym ciągu tylko
subiektywne opinie.
- Reasumując, czy uważa Pan, że kręgi zbożowe będą wciąż obecne w naszej
,,żywej przestrzeni” ? Czy jeszcze może zatriumfują ? Ostatnio pisał Pan, że
agrosymbole są świetną antytezą na to, co dzieje się obecnie na świecie. Czy
powinniśmy je zatem chronić ? Myślę, że większość rolników nie podzieliłoby
tego poglądu.
Obstaje przy tym, że kręgi zbożowe zasługują na swoje miejsce w naszym
życiu i powinny być szanowane jako unikalne formy sztuki, które zmieniają nasz
świat w bardzo subtelny sposób, czego media głównego nurtu nie chcą przyjąć do
wiadomości. Tak wiele osób przewartościowało pozytywnie swoje podejście do
życia właśnie dzięki osobliwym znakom w ich życiu i po przez podróż w głąb własnego
umysłu dzięki zetknięciu z nieznanym, że powinniśmy być wdzięczni bardziej za
to, że kręgi zbożowe są obecne w naszej rzeczywistości. Zawiłe formacje są po
prostu piękne, one promieniują wręcz swoją urodą, inspirują, w czasach, które
mogą wydać się nam ciemne i przerażające. Działają jako pozytywny równoważnik i
dobrze, że znalazły swoje zasłużone miejsce w naszym życiu kulturowym. Podejrzewam, że nie znikną do końca z naszej
,,przestrzeni życiowej” nawet jeśli znów zredukuje się ich ilość na polach. Historia
dowodzi, że były tutaj od dawna, a w obliczu naszej większej świadomości o
nich, na pewno nie dojdzie do sytuacji, że zapomnimy o nich całkowicie. Pola
będą wciąż służyć jako doskonałe płótno do wyrażania czegoś na wskroś
głębokiego dla ,,innoświatowej” inteligencji lub człowieka i nie powinniśmy
ukrywać ich przed światem. Reakcja społeczności rolniczej, która próbuje
ograniczyć dostęp do powstających na polach agrosymboli, nie zniweluje do zera
zainteresowaniem ich przez ludzi. Choć starania farmerów w ostatnich latach w
tej kwestii bardzo się nasiliły. Właściwe regulacje prawne na temat dostępu do
agrosymboli, a nie całkowita negacja, to bardziej właściwe rozwiązanie na
przyszłość. Zawsze powtarzałem, że jeśli osobliwe kręgi mają odbudować w nas łaskę,
poczucie piękna i zachwytu, to mogą wnieść w nasze życie więcej wartości niż
jakieś ograniczające umysł współczesne rozrywki, które bardzo często wypełniają
nasz czas wolny. Bez względu na to skąd kręgi zbożowe pochodzą, powinniśmy być
im wdzięczni za wielką inspirację, jaką podarowały wielu ludziom.
- Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz