czwartek, 24 października 2013

Wrocław: latający dysk nad Nowym Dworem


13 sierpnia o godz. 23 na ul. Strzegomskiej we Wrocławiu młoda dziewczyna obserwuje przelot nad osiedlem ciemnego, owalnego obiektu. Okoliczności zdarzenia – mimo bliskiego sąsiedztwa Lotniska Starachowice – nie pozwalają uznać obserwowane zjawisko za samolot pasażerski. Jest to już więc kolejne zdarzenie obserwacji ,,prawdopodobnego UFO” w tej części Wrocławia.


W sierpniu tego roku od Portalu Infra otrzymałem informację o pewnej obserwacji dziwnego obiektu nad Wrocławiem.  W celu ustalenia dokładnych szczegółów tego zdarzenia skontaktowałem się ze świadkiem pod koniec sierpnia i ustaliłem termin spotkania. Zdarzenie, które świadkiem była dziewiętnastoletnia wrocławianka, Kasia Flank (dane osobowe zastrzeżone) jest interesująca pod wieloma względami. Obiekt obserwowany na tle nocnego nieba miał dość ciekawy kształt, wręcz klasyczny na tle innych polskich przypadków bliskich spotkań. Incydent ponadto miał miejsce w rejonie wrocławskiego Osiedla Muchobór. Jest to obszar zlokalizowany niedaleko Lotniska Starachowice i wielokrotnie był już areną manifestacji obiektów, które z trudem można było zinterpretować jako samoloty pasażerskie.


Obserwacja miała miejsce 13 sierpnia około godziny 23. na ul. Strzegomskiej. Kasia Flank (lat 17) wyszła na spacer z psem wraz ze swoją starszą siostrą. Tego wieczora niebo było bezchmurne. W poprzednią noc wspólnie ze znajomymi obserwowała główną atrakcję sierpniowego nieba – rój Perseidów. Kasia od dziecka interesowała się astronomią i do czasu do czasu zerkała też na strony internetowe poświęcone tematyce UFO. – Lubię patrzeć w niebo nocami i podziwiać gwiazdy. Tamtej nocy spoglądałam na rozgwieżdżone niebo, bo jeszcze miałam nadzieję, że może jeszcze zobaczę jakąś spadającą gwiazdę. – wspominała w trakcie rozmowy.

Latający hamburger

Gdy wyszła przed swój blog usiadła na ławce i spojrzała w górę, w kierunku południowym – jej siostra odeszła nieco na bok i rozmawiała przez telefon. W tedy świadek dostrzegła wyłaniający się ciemny kształt zza drzew. – Patrzę i coś wyłania się i leci dosłownie nade mną. Z początku myślałam, że to samolot podchodzi do lądowania. Z mojego osiedla widać samoloty jak na dłoni, gdy lądują. Ale to coś nie migało, jak samolot. – relacjonowała Kasia.

Rysunek obiektu
Mimo nocnych warunków obserwacji, świadek zapamiętała sporo szczegółów w wyglądzie obiektu. -  Przypominało to spłaszczony hamburger. Od spodu było płaskie, a góry na tle nieba rysowała się niewyraźnie mała kopułką. Przez środek biegł pierścień, ale nie był to pierścień złożony z okienek. Widać było tam takie purpurowe światełko, które się obracało i tworzyło wrażenie pierścienia. Patrzyłam na to z przejęciem. Nie czułam strachu, bardziej to już ciekawość – opowiadała Kasia.

Widoczne światło na obiekcie obracało się zgodnie ze wskazówkami zegara. Rozmiarem stanowiło 1/3 całego obiektu. Jeden obrót trwał około sekundy. Sam obiekt świadek porównała do gwiazdy polarnej. – Mógł być tak duży, jak pięć gwiazd połączonych ze sobą. Był o połowę mniejszy jak Słońce. – podkreślała.

Wyglądu obiektu w momencie wyłonienia się zza drzew


Obiekt przeleciał niemalże nad głową świadka i był nieco pochylony w stronę ziemi. Przemieszczał się po linii prostej, nieco szybciej niż podchodzący do lądowania samolot pasażerski. Leciał z południowego – wschodu na północny zachód (AZ 230). W pewnym momencie skrył się za pobliskie budynki ul. Strzegomskiej i świadek straciła go z pola widzenia. – Patrzyłam jeszcze w niebo, ale nic już nie ujrzałam. Powiedziałam siostrze, co przed chwilką dostrzegłam, ale mnie wyśmiała. Rodzice też nie potraktowali mojej opowieści poważnie – dodała na koniec Kasia.

Kierunek lotu obiektu. Czerwony punkt oznacza stanowisko świadka


UFO czy samolot ?

Trajektoria lotu
Odległość do obserwowanego zjawiska, nocne warunki i krótki czas obserwacji (max 8 sekund)  nie ułatwiają oszacować przybliżoną wielkość obiektu. Świadek dość mocno zaakcentowała, że odległość do obiektu nie była większa ,,niż podchodzący do lądowania samolot”. Z tego założenia można wywnioskować, że NOL leciał na wysokości 250 – 300 metrów i miał około 15 m średnicy. Biorąc pod uwagę odcinek nieba, jaki pokonał i przybliżony czas obserwacji, mógł lecieć z prędkością ponad 300 km/h.

Czy mógł to być samolot ? W pobliżu faktycznie znajduję się Lotnisko Starachowice. Lądujące na nim samoloty mają zawsze dwie ścieżki podchodzenia do pasa startowego – zachód bądź północny zachód. Obserwowane przez Kasię zjawisko przemieszczało się – jak już to było wspominane – z południowego wschodu na północny – zachód, a więc w zupełnie innym kierunku. Samolot, na tak niskim pułapie, powinien mieć wyraźnie widoczne światła pozycyjne. W tym przypadku świadek wspominała o ,,purpurowym światełku” obracającym się wokół osi obiektu, nic nie mówiąc o miganiu. Podany rysopis i kierunek lotu, nie odpowiada więc żadnej znanej maszynie lotniczej.

Kasia Flank nie doszukuje się raczej sensacji w swoim przeżyciu. Nie uważa, że mógł to być samolot, ale też nie próbuję interpretować ,,na siłę” swojej obserwacji jako UFO. Mimo to na temat tego zjawiska ma swoje osobiste zdanie: ,,Na pewno w coś w tym jest. Przecież człowiek nie mógł sobie wymyśleć, czegoś czego nie ma. Każda historia, nawet ta zmyślona, ma gdzieś swój początek. To, co ja widziałam, nie jestem w stanie wyjaśnić”.

Inne obserwacje

Wrocławskie Osiedle Nowy Dwór już kilkakrotnie było areną manifestacji zjawisk z kategorii UFO. W ubiegłym roku mieszkaniec tego Osiedla obserwował przelot ,,ognistej kuli”, która przeleciała majestatycznie nad jego blokiem i skręciła w stronę centrum miasta. Oto krótka relacja tej równie ciekawej obserwacji, opisana w liście od świadka:

,, Widziałem we Wrocławiu, z okna swojego mieszkania, ‘kulę ognia’ wielkości, jak szacuję ok. 1/3 do 1/4 tarczy księżyca, która nadleciała od strony lotniska (z kierunku zachodniego - południowo - zachodniego).
 
Rys. Świadka
Nadlatującą kulę krótko widziałem, ale dokładnie - z balkonu, a nie tylko przez szybę - bo zaraz schowała się za krawędź budynku i trudno mi stwierdzić dokładną jej trajektorię. Jak nadlatywała natomiast zaraz przeszedłem na drugą stronę mieszkania, tam chwilę poczekałem i zobaczyłem odlatującą kulę ognia (już była mniejsza, bo się widocznie oddalała) w kierunku centrum Wrocławia (w kierunku wschodnim - południowo - wschodnim), ale równocześnie w kierunku ‘nieba’ (była już koloru czerwonego, przechodzącego w biały).”

Zdarzenie z 13 lipca 2013 r. – mimo, że nieco odbiegało w swoich okolicznościach od powyższej obserwacji – jest równie ciekawe. Nie znamy innych świadków tej obserwacji z tych okolic. Nic też nie wiadomo o rejestracji niezidentyfikowanych celów nad Wrocławiem w dniu obserwacji. Zebrany materiał badawczy zamyka sprawę otwartym pytaniem, czym mógł być obserwowany obiekt przez Kasię Flank. Zdarzenie zostało zaklasyfikowane jako ,,prawdopodobne UFO”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz