niedziela, 21 lipca 2013

DIELEKTRYCZNY NAPĘD UFO CZ.2 DOK


Jak odnaleźć w przyrodzie energię niezbędną do poruszania jakichkolwiek wehikułów? Okazuje się, że w naszym otoczeniu występuje ona i to pod dostatkiem i stanowi potencjalne źródło energii dla pojazdów UFO.

Tak więc wyraźnie widzimy, że na każdy punkt przestrzeni ma wpływ pole elektromagnetyczne, przenikając każda materię. Jak dalej pragnę wykazać, to wszechobecne pole może być traktowane lub raczej wykorzystane jako źródło naturalnej energii dla pojazdów UFO. Zastrzegam się ponownie- nie zamierzam podważać praw naukowych czy wywracać ich do góry nogami, bo nawet nie jestem w stanie tego uczynić. Moim zamiarem jest zwrócenie uwagi na pewne zjawisko obserwowane często w przyrodzie a następnie wieloaspektowe i głębsze zainteresowanie nim fizyków. W oparciu o analizowane obserwacje UFO i poszukiwanie prawdy o tym zjawisku warto pokusić się o dyskusję nad przenikaniem elektromagnetyzmu i grawitacji przez otoczenie, a co za tym idzie, możliwość naturalnego wykorzystania tych sił w taki sposób. Ze możliwym zostaje osiąganie siły nośnej do poruszania się pojazdu w przestrzeni okołoziemskiej przez być może zbudowany przez ludzi w przyszłości ziemski wehikuł. I jeżeli ufologia do tego się przysłuży, a dokładnie obserwacje NOL- i to myślę, że warto kontynuować dalsze rozważania nad tym tematem. Z drugiej strony to co podaję czytelnikowi nie ma nic wspólnego z tzw. "centrami mocy UFO" związanymi z "energią geopatyczną czy radiestezją". Do czynników elektryzujących Ziemię należą między innymi:
    naelektryzowane chmury,
    pioruny uderzające w ziemię,
    promieniowanie elektromagnetyczne,
    słoneczna emisja plazmy,
    temperatura nad ziemia,
    ruchy powietrza,
    linie energetyczne.
Wewnętrzne czynniki elektryzujące powierzchnie Ziemi to miedzy innymi:
    naturalna i wymuszona polaryzacja elektryczna skał i minerałów (piedzo- dielektryki),
    jonizacja pod wpływem materiałów promieniotwórczych.

Ostatnie z istotnych tutaj czynników ładujących elektrycznie otoczenie człowieka to m.in. naelektryzowane chmury indukujące okresowo i lokalnie stan naelektryzowania określonego obszaru, promieniowanie nadfioletowe (słoneczne) oraz docieranie cząstek elementarnych ze słońca na powierzchnię Ziemi (zorze polarne). Poza tym najbardziej tutaj interesujące jest także elektryzująca powierzchnię ziemi wysoka temperatura oraz wiatr który powoduje tarcie mas w atmosferze lub o powierzchnię co sprawia że dany teren okresowo się elektryzuje. Warto też wiedzieć, że na zboczach, wzniesieniach, szczytach lub punktach załamań terenowych wartość ładunku jest większa. Widać więc z całości przedstawionego materiału, że nie istnieje w przyrodzie żadna próżnia, tak bowiem jak powszechne są wyładowania atmosferyczne nie zawsze zresztą dostrzegalne, tak dookoła mamy do czynienia z przenikającą przestrzeń energię. Najistotniejsze zaś jest to ze kumuluje się ona w określonych miejscach, a najczęściej, najbardziej efektowna w postaci zdaje się być dostrzegalna w punktach zwierania, ścierania się mas. Przykładem najbardziej spektakularnym niech będą tzw. "ognie św. Elma", które w postaci bladych błysków czy ogników pojawiają się na masztach okrętów, szpicach a nawet ludziach przed burzą. Czy może być zatem taktem aby można było przy pomocy określonej techniki wzbudzać a następnie pozyskiwać i wykorzystywać taką darmową energię? Czy nie jest niemożliwe chociaż zmierzenie takiego rodzaju energii? Uważam że tak. Nawet wśród wielu obserwacji UFO istnieją pewne wątki sugerujące przechodzenie do naszego świata NOL z innego wymiaru, co ma mieć zwykle miejsce w pobliżu elektrowni lub miejsc o głębokim nasyceniu elektromagnetyzmem. Skoro tak, spokojnie wiec można założyć używanie źródeł sztucznej lub naturalnej energii w celach transportowych. Jeżeli nawet każdy człowiek wytwarza samoistnie potencjał elektromagnetyczny, tym bardziej nasze otoczenie wytwarza większe napięcia. Cały problem w tym, czy takie sztuczne lub naturalne natężenia elektromagnetyczne są wystarczające aby służyć nawet nie tyle jako źródło stałe napędu elekrograwitacyjnego, ale chociaż stanowić jego uzupełnienie. Z racji niniejszego rozważania te naturalne źródła są dla nas najbardziej interesujące.
Skały kwarcowe jako potencjalne źródło energii
Kwarc naturalny piezoelektryk
Tak więc kolejnym ważnym zagadnieniem jest poszukiwanie w przyrodzie takiego minerału lub rudy, która zawiera dość dużo potencjalnej energii elekromagnetycznej, zdolnej skumulować ją w większych ilościach niż w przypadku ukształtowania terenu, gdzie skupia się ona najczęściej tylko okresowo. I oto okazuje się, że w naszym otoczeniu jest wiele takich minerałów. Najlepszym tego przykładem są skały kwarcowe. Co prawda nie występują one masowo w każdy obszarze, ale co ciekawego, często obserwowano UFO nad terenem ich położenia lub w pobliżu. Najciekawszym przykładem z naszego regionu niech będzie obserwacja dokonana w połowie lat 80- tych ubiegłego wieku pomiędzy Szklarska Porębą a Świeradowem Zdrojem, kiedy to obserwowano wiele tajemniczych obiektów świetlnych tuż nad miejscem występowania niegdyś w dużych ilościach uranu i radonitu oraz skał kwarcowych (słynne sudeckie kryształy górskie), a następnie przelotów olbrzymich rozmiarów latającego talerza ("Czas UFO" nr 13, kwiecień- czerwiec 2000r.). Przykładem aktywności energii kwarcowej niech będzie zjawisko błąkania się bladych języków ognia na terenach sejsmicznych tuż przed jak i po trzęsieniu ziemi. Taka sytuacja miała miejsce w południowo- wschodniej Azji (pogranicze Indii i Bangladeszu). W tym samym obszarze podczas sztormów obserwowano otoczone ognikami fale atakujące ląd. Ten fenomen jest jednak związany z uwalnianiem się wodoru i zapaleniem go przez wyładowania atmosferyczne. Wracając do kwarcu wiemy że ma on zdolność piezo- elektryczne (łac. Piedzo- ściskać). Pocierając krzemień o krzemień możemy łatwo wytwarzać ładunki elektryczne. Stad też wiadomo, że krystaliczny kwarc może rezonować lub wibrować, zwłaszcza poddany wysokiemu ciśnieniu pod powierzchnią ziemi emitując energię elektromagnetyczną (piezoelektryczna) w postaci np. świetlnych kul. Taka energia potrafi powodować nawet zakłócenia elektrostatyczne urządzeń elektrycznych. Przez przeciwników ufologii zjawisko to pod nazwa BOL (ball of lights- kula światła) jest wykorzystywane do tłumaczenia fenomenu UFO.
Dielektryczne kondensatory energii elektrycznej
Nie tłumaczy ono jednak wszystkich relacji, chociażby zdarzeń typu CE- III lub CE- IV. Dalej jednak potencjał elektromagnetyczny jest lub może być niewystarczający. Kolejną naturalną ruda stanowiącą potencjalnie większą szansę wykorzystania są dielektryki. Terminem tym określa się materiał posiadający zdolność absorbcji energii elektrycznej bez oddawania jej otaczającym materiałom. Niektóre z nich są zdolne do absorbcji ogromnych ilości energii elektrycznej nie rozładowując się (elastyczne naprężenie) pod warunkiem, że energia dostarczana jest powoli i przy niskim napięciu. Istnieją też dielektryki, które można ładować i rozładowywać przy bardzo wysokich potencjałach z częstotliwością wielu tysięcy herców na sekundę. Te ostatnie zwłaszcza są interesujące, bowiem potrafią zachować olbrzymi potencjał energii niezbędnej do napędzania pojazdów. Ponadto odkryto też, że opór właściwy pewnych dielektryków o dużej gęstości ulega zmianom pod wpływem słońca, gwiazd i pory dnia. Tak jak odbiór programu radiowego zdecydowanie poprawia się po zachodzie słońca (promieniowanie słoneczne go zakłóca), tak zdolności elektryczne dielektryków poprawiają się lub pogarszają. Niektóre z nich dodatkowo posiadają tzw. "samoistny potencjał elektryczny" co oznacza ciągłe wytwarzanie napięcia elektromagnetycznego bez uprzedniego wzbudzenia (!). Ów potencjał zmieniał się zależnie od zmian oporności. Od lat 70- tych, kiedy to zajęto się tym tematem dość wnikliwie, dowody wskazywały, że samoistny potencjał jest odwrotnością efektu elektro grawitacyjnego (konwersja elektro-grawitacyjna), w której energia grawitacji zostaje zamieniona na potencjał elektryczny za sprawą nieznanej bliżej właściwości związanej z budową krystaliczną i gęstością odpowiednich dielektryków. Najbardziej wtedy znane to barex tytanu oraz hawajski granit. Ten ostatni występuje w postaci skalnego granitu w całych Karkonoszach. Nie bez powodu więc pozostaje zakładanie zwiększonej liczby obserwacji UFO nad górami. Poza tym promieniowanie grawitacyjne może być przyczyną powstawania napięć elektrycznych nie tylko w naturalnych, ale także w sztucznych substancjach krystalicznych, posiadających niezwykłe zdolności dielektryczne. A więc można budować sztuczne kryształy, ewentualnie wykorzystywać naturalne do budowania pędników elektro-grawitacyjnych dowolnego typu pojazdu. Niektóre relacje o CE-III, a nawet CE-IV (wzięcia na pokład NOL) w latach 70-tych ewidentnie wskazują na wykorzystywanie takiego rodzaju napędu przez pojazdy UFO. Ostatnim zagadnieniem wartym przedyskutowania jest przetwarzanie przez napęd NOL energii uzyskanej przez wzbudzenie naturalnego potencjału elektrycznego dielektryka z otoczenia obiektu UFO. Ważnym tutaj pozostaje zagadnienie najbardziej niezbędnego, samoistnego potencjału elektrycznego, który może być produktem grawitacyjnie indukowanej energii elektrycznej, powstającej podczas przechodzenia przez Ziemię fal promieniowania grawitacyjnego, pochodzącej z centrum galaktyki. W ten sposób możliwe wiec wydaje się zachowanie i wykorzystanie energii tego rodzaju skoro może być ona dostępna. Tym bardziej że według wymienionego już wcześniej Townsenda Browna, promieniowanie grawitacyjne nie ma charakteru silnie przenikliwego i dlatego też jego część zaabsorbowana przez pewne dielektryczne substancje o dużej pojemności może być przekształcona w energię elektryczną i manifestować się w postaci konkretnego, mierzalnego samoistnego potencjału elektrycznego prądu stałego. Sama przemiana fal grawitacyjnych na prąd stały dokonuje się wewnątrz dielektryka i jest właściwością jego krystalicznej struktury. Jedyny problem tkwi w tym, że nie można jak dotąd udowodnić że energia grawitacji z kosmosu ma charakter falowy i dociera do nas w użytecznych ilościach. Z drugiej strony nie jest powiedziane, że nie wystarczy ku temu energia grawitacyjna naszej planety oraz że potencjalna, obca cywilizacja nie rozwiązała już kiedyś tego problemu. Te temat jest obecnie areną sporów zainteresowanych i uczonych. Skoro przedstawiony dotychczas materiał wskazuje że otaczająca nas energia elektromagnetyczno-grawitacyjna może dostarczyć dość mocy aby poruszać zbudowanymi przez T. Browna grawitorami, to nie ma potrzeby upierania się o konieczności zdobywania energii grawitacyjnej aż z centrum galaktyki. 

Ciekawym tematem jest ewentualny wpływ potencjalnego pola elektromagnetycznego NOL na lokalne pole grawitacyjne Ziemi, aby móc wywołać (wzbudzać) energię elektro-grawitacyjną zdolną do konwersji (wymiany) w energię użyteczną dla obiektu UFO na zasadzie przenikania się (uzupełniania) obu pól w celu przekazania, czyli skierowania energii tam, gdzie w sztuczny sposób powstaje jej brak (próżnia). Być może tak właśnie jest i pod tym kątem należy rozpatrywać wszystkie teorie napędu NOL. Na koniec chciałem przedstawić zagadnienie dlaczego podczas projektu Hessdalen i Penine (Norwegia i Anglia) w latach 80-tych wielokrotnie dochodziło do obserwacji UFO osiadających na szczytach gór lub załamaniach tektonicznych. Podaję te zagadnienia, aby nie tylko nie być gołosłownym, ale żeby pokazać ze problem nie dotyczy tylko Sudetów. Nie uważam bowiem, że jest
Światła zarejestrowane nad Hessdalen
przypadkiem zwiększona ilość obserwacji UFO nad górami. Podobny problem mieli amerykańscy ufolodzy, badający zagadnienie tajemniczego związku między licznymi obserwacjami UFO nad granitowymi w dużej mierze Appalachami we wschodnich stanach USA w drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Dlaczego niejako powtarzam to zagadnienie od samego początku? Pragnę bowiem powołać się na autorytet mojego przyjaciela Roberta Leśniakiewicza, autora "Projektu Tatry", który również zaznacza dużą ilość obserwacji UFO nad górami, a przyznam się że nie było dla mnie większej zachęty z jego strony, aby powołać istniejący już kilka lat "Projekt Sudety", którego celem jest badanie, archiwizowanie i analiza relacji NOL z tego obszaru oraz szukanie ewentualnych związków, potencjalnych przyczyn większej liczby obserwacji UFO w porównaniu z graniczącymi tuż obok nizinami. Istniejący swego czasu "Projekt Góry Świętokrzyskie" również wskazywał na zupełnie nieprzypadkowo dużą liczbę danych z tego terenu.
Założeniem bowiem moim jest, że w określonych miejscach, zwłaszcza gdzie już raz obserwowano NOL- e należy spodziewać się kolejnych powtórzeń obserwacji UFO. Dzieje się to na podobnej zasadzie, jak nad obszarami częstego dostrzegania kręgów lub piktogramów zbożowych dochodzi również do takich spostrzeżeń, o ile jeszcze takie ślady w zbożu lub na ziemi są autentyczne. Istnieje takie niepisane prawo w ufologii, że można się spodziewać kolejnych obserwacji UFO w takich miejscach, gdzie one lądowały lub nawet tylko przelatywały. Z jakiś właśnie przyczyn wybierają one takie a nie inne miejsca. Dlaczego? O tym właśnie miedzy innymi przeczytaliście.

Autor: Jarosław Krzyżanowski

1 komentarz:

  1. Kolejny interesujący wpis. Swoją drogą bardzo szkoda, że "Projekt Sudety" nie został ukończony przez autora.

    OdpowiedzUsuń