niedziela, 19 października 2014

Nocni przybysze; niezwykły przypadek z Legnicy

Abdukcje to temat znany głównie z zachodnioeuropejskiej literatury ufologicznej. Historie bliskich spotkań czwartego stopnia są pełne zagmatwanych wątków, śladów psychomanipulacji i nieprzyjemnych konsekwencji, które dotykają uprowadzonych. Ale traumatyczne historie wzięć występują nie tylko w Stanach Zjednoczonych.
Przekonał się o tym pewien mieszkaniec Legnicy.
Jego przeżycia wydają się być wręcz szablonowym przykładem kontaktu z obcą ,,inteligencją”.



O przypadku Władysława S. dowiedziałem się od mojej ciotki ? Haliny L., która wiele lat temu robiła z tym panem interesy i do dziś się przyjaźnią. Władysław S. jest sklepikarzem i przez pewien czas prowadził sklep motoryzacyjny w lokalu, który pomogła mu wynająć właśnie moja ciotka. Dlatego stała się ona jedną z niewielu zaufanych osób i to właśnie jej zdecydował się po latach opowiedzieć o tych wydarzeniach. Trzeba wiedzieć, iż świadek bardzo długo trzymał to w tajemnicy przed ludźmi, ponieważ obawiał się niezrozumienia. Od momentu, gdy dowiedziałem się o tym przypadku minęło 1,5 roku i również mniej więcej wtedy świadek dowiedział się o istnieniu naszego klubu badawczego (LKBZN KONTAKT).

Przez cały ten czas Władysław S. dojrzewał do decyzji opowiedzenia o tym specjalistom od UFO. Nie dziwi zatem fakt, że do pierwszej rozmowy o jego pozaziemskich kontaktach doszło właśnie w mieszkaniu mojej ciotki. Zawdzięczamy jej kontakt z tymże panem, jak i stworzenie odpowiedniej atmosfery do rozmowy przy ankietowaniu świadka.

Stały scenariusz

Władysław S. nie interesował się wcześniej zjawiskiem UFO, obce mu były sprawy związane z ochroną środowiska, przeciwdziałanie wojnom i zagadnienia związane z polityką globalną. Jak dodaje informatorka, Halina L., jej znajomy był kiedyś innym człowiekiem, bardziej bezpośrednim, energicznym, pełnym życia. Więc wydarzenia, których był świadkiem mocno wpłynęły na jego psychikę, światopogląd i dokonały trwałej zmiany jego mentalności.

Pierwsze kontakty miały miejsce w drugiej połowie lat 80-tych i, jak świadek sugeruje, wywołały sporo zamieszania w jego życiu prywatnym: luki czasowe, samoistne uruchamianie się urządzeń elektrycznych w jego domu, sny, w których ogląda przeloty przeróżnych latających obiektów i wiele jeszcze niżej opisanych zjawisk towarzyszących. W tym czasie również często znajdywał rankiem, tuż po przebudzeniu na swojej poduszce kilka kropel krwi, które nie mogły pochodzić z żadnej widocznej rany. Te sprawy oczywiście nie muszą, ale mogą być związane z zetknięciem z UFO. Tutaj znów pragnę przypomnieć, że tego typu wydarzenia z osobna nie stanowią dowodu na cokolwiek, lecz brane pod uwagę jako całość są ważnymi poszlakami potwierdzającymi szablonowy charakter niemal wszystkich przypadków porwań przez UFO na całym świecie. Sam świadek nie twierdzi, że zachodzi tu bezpośredni związek, lecz my wiemy, że takie szczegóły nieprzypadkowo występują w relacjach innych uprowadzonych przez UFO. Można nawet na ich podstawie opisać kolejność, proces ich powstawania oraz dokładny związek z ingerencją pozaziemian i ich pojazdów.

Odmienne stany świadomości

Jak twierdzi Władysław S. każdorazowo, mniej więcej raz w tygodniu, miewał uczucie kilkakrotnych w ciągu dnia luk czasowych, pomiędzy którymi był uczestnikiem naprawdę niezwykłych wydarzeń. Z relacji świadka starałem się wyłuskać możliwie najbardziej chronologiczny ich przebieg, lecz nie do końca stało się to możliwe. Choć każde z tych kilkudziesięciu spotkań z UFO było niemal identyczne, to nie wszystkie jego elementy dano mu w poszczególnych przypadkach zapamiętać w sposób świadomy. Niektóre wydarzenia, choć najzupełniej realne i fizyczne, były obserwowane w zmienionym stanie świadomości. Inne szczegóły świadek przypomina sobie dopiero po latach i nie jest do końca pewien czy zaistniały naprawdę, czy są one wymieszane ze snami. Szczególnie ostatnim czasem nawroty wspomnień dotyczących jego porwań pojawiały się przy okazji obserwowania przelotów NL (Nocnych Świateł) podczas pobytu nad morzem. Ale wróćmy do tych najciekawszych wydarzeń sprzed lat. Oto jak mogło wyglądać takie uprowadzenie:

Zaczyna się wszystko zazwyczaj w momencie końca pracy, czyli o godz. 18-tej. Pan Władysław zamyka wtedy, jak co dzień swój sklep i ma zamiar wsiąść do samochodu, by wrócić nim do domu, do położonej kilka kilometrów od Legnicy wsi, której nazwy z powodów oczywistych nie mogę wymienić. Tu następuje luka czasowa, po której świadek pamięta jak stoi na łączce obok swojego domu.

Uniesiony niebieskim światłem

Bezpośrednio nad nim unosi się ogromny obiekt rozmiarem przekraczający nawet wielkość owej wsi. Jest tak gigantyczny, że trudno jednoznacznie określić jego kształt. Władysław twierdzi, że najprawdopodobniej był on owalny i podłużny, dookoła otoczony świetlnymi punktami. Każdy z tych iluminatorów emituje pulsujące niebieskie światło. Wówczas spływa na niego pionowo z góry wiązka świetlna tego samego koloru. Tu znów następuje luka czasowa. Chwilę później świadek pamięta jak znajduje się w niewielkim owalnym pomieszczeniu wypełnionym bladym, mglistym światłem również niebieskiej barwy. Pobyt w tym pomieszczeniu nigdy nie trwa długo, ponieważ za chwilę pojawiają się przy uprowadzonym dwie dziwne postacie. Każda z nich ubrana jest w niebieski, metalicznie połyskujący, luźny kombinezon, składający się z kaptura o kwadratowej szybce, czegoś w rodzaju kurtki z szerokimi rękawicami i szerokimi nogawkami u dołu. Władysław jest pewien, że nie są to ludzie, pomimo iż są w miarę ludzkiego wzrostu, to poruszają się zupełnie inaczej: suną przed siebie bez przebierania nogami, jakby mieli pod spodem jakieś kółka. Sam świadek ma wrażenie jakby znajdował się w dziwnym, zmienionym stanie świadomości, gdzie wszystko dookoła jest nierealne. Nie jest w stanie się w ogóle poruszyć, również nie może, ani nie ma potrzeby porozumiewania się z towarzyszącymi mu istotami. Jest całkowicie poddany ich woli. Istoty te zabierają go wówczas bardzo długim korytarzem, tunelem o okrągłym przekroju wypełnionym nieco ciemniejszym, lecz tym samym, co wcześniej niebieskim światłem. Ten moment transportowania go tunelem nie zawsze świadomie pamięta, ale zawsze wtedy jest zawieszony nad podłożem w pozycji pionowej i przesuwa się bezwolnie wraz z tymi postaciami, podobnie jak one, nie poruszając przy tym nogami. Ten swoisty konwój doprowadza go w końcu do bardzo przestronnego pomieszczenia docelowego.

Wygląd istot wg świadka


Owalna sala

Artystyczna wizja pomieszczenia, w którym
odbywały się doświadczenia
Owo pomieszczenie jest wielkości auli, ma owalny kształt i również skąpane jest w stonowanym niebieskim świetle. Dookoła na ścianach rozmieszczone są różnego typu urządzenia, których dokładnego wyglądu, a tym bardziej przeznaczenia, Władysław nie potrafi określić. Na tej sali znajduje się jeszcze kilka podobnych postaci do tych, które go tu przywiodły. Wszystkie są do siebie podobne, lecz niektóre z nich zamiast szerokich spodni mają stroje wykończone u dołu rodzajem szerokiej, jednoczęściowej tuniki. Władysław jest teraz usadawiany w szerokim, miękkim i bardzo wygodnym fotelu usytuowanym przodem do centralnej części sali. Fotel ten można porównać do tych z gabinetów dentystycznych, lecz jest bardziej pełny i owalny. Obok niego poruszają się wcześniej wspomniane postacie, które wykonują jakieś bliżej nieokreślone czynności. Czasem podchodzą bliżej, by dokonać jakichś badań i dotykają porwanego. Jak twierdzi Władysław, ten dotyk zawsze przeszywa go chłodem.

Głos mentora

Do fotela, w którym siedzi przysuwany jest lub podjeżdża niewielki blat, stanowiący z fotelem niejako całość. Władysław kładzie na nim ręce. W jego głowie rozbrzmiewa teraz głos nie należący do żadnej z krzątających się przy nim postaci, powtarzający zdania typu: ,,Nie bój się” i ,,Nic ci nie będzie”. Wzięty, choć nigdy nie widzi osoby, która do niego mówi, (bo najprawdopodobniej nie ma jej fizycznie w tym pomieszczeniu) to jest pewien, że słowa te wypowiada ktoś, kto nadzoruje wszystkie inne postacie i jest względem nich nadrzędny, Następnie głos każe odwracać ręce, kolejno stroną zewnętrzną do góry, później odwrotnie i tak kilka razy. Po tym ,,badaniu” blat z powrotem jest odsuwany.

Władysław siedząc nadal w fotelu otrzymuje teraz skomasowane informacje od tego głosu na temat ekologii, polityki globalnej, warunków życia na ziemi i celu istnienia. Przekaz ma bardziej formę stymulacji podświadomości, ponieważ nie jest tak wyrazisty jak wcześniejsze polecenia i nie jest wyrażony w postaci konkretnych słów. Oprócz tego towarzyszy mu trójwymiarowy obraz, jakby swoisty seans kinowy. Po jakimś czasie przebywania w tym dużym, owalnym pomieszczeniu następuje kolejna luka w świadomości. Świadek teraz znajduje się znowu na łące niedaleko domu, jak wcześniej. Różnica polega na tym, że wielkiego statku już nad nim nie ma. W niektórych przypadkach pamięć powraca dopiero rankiem, dnia następnego w łóżku w domu świadka, bez świadomości jak długo trwała wizyta na pokładzie UFO i kiedy nastąpił powrót. Kiedy Władysław jest gotowy wyruszyć do pracy swoim samochodem, niejednokrotnie ze zdziwieniem stwierdza jego brak na podwórzu, czyli tam gdzie w normalnych okolicznościach pozostawiłby go na noc. Świadek jest wówczas zmuszony jechać do Legnicy autobusem, a na miejscu, czyli pod swoim sklepem zastaje samochód w stanie nienaruszonym.

Tu w zasadzie kończy się chronologiczny scenariusz z wielokrotnego pobytu pana Władysława na statku obcych. Dalsze pytania naprowadzające ujawniły jeszcze kilka szczegółów charakteru tych wizyt i ich następstw.

To „coś” pod skórą

Okazuje się, że częstotliwość uprowadzeń zmieniała się z biegiem czasu: początkowo stosunkowo regularnie, czyli raz w tygodniu, później nieco rzadziej. Świadek był nękany przez obcych około półtora roku, po czym nastąpiła dwuletnia przerwa. Następnie zdarzyło się to jeszcze 2 lub 3 razy i z dużo większymi odstępami. Obecnie, jak twierdzi, od wielu lat nie został uprowadzony. Ale jak to często bywa, kontakty z obcymi mogą nadal mieć miejsce w nieco innej formie, a pamięć z takich spotkań jest wówczas ukrywana głęboko w podświadomości, więc świadek może ich po prostu nie pamiętać. Po jednej z takich wizyt na pokładzie UFO Pan Władysław zauważył rano, że na lewej dłoni (dokładnie po wewnętrznej stronie u nasady kciuka) ma sterczący pod skórą mały, bardzo twardy element wielkości ziarenka gorczycy.

Wskazane miejsce, gdzie wg świadka znajduje się
prawdopodobnie ,,wszczepiony" implant


Nie potrafi wyjaśnić w żaden racjonalny sposób powstania owego zgrubienia na dłoni, dlatego doszedł do przekonania, że obce istoty wszczepiły mu coś pod skórę. Co ciekawe spytany, czy nigdy nie planował operacyjnie usunąć spod skóry tego ,,implantu” twierdzi, że boi się to zrobić, bo czuje, że bardzo nie spodobałoby się to tym obcym. Ma wrażenie, że sprowokowałby w ten sposób kolejną falę nieprzyjemnych porwań. Świadek zgodził się na nieinwazyjne zbadanie tego zgrubienia, czyli prześwietlenie rentgenowskie lub ewentualnie tomografię komputerową. Sam chciałby dowiedzieć się, co dokładnie nosi pod skórą i jeśli to sztuczny implant, to czemu on może służyć.

Inni też to przeżyli

Dla zobrazowania jak bardzo podobnych opisów dostarczają porywani przez UFO na całym świecie pragnę zacytować fragmenty opracowania ,,Wzięcie Andrew. Nawiedzone życie” autorstwa Constance Clear - badaczki zjawiska uprowadzeń z USA: ,,Jestem ściskany, tak jakby wokół mnie owinięto przyrząd do mierzenia ciśnienia krwi. Znowu znalazłem się w tym owalnym pomieszczeniu, które znam bardzo dobrze. Czuję, że jestem lewitowany do pozycji poziomej. Zdejmują mi bieliznę. Mogę poruszać tylko gałkami oczu. Unoszę się nad stołem. Mówią mi, że to nie będzie bolało; kiedy wychodzę z samochodu, robię to pod kątem ok. 45 stopni. Wiązka, którą mnie transportują nie biegnie pionowo w dół, ale jest pochylona. Widzę górę i dno statku pod kątem, jakim jestem. Więc to niebieskie światło nie biegnie pionowo w dół, ale pod kątem. To wtedy widzę kopułę i panel oraz promień, jaki uruchamiają”. Takie relacje oczywiście nie muszą być zawsze identyczne, ale liczba podobieństw jest zdumiewająca.

UFO Forum we Wrocławiu. Grzegorz Domański prezentuje publiczności
przypadek Władysława
Pamięć dotycząca szczegółów spotkań z obcymi powraca w strzępach i przypomina nie zawsze dopasowane ze sobą elementy niekompletnej układanki. Prawda wydobywana jest z głębokich pokładów podświadomości przy okazji przeróżnych zdarzeń życiowych. Jest to proces ciągły, toteż możemy się spodziewać za jakiś czas nowych, niezwykle cennych informacji od pana Władysława jak i od innych opisywanych przeze mnie uczestników porwań. Sam zainteresowany twierdzi, że chciałby się więcej dowiedzieć o przebiegu i celu jego wizyt na pokładzie statku obcych, co jest zdrowym objawem. Takie nastawienie świadka sprzyja odblokowaniu pamięci w przeciwieństwie do osób, które na identyczne przeżycia reagują przerażeniem i jak najszybciej chciałyby o wszystkim zapomnieć. Chociaż pan Władysław na propozycję poddania się regresji hipnotycznej nie reaguje zbyt entuzjastycznie. Twierdzi, że rozważał już taką ewentualność, ale tylko u zaufanego specjalisty, co do którego miałby pewność, że przeprowadzony przez niego seans nie poczyni żadnych szkód w psychice. W najbliższym czasie planujemy się udać razem z panem Władysławem do gabinetu rentgenowskiego celem prześwietlenia jego dłoni i czaszki, aby wraz z zaufanym lekarzem zweryfikować w jego ciele istnienie i charakter obcych implantów. W późniejszym terminie zostanie również dokonane badanie za pomocą regresji hipnotycznej.

Dziecko wszechświata

Pan Władysław po tych wydarzeniach bardzo się zmienił wewnętrznie. Wcześniej przebojowy, pełen werwy, energii i racjonalnego podejścia do życia, teraz nieśmiały, rozważny, niezbyt towarzyski. Pojawiło się u niego zainteresowanie polityką, sprawami socjalnymi, ekologią, duchowością, a także ciekawość czekającej nas przyszłości. Wcześniej nigdy nie zwracał na takie rzeczy uwagi. Zaczął czytać literaturę z zakresu parapsychologii i ufologii, odczuwa przemożną chęć naprawy świata. Wyciszył się wewnętrznie i choć bardziej rozumie otaczającą go rzeczywistość, to nadal nie znalazł odpowiedzi na niektóre nurtujące go kwestie.

Znany amerykański specjalista w dziedzinie uprowadzeń przez obcych, profesor Harvardu, John E. Mack w swojej książce ,,Abduction. Human encounters with aliens” opisuje cały złożony mechanizm swoistej metamorfozy, jaka się dokonuje w umysłach niemal wszystkich porywanych ludzi, oto jak o nich pisze: ,,Wynikiem tych doświadczeń jest odkrycie przez uprowadzonych nowego, odmiennego pojmowania ich miejsca w strukturze kosmosu. Są pełni pokory i szacunku; doznają poczucia harmonii z planetą i tym, co na niej żyje. Odczuwają nabożną cześć dla tajemnic natury, a jednocześnie bezradność wobec kryzysu ekologicznego na Ziemi. Jedna z badanych mówiła o sobie  ,,dziecko wszechświata’.

Wiarygodność

Wiarygodność świadka można ocenić jako dużą. Oczywiście w ufologii jest tak, że im ciekawszy przypadek, tym trudniej uznać go za autentyczny. Z kolei najbardziej wiarygodne przypadki, np. popularne Nocne Światła niewiele tak naprawdę wnoszą do poznania tajemniczej natury zjawiska, jakim jest UFO. W przypadku Władysława S. mamy do czynienia z takimi argumentami jak implant w dłoni, jaki pozostał po jednym z porwań. Wyniki testów psychologicznych są zadowalające:, chociaż świadek wykazuje sporą tendencję do nadinterpretowania. Natomiast współczynnik kłamstwa wynosi jedynie 40%. Spójny i pozbawiony nadmiernie emocjonalnego stosunku sposób relacjonowania przekonuje mnie, że Władysław nie jest mitomanem. Dodatkowo informatorka, która jak wspomniałem zna świadka od bardzo dawna, przekonała się do jego uczciwości. Halina L. również potwierdza zmianę usposobienia świadka, jaka jej zdaniem nie zaszła przypadkowo. Fakt, iż Władysław przez wiele lat ukrywał przed światem swoje przeżycia i trudność, z jaką udało się go nakłonić do zeznań, też przemawiają za wiarygodnością. Pan Władysław nigdy nie szukał rozgłosu, do tej pory podzielił się tymi przeżyciami jedynie z czterema lub pięcioma osobami z kręgu najbliższych.

Zastanawiającym może wydawać się fakt, że obiekt tak dużych rozmiarów i przebywający stosunkowo długo w pobliżu osiedli ludzkich, nigdy nie został zauważony przez innych. Nie znaczy to wcale, że świadek jest niewiarygodny, czy całą tą historię mógł sobie wymyślić. Jeśli zdajemy sobie sprawę z technologicznych możliwości przybyszów z kosmosu, nie zdziwi nas to wcale. Chociaż obecność pozaziemskich statków na naszym niebie jest dość powszechna, inaczej jest z ich widocznością. Ukazują się jedynie niektórym, wybranym ludziom. W moim archiwum zgromadziłem przynajmniej 20 różnych relacji o pojawianiu się statków UFO nad miastem, gdzie zauważone zostały jedynie przez jedną lub dwie osoby.

Nawet przez ścianę

Szczegóły, o jakich się dowiadujemy z relacji pana Władysława, nasuwają wiele analogii z innymi porwaniami, które są pomocne jako uzupełnienie. Choćby niebieskie światło, którym został otoczony. Inni świadkowie identyfikują je jako wiązkę transportową wysyłaną ze specjalnego emitera w kształcie butli CO2. Promień ten przechodzi przez pryzmat kryształu, a następnie tak rozszerzony jest z kolei przesyłany w kierunku ziemi. Co najciekawsze, światło takie posiada tę szczególną właściwość, że można za jego pomocą unosić przedmioty, zwierzęta i osoby, przemieszczając je w dowolne miejsce. Przeszkody dla takiego promienia nie stanowią nawet lite mury, ponieważ przenika on przez każdą materię. Porywani nierzadko twierdzą, że z jego pomocą sami przenikali przez zamknięte drzwi, dachy samochodów, domów, jak również przez ściany. Owalne pomieszczenie w opisach wnętrza UFO jest również często spotykane, jego ściany są wykonane bez żadnych spoin, nitów czy jakichkolwiek innych znanych nam sposobów łączenia. W nim to często porwany doświadcza trójwymiarowej projekcji z obrazami i informacjami o miejscu w kosmosie, skąd pochodzą przybysze, wizjami przyszłości, lub nieznanymi człowiekowi technologicznymi rozwiązaniami. Krople krwi odnajdywane rankiem na poduszce czy na ubraniu w okolicach uszu i nosa wskazują na chirurgiczną ingerencję. W nocy, podczas uprowadzenia, umieszczany zostaje w ciele porwanego niewielkich rozmiarów przedmiot. I wreszcie same implanty, najczęściej wszczepiane przez nos lub uszy, ale także w inne miejsca ciała, Są to maleńkie, lecz bardzo skomplikowane urządzenia nadawczo-odbiorcze otoczone materią organiczną. Za ich pomocą obcy mogą nas kontrolować, zlokalizować i sterować nami.

Władcy umysłów

Władysław S. niewątpliwie jest również w jakimś stopniu ofiarą psychomanipulacji obcych i nadal pozostaje pod jej wpływem. Stymulacja umysłu i manipulowanie emocjami człowieka są nieodłącznym elementem każdego uprowadzenia. Obcy nigdy nie pytają czy uprowadzony dobrowolnie zgodzi poddać się niezbyt przyjemnym badaniom, zwłaszcza wtedy, gdy nie pojmuje ich celowości. Tak było i w tym przypadku. Świadek z oczywistych względów nie potwierdzi, że został zmanipulowany, ponieważ nawet by o tym nie wiedział. Zapytałem, czy według niego istoty, które spotkał na pokładzie UFO są nastawione przyjaźnie, wrogo, czy może są neutralne. Władysław zdecydowanie stwierdził, że są one przyjazne, dobre o jak najbardziej pozytywnych zamiarach. Od razu zauważyłem tu konflikt z wcześniejszą wypowiedzią dotyczącą obaw związanych z zamiarem usunięcia implantu spod skóry.

Moim zdaniem obcy zakodowali porwanemu w podświadomości obawę, że jeśli to zrobi to niewątpliwie narazi się im i poniesie z tego powodu nieprzyjemne konsekwencje. Zresztą robią tak często i dotyczy to również stosunku do hipnozy, która może ich zbyt szybko zdemaskować. Ktoś, kto podporządkowuje sobie innych za pomącą gróźb, demagogii i szantażu nie może być nazywany przyjacielem. A właśnie w taki sposób najczęściej postępują odwiedzający nas ufonauci. Ich perfidia jest posunięta do tego stopnia, że usuwają z pamięci uprowadzonego wszystkie negatywne doznania, pozostawiając jedynie te przyjemniejsze. Niestety, albo może na szczęście, ludzki umysł jest na tyle skomplikowanym tworem, że nie zawsze im się to udaje.

Autor: Grzegorz Domański
Źródło: archiwum LKBZN KONTAKT

Imiona świadka i informatorki zostały zmienione. Wszystkie inne dane, fakty i okoliczności z nimi związane pozostają w zgodzie z rzeczywistością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz