sobota, 11 października 2014

Przelot trójkątnego UFO nad Legnicą (06.08.14)

W środową noc, 6 sierpnia, pani Maria, mieszkanka Legnicy, obserwuje z balkonu swojego mieszkania na ulicy Chojnowskiej przelot niezidentyfikowanego trójkątnego obiektu. Jak sama twierdzi, nigdy nie wierzyła w takie rzeczy i do spraw z UFO zawsze podchodziła z dużą rezerwą. Swojego krótkiego i dość charakterystycznego przeżycia na tle innych z ostatnich miesięcy, nie jest jednak w stanie racjonalnie poukładać w swojej trzeźwo myślącej głowie.



Relacja p. Marii – rodowitej Legniczanki – zasadniczo nie wyróżnia się na tle innych tego typu obserwacji, jakie coraz bardziej nasilają się i płyną z całej Polski. Gdyby nie przypadek i chęć zaobserwowania ,,spadających gwiazd”, być może w dalszym ciągu żyłaby w głębokim przekonaniu, że relacje świadków o spotkaniach z domniemanym UFO to historie wyssane z palca. Zdrowy rozsądek nakazywał jej jednak zachować zrozumiałą w takich sytuacjach powściągliwość w uzewnętrznianiu się innym ze swojego przeżycia. Gdyby nie córka p. Marii, być może nie udałoby mi się dotrzeć do poniższego zdarzenia. Dzięki jej zaangażowaniu, obserwacja p. Marii anonimowo trafiła na Forum Infra. Historia tego świadka została opisana w krótkim liście z drugiej ręki następująco:

,, Moja mama wyszła na balkon właśnie około godz. 23, żeby obserwować spadające gwiazdy. Często tak robimy przy ładnym niebie. Powiedziała mi, że zauważyła właśnie ten błyszczący obiekt i śledziła go wzrokiem, kiedy przelatywał, sądząc, że to pewnie wielki meteoryt. Wtedy, zauważyła coś jakby cień "podobny do ptaka". Zaczęła szukać wzrokiem jego źródła i nagle, nieco za "światełkiem" dostrzegła na niebie trójkątny obiekt złożony z drobnych, bursztynowych (lub czerwonawych) świateł, które nie mrugały i zdawały się jakby blade, przysłonięte czymś. Powiedziała mi, że dosłownie "zamurowało ją", że nie wiedziała na co patrzy. To coś było większe od samolotu, leciało bardzo wysoko, możliwe, że na wysokości spadającej gwiazdy i mimo odległości mogła zobaczyć, że światła są w dwóch rzędach. Więc obiekt nagle "wystartował" z ogromną prędkością, dogonił wędrującą po niebie "gwiazdę", po czym zniknął. Cała obserwacja trwała dosłownie kilka sekund. Obiekt nie wydawał żadnego dźwięku, był bardzo szybki, na tyle szybki żeby niemal natychmiast zniknąć z pola widzenia, czy też hmm, stać się niewidzialnym?”.

,,Przymglony” grot strzały

Rys. sporządony przez córkę świadka
na podstawie jej opisu
Podczas rozmowy bezpośrednio ze świadkiem przez telefon udało się ustalić do powyższego wiele interesujących szczegółów. Wracając wspomnieniami do środowej nocy, p. Maria zrelacjonowała, że ,,przypadkowe zwrócenie uwagi na dziwny cień, jaki przemknął po niebie, sprawiło, że zaczęłam szukać go wzrokiem po niebie. Gdy spojrzałam na prawo, zamiast cienia zobaczyłam ten obiekt. Nie przypominał niczego znanego”. Choć sam cień świadek bierze za swój omam wzrokowy, to w przypadku tego, co zauważyła później nie ma wątpliwości, że był to materialny pojazd.

Równolegle do lecącego ,,meteorytu”, p. Maria spostrzegła dość szybko przemieszczający się jeszcze jeden punkt świetlny. W przeciwieństwie do leniwie sunącego punktu świetlnego po niebie, ten wyróżniał się na tle niezwykłymi szczegółami.

,,Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak grot strzały. Ten niezwykły kształt współtworzyło wiele rozmieszczonych w takiej konfiguracji punktów świetlnych koloru pomarańczowego, może lekko przechodzącego w czerwień. Wszystkie były oddzielone od siebie. Nie widziałam kształtu, ale punkty te tworzyły kształt właśnie takiej strzały. Były rozmieszczone w bardzo uporządkowanym szyku. Dwa rzędy świateł tworzyło zarys trójkąta. O ile dobrze pamiętam, jeszcze przez środek ciągnął się pas pojedynczych świateł”. – wspominała p. Maria.

Warto nadmienić, że p. Maria w trakcie tej krótkiej, kilkusekundowej, obserwacji, zwróciła uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół. ,,Miałam wrażenie, że odległość do tego czegoś powoduje, że jego kontury świateł były jakby za mgłą, lekko przyćmione” – dodała. Ten detal jest powszechnie spotykany w tego typu relacjach, choć faktycznie nie można tutaj wykluczyć, że odległość mogła mieć wpływ na powyższą obserwację. Jakkolwiek tego dnia warunki pogodowe temu sprzyjały. Ulica Chojnowską znajduje się w ścisłym centrum miasta, a mimo to tamtej nocy przezroczystość atmosfery była wręcz doskonała; na niebie było widać wyraźnie gwiazdy.

,,Tak szybko jak się pojawił, tak szybko zniknął”

Niezidentyfikowany obiekt zaobserwowany przez p. Marię cechowało zachowanie podobne do innych tego typu relacji. Zjawisko bezdźwięcznie sunęło po niebie z południowego – zachodu na północny – zachód, dokładnie po tej samej trajektorii, co wspomniany wcześniej ,,meteor”, tyle że nieco niżej. ,,To musiała być olbrzymia prędkość – mówiła p. Maria – absolutnie niewspółmierna do samolotów lub odrzutowców lecących na takich wysokościach. On bardzo szybko dogonił ten lecący punkt świetlny i zrównał się z nim. Sam jego rozmiar również był nieadekwatnie większy od samolotu pasażerskiego. Jak na moje oko, mógł być dwu – a nawet trzykrotnie większy – dodała.

Trajektoria przelotu NOLa
Po 6 – 7 sekundach obserwacji p. Maria na chwile przerwała obserwację. Gdy ponownie spojrzała w tamtym kierunku, obiektu już nie było widać. ,,Dosłownie tak jakby rozpłynął się w powietrzu”. Co ciekawa, tamtej nocy córka p. Marii znajdowała się wówczas wraz ze swoimi znajomymi na dworze i obserwowała też jasny punkt świetlny sunący po niebie. Nie miała problemu z jego identyfikacją. Była to stacja ISS, co z resztą zostało potwierdzone na podstawie programów do satelitów. Jakkolwiek, trójkątnego obiektu nie dostrzegła.

P. Maria nie znajduje racjonalnego wyjaśnienia swojego spotkania z nieznanym. ,,Jakbym miała wziąć zaobserwowany przeze mnie obiekt za samolot, to na siłę można byłoby uznać, że widziałam odwrócony od spodu, oświetlony jak choinka, samolot. Tylko jaki samolot ma tyle świateł i w dodatku tak szybko się przemieszcza ? – próbowała logicznie poukładać w całość swoje przeżycie.

Nie wiadomo faktycznie, na jakiej wysokości przemieszczał się trójkątny obiekt nad Legnicą. Bez wątpienia tutaj możemy wykluczyć wcześniej sugerowaną przez świadka wysokość orbitalną, gdyż wiadomo, że zjawisko leciało równolegle do satelity, ale było znacznie niżej. Mając na względzie możliwość zauważenia tylu szczegółów oraz sam domniemany rozmiar, można też raczej wykluczyć wysokość przelotową samolotów pasażerskich. Być może była to kwestia kilku kilometrów, ale nie więcej.

Ze zdarzenia z 6 sierpnia z Legnicy wyłania się dość charakterystyczny wzorzec obserwacji. Dość typowy kształt i efekty ,,niewyraźnych konturów” oraz bezdźwięczność w połączeniu z trasą przelotową nad większym miastem, przewija się zbyt często w tego typu relacjach i trudno uznać powyższe cechy szczególne za przejawy przypadku. Ma to też swoje pewne symptomy kuriozalności. Gdyż zjawiska te – mimo sporych rozmiarów – przemieszczają się nad aglomeracjami miejskimi łamiąc rażąco elementarne przepisy lotnicze i w dodatku stosują metodę ,,kamuflażu”, choć często można je zaobserwować przez kilka sekund na niebie. Warto też nadmienić, że w początkach sierpnia miały miejsce dwie obserwacje o podobnym podłożu (zdarzenie z Grudziądza i Żor), w których świadkowie wspominali o podobnych cechach.

To zasadniczo przeczy lansowanym w sieci teoriom o militarnym pochodzeniu takich obiektów. Krytyczne spojrzenie na sprawę z 6 sierpnia sugeruje, że mogliśmy mieć do czynienia tutaj z dronem. Jakkolwiek, przeczy temu osobliwy kształt, układ świateł oraz prędkość i wysokość. Jeśli te wszystkie cechy połączymy razem ze sobą, będziemy mieli wówczas do czynienia z dość sporym obiektem przemieszczającym się w przestrzeni z prędkością kilkukrotnie przewyższającą możliwości techniczne samolotów odrzutowych.

Wszystkich, którzy mogą udzielić jakichkolwiek informacji w tej sprawie, proszę o kontakt na adres: dam.trela@gmail.com



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz