19 kwietnia niedaleko Nr Tarlton, w hrabstwie Gloucestershire, odkryto
jeden z pierwszych angielskich piktogramów. Znak powstał w jeszcze zielonym
zbożu i nawiązywał swoją symboliką do świętej geometrii, dobrze już
ugruntowanej w angielskich agrosymbolach i traktowanej przez wielu znawców jako
koronny dowód na ,,autentyczność” skomplikowanych i geometrycznie
zaawansowanych agroznaków.
Pojawiające
się przez ostatnie trzydzieści lat na angielskich polach piktogramy przeszły
zadziwiającą ewolucję od prostych figur geometrycznych do zaawansowanych
fraktali i agroznaków reprezentujących trójwymiarową sztukę. O ile w latach 80
– tych cereolodzy nie mieli problemów w określaniu autentyczności kręgów
zbożowych (chociażby z uwagi na fakt, iż środowisko cropmakerów prawie nie
istniało), to kolejne dekady były już poprzeczką wysoko postawioną i niejedna
paranaukowa hipoteza powstawania w kontekście kręgów w zbożu musiała uledz
przewartościowaniu (np. teoria T. Meadena i Levengooda). Wraz ze skomplikowaną
symboliką, odwołującą się często do świętej geometrii, tworzyły się na
poczekaniu teorie o inteligencji, jaka kryje się za tym zjawiskiem i jaka stara
się zmienić nasz punkt widzenia. Królował pogląd, że tak skomplikowanych fraktali,
jak Zbiór Julii nie mógł wykonać człowiek. Deska i sznurek – podstawowe
narzędzia pracy cropmakerów – były co najwyżej w stanie wykreślić w polu proste
kółka i piktogramy.
Dziś,
z perspektywy wielu lat, spoglądamy na zjawisko agrosymboli przede wszystkim
przez pryzmat niezwykłego fenomenu cropmakerów, jaki – czy tego chcemy, czy nie
– wiedzie główny prym na angielskich polach i stanowi zdecydowaną przewagę nad
,,autentycznymi” agrosymbolami. Tacy ludzie, jak Rob Irving nieraz utarli nosa
autorytetom w tej dziedzinie, dowodząc, że nie ma jasno wytyczonej granicy,
której nie da się przekroczyć w tworzeniu zaawansowanych agrosymboli. Wielu
badaczy, takich jak Colin Andrews i jego żona Synthia, uznali, że spór o
prawdziwy i fałszywy krąg nie ma najmniejszego sensu. Przeprowadzone przez
Colina piętnaście lat temu prywatne śledzwo, w trakcie którego z finansową
pomocą amerykańskiego filantropa Rockefellera, środowisko cropmakerów zostało
dogłębnie zinwigilowane, dowiodło, że ponad 80 % kręgów zbożowych, jakie co
roku powstają na polach, jest dziełem człowieka. Pozostały procent to wielka
tajemnica, która towarzyszy człowiekowi od wieków i nasza obiektywna wiedza
naukowa nie jest w stanie jeszcze jej sprostać. Składają się nań proste kręgi
zbożowe, pojedyncze koła, pierścienie i proste piktogramy. To właśnie takie
agroznaki odkrył za pomocą programu Google Earth, Greg Jefferys, australiski
historyk i wychowanek Uniwersytetu Tasmańskiego. Taki sam nurt reprezentowały
dwa pierwsze odkryte kręgi w zbożu na świecie w tym roku. Pierwszy z nich pojawił się
niedaleko brazylijskiej miejscowości Icara 18 marca (warto zwrócić uwagę, że w
tych okolicach już w latach 60 – tych odkrywano proste agrosymbole i w
brazylijskim środowisku cereologów rejon ten uchodzi za swoisty ,,hotspot” dla
agrosymboli, porównywalny z polskim rejonem kujawsko – pomorskim). Prosty krąg
w kukurydzy z miejsa został uznany za ,,fałszywkę” z uwagi na fakt, iż nie
odkryto w nim charakterystycznych zagięć w roślinach. W wielu miejscach kłosy
były połamane. Nie stwierdzono też żadnych anomalii.
Krąg w kukurydzy; Icara, Brazylia |
Brak schematów kulą u nogi
Analogiczna
sytuacja miała miejsce w lipcu 2004 r. w Wylatowie, gdy na polu Tadeusza
Filipczaka powstało trzydzieści kręgów. Wszystkie nie wyróżniały się
zaawansowaną techniką kładzenia zboża, a mimo to formacja została uznana za
,,autentyczną”, gdyż świadczyły o tym wyniki badań Jana Szymańskiego i bardzo
krótki czas powstania, prawdopodobnie również zarejestrowany za pomocą
monitoringu. Kłania się w tym miejscu pogląd, że idealnie wyłożone zboże, brak
śladów człowieka i występujące anomalie nie zawsze oznaczają niezbity dowód dla
nauki. Gdyż nie ma wytyczonego zbioru fundamentalnych cech, które świadczyłyby
o autentyczności piktogramów. Nawet przeprowadzone wiele lat temu labolatoryjne
badani dr. Levengooda nie były przełomem, gdyż nikt nie mógł z całą pewnością
zapewnić, że pobrane próbki z kręgów pochodziły od ,,prawdziwych” formacji. Z
tego też względu wciąż uchodzą za kontrowersyjne. Mimo tego, że wskazały na
zespół cech w próbkach, które były bardzo nienaturalne.
W
tym kontekście niczym specjalnie nie wyróżniał się prosty, kilkunastometrowy
pierścień odkryty w Burbury Hill 9 kwietnia. Z miejsca został uznany za wyjątkowo
nieudolny ludzki żart. Czy aby na pewno ? Warto w tym miejscu zauważyć pewne
podobieństwo do kręgu z Bow Hill, jaki odkryto i sfotografowano w 1932 r.,
uznając, że był to efekt działania jakieś trąby powietrznej. Wszak w tak
wczesnym okresie nikt nie słyszał o UFO, latających kulach i kręgach zbożowych.
Po polach nikt nie biegał wówczas z deską. A jednak proste figury geometryczne
powstawały na polach. Z tym, że żadnen z rolników nie brał ich na poważnie.
Burberry Hill, 9 kwietnia |
W stronę ludzkiej świadomości
Współczesna,
zaawansowana geometria, w agrosymbolach to w zdecydowanej mierze efekt działalności
ludzi. Nie oznacza to jednak, że bezwartościowy. Wielu badaczy, w tym Andy
Thomas i Colin Andrews, dostrzega w nim bezcenny kontekst socjologiczny.
Cropmakerzy tworzą skomplikowane kręgi, piktogramy i fraktale, otwierając przed
ludzmi nowe horyzonty myślowe. Zbiorowa świadmomość ludzka, niczym w
froudowskiej teorii, otwiera się na naszych oczach na ,,głębszą duchowość”.
Skomplikowany fraktal, wykonany przez człowieka, który – na podobieństwo XIX
wiecznego malarza wiedzionego przez niewidzialną rękę – wygniata piktogram pod
wpływem głębokiego natchnienia, oddaje w ręcę człowieka swoje dzieło. To dzieło
zaczyna żyć własnym życiem, staje się bramą dla wielu ludzi do innych stanów
świadomości, pobudza kreatywne myślenie. W trakcie powstawania kręgu, który
bardzo kojarzy się z misteryjnym aktem, często dzieją się rzeczy niezwykłe. Cromakerzy
też obserwują osobliwe zjawiska świetlne w trakcie swojej potajemnej pracy w
polu.
Gdy
z tej perspektywy spojrzymy na odkryty piktogram niedaleko Nr Tarlton, możemy
bardzo szybko dostrzec w nim ukryty kontekst mistyki. Wzór ten wygląda, jak
kwiat życia, słynny symbol świętej geometrii. Znak więc odwołuje się do egzystencji
fizycznej. Można go spotkać w wielu miejscach na murach starożytnych budowli.
Nie trudno się domyśleć, że szybko znajdzie swoich odbiorców wśród ,,głodnych
metafizycznych doświadczeń” entuzjastów.
Piktogram z Nr Tarlton, 19 kwietnia |
Bez
wątpienia w kolejnych latach zjawisko agrosymboli będzie rozwijać się w tym
kierunku. Symbolika to najstarsze ludzkie narzędzie, które kształtuje ludzką
świadomość wielopłaszczyznowo i dąży do zagadkowości. Jej wartość ukryta jest w
niewidocznych na pierwszy rzut oka przekazach. To od nas zależy, jak je
odbierzemy. To nasze indywidualne predyspozycje percepcji być może otworzą w
naszej świadomości jakąś nieznaną ,,czakrę” na inny świat w kontekście
symboliki agrosymboli.
Czy znak z Nr Tarlton nie nawiązuje do niego ? |
Jednak
trend ludzkiej świadomości w agrosymbolach, mimo swojego szerokiego spektrum
konotacji, niestety ale stopniowo zanika. Pisałem o tym w poprzednich latach,
gdy przyglądałem się statystycznemu ujęciu kręgów zbożowych na świecie.
Ewidentnie zaznacza się stopniowe zanikanie zjawiska. Kręgów na świecie jest
coraz mniej. Coraz trudniej jest też cropmakerom wejść w pole niezauważonym.
Trudności przysparza wywołanie euforii w wymagającym odbiorcy czymś, co jeszcze
nie pojawiło się na polu.
Podobną
sytuację mamy w Polsce. Prakycznie od 2006 r. zjawisko w naszym kraju stopniowo
zanika, a sygnały o pojedycznych kręgach (być może właśnie tych
,,autentycznych”) nie do cierają do badaczy, gdyż nie budzą takiego entuzjazmu,
jak skomplikowane piktogramy. W efekcie, w ubiegłym roku dowiedzieliśmy się
tylko o trzech agrosymbolach. W środowisku badaczy zostały one mocno
skrytykowane.
W
2014 r. Andy Thomas pisał, że ten pasywny trend to zjawisko przejściowe.
Przyglądając się ilości formacji w ubiegłym roku zauważył delikatny trend
wzrostowy. Jakkolwiek, nie wydaje się, aby ,,złote czasy” z lat 90 – tych tak
szybko wróciły na angielskie pola, gdzie rocznie odkrywano czasami 200
agroznaków. Skromne 90 formacji z 2014 r. z Wielkiej Brytanii nie imponuje, ale
wciąż niesie za sobą wiele wartości. Szczególnie gdy spojrzymy na zjawisko
agrosymboli od strony filozoficznej, odkładając na bok odwieczny spór - ,,prawdziwy czy fałszywy”.
W związku z rozpoczęciem kolejnego sezonu na agrosymbole, kieruję apel do
wszystkich czytelników bloga o nadsyłaniu informacji o ewentualnie powstałych w
Państwa okolicy kręgów zbożowych. Media nie zawsze pojawiają się na miejscu
zdarzeń pierwsze. Nie zawsze też uznają temat warty do nagłaśniania, więc
Państwa skromny udział w sprawie może być decydujący, czy do miejsca powstania
agrosymbolu dotrą polscy badacze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz