wtorek, 3 maja 2016

Podziemne El Dorado: ekwadorska Metalowa Biblioteka



System jaskiniowych tuneli rozciągających się pod Ekwadorem i Peru skrywa wielką archeologiczną zagadkę. Są nimi rzekome skarby wraz z dwiema gigantycznymi bibliotekami. Jedna z nich zawierała metalowe księgi – druga kryształowe tablice. Tylko nielicznym udało się do nich dotrzeć.  Co zawierają ukryte pod ziemią zbiory ksiąg i kto je spisał – jak na razie – utrzymuje się w tonie tajemnicy.


W roku 1973 będący u szczytu sławy, jaką zyskał po wydaniu Chariots of the Gods (Rydwany bogów), Erich von Daniken twierdził, że przebywał w Ekwadorze w gigantycznym systemie podziemnych tuneli, który, jak mu oświadczono, ciągnie się wzdłuż całego kontynentu, co wskazuje, że nasi przodkowie dysponowali bardzo zaawansowaną techniką, być może pozaziemską ? Twierdzono, że ten kompleks zawiera bibliotekę, w której znajdują się metalowe księgi – wszystko to znajdowało się w rejonie, w którym nie ma obecnie nikogo poza ,,prymitywnymi” plemionami Indian nie posiadającymi języka pisanego. Czyżby były to pozostałości po jakiejś zaginionej cywilizacji ? Takie było głównie przypuszczenie, które spotkało się ze sprzeciwami.

Historia ta koncertowała się wokół Janosa ,,Juana” Moricza, argentyńsko – węgierskiego przedsiębiorcy o arystokratycznym rodowodzie, który twierdził, że odkrył w Ekwadorze szereg tuneli, w których mieściła się ,,Metalowa Biblioteka”. W zaprzysiężonym zeznaniu opatrzonym datą 8 lipca 1969 roku mówi o swoim spotkaniu z prezydentem Ekwadoru, podczas którego otrzymał koncesję gwarantującą mu pełną kontrolę nad tym odkryciem, pod warunkiem, że dostarczy fotograficzne dane i zeznanie niezależnego świadka potwierdzającego odkrycie sieci tych tuneli. Wkrótce gazety zaczęły informować o zorganizowanej przez Moricza ekspedycji.

W roku 1972 Moricz spotkał się z von Danikenem i zabrał go do tajnego bocznego wejścia, które prowadziło wielkiego holu w labiryncie. Najwyraźniej von Daniken nigdy nie widział biblioteki, a jedynie system tuneli. Von Daniken opisał to wydarzenie w swojej książce The Gold of the Gods (Złoto bogów):

,,Przejścia przecinają się dokładnie pod kątami prostymi. Czasami są wąskie, a w innym miejscu szerokie. Ściany są gładkie i często wyglądają na wypolerowane. Sufity są płaskie i czasami wyglądają, jakby były pokryte glazurą… Moje wątpliwości co do istnienia podziemnych tuneli zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i poczułem się niesamowicie szczęśliwy. Moricz powiedział, że przejścia takie jak te, przez które przechodziliśmy, ciągną się na długości setek mil pod powierzchnią Ekwadoru i Peru”.

Nail Amstrong wewnątrz jaskini Tayos (1976)
Jednak to jedno z potencjalnie największych na świcie odkryć obróciło się wkrótce przeciwko von Danikenowi, kiedy dziennikarze z niemieckich dzienników Der Spiegel i Stern przeprowadzili wywiad z Moriczem, który zaprzeczył w rozmowie z nimi, że był kiedykolwiek w jaskini z von Danikenem. To oświadczenie mocno nadwyrężyło wiarygodność von Danikena (której według wielu nigdy on nie posiadał).

Dla wielu ta sprawa stała się dowodem na to, że von Daniken jest pospolitym łgarzem, co jest znacznie bardziej destrukcyjne niż posiadanie opinii osoby głoszącej niezwykły pogląd, że bogami starożytnych byli obcy astronauci. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że gdyby von Daniken kłamał, nie wspominałby o Moriczu, umożliwiając w ten sposób nawiązanie z nim kontaktu. Mógłby po prostu stwierdzić, że nie może ujawnić swojego źródła i w ten sposób Der Spiegel i Stern znalazłyby się w kropce. Wygląda więc na to, że coś było nie tak z Moriczen, który sprawił, że Daniken stracił reputację, której nie udało mu się już nigdy odzyskać.

W tej historii jest kilka dziwnych elementów. Po pierwsze, Moricz jedynie zaprzeczył, że zabrał tam ze sobą von Danikena – nie zaprzeczył natomiast istnieniu samej sieci podziemnych korytarzy. W numerze Der Spiegla z 19 marca 1973 roku czytamy:

,,Der Spiegel: Jak pan odkrył metalową bibliotekę ?
Moricz: Zostałem tam zaprowadzony.
Der Spiegel: Kto tam pana zaprowadził ?
Moricz: Nie mogę tego powiedzieć.

Dalej Moricz oświadczył, że biblioteka była strzeżona przez pewne plemię. Krótko mówiąc, Moricz powiedział von Danikenowi, że odkrył jaskinie i pokazał mu je, po czym zaczął twierdzić, że zaprowadził go do nich przewodnik, którego nazwiska nie może ujawnić, zaprzeczając przy tym, by kiedykolwiek zabrał do nich von Danikena.

Logicznym wnioskiem wydaje się przypuszczenie, że Moricz pokazał coś von Danikenowi, i kiedy to się wydało, postanowił chronić swoją reputację, zapewniając tego, który pokazał mu to miejsce, że tego nie zrobił, jako że był prawdopodobnie proszony, aby nikomu go nie pokazywał.

Mały krok dla Amstronga – wielki dla ludzkości

W roku 1975 historia ta przekreśliła karierę głośnego autora i należało oczekiwać, że nikt więcej już się nią nie zainteresuje. Był jednak ktoś, kogo ona zaintrygowała. Tym człowiekiem okazał się Neil Amstrong, pierwszy człowiek na Księżycu, a właściwie pewien Szkot, który postanowił zmienić niejasne status quo, w którym znalazł się spór dotyczący Metalowej Biblioteki.

Stanley (,,Stan”) Hall przeczytał książkę von Danikena, na następnie zaprzyjaźnił się z Moriczem, który przyznał, że spotkał się z von Danikenem w roku 1972 i zabrał go z Guayaquil do Cuenci, gdzie spotkali się z ojcem Carlosem Crespi i obejrzeli jego zbiór tajemniczych artefaktów. Ponieważ zabrakło czasu na zabranie von Danikena na ,,prawdziwe stanowisko”, postanowili pokazać mu małą jaskinię położoną w odległości  30 minut drogi od Cuenci, twierdząc, że łączy się ona z siecią podziemnych korytarzy. To wyjaśnia spór, jaki zrodził się pomiędzy Danikenem a Moriczem, lecz nie wyjaśnia sprawy Metalowej Biblioteki.

Gdzie ona jest ? Ekspedycja Moricza z roku 1969 zaryzykowała wejście do jaskini Cueva de los Tayos, którą Moricz określił jako prowadzącą do Metalowej Biblioteki. Jednak w roku 1969 nie odkryto żadnej Biblioteki Metalowej. Tak więc Hall postanowił zorganizować ekwadorsko – brytyjską ekspedycję mająca za zadanie zbadanie jaskini Cueva de los Tayos. Miała to być wyłącznie naukowa ekspedycja.

Spotkałem Stana Halla kilka razy w ciągu minionego dziesięciolecia, nie wiedząc z początku, że to właśnie on. Był uczestnikiem Szkockiego Towarzystwa Sauniere,a. Ma zdolność wtapiania się w tło i jest wręcz niemożliwe wyłowienie go z niego. Odkrycie, że go znam, było czystym przypadkiem, i, co więcej, okazało się, że mieszka w pobliżu… Umożliwiło mi to wypracowanie osobistego poglądu na tę sprawę, pod którym mogłem podpisać się obydwiema rękami.

Pierwotnie planowana na rok 1977 ekspedycja wyruszyła w roku 1976, gdy Moricz zniszczył dobre imię von Danikena… Hall miał najwyraźniej chęć poprzeć Moricza. To sprawiło, że von Daniken przez dwadzieścia lat odnosił się nieufnie do Halla. Trwało to do chwili, gdy obaj mężczyźni zdali sobie sprawę, że są bratnimi duszami a nie śmiertelnymi wrogami.

Dlaczego Hall to zrobił ? Otóż, zakładając, że Metalowa Biblioteka zaginionej cywilizacji istnieje naprawdę, chciał w pierwszej kolejności sporządzić mapę tego stanowiska. Taki był główny i jedyny cel tej ekspedycji – nie chodziło o poszukiwanie skarbów. Hall wykorzystał swoją zawodową wiedzę do zaplanowania trzytygodniowej eksploracji tej słynnej jaskini – wspólnego przedsięwzięcia armii brytyjskiej i ekwadorskiej wspomaganego przez zespół geologów, botaników i innych specjalistów.



Gaston Fernandez wewnątrz Jaskini Tayos 1969

Skąd w całym tym przedsięwzięciu wziął się Neil Amstrong ? ,,Ekspedycja potrzebowała honorowego przywódcy” – stwierdził Stan Hall - ,,i w tym celu zaproponowano księcia Karola, który uzyskał ostatnio stopień naukowy z archeologii. Wiedział także, że Neil Amstrong ma związek ze Szkocją. Moja matka była z domu Amstrong i poprzez innego Amstronga z Langholm, którego honorowym obywatelem został Neil Amstrong, uzyskałem z nim kontakt. Kilka miesięcy później otrzymałem odpowiedź, z której wynikało, że Neil Amstrong jest bardzo rad z możliwości wzięcia udziału w naszej misji. W tym momencie ekspedycja przekształciła się w wyzwanie całego życia.

3 sierpnia 1976 roku, kiedy ekspedycja odpoczywała, Neil Amstrong wkroczył do systemu tuneli. Nie szukali Metalowej Biblioteki ani nie natknęli się na nią przypadkiem. Gdyby do tego doszło, to odkrycie zmieniłoby nasz punkt widzenia na nasze dzieje i pochodzenie. Dla Amstronga byłby to natomiast kolejny wielki wkład w dzieło eksploracji ludzkości.

Zespół skatalogował 400 nowych gatunków roślin oraz komorę grzebalną położoną w jaskini, w której znaleziono ciało w pozycji siedzącej. Komora pochodziła, jak wykazały późniejsze fazowania, z około 1500 roku p.n.e. Wysunięto przypuszczenie, że w czasie letniego przesilenia słońce oświetlało ten grób.

Ta historia zaczęła się do starożytnych astronautów, a zakończyła na rzeczywistym astronaucie. Co było jednak potem ?

Trzeci człowiek

Stan Hall wraz z Petronio Jaramillo (1996)
Wszystko koncentrowało się na Juanie Moriczu, jednak dokładnie przejrzenie się tej sprawie unaoczniło, że zupełnie niesłusznie. Od roku 1969 do 1991, w którym zmarł, Metalowa Biblioteka stale mu się wymykała. Co było potem ?

Było jasne, że Moricz nie był autorem tej historii, o czym wspominał sam von Daniken na 53 stronie swojej książki. W wywiadzie udzielonym w roku 1973 dziennikowi Der Spiegel Moricz potwierdził, że jaskinię pokazał mu pewien anonimowy człowiek. Kto nim był ?

Po śmierci Moricza Hall postanowił wytropić tego ,,trzeciego człowieka”, który krył się w cieniu całej tej sprawy. Na szczęście, znał jego imię i nazwisko – Petronio Jaramillo – ale nic poza tym.

,,Moricz zmarł w lutym 1991 roku” – powiedział Hall - ,,a mnie pozostało nazwisko i książka telefoniczna. Niestety, w Quito było wielu ludzi o nazwisku Jaramillo. W końcu jednak znalazłem go, a właściwie jego matkę. Był wrzesień 1991 roku, kiedy podała mi numer telefonu swojego syna. Zadzwoniłem do niego. Powiediał, że minęło 16 lat, zanim nasze drogi się krzyżowały. Był gotów spotkać się ze mną, ale powiedział, że potrzebuje trzech dni, aby wszystko mi powiedzieć”.

Jaramillo potwierdził, że kiedy w roku 1964 Moricz przybył do Guayaquil, skontaktował się z drem Gerardo Pena Matheusem, któremu opowiedział o swojej teorii mówiącej, że Węgrzy znajdowali się u podstaw praktycznie każdej cywilizacji. Za pośrednictwem swoich znajomych Andresa Fernandea – Salvadora Zaldumbide i Alfredo Moebiusa Moricz poznał w domu Moebiusa Jaramillo i od tego momentu zaczęła się ta historia. Hall był zły na siebie, ponieważ wielu ludzi już w roku 1975 próbowało skierować go do Jaramillo. Spotkali się ze sobą jednak dopiero w roku 1991.

Stan Hall z Nail Amstrongiem podczas ekspedycji w 1976


Jaramillo i Hall zdali sobie sprawę, że gdyby nie Moricz, który skierował uwagę na Cueva de los Tayos (gdzie wcale nie było wspomnianej biblioteki) ekspedycja Halla już w roku 1976 mogłaby dokonać odkrycia stulecia, które byłoby zapewne niezwykłym zwieńczeniem życiowej kariery Amstronga. Prawda jest również taka, że gdyby nie Moricz, cała ta historia być może nigdy by nie ujrzała światła dziennego. Dziś największym pragnieniem Halla – gdyby mógł cofnąć czas – byłoby wspólne zasiądziecie do stołu razem z Moriczem i Jaramillo. Zdaje sobie jednocześnie sprawę, że Moricz od samego początku chciał uczynić Metalową Bibliotekę swoim dziedzictwem. Kiedy Hall udostępnił Moriczowi manuskrypt o ekspedycji z roku 1976, Moricz kategorycznie odmówił jego zwrotu. Tak zakończyła się ich przyjaźń i Hall nie mógł zrozumieć dlaczego. Dopiero w roku 1991 zorientował się, że w manuskrypcie jest wymieniony Jaramillo. Moricz nie chciał, aby jego nazwisko zostało opublikowane, co potwierdził w roku 1973 w wywiadzie udzielonym niemieckiej gazecie. Moricz był niesamowicie uparty i równie lojalny, Był jednak niewłaściwym człowiekiem i bardzo się mylił, myśląc, że uda mu się dokonać odkrycia stulecia.

Podziemne skarby

Jaramillo i Hall zaprzyjaźnili się i jednocześnie zgodzili się, że Jaramillo nie będzie przedwcześnie zdradzał miejsca stanowiska, mimo iż nie wzbraniał się przed szczegółowym opowiadaniem o jego zawartości i innych sprawach, które Hall chciał omówić.

Hall poznał od Jaramillo prawdziwą historię biblioteki Tayos, która w rzeczywistości w cale nie znajdowała się w Cueva de los Tayos ! Jaramillo twierdził, że wszedł do niej po raz pierwszy w 1946, kiedy miał 17 lat. Drogę do niej wskazał mu jego wuj, którego imię nie zostało odnotowane, ale którego określa się jako ,,Blanquito Pelado” (bardzo pochlebny opis wyglądu mężczyzny). Z całą pewnością był w przyjaznych stosunkach z miejscową populacją Shuarów (jedno z plemion indiańskich), którzy zaprosili go do obejrzenia ich tajemnicy w podziękowaniu za życzliwość i dobroć, jaką okazał w stosunku do ich plemiona.

Jaramillo wszedł do systemu korytarzy co najmniej jeszcze raz. Przy tej okazji zobaczył bibliotekę składającą się z tysięcy dużych metalowych ksiąg ułożonych na półkach. Każda z nich ważyła około 20 kilogramów i zawierała strony z ideogramami, geometrycznymi wzorami i pisanymi inskrypcjami wyciśniętymi po jednej stronie. Była też druga biblioteka składająca się z małych, twardych, gładkich, półprzezroczystych, wyglądających na kryształowe, tablic z wyżłobionymi równoległymi rowkami ułożonymi na pochyłych półkach pokrytych złotą folią. Były tam zoomorficzne i ludzkie posągi (niektóre na ciężkich cokołach), metalowe pręty różnych kształtów oraz ,,opieczętowane” drzwi – prawdopodobnie do grobowców – pokryte półszlachetnymi kamieniami w różnych kolorach. Był też duży sarkofag wyrzeźbiony w twardym półprzezroczystym materiale zawierający pokryty listkami złota szkielet dużej istoty ludzkiej. Krótko mówiąc, niesamowity skarb zmagazynowany, jakby w przygotowaniu na zbliżającą się zagładę.

Zdjęcie lotnicze ukazują rzeczywistą lokalizację jaskin. Zaznaczone miejsce to zakole rzeki Pastaza,
gdzie Hall przebywał w 2000 r. i które wedle wskazówek może być miejscem wejścia do tuneli prowadzących do biblioteki.

Pewnego razu Jaramillo zdjął z półek siedem ksiąg, aby je dokładnie obejrzeć, ale ich waga nie pozwalała mu na położenie ich z powrotem na miejsce. Oznaczało to również, że były one za ciężkie, aby wynieść je z biblioteki i pokazać światu. Jaramillo nigdy nie przedstawił żadnych fizycznych dowodów na prawdziwość tego, o czym opowiadał, co może tłumaczyć, dlaczego starał się żyć w cieniu swojej historii.

Hall zapytał go, dlaczego nie zrobił zdjęć. W odpowiedzi usłyszał, ,,że one niczego by nie dowiodły:. Inne odkrycia, takie jak choćby to niesławnej pamięci w jaskini Burrows w Stanach Zjednoczonych, pokazują, że zobaczyć niekoniecznie oznacza uwierzyć. Otóż, Jaramillo twierdził, że postanowił swoje inicjały na tych siedmiu księgach, tak aby w przypadku odkrycia biblioteki, wiedziano, że naprawdę tam był.

Plan ekspedycji i przeszkody

Jaramillo i Hall chcieli połączyć siły i sprawdzić, czy Metalową Bibliotekę da się ,,otworzyć” – jeden z nich wiedział gdzie ona jest, a drugi miał doświadczenie w organizowaniu przyzwoitych ekspedycji.

Najpierw nawiązano kontakt z ambasadorami i politykami, a następnie pozyskano społeczność naukową. Planowano, że Jaramillo poprowadzi zespół na stanowisko, gdzie pozostanie on przez okres od trzech do czterech miesięcy (w czasie pory suchej), katalogując zawartość stanowiska i pilnując, aby nic nie zginęło. Wszystko miało pozostać in situ. Jedynym rezultatem tej ekspedycji miał być raport z zleceniami dla UNESCO. Jednakże w roku 1995 peruwiańskie odrzutowce zbombardowały ekwadorską bazę wojskową i cale to przedsięwzięcie stanęło w obliczu pierwszej przeszkody,

W roku 1997 Hall wykorzystał ważną konferencję antropologiczną do promowania pomysłu ekspedycji. Zgłosiło się do niej sześciu antropologów zainteresowanych wzięciem udziału w jego ekspedycji, jednak w tym samym roku w Ekwadorze zmienił się reżim polityczny (według Halla na gorszy). Hall uważał, że jego rodzina nie może żyć w tych politycznych realiach i wrócił do Szkocji. (Wkrótce potem nasze ścieżki skrzyżowały się anonimowo). Nie była to jednak przeszkoda nie do pokonania, w związku z czym kontynuowano przygotowania do ekspedycji.

W roku 1998 wstąpiła jednak zasadnicza przeszkoda. Hall otrzymał od matki Petronio Jaramillo telefoniczną wiadomość, że jej syna zamordowano. Czy został zamordowany z powodu przygotowań do ekspedycji ? Życie w Południowej Ameryce jest tani, o czym wie każdy, kto odwiedzał tamte strony lub mieszkał w nich. Tego dnia Jaramillo miał przy sobie dużą sumę pieniędzy. Napadnięto go na ulicy w pobliżu jego domu. Ta przypadkowa zbrodnio na zawsze uniemożliwiła jedno z największych archeologicznych odkryć.

Wygląda na to, że los pozwolił Jaramillo i Hillowi jedynie na spotkanie, ale uniemożliwił im wspólną pracę – tak jakby ich połączone wysiłki miały złamać czar rzucony na jaskinię i marzenia zmienić w rzeczywistość.

Lokalizacja

Moricz i Jaramillo już nie żyją. Hall przekroczył sześćdziesiątkę. Czy pojedzie sam i zgarnie Metalową Bibliotekę dla siebie ? Hall nie jest poszukiwaczem skarbów. Podkreśla, że ten region to istne, być może oryginalne, El Dorado.

,,Złoto jest tam wszędzie; drogi są nim dosłownie wybrukowane. Nawet jeśli księgi biblioteki są wykonane ze złota” – Jaramillo nigdy o nim nie wspominał, a jedynie o ,,metalu” (prawdę mówiąc, wydaje się, że jego głównym składnikiem była miedź, ponieważ Jaramillo widział na księgach zielony kolor) – ,,poza biblioteką jest go więcej niż w jej samej. Obecność Moricza w tym regionie wynikała z tego, że posiadał on rozległe koncesje na złoto. Jego zainteresowanie biblioteką nie wynikało jednak z jej wartości kruszczowej, ale historycznej.

W przeszłości różni poszukiwacze skarbów usiłowali dostać się do tej jaskini. W latach 1960. Z Jaramillo skontaktował się hrabia Pino Turolla, wykorzystując te same kontakty, które doprowadziły później niego Moricza. Turolla miał obsesje na punkcie Komnaty Zapisów Cayce’a i Metalowa Biblioteka miała według niego stanowić niepodważalny dowód prawdziwości proroctw Cayce’a. Jednak nastawienie Turolli oznaczało, że ci dwaj nigdy nie dojdą ze sobą do porozumienia. Turolla nalegał na Jaramillo, aby podał mu szczegóły. Który ten nie miał ochoty mu wyjawiać. W rezultacie Turolla podjął na własną rękę bezowocne poszukiwania wokół Cueva de los Tayos.

Najaktywniejszym dziś Indiana Jonesen jest Stan Grist, który również znał Juana Moricza oraz jego zaufanego człowieka, Zoltana Czellara, także dobrego przyjaciela Halla. W roku 2005 Grist napisał: ,,Kiedy piszę te słowa, jestem w trakcie negocjacji z rdzennymi Shuarami mieszkającymi w pobliżu Cueva de los Tayos, których pozwolenie jest konieczne do wejścia i badania jaskiń. W najbliższych miesiącach planuję zorganizowanie ekspedycji, która zajmie się poszukiwaniem tajnego wejścia do jaskini, z której można dotrzeć do rzekomej Metalowej Biblioteki. Wielu ludzi wchodziło do jaskini przez pionowe wejście w pobliżu szczytu góry, jednak, jak wyliczyłem, dostanie się do Metalowej Biblioteki przez to dobrze znane wejście jest wręcz niemożliwe. Tajne wejście dostępne jedynie spod wody !”.

Gdy zapoznałem Halla z opinią Grista, ten oświadczył: ,,Jaramillo zawsze powtarzał, że wejście jest pod rzeką”. Tyle że ta rzeka nie płynie w pobliżu jasini Tayos. Ta rzeka to Pastaza”.

Mimo iż Hall nigdy nie poznał lokalizacji biblioteki od samego Petronio Jaramillo, po jego śmierci w maju 1998 roku zorganizował wyprawę z udziałem jego syna, Mario Petronio, w czasie której obaj połączyli swoją wiedzę na temat tego stanowiska. Jednakże przed osiągnieciem ,,punktu zerowego” musiano przerwać wyprawę. Hall wrócił tam w maju 2000 roku.

,,Kiedy przygotowując ekspedycję w latach 1990, mówiono o konieczności zabrania ekwipunku do nurkowania, Petronio stwierdził, że może iż znajduje się ono (wejście do jaskini) pod rzeką, nie oznacza to, że będziemy musieli się zamoczyć”.

Hall pokazał mi mapy lotnicze, wskazując zakręt rzeki, który styka się z linią uskoku, o którym wiadomo, że stanowi wejście do systemu jaskiń ciągnących się na długości kilku mil. Sugeruje, że linia uskoku – pozostałości po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce w starożytności – otworzyła wejście do podziemnej sieci, która ktoś kiedyś w dalekiej przeszłości odkrył i wykorzystał jako miejsce na ulokowanie Metalowej Biblioteki. Hall odwiedził to miejsce i wydedukował, że idealnie pasuje do opisu Jaramillo.

Potrzeby współpracy

Co dalej ? W czasie ostatniej podróży do tego regionu Hall miał 64 lata. Kiedy miał 68 lat, uznał, że jest więcej niż prawdpodobne, że nie uda mu się dotrzeć do końca tej historii. Nie uważa jednak, że jest to jego historia, i nie che popełnić tego samego błędu co Moricz.

W rezultacie 17 stycznia 2005 roku poinformował rząd Ekwadoru o lokalizacji jaskini, która odpowiada opisowi Jaramillo, licząć, że zaowocuje to ekspedycją. Dla wszystkich zainteresowanych tą lokalizacją podał jej współrzędne geograficzne. GoogleEarth przenosi nas bardzo blisko i kompletnie zaspokaja wstępną ciekawość. Jednak znajomość lokalizacji jaskini nie oznacza, że łatwo będzie ją znaleźć.

Hall sądzi, że miną dziesiątki lat lub dojdzie do całkowitej zmiany sposobu myślenia, zanim ludzie nauczą się współpracować w trybie, który doprowadzi do pełnego ,,zajęcia” stanowiska. Przekonuje, że ekspedycja z 1976 r. udała się tylko dlatego, że u władzy był reżym wojskowy, podczas gdy ,,demokratyczna biurokracja” spowoduje ugrzęźnięcie wyprawy, jeszcze zanim zdąży ona przekroczyć jakąkolwiek grząską rzekę.

Konieczna jest współpraca i otwartość. Zbyt wielu ludzi starało się wykorzystać istnienie biblioteki do potwierdzenia swoich teorii lub teorii dotyczących obcych istot, podbijających świat Węgrów lub Komnaty Zapisów Edgara Cayce’a. Być może dlatego dotychczasowe wyprawy były skazane na niepowodzenie. Może powinniśmy pozwolić, aby biblioteka sama przemówiła. Odpowiedzi na pytania, kto ją stworzył, skąd się wziął, czego dokonał et., mogą znajdować się wewnątrz tego kompleksu. W końcu jest to biblioteka.

Autor: Philip Coopens
Źródło: philipcoppens.com

Tekst ukazał się również na łamach Nexusa


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz