W środową noc, 6 sierpnia, pani Maria, mieszkanka Legnicy, obserwuje z
balkonu swojego mieszkania na ulicy Chojnowskiej przelot niezidentyfikowanego
trójkątnego obiektu. Jak sama twierdzi, nigdy nie wierzyła w takie rzeczy i do
spraw z UFO zawsze podchodziła z dużą rezerwą. Swojego krótkiego i dość
charakterystycznego przeżycia na tle innych z ostatnich miesięcy, nie jest
jednak w stanie racjonalnie poukładać w swojej trzeźwo myślącej głowie.
Relacja
p. Marii – rodowitej Legniczanki – zasadniczo nie wyróżnia się na tle innych
tego typu obserwacji, jakie coraz bardziej nasilają się i płyną z całej Polski.
Gdyby nie przypadek i chęć zaobserwowania ,,spadających gwiazd”, być może w
dalszym ciągu żyłaby w głębokim przekonaniu, że relacje świadków o spotkaniach
z domniemanym UFO to historie wyssane z palca. Zdrowy rozsądek nakazywał jej
jednak zachować zrozumiałą w takich sytuacjach powściągliwość w uzewnętrznianiu
się innym ze swojego przeżycia. Gdyby nie córka p. Marii, być może nie udałoby
mi się dotrzeć do poniższego zdarzenia. Dzięki jej zaangażowaniu, obserwacja p.
Marii anonimowo trafiła na Forum Infra. Historia tego świadka została opisana w
krótkim liście z drugiej ręki następująco:
,, Moja
mama wyszła na balkon właśnie około godz. 23, żeby obserwować spadające
gwiazdy. Często tak robimy przy ładnym niebie. Powiedziała mi, że zauważyła
właśnie ten błyszczący obiekt i śledziła go wzrokiem, kiedy przelatywał,
sądząc, że to pewnie wielki meteoryt. Wtedy, zauważyła coś jakby cień
"podobny do ptaka". Zaczęła szukać wzrokiem jego źródła i nagle,
nieco za "światełkiem" dostrzegła na niebie trójkątny obiekt złożony
z drobnych, bursztynowych (lub czerwonawych) świateł, które nie mrugały i
zdawały się jakby blade, przysłonięte czymś. Powiedziała mi, że dosłownie
"zamurowało ją", że nie wiedziała na co patrzy. To coś było większe
od samolotu, leciało bardzo wysoko, możliwe, że na wysokości spadającej gwiazdy
i mimo odległości mogła zobaczyć, że światła są w dwóch rzędach. Więc obiekt
nagle "wystartował" z ogromną prędkością, dogonił wędrującą po niebie
"gwiazdę", po czym zniknął. Cała obserwacja trwała dosłownie kilka
sekund. Obiekt nie wydawał żadnego dźwięku, był bardzo szybki, na tyle szybki
żeby niemal natychmiast zniknąć z pola widzenia, czy też hmm, stać się niewidzialnym?”.
,,Przymglony” grot strzały
Rys. sporządony przez córkę świadka na podstawie jej opisu |
Podczas
rozmowy bezpośrednio ze świadkiem przez telefon udało się ustalić do powyższego
wiele interesujących szczegółów. Wracając wspomnieniami do środowej nocy, p.
Maria zrelacjonowała, że ,,przypadkowe zwrócenie uwagi na dziwny cień, jaki
przemknął po niebie, sprawiło, że zaczęłam szukać go wzrokiem po niebie. Gdy
spojrzałam na prawo, zamiast cienia zobaczyłam ten obiekt. Nie przypominał
niczego znanego”. Choć sam cień świadek bierze za swój omam wzrokowy, to w przypadku
tego, co zauważyła później nie ma wątpliwości, że był to materialny pojazd.
Równolegle
do lecącego ,,meteorytu”, p. Maria spostrzegła dość szybko przemieszczający się
jeszcze jeden punkt świetlny. W przeciwieństwie do leniwie sunącego punktu świetlnego
po niebie, ten wyróżniał się na tle niezwykłymi szczegółami.
,,Na
pierwszy rzut oka wyglądało to jak grot strzały. Ten niezwykły kształt
współtworzyło wiele rozmieszczonych w takiej konfiguracji punktów świetlnych
koloru pomarańczowego, może lekko przechodzącego w czerwień. Wszystkie były
oddzielone od siebie. Nie widziałam kształtu, ale punkty te tworzyły kształt
właśnie takiej strzały. Były rozmieszczone w bardzo uporządkowanym szyku. Dwa
rzędy świateł tworzyło zarys trójkąta. O ile dobrze pamiętam, jeszcze przez
środek ciągnął się pas pojedynczych świateł”. – wspominała p. Maria.
Warto
nadmienić, że p. Maria w trakcie tej krótkiej, kilkusekundowej, obserwacji,
zwróciła uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół. ,,Miałam wrażenie, że
odległość do tego czegoś powoduje, że jego kontury świateł były jakby za mgłą,
lekko przyćmione” – dodała. Ten detal jest powszechnie spotykany w tego typu
relacjach, choć faktycznie nie można tutaj wykluczyć, że odległość mogła mieć
wpływ na powyższą obserwację. Jakkolwiek tego dnia warunki pogodowe temu
sprzyjały. Ulica Chojnowską znajduje się w ścisłym centrum miasta, a mimo to
tamtej nocy przezroczystość atmosfery była wręcz doskonała; na niebie było
widać wyraźnie gwiazdy.
,,Tak
szybko jak się pojawił, tak szybko zniknął”
Niezidentyfikowany
obiekt zaobserwowany przez p. Marię cechowało zachowanie podobne do innych tego
typu relacji. Zjawisko bezdźwięcznie sunęło po niebie z południowego – zachodu
na północny – zachód, dokładnie po tej samej trajektorii, co wspomniany
wcześniej ,,meteor”, tyle że nieco niżej. ,,To musiała być olbrzymia prędkość –
mówiła p. Maria – absolutnie niewspółmierna do samolotów lub odrzutowców
lecących na takich wysokościach. On bardzo szybko dogonił ten lecący punkt
świetlny i zrównał się z nim. Sam jego rozmiar również był nieadekwatnie
większy od samolotu pasażerskiego. Jak na moje oko, mógł być dwu – a nawet
trzykrotnie większy – dodała.
Trajektoria przelotu NOLa |
Po 6 –
7 sekundach obserwacji p. Maria na chwile przerwała obserwację. Gdy ponownie
spojrzała w tamtym kierunku, obiektu już nie było widać. ,,Dosłownie tak jakby
rozpłynął się w powietrzu”. Co ciekawa, tamtej nocy córka p. Marii znajdowała
się wówczas wraz ze swoimi znajomymi na dworze i obserwowała też jasny punkt
świetlny sunący po niebie. Nie miała problemu z jego identyfikacją. Była to
stacja ISS, co z resztą zostało potwierdzone na podstawie programów do satelitów.
Jakkolwiek, trójkątnego obiektu nie dostrzegła.
P.
Maria nie znajduje racjonalnego wyjaśnienia swojego spotkania z nieznanym.
,,Jakbym miała wziąć zaobserwowany przeze mnie obiekt za samolot, to na siłę
można byłoby uznać, że widziałam odwrócony od spodu, oświetlony jak choinka,
samolot. Tylko jaki samolot ma tyle świateł i w dodatku tak szybko się
przemieszcza ? – próbowała logicznie poukładać w całość swoje przeżycie.
Nie
wiadomo faktycznie, na jakiej wysokości przemieszczał się trójkątny obiekt nad
Legnicą. Bez wątpienia tutaj możemy wykluczyć wcześniej sugerowaną przez
świadka wysokość orbitalną, gdyż wiadomo, że zjawisko leciało równolegle do
satelity, ale było znacznie niżej. Mając na względzie możliwość zauważenia tylu
szczegółów oraz sam domniemany rozmiar, można też raczej wykluczyć wysokość
przelotową samolotów pasażerskich. Być może była to kwestia kilku kilometrów,
ale nie więcej.
Ze
zdarzenia z 6 sierpnia z Legnicy wyłania się dość charakterystyczny wzorzec
obserwacji. Dość typowy kształt i efekty ,,niewyraźnych konturów” oraz
bezdźwięczność w połączeniu z trasą przelotową nad większym miastem, przewija
się zbyt często w tego typu relacjach i trudno uznać powyższe cechy szczególne za
przejawy przypadku. Ma to też swoje pewne symptomy kuriozalności. Gdyż zjawiska
te – mimo sporych rozmiarów – przemieszczają się nad aglomeracjami miejskimi
łamiąc rażąco elementarne przepisy lotnicze i w dodatku stosują metodę ,,kamuflażu”,
choć często można je zaobserwować przez kilka sekund na niebie. Warto też
nadmienić, że w początkach sierpnia miały miejsce dwie obserwacje o podobnym
podłożu (zdarzenie z Grudziądza i Żor), w których świadkowie wspominali o
podobnych cechach.
To
zasadniczo przeczy lansowanym w sieci teoriom o militarnym pochodzeniu takich
obiektów. Krytyczne spojrzenie na sprawę z 6 sierpnia sugeruje, że mogliśmy
mieć do czynienia tutaj z dronem. Jakkolwiek, przeczy temu osobliwy kształt,
układ świateł oraz prędkość i wysokość. Jeśli te wszystkie cechy połączymy
razem ze sobą, będziemy mieli wówczas do czynienia z dość sporym obiektem
przemieszczającym się w przestrzeni z prędkością kilkukrotnie przewyższającą
możliwości techniczne samolotów odrzutowych.
Wszystkich, którzy mogą udzielić jakichkolwiek informacji w tej sprawie,
proszę o kontakt na adres: dam.trela@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz