wtorek, 20 sierpnia 2013

Psychotroniczni szpiedzy


Bez najmniejszego ryzyka można założyć, że historia czasów nowożytnych, jak i tych zamierzchłych obfituje w liczne świadectwa i dowody na to, że strategiczne działania jednostek wojskowych i państwowych niejednokrotnie toczyły się w rytmie rządząnym przez prawa wciąż niezgłębionej natury parapsychologicznych zdolności człowieka.

Powód wydaje się jak najbardziej uzasadniony. Wszak możliwość praktycznego zastosowania prekognicji, telekinezy, radiestezji i wielu innych niekonwencjonalnych metod o charakterze paranormalnym w umacnianiu, sterowaniu, a nawet kształtowaniu szeroko pojętej władzy wydawała się być kapitalnej wagi i, tym samym, potęgowała chęć głębszego poznania i zrozumienia natury tych zjawisk.
Już w średniowieczu arena polityczna, kształtowana przez największych możnowładców europejskich, wielokrotnie zmieniała swoje tory za sprawą mnożących się wówczas legend i przepowiedni. Szczególnie doniosłe znaczenie miały tutaj proroctwa osławionego francuskiego lekarza, astrologa, a przede wszystkim wszechstronnego jasnowidza, Nostradamusa. Możemy jedynie domniemywać, jak potoczyłyby się losy ludzkości bez istnienia tym podobnych osobistości, w których nadprzyrodzone zdolności wielu władców głęboko wierzyło.
Jednak sylwetka szpiega psychotronicznego z prawdziwego zdarzenia zarysowała się na dobre dopiero w początkach XX w. Otóż bowiem dynamiczny rozwój struktury wywiadowczej pociągnął za sobą potrzebę poszukiwań nowych, niezawodnych metod pracy w pozyskiwaniu cennych informacji. Na orbicie zainteresowań – rzecz jasna – triumfowała i cieszyła niesłabnącym powodzeniem parapsychologia.
Trzecia Rzesza i Instytut Różdżkarstwa


W Trzeciej Rzeszy, która w okresie wojennym przez wielu słusznie była określana mianem swoistego ogrodu okultyzmu, jako że popularność tematami zjawisk paranormalnych sięgała wówczas zenitu, prowadzona była działalność badawcza – niejednokrotnie na poły farsowa – nad wiedzą tajemną. Doskonałym przykładem mogą być inicjowane prace w niejakim Instytucie Różdżkarstwa w Berlinie, który rozpoczął swoją działalność wiosną 1942 roku. Skupieni wokół niego licznie astrologowie, jasnowidze i radiesteci w pocie czoła służyli swoim doświadczeniem i fachową wiedzą Fuhrerowi w podejmowaniu działań wojennych na froncie. Co ciekawe, szczególną dużą popularnością cieszyli się różdżkarze, którzy byli wykorzystywani w lokalizowaniu pozycji okrętów podwodnych wroga.
Na pewno widok zawieszonych nad mapą morską różdżkarzy z wahadełkami, którzy w skupieniu lokalizowali źródła promieniowania kadłubów łodzi podwodnych, może dzisiaj budzić w nas niepohamowany śmiech, to jednak zagadką pozostaje na ile profesjonalne były tego typu badania i eksperymenty.
Wyścig o złoty wieniec w dziedzinie parapsychologii
Jednak dopiero nadejście osławionej epoki czasów Zimnej Wojny, dało początek wielkim rywalizacjom na polu badań nad zjawiskami PSI przez dwa wielkie supermocarstwa – Rosję i Amerykę. O dziwo, polityczna doktryna Związku Radzieckiego nie stała na przeszkodzie w głębszym poznaniu, zrozumieniu i szerszym zastosowaniu w praktyce niekonwencjonalnych metod badawczych jako szeroko pojętego środka poznawczego w kontekście interesu państwowego, albowiem aż w 14 radzieckich placówkach naukowych inicjowano badania nad zjawiskami PSI w okresie powojennym. To oficjalna liczba, nieoficjalne przecieki głoszą o blisko kilkudziesięciu mniejszych i większych ośrodkach badawczych, które specjalizowały się w konkretnych kategoriach sfery zjawisk paranormalnych. Nie budzi jednak wątpliwości fakt, że spośród całego mrowia licznych laboratoriów, cztery odgrywały tutaj decydującą rolę. Mowa tu – rzecz jasna – o tajnym laboratorium w Akademogrodzie koło Nowosybirska (względnie Departament Specjalny nr. 8) oraz o placówkach uniwersyteckich zlokalizowanych w Moskwie, Leningradzie i Odessie. To właśnie tam, za pilnie strzeżonymi murami przez bezwzględne jednostki specjalne KGB, realizowane były przywodzące na myśl czystej fantazji zaawansowane i na poły naukowe programy badawcze nad fenomenami PSI.

Żelazna kurtyna sowiecka była na tyle szczelna, że wiedza Amerykanów na temat radzieckich postępów w tej specyficznej dziedzinie badań była znikoma aż do późnych lat 60 – tych. Dopiero słynna konferencja zorganizowana w Moskwie w 1968 r i prężnie działający wywiad uświadomiły służbom wywiadowczym Stanów Zjednoczonych, że Ameryka pozostaje daleko w tyle za Związkiem Radzieckim w badaniach nad zjawiskami PSI. Jak bowiem głosiły napływające raz po raz rewelacyjne wieści, Rosjanie rzekomo posiedli umiejętność zatrzymywania pracy serca i z powodzeniem stosowali już w latach 50 – tych w praktyce telepatię, prekognicję i telekinezę.
Prym wiodący posiadały tutaj prominentni mistrzowie radzieckiej parapsychologii tacy, jak Ałła Wingradowa i Nina Kułgaina. Szczególnie ta ostatnia wyrobiła sobie opinię wybitnej i wszechstronnej medium, dla której przemieszczanie na odległość przedmiotów o wadze 400 g i odciskanie różnych znaków na szczelnie zabezpieczonej błonie fotograficznej nie sprawiało najmniejszych trudności. Nie wspominając już o przyprawiających o zawrót głowy jej umiejętnościach z zatrzymywaniem pracy serca. Eksperymenty te początkowo prowadzone były na zwierzętach, ale z nieoficjalnych źródeł informacji można z dużym prawdopodobieństwem orzec, że w decydującej fazie praktykowane były również na ludziach. Królikami doświadczalnymi byli skazani na śmierć więźniowie, którym z odległości 1,5 m Kułgaina była w stanie swoimi zdolnościami psychokinetycznymi zatrzymać bicie serca.

Nina Kułgaina

Nadchodzi epoka Scanate i Ford Made w Maryland
Można się jedynie domyślać, jakie jeszcze przerażające eksperymenty radzieccy naukowcy byli w stanie prowadzić w pilnie strzeżonych jednostkach badawczych. Tak czy owak ta drażliwa kwestia była dla Stanów Zjednoczonych wystarczającym powodem do tego, aby swoją brakującą lukę doświadczeń w tej egzotycznej dziedzinie badań czym prędzej wypełnić fachową wiedzą nabytą dzięki badaniom. Scanate, Centerlate, Sunstreak i Stargate wpisują się tutaj w krąg głównych projektów badawczych, jakie realizowane były przez amerykańskie placówki naukowe od wczesnych lat 70 – tych. W 1973 r. rusza pełna parą program Scanate w Instytucie Badawczym Standforde, którego bezpośrednim sponsorem była agencja CIA. Prym w badaniach wiodą dwaj fizycy – dr. Herold Puthoff i dr. Russel Targ. To właśnie oni – dzięki rzekomo skutecznie stosowanej w praktyce metodyce wywiadowczej z zastosowanej percepcji pozazmysłowej – dostawali rekordową ilość zleceń od agencji rządowych i wywiadowczych. Nieoczekiwanie jednak program został zamknięty (przyczyny legły w nadmiernym zainteresowaniu prowadzonymi badaniami) i ustąpiły miejsca kolejnemu, który przeszedł do historii jako osławiony program Griflame (1978 – 1983). Dzięki niemu amerykańskie służby wywiadowcze zyskały własnych psychotronicznych szpiegów.
Całość prac koncentrowała się w ośrodku Ford Meade w Maryland. Poniewczasie program został rozdzielony na dwa kolejne z całej serii programów – Centerlane i Sunstreak. Tymczasem zaś od połowy lat 80 – tych wspomniany Instytut Badawczy Standforda, przy współpracy z DIA (Defence Inteligence Agency) oraz Wojskowego Zespołu badawczego z Maryland, kontynuował własne badania pod kryptonimem Stargate.
Dzięki tym programom sfera zjawisk parapsychicznych – jeszcze do niedawna mało zgłębiona – została pełniej poznana, zaś szereg zrealizowanych pod ich szyldem eksperymentów zostało okrzykniętych sukcesem.

Okręty podwodne w zasięgu zainteresowań
Zaaranżowana metodyka badań, które w pierwotnym etapie koncentrowały się na zbadaniu trafności i skuteczności uzyskiwanych informacji drogą percepcji pozazmysłowych przez psychotronicznych szpiegów, sprowadzała się w głównej mierze do identyfikowania obiektów wojskowych, tj głównie sowieckich okrętów podwodnych o napędzie atomowym po uprzednim ustaleniu niezbędnych współrzędnych geograficznych, uzyskanych dzięki satelitom szpiegowskim.
Przykładowo w 1974 r. CBS, jasnowidzący Patric Price – osoba numer jeden w amerykańskich kręgach psychotronicznych szpiegów – ustalił z dokładnością co do najmniejszego szczegółu topografię oraz charakterystykę urządzeń technicznych pewnego zakładu wojskowego w Semipłatyńsku. Z jego wytycznych wynikało, iż Rosjanie prowadzili tam próby jądrowe. Trzy lata później uzyskane dzięki jego wizji dane znalazły potwierdzenie w zdjęciach satelitarnych. Nie można pozostawić również bez komentarza owocnych sukcesów, które przypadły w udziale kolejnemu wybitnemu jasnowidzowi – Jospeh Mc. Moreagle. W trakcie jednego z wielu eksperymentów z jego udziałem udało się pomyślnie ustalić szczegóły prowadzonych prac w pewnym obszarze ZSRR.
Szło o ustalenie jakiego rodzaju prace montażowe były tam w istocie prowadzone. Mc Moneagle stwierdził, iż ,,widzi” ludzi pracujących przy łodzi podwodnej, której łączna liczba luf strzelniczych wynosiła aż 20.  Nie długa trzeba było czekać na potwierdzenie ustalonych dzięki wizji informacji. Po raz wtóry jego fenomenalny talent nie zawiódł. Uzyskane drogą satelitarną zdjęcia 4 miesiące po eksperymencie wykryły w tym rejonie wodowaną w porcie łódź podwodną typu ,,Tafun” z 20 – stoma – jak słusznie zakładał Moneagle – lufami strzelniczymi. Długo można jeszcze by się rozpisywać o ciągnących się długim sznurem sukcesach amerykańskich jasnowidzów. Nie w tym jednak rzecz. Warto jednak skonstatować, iż realizowane prace nad percepcją pozazmysłową nie tylko skupiały się wokół militarnych działań strony radzieckiej, co było wyznacznikiem jednego z kilku przysłowiowych wyścigów szczurów dzieła toczącej się w zagmatwanym tempie Zimnej Wojny, ale, co ciekawe, odgrywały znaczącą rolę w realizowanych amerykańskich programach rządowych. Fenomen percepcji pozazmysłowej odniósł wymierne rezultaty w lokalizacji zaginionych osób, ukrytych ładunków związanych z handlem narkotykami oraz ośrodków szkoleniowych terrorystów. Mimo, że oficjalnie zaprzestano badań w tym kierunku w 1995 r, to wiele poszlak wskazuje na to, że gdzieś w tajnych ośrodkach wojskowych tajne badania mają się dobrze i z pomocą zaawansowanej technologii, a ściślej zaś precyzując, biotelemetrii i oddziaływania na odległość, prężnie brną do przodu.

2 komentarze:

  1. The Dulce Battle Story - jest szokujacym zbiorem dowodow na miedzy innymi tego o czym piszesz !
    Pozdrawiam MOC
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za info. Nie czytałem, ale z chęcią zapoznałbym się z tym zbiorem. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń