środa, 9 października 2013

Śnieżka i dziwny obiekt w tle


O poniższym zdarzeniu niewiele możemy dzisiaj powiedzieć. Mimo, że pozostał po nim trwały dowód – zdjęcie NOL – a, to jednak trudno się pokusić tutaj o dokładny opis przebiegu obserwacji, gdyż takiej po prostu nie było…

Zacznijmy od początku tej niezwykłej historii. Pan Zdzisław jest pracownikiem turystycznym w tak zwanym Domku Myśliwskim, znajdującym się tuż obok Małego i Wielkiego Stawu, u podnóża masywu Śnieżki. Niedaleko tych miejsc można znaleźć głównie szlaki wiodące na najwyższy szczyt Sudetów. Pan Zdzisław jest także członkiem Karkonowskiej Grupy GOPR. Od wielu już lat przychodzi do pracy na tygodniowe zmiany do tego urokliwie położonego schroniska. Na przełomie kwietnia i maja 1978 r. wybrał się samotnie na leżący nieopodal szczyt Śnieżki (1602 m.n.p.m.). Zabrał ze sobą aparat fotograficzny ,,Zenit – E” z czarno-białym filmem ORWO. Będąc już niedaleko tak zwanej Kopy, spojrzał na swój cel i stwierdził, iż z tego miejsca rozciąga się doskonała panorama wierzchowiny Karkonoszy, z charakterystyczną wznoszącą się Śnieżką. Widoczność była bardzo dobra, bez opadów, mgły, lekki wiatr. Obok niego przechodziło wielu ludzi. Był to prawdopodobnie świąteczny dzień. Nikt dookoła nie zdawał się zwracać uwagi na cokolwiek szczególnego w otoczeniu. Pan Zdzisław spoglądając na szczyt Śnieżki stanął obok szlaku aby nie być dla nikogo przeszkodą w trakcie wykonywania zdjęcia. Odszukał w kadrze szczyt i wykonał jedno zdjęcie ze średnim czasem naświetlania 125/1. Poza kilkoma osobami ujętymi w kadrze

nic więcej nie dostrzegł.

Po wykonaniu zdjęcia spojrzał po raz ostatni w kierunku Śnieżki, po czym stwierdził, że miał dużo szczęścia, gdyż od strony Czech nadciągnęły już kłębiaste chmury. Rozglądający się ludzie również zwracali uwagę na wspaniałą z tego miejsca panoramę gór i inne piękne widoki. Minęło kilka dni. Pan Zdzisław oddał film do wywołania. Po jakimś czasie go odebrał i wówczas okazało się coś dziwnego. Oto na zdjęciu panoramicznym Karkonoszy, po prawej stronie, nad szczytem Śnieżki, znajduje się ciemny obiekt.

Był on podłużny, wrzecionowatego kształtu, długości równej rozmiaru całego schroniska i stacji meteorologicznej na samym szczycie, zbudowanej z resztą w kształcie… trzech latających talerzy. Grubość obiektu wynosiła około 1/8 jego długości. Można też założyć, że pojazd mógł być innego kształtu, np. tarczy, tyle że fotografowany był z boku i widać tylko boczną płaszczyznę, sprawiając wrażenie kształtu wrzeciona lub cygara. Dookoła obiektu znajdowała się niewielka biała łuna. Po 22 latach od tego wydarzenia, dzięki zupełnemu przypadkowi nawiązałem kontakt z panem Zdzisławem, który zdradził mi tą całą relację, a także wypożyczył zdjęcie do analizy. Negatyw zdjęcia niestety zaginął.

Nałożenie fałszywych kolorów.  
Obiekt był w ruchu

Skanowanie wykazało, że obiekt jest bardziej zwarty z lewej strony a lekko jest rozmyty z prawej strony. Sprawia to wrażenie wyraźnego, szybkiego ruchu (lotu) obiektu z prawej na lewą stronę zdjęcia, a więc mniej więcej z kierunku zachód, południowy-zachód na wschód lub północny-wschód. Poza tym łuna jest tu bardziej widoczna, ma żółtawy odcień, wyraźnie kontrastuje z otoczeniem oraz ciągnie się daleko za obiektem. Według szczegółowej analizy mistrza fotografii, gdybyśmy mieli do czynienia z błędem lub wadą na kliszy, ta byłaby naświetlona na odbitce w białym, jasnym kolorze a nie w ciemnym. Zresztą nasuwa się pytanie, dlaczego błąd lub skaza na zdjęciu układa się we wrzecionowaty kształt z wyraźnie odróżniającą się łuną ? Ponadto proszę zwrócić uwagę na fakt, iż otoczka obiektu wyraźnie ogranicza się z lewej strony pojazdu nie dotykając konturów wieży kaplicy na Śnieżce, co w przypadku występowania wad na filmie zdecydowanie nie ma miejsca, gdyż te nie dopasowują swego kształtu do budowli widzianych na zdjęciu. Ponadto w historii w ufologii zdążały się częste przypadki fotografowania krajobrazów, po czym okazywało się, że na zdjęciach widać jakieś tajemnicze, zwarte obiekty. Dlaczego się tak dzieje ? Prawdopodobnie dlatego, że pojazdy UFO mogą wysyłać silne promieniowanie elektromagnetyczne zdolne zakłócić proces utrwalania ich na negatywie. Interesujące wyjaśnienie tego zjawiska proponuje profesor fizyki na uniwersytecie w Louwain we Francji – Augustine Messen. 




Otóż twierdzi on, że w określonych warunkach promieniowanie podczerwone emitowane przez jakieś ciało może całkowicie zahamować reakcję chemiczną pozwalającą zarejestrować obraz na materiale światłoczułym. Pozostaje pytanie, jakie to warunki muszą być spełnione w przypadku wysłanego przez obiekt promieniowania, gdy na błonie filmowej powstaje ślad i jak to się dzieje, że w tym przypadku człowiek niczego nie dostrzega ? Na negatywie zdjęcia w miejscu utrwalenia obrazu obiektu, błona została najwyraźniej prześwietlona. Natomiast w przypadku człowieka z uwagi na inne przetwarzanie informacji w organizmie biologicznym, ów proces musi być bardziej skomplikowany i nie wykluczone, że promieniowanie wysyłane przez UFO oddziaływuje na zmysł wzroku, ale informacja o tym nie dociera do świadomości i dlatego obiekt jest całkowicie dla człowieka niewidoczny. Nie można też wykluczyć świadomego kamuflażu obiektu. Możliwe że tak jest, jak również prawdopodobnym zostaje, że ten kamuflaż wynika tylko ze sposobu napędu pojazdu, który otacza go specjalnym polem siłowym, zdolnym uczynić obiekt niewidzialnym. Szerokie spektrum uchwycenia bodźców na taśmie magnetycznej (np. szerszy zakres ultrafioletu niż ludzkie oko) pozwala na utrwalanie takiego ,,niewidzialnego” obiektu lub zjawiska błonie fotograficznej, a następnie umożliwia dokładną oraz rzeczową analizę.

Autor: Jarosław Krzyżanowski
Źródło: Czas UFO lipiec-grudzień 2001 nr. 18-19.

Autor tekstu prosi wszystkich potencjalnych świadków UFO z terenu Dolnego Śląska o kontakt na adres mailowy: foxmoulder5@wp.pl

1 komentarz:

  1. Znam tą fotografię z UFO Forum. Dziś jednak moim zdaniem to nie jest UFO ? Dlaczego tak uważam ? Od 2008 roku wykonuję doświadczalne zdjęcia na tej podstawie uważam, ze to co tutaj widać to jakiś rozmazany owad blisko przed obiektywem w locie. Zarówno aparaty cyfrowe oraz analogowe mogą zarejestrować taki efekt czas 1/125 rozciągnie każdy szybko lecący obiekt w locie. Podobnych zdjęć ja czy np. Przemek mamy setki. Co innego gdyby fotograf użył czasu np. 1/4000 sec wówczas każdy obiekt zostaje niejako ''zamrożony'' w locie. W tym przypadku nie zgadzam się z Panem Krzyżanowskim, których zbyt szybko identyfikuje to z UFO.

    OdpowiedzUsuń