środa, 17 lipca 2013

DIELEKTRYCZNY NAPĘD UFO CZ.1


Co ma wspólnego antygrawitacja, eksperymenty Thomasa Browna z dielektrykami i obecnością UFO w górach ? Kontynuując wątek tajemniczych gór prezentuję bardzo ciekawy i momentami dość naukowo opisany tekst Jarka Krzyżanowskiego o dielektrycznym napędzie UFO i potencjalnych źródłach darmowej energii w górach

Poniższy temat długo już czekał na swoje opracowanie. Nawiązuje on – jak wskazuje tytuł do teoretycznego rozważania w jaki sposób poruszają się pojazdy UFO, co może być źródłem ich napędu. Pomimo szerokiego wachlarza hipotez dotyczących takich sposobów napędu wciąż wielu badaczy, naukowców i ufologów odczuwa pewien niedosyt i wciąż nie ma ostatecznego zdania. Ogólnie rzecz biorąc wszyscy zgadzają się co do jednego – nie jest to taki rodzaj uzyskiwania siły nośnej jaki ogólnie teraz stosujemy – odrzutowy lub rakietowy. Istnieje zaś wiele wiarygodnych przesłanek, aby sądzić, że mamy tu do czynienia z zastosowaniem energii elektromagnetycznej lub elektrograwitacyjnej zdolnej wytwarzać siłę nośną i napędową dla określonego typu pojazdu, który jest w stanie pokonać pole grawitacyjne Ziemi, a nawet dalej – osiągnąć kolejne prędkości kosmiczne by móc dotrzeć do najdalej położonych miejsc we Wszechświecie. Bazując na obserwacjach UFO z własnego i "cudzego" podwórka oraz na teoriach odnośnie napędu zeń wynikających, chciałbym tutaj skupić się na tych uczonych, dla których energia elektrograwitacyjna jest najlepszym źródłem do przyjęcia. Ponadto chciałbym również wskazać jedną nieprawdopodobną rzecz – czy energia grawitacji uzyskiwana przez latający talerz może być ewentualnie, w potencjalny sposób uzupełniana z otoczenia NOL i pozostających w gruncie ziemskim minerałów i/lub naturalnej energii. Jak to w praktyce mniej – więcej jest możliwe – zacznijmy od początku poniższego zagadnienia.
Przestrzeń, grawitacja i latające talerze
Leonard Cramp
Według Leonarda Crampa, brytyjskiego ufologa, autora książki "Space, Gravity and Flying Saucers" ( Przestrzeń, grawitacja i latające talerze) napęd latających spodków działa na zasadzie wzajemnego wykluczania się pól elektromagnetycznych i grawitacyjnych. Wprawdzie wydaje się, że pola te nie powinny sobie wzajemnie przeszkadzać, wręcz przeciwnie, niemniej w rzeczywistości wszystkie przesłanki mogą na to wskazywać, że pola magnetyczne i elektryczne powinny się odpychać od grawitacyjnego. Latający talerz wg autora prawdopodobnie wytwarza silne pole elektro –magnetyczne o regularnym natężeniu. Dalej wg Crampa odpycha się ono od pola grawitacyjnego Ziemi umożliwiając ruch obiektu w dowolnym kierunku. Czy tak jest na pewno, trudno w stu procentach dociec. Tym bardziej, że według zjednoczonej teorii pola Alberta Einsteina między grawitacją a siłami elektromagnetycznymi istnieje pewien silny, ścisły związek i jakąś zasada ich współzależności. Nadal jednak niewiele o niej nam wiadomo. Jednak zgodnie z obecną wiedzą wszystko we Wszechświecie zawdzięcza swoje istnienie trzem podstawowym oddziaływaniom: elektromagnetyzmowi, wiązaniom wewnątrzjądrowym i grawitacji. Nie wiadomo wciąż czy są to trzy oddzielne siły, czy też różne przejawy jednej i tej samej siły. Współczesna nauka nie kwestionuje już oczywistych związków między elektrycznością i magnetyzmem, z to związek tych dwóch sił z polem grawitacyjnym jest do dziś przedmiotem żarliwych, naukowych dyskusji. Obecna nauka w zasadzie uznaje istnienie swego rodzaju związku czy współdziałania między elektromagnetyzmem i grawitacją, lecz jedynie niewielu uczonych przyznaje że może on mieć praktyczne zastosowanie we współczesnej technologii. Przynajmniej oficjalnie.
Thomas Brown i "grawitator"
Thomas Brown
Bowiem to, co się udało więcej odkryć kolejnemu badaczowi UFO, profesorowi Townsendowi Brown`emu stanowi przyczynek do przypuszczania, że na tajnych poligonach światowych mocarstw stosuje się eksperymenty z pojazdami dosłownie nie z tej Ziemi, Działającymi w oparciu o technologię wykorzystującą związki tych w/w sił. A co takiego odkrył ten amerykański uczony? Otóż udało mu się zbudować model statku latającego o nazwie "grawitor" o napędzie elektrograwitacyjnym. Ten niezwykły wynalazek powstał w latach 20–ych ubiegłego wieku podczas eksperymentów z lampą rentgenowską Coolidge`a, wynalezioną w 1913 roku. Brown niespodziewanie zauważył, że lampa Colidge`a podłączona do superczułej wagi za sprawą bardzo dużego napięcia zyskiwała lub traciła w zależności od ustawienia biegunów około 1 procenta własnego ciężaru. Efekt ten, zwany później w podręcznikach efektem Bielefelda – Browna dotyczył spostrzeżenia, że naładowany wysokim napięciem kondensator elektryczny przejawia tendencję ruchu w kierunku swojego bieguna dodatniego. W wyniku żmudnych badań udało mu się zwiększyć siłę udźwigu "grawitora" do tego stopnia, że był on w stanie unieść się w powietrze pomimo bycia uwiązanym do źródła napięcia. W roku 1953 Brown zademonstrował lot dyskokształtnych grawitorów o średnicy 60 cm po torze kołowym o średnicy 6 m . W trakcie tej próby pojazd osiągnął prędkość 18 km/h . Kolejnym razem zestaw trzech dysków o średnicy 90 m na torze kołowym no długości 15 m osiągnął jeszcze większe prędkości – jakie? Z wiadomych względów zostały one natychmiast utajnione. Z pewnych przecieków podczas pokazów we Francji wyszło na jaw, że nie tylko latające grawitory poruszają się wydajniej w wysokiej próżni, ale że ówczesne doniesienia mówią o osiąganych z łatwością prędkościach kilkuset mil na godzinę przy zastosowaniu napięć rzędu dwustu tysięcy Voltów.
Thomas Brown podczas swoich eksperymentów

Schemat działania grawitora

Błękitna poświata na podobieństwo UFO
Folia odnaleziona w Roswell
Jeden z obserwatorów pokazu wspomniał o "generatorze płomieni odrzutowych", który był wówczas na etapie projektowania i miał wytwarzać potencjał 15mln volt. Warto też zwrócić uwagę na pewne konotację po między grawitorem a obiektami UFO. Otóż między innymi grawitory w locie wydzielały delikatne buczenie oraz roztaczały blado – błękitną poświatę wokół siebie na podobieństwo wielu obserwacji UFO. Niemniej nie tyle opis działania jest tu ważny, ile odkrycie najbardziej zbliżonego, jeśli nie identycznego sposobu uzyskania siły nośnej przez grawitory w postaci przetwarzania energii elektrycznej w grawitacyjną i odwrotnie i założenie, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że ktoś, inna cywilizacja daleko przed nami doszła do podobnych rozwiązań. Nawet taki drobny element w konstrukcji urządzenia jak folia aluminiowa do kondensatorów, niezbędnik dla lepszego przewodzenia prądu niezmiennie mocno przypomina "folię" znalezioną na miejscu katastrofy w Roswell. Uważam więc, że to napęd elektro - grawitacyjny jest najbardziej prawdopodobnym sposobem poruszania się UFO.
Źródła sztucznej i naturalnej energii
Niemniej rozważania o samym napędzie to nie wszystko, gdy chodzi o wymowę niniejszego opracowania. Bardzo ważnym bowiem, kolejnym zagadnieniem jest tu sposób uzyskiwania dla niego energii, a dokładnie jakie są źródła sztucznej lub naturalnej energii wykorzystywanej przez UFO i co najważniejsze – jak do jej używania dochodzi. Czymkolwiek UFO jest, wiemy na pewno że jest przyciągane przez te źródła. "Przyciąganie" to na pewno nigdy nie jest dziełem przypadku. Wierze i zamierzam to teraz udowodnić, że prawie każdym przypadku lądowania(przyziemienia) NOL zachodzi lub może dojść do zjawiska uzupełnienia energii elektrograwitacyjnej z otoczenia ziemskiego. Uczynić to chcę na bazie nie tylko udokumentowanych CE- II z terenu całego świata, podczas których świadkowie spostrzegli ewidentny wpływ obiektów UFO na siebie oraz otoczenie, kiedy np. energia elektryczna wprost pobierana z ziemskich urządzeń co taż powodowało m.in. gaśnięcie lamp, silników pojazdów, a nawet wyłączania generatorów mocy, ale również i może przede wszystkim wtedy gdy obiekty NOL osiadały w poszczególnych miejscach jak pagórki, szczyty wzniesień w terenie nizinnym, miejsca aktywności sejsmicznej czy też występowania minerałów oraz rud radioaktywnych. Istnieje wiele relacji zarchiwizowanych przez L.K. B.Z.N. "KONTAKT", które dotyczą obserwacji UFO zwłaszcza z terenu Karkonoszy, kiedy to obserwowane obiekty osiadały wyłącznie w w/w miejscach lub ich pobliżu. Patrząc przez pryzmat czasu, trudno oprzeć się wrażeniu że jest inaczej. Tym bardziej, że archiwa innych organizacji w Polsce i zza granicą zdecydowanie skłaniają do podobnych refleksji. Zainteresowanych odsyłam do lektury niegdyś wydawanych periodyków "Czas UFO", gdzie zamieszczone zostały relacje dotyczące UFO nad Karkonoszami. Kontynuując, nie bez powodów więc zakładam że obszary tego typu mogą być odpowiednio wykorzystywane przez NOL poza samym monitoringiem Ziemi i jej mieszkańców, co zamierzam teraz udowodnić. Zastrzegam się jednak – nie jestem fizykiem i zdaję sobie sprawę, że poruszone tu przeze mnie kwestie mogą mieć co najwyżej charakter dyskusyjny. Niemniej bazując na wspomnianych relacjach z obszaru gór całego niemal świata i na samoistnym spostrzeżeniu, że tych obserwacji zdecydowanie nad terenem górskim przybywa w skali roku więcej aniżeli nad nizinami. Pragnę nadto zwrócić uwagę badaczy UFO oraz fizyków na hipotetyczne założenia, że tym wspomnianym już niegdyś tajemniczy związkiem między obserwacjami NOL a górami jest możliwość czerpania darmowej energii z ziemskiego otoczenia.
Zacząłem od napędu elektromagnetycznego w opisie prawdopodobnego sposobu poruszania się UFO przechodzącego (przetwarzanego) następnie w elektrograwitacyjny.
Jak odnaleźć w przyrodzie energię niezbędną do poruszania jakichkolwiek wehikułów? Okazuje się, że w naszym otoczeniu występuje ona i to pod dostatkiem. Jest to elektryczność sztuczna i naturalna. Sztuczna, czyli wytworzona przez człowieka ma tu znaczenie wtórne i jej rola praktycznie ogranicza się do obserwacji UFO nad obiektami wytworzonymi przez naszą cywilizację jak np. elektrownie wodne czy jądrowe. Wielokrotne obserwacje NOL nad takimi miejscami skłaniają do wyciągnięcia wniosków, że obca cywilizacje interesują wytwory techniczne myśli ludzkiej, a zaniki prądu w trakcje obserwacji świadczą wymownie, że obiekty te przypadkowo bądź celowo "korzystają" z darmowej energii. Ale czy w ogóle musza to czynić i to tylko w takich miejscach? Widocznie tak, chociaż elektromagnetyczny czy elektro grawitacyjny napęd skłania do przypuszczenia, że obiekt UFO same wytwarzają energię niezbędną w żądanej ilości na swoich pokładach i nie muszą ciągle jej uzupełniać z zewnątrz. Skąd w takim razie zanikanie prądu w ziemskich urządzeniach podczas bliskich obserwacji UFO (CE-II) i masowe relacje o pojawieniu się NOL- i w miejscach koncentracji sztucznej i naturalnej energii na Ziemi? Załóżmy więc że nie jest to przypadek i zastanówmy się teraz jak wykorzystać źródła naturalnej energii Ziemi.
Las linii pola
Pierwszorzędne znaczenie w niniejszym opisie ma znalezienie źródeł jej występowania, wzbudzenie jej i wykorzystanie, gdyż w przeciwieństwie do wytwarzanej sztucznie energii znajduje się ona w stanie "surowym" i tylko jej odpowiednie - jak wspomniałem wyżej "wzbudzenie" - może uczynić ją bardziej użyteczna niż energię sztucznego pochodzenia, gdyż naturalna może być czerpana bez żadnych ograniczeń. 



Czy występuje jednak ona w środowisku w dostatecznej ilości? Idąc za pracą "pomiar pola elektrycznego" autorstwa Łukasza Bębna i Przemysława Penara podają co następuje: "gdyby udało się zauważyć wygląd pola elektrycznego, to nawet w najbardziej jałowym miejscu byłby to zatrważający widok. Zobaczylibyśmy wtedy las linii pola elektrycznego, wystrzeliwujący z każdego punktu powierzchni i biegnący aż do jonosfery. Można by też było obserwować jak ślizgają się w poprzek horyzontu by zgromadzić się w ognisku burzy. Wszystkie zjawiska elektryczne powstają pod wpływem tysięcy burz na naszej planecie dając setki elektrycznych błyskawic i dostarczając na ziemię w kroplach deszczu niewyobrażalną liczbę ładunków elektrycznych. Innymi słowy, gdy stoimy to różnica potencjałów pomiędzy głową a stopami wynosi około 200V. Gdy nad naszymi głowami szaleje burza, to wartość natężenia pola elektrycznego jest znacznie większa i może dochodzić nawet do 10KW/m". Najbardziej tu jednak dla nas istotny jest opis pola elektryczności statycznej w powietrzu i gruncie: "Pole jest to postać materii wywołująca określone oddziaływania między mikro ciałami lub cząstkami wchodzącymi w skład każdej substancji. W polu elektrostatycznym następuje elektrostatyczne oddziaływanie naładowanych elektrycznie ciał. Na nieruchome cząstki lub ciała naładowane umieszczone w tym polu działają siły proporcjonalne do wartości ich ładunku. Pole elektryczne Ziemi jest POCHODNĄ WIELU ŻÓDEŁ ładunków elektrycznych. Natężenie pola elektrycznego w obranym punkcie Ziemi zależy od jego POŁOŻENIA, UKSZTAŁTOWANIA TERENU, BUDOWY GEOLOGICZNEJ wnętrza planety, a nawet szerokości geograficznej obranego miejsca". 

CDN

Autor: Jarosław Krzyżanowski











 

1 komentarz: