Napływające z różnych stron meldunki o latających trójkątach, bumerangach i
deltach stanowią zdecydowaną przewagę nad innymi obserwacjami UFO z terenu
Polski. Niejednokrotnie te niezidentyfikowane obiekty są olbrzymich rozmiarów,
ale paradoksalnie zwykle obserwowane są one przez pojedyncze osoby, gdyż bardzo
często stosują – co stanowi swoiste novum we współczesnych relacjach UFO –
nasilone techniki ,,kamuflażu”. Tendencję wzrostową tego typu zdarzeń obserwuje
się nie tylko w Polsce. Zachodnioeuropejskie organizacje ufologiczne notują
nasilenie trójkątnych NOLi. Sprawa co bardziej zaczyna budzić konsternacje. Jak
dotąd, nie znalazła swojego odzewu w mediach. Z uwagi na rażące naruszanie
przestrzeni powietrznej i łamanie elementarnych zasad bezpieczeństwa
narodowego, nikt też z władz ani przedstawicieli wojska nie zabrał w tej
sprawie głosu. Dla niektórych jest to więc dowód lub wskazówka na obecność na
liście supertajnych projektów lotniczych maszyn, o których opinia publiczna nie
ma zielonego pojęcia. Czy jest to słuszne rozumowanie ? Nie wiadomo.
Poniżej opisane zdarzenie z okolic Bełchatowa idealnie wpisuje się w kanony
,,latających UFO - gigantów”, momentami też budzi wątpliwości, ale o tym za
chwilę.
Świadkami tej niezwykłej obserwacji było trzech młodych mieszkańców
pobliskiego Bełchatowa. Poniższa relacja bazuje tylko na relacji jednego z nich
– Michała Kamińskiego (pseudonim). Niestety nie udało się porozmawiać z dwoma
pozostałymi świadkami. Michał – w przeciwieństwie do swoich kolegów, którzy w
niniejszym przeżyciu nie widzą nic niezwykłego – dość mocno przewartościował
swój światopogląd w sprawach UFO. Po swoim bliskim spotkaniu usilnie chciał się
z kimś podzielić ze swojego przeżycia. Serwując po Internecie natrafił na Forum
INFRA i tam opisał swoje doświadczenie. Dzięki temu możliwy był najpierw
kontakt telefoniczny ze strony Arka Miazgi, a później moja osobista wizyta na
miejscu zdarzenia i bezpośrednia rozmowa ze świadkiem.
,,Nastała grobowa cisza”
Artystyczna interpretacja wg. Sebastiana ,,Yoszko" |
Michał swój niezwykły epizod z ,,nieznanym” opisywał w liście następująco:
,,Dnia 04.05.2013 w godzinach wieczornych pojechaliśmy z dwoma kolegami na
często odwiedzane przez nas miejsce niedaleko Rząsawy koło Bełchatowa.
Spaliliśmy w tedy po jednym skręcie i zaczęliśmy obserwować niebo próbując
znaleźć na niebie pas Oriona, ale spełzło na niczym. Moi znajomi wchodzili właśnie
do auta, a konkretniej jeden z nich już w nim siedział, drugi wsiadał, a ja
zbliżałem się do pojazdu. Nagle doświadczyłem jakiegoś dziwnego wrażenia, że
coś jest nie tak. Nastała grobowa cisza i dało się odczuć jakiś niepokój.
Zatrzymałem się i usłyszałem coś, co określam jako ,,mruczenie” i spytałem
kolegę, czy też to słyszy. Odpowiedział, że tak, po czym zobaczyłem coś
wyłaniającego się z nad lasu i krzyknąłem co to jest. W tym momencie chłopaki
podeszli do mnie i razem obserwowaliśmy NOLa zbliżającego się do nas. Po chwili
ukazał się drugi lecący z tą samą prędkością za pierwszym. Nie mogliśmy wyjść z
podziwu (…) Obiekty leciały bardzo powoli, bo przelatywały ok. 1 – max 1,5 min
nad naszymi głowami. Ciężko określić jakiej były wielkości, ale spoglądając
teraz na to miejsce w google maps wydaje mi się, że około 50 m. długości. Były
czarne, albo jakiegoś ciemnego koloru, bo lecąc nad nami były ciemniejsze niż
niebo i zasłaniały gwiazdy. Kształtem najbliżej im chyba do trójkątów – na
samym środków – było jeszcze jedno światło, które pulsowało/mrugało. Obydwa
obiekty zniknęły za drzewami lasu lecąc w kierunku Rząsawy. Ja i jeden ze
znajomych twierdzimy, że widzieliśmy UFO, ostatni z nas uparcie twierdzi, że to
helikoptery, które coś eskortowały, ale przyznaję on rację, że nie był to
raczej dźwięk tychże maszyn”. – tyle napisał Michał na forum internetowym.
Obiekty ciemniejsze od nieba
Grafika - Sebastian ,,Yoszko" Włoszczak |
Trudno przyznać rację koledze Michała, że były to helikoptery. Przeczył
temu kształt obserwowanych pojazdów, jak i sposób ich zachowania. Dużo w
kwestii wykluczenia ziemskich czynników w tej sprawie dała bezpośrednia wizja
lokalna na miejscu zdarzenia oraz rozmowa ze świadkiem. Jak się później
okazało, pewne wątki z obserwacji poruszone przez Michała, nie do końca były
precyzyjne. Świadek wspominając w liście o wyglądzie NOLi, ograniczył się do
przyrównania ich do trójkątów. Wątek ten został nieco rozwinięty podczas
spotkania i Michał dołożył do swojej relacji kilka kluczowych szczegółów. ,,były
to trójkąty, ale od ich spodu wychodził jakby kolejny trójkąt. Nie widziałem
ich kształtów. Sam kształt tworzył układ świateł, które były koloru
pomarańczowego, intensywnego, ale nie rażącego po oczach. To coś musiało mieć
jednak materialny kształt, gdyż jak przelatywało, to przysłaniało gwiazdy.
Obiekty były raczej ciemniejsze od ciemnego nieba” – mówił świadek.
Początek obserwacji, miejsce, gdzie obiekty zaczęły się wyłaniać zza lasu |
Świadek pokazuje ręką wysokość, na której przemieszczały się NOLe |
Moment końcowy obserwacji - obiekty chowają się za lasem |
Z relacji Michała wynika, że obiekty miały taki sam rozmiar i kształt,
leciały jeden za drugi, w równym szyku z południowego – wschodu na zachód.
Przemieszczały się – jak to sam świadek określił - ,,dość wolno, ruchem
jednostajnym. Prędkość nie przekraczała 15 – 20 km/h”. Rozmiar pojazdów Michał przyrównał do
,,długiego autobusu”. Wynika także, że opisywany wcześniej kształt trójkąta
wymagał małej korekty. Ze sporządzonego rysunku świadka wynika, że obydwa
obiekty z rozłożonymi światłami po bokach tworzyły formę ,,święcącej choinki”. ,,Odstęp
między jednym a drugim NOLem był niewielki. Najpierw wyłonił się pierwszy i
zaraz momentalni pojawił się na wysokości lasu drugi. Odległość między jednym a
drugim, mogła być nieco większa niż długość jednego obiektu” – wspominał na
miejscu zdarzenia Michał.
Panorama miejsca zdarzenia z zaznaczoną trajektorią lotu |
Gigantyczny rozmiar
Z przeprowadzonych bezpośrednio na miejscu pomiarów terenowych wynika, że
sunące majestatycznie po linii horyzontu lasu obiekty pokonały dość spory
odcinek nieba, zanim skryły się za drzewami po prawej stronie. Tak więc
sugerowana przez świadka prędkość wskazuje, że czas obserwacji mógł nieco
przekroczyć sugerowane 1,5 min. Punkty światła ewidentnie były częścią wielkiego
obiektu. NOLe, przemierzając niebo, zasłaniały widoczne gwiazdy. Tej nocy
widoczność nieba była wręcz doskonała. Niebo było bezchmurne, nie
było też
mgły, ani opadów deszczu. Wręcz idealne warunki do obserwacji.
Zdaniem świadka obiekty przemieszczały się na wysokości linii napięcia |
Wspomniany też w liście rozmiar rzeczywisty
obiektu – 50 m długości – mógł być znacznie większy ! Z naniesionych punktów na
mapie, wynika, że odległość zjawiska do świadków wynosiła około 80 metrów.
Proste obliczenia matematyczne pozwalają stwierdzić, że widziane nad Rząsawą
obiekty mogły mieć długość około 105 metrów. Rozmiar dość imponujący.
,,Flesz od aparatu”
Interesujące w tym wszystkim są wspomniane już podczas rozmowy ze świadkiem
inne szczegóły w wyglądzie obiektów. Otóż zdaniem Michała, ,,każdy z pojazdów
posiadał usytuowane po środku światło. Było ono też koloru pomarańczowego.
Światło pulsowało/świeciło”. Obiekty przelatując nad lasem, ,,błyskały tym
światłem” w kilkusekundowych odstępach. ,,Był to taki flesz jak od aparatu,
trwało to sekundy. Gdy obiekt strzelał światłem, rozświetlał przy tym okolicę”
– dodał Michał.
Mapka miejsca zdarzenia z zaznaczonym kierunkiem lotu. Biały punkt oznacza stanowisko świadków |
Być może ten element obserwacji mógł skłonić jednego z uczestników tego
zdarzenia, do uznania, że ma do czynienia ze zwykłymi helikopterami. Dodatkową
wskazówką był słyszany w trakcie całej obserwacji ,,buczący dźwięk”. Opis incydentu oczami Michała Kamińskiego
wskazuje na coś zupełnie innego. Rozmieszczenie świateł na obiektach było
bardzo regularne i tworzyło kształt ,,choinki”. Helikoptery być może są
wyposażone w reflektory, którymi są w stanie oświetlać nocą okolicę, ale w tym
przypadku były to regularne błyski światła skierowane w stronę ziemi. Nie
wspominając już o imponujących rozmiarach NOLi. Teorię helikoptera lub innej
znanej maszyny lotniczej można wykluczyć.
Michał sam był dociekliwy i starał się wręcz ,,na siłę” ugruntować hipotezę
helikoptera. ,,Mój ojciec pracował jako mechanik lotniczy w Pile, więc zna się
na samolotach doskonale. Konsultowałem się z nim, czy tej nocy mogliśmy się
nabrać na helikoptery, ale mój tata powiedział, że helikopter widziany z tak
bliskiej odległości byłby bardzo wyraźnie słyszany. Tymczasem my słyszeliśmy
tylko delikatne buczenie, które zakłócało nierzeczywistą ciszę w koło” –
wspominał.
Gdy obiekty pokonały cały widoczny z punktu, gdzie stali świadkowie,
odcinek nieba, w pewnym momencie skryły się za lasem. Wraz ze zniknięciem ustał
też charakterystyczny dźwięk buczenia. Wspomniana wcześniej przez świadka cisza
też ,,jakby odpuściła”.
Świadkowie stali jeszcze w miejscu obserwacji przez kilkanaście minut, ale
nic już więcej nie zaobserwowali. Przez moment ekscytacja na świeżo po
zdarzeniu, skłaniała Michała do ruszenia w pogoń za obiektami samochodem. Jego
koledzy uznali ten pomysł za bezzasadny tłumacząc, że ,,nie ma sensu ścigać
helikopterów”
Wiarygodność
Opisane wyżej zdarzenie na pierwszy rzut oka mogłoby zostać uznane za mało
wiarygodne z uwagi na fakt, że świadkowie przed obserwacją palili marihuanę.
Ten kontrowersyjny szczegół w sprawie mógłby teoretycznie wiele wyjaśniać.
Wszak środki odurzające pokroju marihuany zaburzają percepcję i sposób odbioru
otaczającej rzeczywistości. Michał nie krył się z tym faktem w ogóle. Co
więcej, podkreślał, że jest wieloletnim palaczem takich używek i nigdy nie
uświadczył stanów halucynogennych. Nie bierze też żadnych innych używek.
Z uwagi na powyższe, przeprowadziłem ze świadkiem szereg testów
psychologicznych. (na skalę kłamstwa, typ percepcji oraz skalę interpretacji).
Z wyników testów wyłania się obraz człowieka twardo stąpającego po ziemi,
prawdomównego i skłaniającego się do niepotrzebnego nadinterpretowania swoich
przeżyć. W relacji Michała trudno dopatrzeć się jakiś ,,słabych punktów”.
Jednak nie znamy wypowiedzi pozostałych świadków.
W sprawie ewentualnego wpływu spożywania środków odurzających, jak
marihuana, konsultowałem się z dwoma specjalistami w tej dziedzinie,
pracującymi na co dzień w Stowarzyszeniu Monar. Z uzyskanych informacji
dowiedziałem się, że marihuana nie ma właściwości halucynogennych. Wręcz
przeciwnie. Wyostrza percepcję człowieka, Paradoksalnie wówczas doznania ze
światem zewnętrznym są nad wyraz dokładniejsze. Ma też oczywiście rozweselający
wpływ na samopoczucie.
Opisane symptomy zachodzą tylko w przypadku marihuany występującej pod
czystą postacią. Wizje i stany zmienionej świadomości występują tylko w
przypadku stosowania używek ,,zanieczyszczonych innymi składnikami”. Michał
zapewniał mnie, że nigdy nie zażywał dodatkowych ekstraktów do swoich skrętów.
Trudno jednak uznać, aby trójka osób w tym samym czasie doznała halucynacji.
O jedynym ewentualnym wpływie na jakość obserwacji, możemy mówić w
przypadku podanego przez świadka czasu obserwacji i odległości. Jak powszechnie
wiadomo, marihuana zaburza orientację przestrzenną i skutkuje poczuciem
powolnego płynięcia czasu. Czy jednak szacunkowe 1,5 lub 2 min obserwacji mogły
być krótsze ?
Bliskie sąsiedztwo kopalni
Ewidentnie 4 kwietnia 2013 r. doszło do manifestacji niezwykłego zjawiska w
rejonie Rząsawy. Interesujące w tym wszystkim jest samo miejsce obserwacji. W
odległości zaledwie 5 km znajduję się jedna z największych na świecie kopalni
odkrywkowych węgla brunatnego Bełchatów. Zajmuję ona powierzchnię aż 3200 ha i
nie bez kozery określa się ją mianem ,,największej dziury Europy”. Tak rozległy
obszar działalności przemysłowej człowieka można widzieć – podobnie jak Chiński
Mur – z kosmosu.
To, że zjawisko UFO bardzo często obserwuje się nad zakładami przemysłowymi
nie jest żadną nowością. W ciągu swojej wieloletniej działalności badawczej
zebrałem sporo relacji z obserwacji UFO z obszarów kopalnianych na teranie
Dolnego Śląska (okolice Lubina, Polkowic i Głogowa). Zwiększoną aktywność UFO
opisywał też szeroko Arek Miazga w obszarze Zakładów Magnezytowych Ropczyce.
Ewidentnie zjawisko to w jakiś sposób interesuje się takimi miejscami i nie da
się tutaj wykluczyć obaw związanych w nadmierną ingerencję człowieka w
środowisko.
Nie dysponujemy niestety żadnymi innymi relacjami z okolic Bełchatowa z
tego dnia. Przelatujące obiekty o tak imponujących rozmiarach musiały być
widoczne doskonale na terenie kopalni. Być może decydujące w tej sprawie miał
wspomniany przez świadka ,,kamuflaż”, gdyż obiekty te – mimo gigantycznej
struktury – teoretycznie można było łatwo przeoczyć na nocnym niebie. Wiele
innych relacji z bliskich spotkań o tym charakterze, jakie płyną z terenu całej
Polski, immanentnie wskazuje, że zjawisko to ogranicza do minimum możliwość
zaobserwowania siebie nocą na tle gwiaździstego nieba. Układy trójkątów, delt i
bumerangów bardzo łatwo zlewają się z otoczeniem.
Zdarzenie z Bełchatowa jest pod tym względem szczególne. Sprawa, jak dotąd
nie doczekała się swojego racjonalnego wyjaśnienia. Czy był to pojazd UFO, czy
nieznana maszyna wojskowa ? Pozostaje pytaniem otwartym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz