Co ma wspólnego
antygrawitacja, eksperymenty Thomasa Browna z dielektrykami i obecnością UFO w
górach ? Kontynuując wątek tajemniczych gór prezentuję bardzo ciekawy i
momentami dość naukowo opisany tekst Jarka Krzyżanowskiego o dielektrycznym
napędzie UFO i potencjalnych źródłach darmowej energii w górach
Poniższy temat długo już czekał na swoje opracowanie.
Nawiązuje on – jak wskazuje tytuł do teoretycznego rozważania w jaki sposób
poruszają się pojazdy UFO, co może być źródłem ich napędu. Pomimo szerokiego
wachlarza hipotez dotyczących takich sposobów napędu wciąż wielu badaczy,
naukowców i ufologów odczuwa pewien niedosyt i wciąż nie ma ostatecznego
zdania. Ogólnie rzecz biorąc wszyscy zgadzają się co do jednego – nie jest to
taki rodzaj uzyskiwania siły nośnej jaki ogólnie teraz stosujemy – odrzutowy
lub rakietowy. Istnieje zaś wiele wiarygodnych przesłanek, aby sądzić, że mamy
tu do czynienia z zastosowaniem energii elektromagnetycznej lub
elektrograwitacyjnej zdolnej wytwarzać siłę nośną i napędową dla określonego
typu pojazdu, który jest w stanie pokonać pole grawitacyjne Ziemi, a nawet
dalej – osiągnąć kolejne prędkości kosmiczne by móc dotrzeć do najdalej
położonych miejsc we Wszechświecie. Bazując na obserwacjach UFO z własnego i
"cudzego" podwórka oraz na teoriach odnośnie napędu zeń wynikających,
chciałbym tutaj skupić się na tych uczonych, dla których energia
elektrograwitacyjna jest najlepszym źródłem do przyjęcia. Ponadto chciałbym
również wskazać jedną nieprawdopodobną rzecz – czy energia grawitacji
uzyskiwana przez latający talerz może być ewentualnie, w potencjalny sposób
uzupełniana z otoczenia NOL i pozostających w gruncie ziemskim minerałów i/lub
naturalnej energii. Jak to w praktyce mniej – więcej jest możliwe – zacznijmy
od początku poniższego zagadnienia.
Przestrzeń, grawitacja i latające
talerze
Leonard Cramp |
Według Leonarda Crampa, brytyjskiego ufologa,
autora książki "Space, Gravity and Flying Saucers" ( Przestrzeń,
grawitacja i latające talerze) napęd latających spodków działa na zasadzie
wzajemnego wykluczania się pól elektromagnetycznych i grawitacyjnych. Wprawdzie
wydaje się, że pola te nie powinny sobie wzajemnie przeszkadzać, wręcz
przeciwnie, niemniej w rzeczywistości wszystkie przesłanki mogą na to
wskazywać, że pola magnetyczne i elektryczne powinny się odpychać od
grawitacyjnego. Latający talerz wg autora prawdopodobnie wytwarza silne pole
elektro –magnetyczne o regularnym natężeniu. Dalej wg Crampa odpycha się ono od
pola grawitacyjnego Ziemi umożliwiając ruch obiektu w dowolnym kierunku. Czy
tak jest na pewno, trudno w stu procentach dociec. Tym bardziej, że według
zjednoczonej teorii pola Alberta Einsteina między grawitacją a siłami
elektromagnetycznymi istnieje pewien silny, ścisły związek i jakąś zasada ich
współzależności. Nadal jednak niewiele o niej nam wiadomo. Jednak zgodnie z
obecną wiedzą wszystko we Wszechświecie zawdzięcza swoje istnienie trzem
podstawowym oddziaływaniom: elektromagnetyzmowi, wiązaniom wewnątrzjądrowym i
grawitacji. Nie wiadomo wciąż czy są to trzy oddzielne siły, czy też różne
przejawy jednej i tej samej siły. Współczesna nauka nie kwestionuje już
oczywistych związków między elektrycznością i magnetyzmem, z to związek tych
dwóch sił z polem grawitacyjnym jest do dziś przedmiotem żarliwych, naukowych
dyskusji. Obecna nauka w zasadzie uznaje istnienie swego rodzaju związku czy
współdziałania między elektromagnetyzmem i grawitacją, lecz jedynie niewielu
uczonych przyznaje że może on mieć praktyczne zastosowanie we współczesnej
technologii. Przynajmniej oficjalnie.
Thomas Brown i "grawitator"
Thomas Brown |
Bowiem to, co się udało więcej odkryć kolejnemu
badaczowi UFO, profesorowi Townsendowi Brown`emu stanowi przyczynek do
przypuszczania, że na tajnych poligonach światowych mocarstw stosuje się
eksperymenty z pojazdami dosłownie nie z tej Ziemi, Działającymi w oparciu o
technologię wykorzystującą związki tych w/w sił. A co takiego odkrył ten
amerykański uczony? Otóż udało mu się zbudować model statku latającego o nazwie
"grawitor" o napędzie elektrograwitacyjnym. Ten niezwykły wynalazek
powstał w latach 20–ych ubiegłego wieku podczas eksperymentów z lampą
rentgenowską Coolidge`a, wynalezioną w 1913 roku. Brown niespodziewanie
zauważył, że lampa Colidge`a podłączona do superczułej wagi za sprawą bardzo
dużego napięcia zyskiwała lub traciła w zależności od ustawienia biegunów około
1 procenta własnego ciężaru. Efekt ten, zwany później w podręcznikach efektem
Bielefelda – Browna dotyczył spostrzeżenia, że naładowany wysokim napięciem
kondensator elektryczny przejawia tendencję ruchu w kierunku swojego bieguna
dodatniego. W wyniku żmudnych badań udało mu się zwiększyć siłę udźwigu "grawitora"
do tego stopnia, że był on w stanie unieść się w powietrze pomimo bycia
uwiązanym do źródła napięcia. W roku 1953 Brown zademonstrował lot
dyskokształtnych grawitorów o średnicy 60 cm po torze kołowym o średnicy 6 m .
W trakcie tej próby pojazd osiągnął prędkość 18 km/h . Kolejnym razem zestaw
trzech dysków o średnicy 90 m na torze kołowym no długości 15 m osiągnął
jeszcze większe prędkości – jakie? Z wiadomych względów zostały one natychmiast
utajnione. Z pewnych przecieków podczas pokazów we Francji wyszło na jaw, że
nie tylko latające grawitory poruszają się wydajniej w wysokiej próżni, ale że
ówczesne doniesienia mówią o osiąganych z łatwością prędkościach kilkuset mil
na godzinę przy zastosowaniu napięć rzędu dwustu tysięcy Voltów.
Thomas Brown podczas swoich eksperymentów |
Schemat działania grawitora |
Błękitna poświata na podobieństwo UFO
Folia odnaleziona w Roswell |
Jeden z obserwatorów pokazu wspomniał o
"generatorze płomieni odrzutowych", który był wówczas na etapie
projektowania i miał wytwarzać potencjał 15mln volt. Warto też zwrócić uwagę na
pewne konotację po między grawitorem a obiektami UFO. Otóż między innymi
grawitory w locie wydzielały delikatne buczenie oraz roztaczały blado –
błękitną poświatę wokół siebie na podobieństwo wielu obserwacji UFO. Niemniej
nie tyle opis działania jest tu ważny, ile odkrycie najbardziej zbliżonego,
jeśli nie identycznego sposobu uzyskania siły nośnej przez grawitory w postaci
przetwarzania energii elektrycznej w grawitacyjną i odwrotnie i założenie, że
istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że ktoś, inna cywilizacja daleko przed
nami doszła do podobnych rozwiązań. Nawet taki drobny element w konstrukcji
urządzenia jak folia aluminiowa do kondensatorów, niezbędnik dla lepszego
przewodzenia prądu niezmiennie mocno przypomina "folię" znalezioną na
miejscu katastrofy w Roswell. Uważam więc, że to napęd elektro - grawitacyjny
jest najbardziej prawdopodobnym sposobem poruszania się UFO.
Źródła sztucznej i naturalnej energii
Niemniej rozważania o samym napędzie to nie
wszystko, gdy chodzi o wymowę niniejszego opracowania. Bardzo ważnym bowiem,
kolejnym zagadnieniem jest tu sposób uzyskiwania dla niego energii, a dokładnie
jakie są źródła sztucznej lub naturalnej energii wykorzystywanej przez UFO i co
najważniejsze – jak do jej używania dochodzi. Czymkolwiek UFO jest, wiemy na
pewno że jest przyciągane przez te źródła. "Przyciąganie" to na pewno
nigdy nie jest dziełem przypadku. Wierze i zamierzam to teraz udowodnić, że
prawie każdym przypadku lądowania(przyziemienia) NOL zachodzi lub może dojść do
zjawiska uzupełnienia energii elektrograwitacyjnej z otoczenia ziemskiego.
Uczynić to chcę na bazie nie tylko udokumentowanych CE- II z terenu całego
świata, podczas których świadkowie spostrzegli ewidentny wpływ obiektów UFO na
siebie oraz otoczenie, kiedy np. energia elektryczna wprost pobierana z
ziemskich urządzeń co taż powodowało m.in. gaśnięcie lamp, silników pojazdów, a
nawet wyłączania generatorów mocy, ale również i może przede wszystkim wtedy
gdy obiekty NOL osiadały w poszczególnych miejscach jak pagórki, szczyty
wzniesień w terenie nizinnym, miejsca aktywności sejsmicznej czy też
występowania minerałów oraz rud radioaktywnych. Istnieje wiele relacji
zarchiwizowanych przez L.K. B.Z.N. "KONTAKT", które dotyczą
obserwacji UFO zwłaszcza z terenu Karkonoszy, kiedy to obserwowane obiekty
osiadały wyłącznie w w/w miejscach lub ich pobliżu. Patrząc przez pryzmat
czasu, trudno oprzeć się wrażeniu że jest inaczej. Tym bardziej, że archiwa
innych organizacji w Polsce i zza granicą zdecydowanie skłaniają do podobnych
refleksji. Zainteresowanych odsyłam do lektury niegdyś wydawanych periodyków
"Czas UFO", gdzie zamieszczone zostały relacje dotyczące UFO nad
Karkonoszami. Kontynuując, nie bez powodów więc zakładam że obszary tego typu
mogą być odpowiednio wykorzystywane przez NOL poza samym monitoringiem Ziemi i
jej mieszkańców, co zamierzam teraz udowodnić. Zastrzegam się jednak – nie
jestem fizykiem i zdaję sobie sprawę, że poruszone tu przeze mnie kwestie mogą
mieć co najwyżej charakter dyskusyjny. Niemniej bazując na wspomnianych
relacjach z obszaru gór całego niemal świata i na samoistnym spostrzeżeniu, że
tych obserwacji zdecydowanie nad terenem górskim przybywa w skali roku więcej
aniżeli nad nizinami. Pragnę nadto zwrócić uwagę badaczy UFO oraz fizyków na
hipotetyczne założenia, że tym wspomnianym już niegdyś tajemniczy związkiem
między obserwacjami NOL a górami jest możliwość czerpania darmowej energii z
ziemskiego otoczenia.
Zacząłem od napędu elektromagnetycznego w opisie
prawdopodobnego sposobu poruszania się UFO przechodzącego (przetwarzanego)
następnie w elektrograwitacyjny.
Jak odnaleźć w przyrodzie energię niezbędną do
poruszania jakichkolwiek wehikułów? Okazuje się, że w naszym otoczeniu
występuje ona i to pod dostatkiem. Jest to elektryczność sztuczna i naturalna.
Sztuczna, czyli wytworzona przez człowieka ma tu znaczenie wtórne i jej rola
praktycznie ogranicza się do obserwacji UFO nad obiektami wytworzonymi przez
naszą cywilizację jak np. elektrownie wodne czy jądrowe. Wielokrotne obserwacje
NOL nad takimi miejscami skłaniają do wyciągnięcia wniosków, że obca cywilizacje
interesują wytwory techniczne myśli ludzkiej, a zaniki prądu w trakcje
obserwacji świadczą wymownie, że obiekty te przypadkowo bądź celowo
"korzystają" z darmowej energii. Ale czy w ogóle musza to czynić i to
tylko w takich miejscach? Widocznie tak, chociaż elektromagnetyczny czy elektro
grawitacyjny napęd skłania do przypuszczenia, że obiekt UFO same wytwarzają
energię niezbędną w żądanej ilości na swoich pokładach i nie muszą ciągle jej
uzupełniać z zewnątrz. Skąd w takim razie zanikanie prądu w ziemskich
urządzeniach podczas bliskich obserwacji UFO (CE-II) i masowe relacje o
pojawieniu się NOL- i w miejscach koncentracji sztucznej i naturalnej energii
na Ziemi? Załóżmy więc że nie jest to przypadek i zastanówmy się teraz jak
wykorzystać źródła naturalnej energii Ziemi.
Las linii pola
Pierwszorzędne znaczenie w niniejszym opisie ma
znalezienie źródeł jej występowania, wzbudzenie jej i wykorzystanie, gdyż w
przeciwieństwie do wytwarzanej sztucznie energii znajduje się ona w stanie
"surowym" i tylko jej odpowiednie - jak wspomniałem wyżej
"wzbudzenie" - może uczynić ją bardziej użyteczna niż energię
sztucznego pochodzenia, gdyż naturalna może być czerpana bez żadnych
ograniczeń.
Czy występuje jednak ona w środowisku w dostatecznej ilości? Idąc
za pracą "pomiar pola elektrycznego" autorstwa Łukasza Bębna i
Przemysława Penara podają co następuje: "gdyby udało się zauważyć wygląd
pola elektrycznego, to nawet w najbardziej jałowym miejscu byłby to
zatrważający widok. Zobaczylibyśmy wtedy las linii pola elektrycznego,
wystrzeliwujący z każdego punktu powierzchni i biegnący aż do jonosfery. Można
by też było obserwować jak ślizgają się w poprzek horyzontu by zgromadzić się w
ognisku burzy. Wszystkie zjawiska elektryczne powstają pod wpływem tysięcy burz
na naszej planecie dając setki elektrycznych błyskawic i dostarczając na ziemię
w kroplach deszczu niewyobrażalną liczbę ładunków elektrycznych. Innymi słowy,
gdy stoimy to różnica potencjałów pomiędzy głową a stopami wynosi około 200V.
Gdy nad naszymi głowami szaleje burza, to wartość natężenia pola elektrycznego
jest znacznie większa i może dochodzić nawet do 10KW/m". Najbardziej tu
jednak dla nas istotny jest opis pola elektryczności statycznej w powietrzu i
gruncie: "Pole jest to postać materii wywołująca określone oddziaływania
między mikro ciałami lub cząstkami wchodzącymi w skład każdej substancji. W
polu elektrostatycznym następuje elektrostatyczne oddziaływanie naładowanych
elektrycznie ciał. Na nieruchome cząstki lub ciała naładowane umieszczone w tym
polu działają siły proporcjonalne do wartości ich ładunku. Pole elektryczne
Ziemi jest POCHODNĄ WIELU ŻÓDEŁ ładunków elektrycznych. Natężenie pola
elektrycznego w obranym punkcie Ziemi zależy od jego POŁOŻENIA, UKSZTAŁTOWANIA
TERENU, BUDOWY GEOLOGICZNEJ wnętrza planety, a nawet szerokości geograficznej
obranego miejsca".
CDN
Autor: Jarosław Krzyżanowski
Autor: Jarosław Krzyżanowski
Dobra robota!!
OdpowiedzUsuń