UFO nad Polkowicami
Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że w
poznawaniu natury fenomenu UFO najcenniejszymi przypadkami są te, w których
mamy do czynienia z dowodem. Co roku różne organizacje ufologiczne z całego
świata docierają do przeróżnych nagrań i zdjęć, na których widać ,,coś”, co na
pierwszy rzut oka można przypisać temu niezwykłemu zjawisku. Niestety postęp
technologiczny i dostęp do programów graficznych stwarza wprost komfortowe
warunki dla oszustów pragnących jedynie zaspokoić swoją satysfakcje po przez
wprowadzenie w błąd badaczy tego zjawiska. Dlatego też w takich przypadkach
wymagana jest duża doza sceptycyzmu, bo przecież nigdy nie wiadomo, czy zdjęcie
przedstawiające pięknie wyglądający spodek na tle zachodzącego słońca nie jest
zwykłym wyciętym modelem obiektu zawieszonym na nitce. Podobnie się to ma w
przypadku nagrań, gdzie potencjalny oszust także ma duże pole do popisu. Niestety
w takiej sytuacji pozostaje nam jedynie posłużyć się analizą komputerową w celu wykluczenia
ewentualnej mistyfikacji lub mylnej interpretacji widocznego zjawiska na
nagraniu tudzież zdjęciu. I tutaj niestety pojawia się problem dla większości
polskich badaczy UFO, bowiem profesjonalna analiza dla wielu organizacji
pozostaje poza zasięgiem ich możliwości. W rachubę wchodzą tylko amatorskie
analizy na domowym komputerze.
Zdarzenie – a raczej seria niezwykłych zdarzeń – jakie mieliśmy
przyjemność badać w Polkowicach, niewielkiej miejscowości zlokalizowanej na
północ od Legnicy i głównie słynącej z górnictwa, wymagała od nas właśnie
takiego sceptycznego podejścia z uwagi na pojawiający się w tej sprawie dowód
na filmie. Ale mówiąc jeszcze o samych Polkowicach, to można zaliczyć ją do
tych miejscowości, gdzie L.K.B.Z.N. KONTAKT ostatnimi laty dotarł do bardzo
niewielu zgłoszeń obserwacji UFO1.
Sytuacja ta uległa diametralnej zmianie pod koniec 2001r, gdy otrzymaliśmy
zgłoszenia o kilku ciekawych incydentach, w tym nawet jednego CE-02 i serii dziwnych obserwacji z udziałem Andrzeja
Piasecznego (nazwisko zmienione). O tym ostatnim przypadku dowiedzieliśmy się
od samego świadka, który skontaktował się z nami telefonicznie po koniec 2001,
informując o swoich kilku intrygujących przeżyciach z udziałem fenomenu UFO,
które udało mu się sfilmować w Polkowicach. Sprawa ta z uwagi na swój niezwykły
charakter wymagała od nas podjęcia natychmiastowych działań, w celu sprawdzenia
jej autentyczności. Dlatego też niezwłocznie podjęliśmy kontakt telefoniczny ze
świadkiem i ustaliliśmy datę spotkania.
Pierwsze spotkanie ze świadkiem miało miejsce 01.12.2002r, w którym
uczestniczyli: Jarosław Krzyżanowski, Damian Trela i Grzegorz Domański.
Spotkanie to było dla nas nie małym zaskoczeniem, bowiem wstępna wizja lokalna
ujawniła złożony charakter przeżyć Marka, przez co zmuszeni byliśmy dokonać
kolejnych wizji lokalnych, aby zarejestrować wszystkie obserwacje, których był
on świadkiem.
Dotychczas Andrzejowi udało się aż siedmiokrotnie nagrać przelot
dziwnie zachowujących się i na pierwszy rzut oka nie dających się wyjaśnić
żadnymi znanymi nam zjawiskami ziemskimi obiektów latających. Poniekąd tylko
część z nich moglibyśmy ,,na siłę” uznać za przelot zwykłej satelity po orbicie
okołoziemskiej. Jednak ich zachowanie się, jak i jasność, nie odpowiadało
żadnym znanym obiektom pochodzenia ziemskiego, które w tym konkretnym momencie
mogły ewentualnie pojawić się w rejonie obserwacji. Prezentowanie wszystkich
tych obserwacji zdecydowanie przerasta ramy niniejszego artykułu, dlatego
zdecydowałem się skupić na dwóch najbardziej spektakularnych nagraniach, a
pozostałe postaram się przytoczyć czytelnikom w osobnym opracowaniu. Zanim
jednak do tego przejdę, kilka słów o świadku.
Andrzej Piaseczny jest obecnie studentem astronomii na Uniwersytecie w
Zielonej Górze (obecnie absolwent i z wykształcenia astrofizyk). Jak się można
domyślać z obranego kierunku studiów, jego zainteresowania w głównej mierze
wiążą się z aspektami astronomii, jak i również tematyką UFO (ta ostania pasja
wyniknęła w związku z jego obserwacjami Nieznanych Obiektów Latających).
Andrzej bardzo często dokonuje obserwacji nocnego nieba, w zamiarze
sporządzania materiału filmowego poszczególnych konstelacji gwiazd o różnych
porach roku. Mogliśmy się o tym przekonać przeglądając jego kilkugodzinny
materiał filmowy. Można go jedynie podziwiać za cierpliwość wyczekiwania
godzinami na dogodne warunki meteorologiczne, aby chociażby sfilmować zwykła
planetę Wenus. Niemniej jednak Andrzej nie ukrywa, że celem jego nocnych
wypadów w teren jest także uchwycenie przelotów NOLi. W tym celu posługuje się
swoją amatorską kamerą (Panasonic M – 25; Zoom 8x), którą za każdym razem
zabiera ze sobą, gdy wybiera się na swoje nocne obserwacje. Jego stałym punktem
obserwacyjnym jest łąka zlokalizowana na peryferiach Polkowic, skąd widoczność
nieba jest znacznie lepsza.
Oto szczegółowy opis tych niezwykłych przypadków stanowiących dla
ufologii cenne uzupełnienie, umożliwiające pełniejsze wniknięcie w całokształt
zjawiska, jakim są NOLe.
Pierwsze zdarzenie, który szczególnie zasługuje na uwagę, miało miejsce
dokładnie 03.06.2001r. Tego dnia pogoda była bardzo dobra. Niebo w znacznym
stopniu było pokryte warstwą chmur (około 60% nieba zachmurzonego), przez co
słońce co pewien czas chowało się za chmury i prześwitywało przez ich szerokie
pasmo. Wiał leki wiatr z poł. – zach na wsch. Poza tym przezroczystość
atmosfery była bardzo dobra. Tak sprzyjające warunki meteorologiczne do
obserwacji słonecznego nieba zachęciły Marka do wyciągnięcia swojej kamery na
zewnątrz, aby sfilmować plener na tle pięknej pogody. Świadek wybrał się na
dobrze znaną mu łąkę, znajdującą się w odległości około 500m od swojego domu, w
kierunku północnym.
Kadr z filmu |
Zdjęcie w 2d - dwuwymiarze |
Po 5min świadek dotarł na miejsce docelowe i natychmiast
uruchomił swoje urządzenie. Przez 30 minut filmował okolicę, wykonując
zbliżenia na poszczególne warstwy chmur. Około godz. 13:00 świadek dostrzega
dziwnie zachowujący się punkt na niebie na AZ=1º. Natychmiast ustawia na niego
kamerę i automatycznie wykonuje maksymalne zbliżenie. Dziwne zjawisko okazuje
się być okrągłym obiektem koloru białego (z oceny świadka światło odbijane),
które stosunkowo szybko – o połowę szybciej od samolotu pasażerskiego –
przemieszcza się w linii prostej z SW na SEE. Nie wykonuje przy tym żadnych
ewolucji. Po 40s sekundach chowa się za pobliskie chmury (przy czym, na co
wskazuje długość nagrania, NOL był obserwowany przez dokładnie 32,6s) i już
więcej się nie pokazuje. Jego wys. kątowa w końcowym etapie obserwacji wynosiła
33º. Na nagraniu widać, jak świadek
rozgląda się kamerą po okolicznym niebie, ale to co później spostrzega jest już
zwykłym samolotem pasażerskim, przemieszczającym się dokładnie z nad przeciwka,
czyli z SE na SW. Uchwycenie jego przelotu było ponocne w późniejszym ustaleniu
pułapu wysokości, na którym przemieszczał się obiekt, a jak to zresztą widać to
na nagraniu, NOL leciał idealnie na tej samej wysokości, w związku z czym jego
hipotetyczna wysokość mieściła się w granicach 10 000m.
prawdopodobny wygląd obiektu |
Niemalże rok później Andrzej ponownie był świadkiem przelotu dziwnie
zachowującego się obiektu. I żeby było jeszcze ciekawej, podobnie jak to miało
miejsce w powyżej opisanym incydencie, zdarzenie to miało miejsce na tej samej
łące.
02.06.2002r Andrzej wraz ze swoim kolegom Krzysztofem Witkowskim z
sąsiedztwa postanowił wybrać się na dobrze mu znaną łąkę, aby poobserwować
niebo nocą. Jak zwykle Andrzej wziął ze
sobą swoją kamerę video, natomiast Krzysztof miał pod ręką lornetkę (11 x 40).
Świadkowie dotarli na miejsce docelowe około godz. 20:00. Przez około 1,5h
obydwaj uważnie rozglądali się po okolicy, aż w końcu Krzysztof przez swoją
lornetkę dostrzega dziwny, jasny punkt przemieszczający się tuż nad lampami
ulicznymi pobliskiej miejscowości Trzebnica i natychmiast zwraca na niego uwagę
Andrzeja. Po chwili Andrzej uruchamia swoją kamerę, najeżdżając nią na
dostrzeżony obiekt. Po dokładnym przyjrzeniu się obydwaj świadkowie zgodnie
stwierdzają, że jest to kula o nieregularnym kształcie koloru białego, swoją
wielkością porównywalna do planety Wenus (jasnością do Jowisza). Od momentu
zauważenia, obiekt cały czas był w ruchu; przemieszczając się ze E na W po
południowym horyzoncie. Jednak po około 10s NOL niespodziewanie zatrzymuje się
i w między czasie gwałtownie przygasa. Po chwili kontynuuje lot w kierunku W,
jeszcze bardziej przygasając. Po 3s znów się zatrzymuje i tym razem gwałtownie
się powiększa. Po 5s od ponownego zatrzymania się NOL zaczyna się przemieszczać
w kierunku wschodnim, nieznacznie obniżając swój pułap lotu i po upływie 16 –
17s przestaje być widoczny. Z oceny świadków najprawdopodobniej skrył się za
chmury.
Fazy obserwacji z 02.06.2002r. |
Na tym można zakończyć pierwszy etap dotyczący opisu dwóch intrygujących
obserwacji, drugi dotyczy już samych nagrań. Obydwa dowody na filmie z uwagi na
swój intrygujący charakter na dobrą sprawę można byłoby zinterpretować, jako
zdecydowanie wiarygodne nagrania bez posługiwania się jakąkolwiek analizą. W
przypadku pierwszego nagrania, widać na nim wyraźny kształt dziwnego obiektu,
przemieszczającego się na dużej wysokości. W jego bliskim sąsiedztwie widać
samolot pasażerski i chmury, w które ów NOL wlatuje. Drugie ukazuje jasny punkt
świetlny przemieszczający się tuż nad ulicznymi lampami, nie dający się w żaden
zadowalający sposób wyjaśnić. To z pewnością przemawia za autentycznością
nagrań Andrzeja, ale nie zapominajmy, że wielokrotnie zdarzało się już w
historii ufologii, że te najbardziej spektakularne nagrania tudzież zdjęcia,
okazywały się być sprytnie wykonaną mistyfikacją lub zjawiskiem, które na dobrą
sprawę znajdowało swoje naukowe wytłumaczenie. Mówiąc o tym ostatnim, to
doskonałym tego przykładem jest pokaźny materiał dowodowy zdobyty w trakcie
realizacji ,,Operacji Wylatowo 2002”. Ileż zdjęć wykonanych nad tamtymi polami,
ukazujących ,,dziwne anomalie” i na pozór mogące być istną ,,rodzynką” dla
ufologów, okazało się być zwykłą ćmą przez przypadek uchwyconą przez obiektyw
aparatu. Nawet najbardziej sensacyjne zdjęcie z nitkami, które zdobyło
ogólnopolski rozgłos, zostało poddane wnikliwemu badaniu, dzięki czemu jego
niezwykłość została zakwestionowana. Oczywiście można się jedynie domyślać
podobnych analogii w przypadku nagrań NOLi i w tej sytuacji aż się chce
sparafrazować słynną ufologiczną maksymę : ,,Nie wszystko UFO, co się świeci”.
Tak więc sporządzone nagrania przez Andrzeja Piasecznego zostały
,,zaszufladkowane” ma długi okres czasu w naszym archiwum, czekając cierpliwie
na swoją analizę. Wynikało to oczywiście z bardzo ograniczonych możliwości
przeprowadzania tego typu ekspertyz. Dlatego też zdecydowaliśmy się przekazać
nagranie (jak i również pozostałe) współpracującej z nami organizacji CBUFOiZA
(obecnie organizacja już nie istnieje), która dysponuje znacznie większym polem
do popisu w przypadku analiz. Niestety sprawa się nieco przeciągała, ale pomimo
tego oczekiwania na wyniki ekspertyzy zdecydowanie były tego warte. I tutaj
chciałem serdecznie podziękować koordynatorowi CBUFOiZA Marcinowi Mioduszewskiemu
i jego całej ekipie za udzieloną pomoc w tej niezwykłej sprawie.
Niestety z żalem
muszę stwierdzić, że w przypadku nagrania z 02.06.2002r nie wiele można
powiedzieć. Ten materiał badawczy nie mógł stać się przedmiotem analizy, gdyż
nagranie to zostało sporządzone nocą i brak jakichkolwiek punktów odniesienia
jest główną przeszkodą. Aczkolwiek nasza amatorska analiza w klubie przy
wykorzystaniu metody nakładania fałszywych barw wykazała, że zarejestrowany na
kamerze Andrzeja nie zidentyfikowany obiekt ewidentnie wyróżnia się spośród
innych nocnych świateł. Ale to wszystko co byliśmy w stanie uczynić w przypadku
niniejszego nagrania. Za to analiza dziennego nagrania z 3 czerwca przyniosła
już znacznie owocniejsze rezultaty.
Analiza poklatkowa tego nagrania została sporządzona w programie
graficznym FOTOIMPACT 7 w dniach 17 czerwca i 4 lipca. Przy zastosowaniu
separacji barwnikowej wykorzystano następujące metody graficzne programu:
Thumbail variation (max 50), rozwarstwienie zdjęcia, rozwarstwienie normalnego
zdjęcia, kontrast (max rozjaśnienie), czarno – białe kolory (tzw. cmyk),
rozdrobnienie zdjęcia i obróbka dwuwymiarowa. Z wyselekcjonowanych sześciu
najlepszych klatek – zdjęć poddanych następnie maksymalnym powiększeniom
wynika, że owalny obiekt w rzeczywistości był dyskiem złożonym z dwóch kopuł, przy czym górna była znacznie większa
od dolnej. Dodatkowo obydwie były oddzielone od siebie biegnącym wzdłuż całego obiektu niewielkim
pierścieniem. Z szacowanych obliczeń przybliżona wielkość NOLa była
następująca: 25 m średnica i 10 m wysokość ! Dalszych szczegółów dostarczyła
ekspertyza powiększonych klatek, na których obiekt maksymalnie pojaśniał.
Odbijający promienie słoneczne obiekt stwarzał pozory srebrzystości. Czyżby
dyskoidalny obiekt o metalicznym połysku ?!
We wnioskach końcowych sporządzonego raportu analizy komputerowej
materiału dowodowego3 przez
CBUFOiZA na życzenie LKBZN KONTAKT czytamy co następuje:
,,Obiekt
stwarza pozory autentycznego, rzeczywiście poruszającego się ciała w
przestrzeni przed filmującym i raczej wyklucza się możliwość zabrudzenia
obiektywu, refleksu świetlnego lub innego błędu płynącego z uchybień pracy
sprzętu lub tylko samego zoomu. Sama kwestia związana z dokładnym wyjaśnieniem
jakiego typu obiekt przelatuje przez chmury jest niemożliwa. Jako podparcie tej
tezy posłuży przykład samolotu przelatującego obok. W zależności od tego pod
jakim kątem leci w stosunku do obserwatora co widać na filmie, widać strugę
gazów pochodzących z dysz silników lub nie. Ma to ścisły z wiązek z silnym
wiatrem jaki występuje na dużych wysokościach. Sam samolot przy naświetleniu
słonecznym odbierany poprzez przelot pod różnymi kontami w pewnym momencie
częściowo zatraca swoje autentyczne kształty”
Jak
wynika z powyższego fragmentu, nie da się jednoznacznie powiedzieć czym tak
naprawdę był sfilmowany przez kamerę Marka obiekt. Sprawą nadal otwartą
pozostaje również przelot pobliskiego samolotu pasażerskiego. Czy ów obiekt
mógł zostać wychwycony przez pokładowy system radiolokacyjny tego samolotu a
jeśli nawet nie to czy zjawisko to mogło być obserwowane wzrokowo przez pilotów
? Wydaje się to wielce prawdopodobne, dlatego też zgłosiliśmy się z pomocom do
zaprzyjaźnionego z nami wrocławskiego ufologa, Pawła Czuchnowskiego, który ma
możliwość dostępu do archiwum kontroli lotu, ale jak dotąd nie uzyskaliśmy
potwierdzenia z jego strony. Najwyraźniej takie informacje w dalszym ciągu
pozostają nie dostępne dla opinii publicznej.
Jeśli
zatem owe dwa nagrania dotyczą ,,prawdziwego UFO” sfilmowanego nad Polkowicami,
to czy ich pojawienie się w tych okolicach były przypadkiem ? Wygląda na to, że
nie, gdyż dysponujemy już znacznie większą ilością zarejestrowanych przelotów
NOLi nad Polkowicami, a konkretnie nad znajdująca się tam kopalnią.
Najwyraźniej coś te obiekty ,,przyciąga” w te okolice. Można zaryzykować
hipotezę, że głównym obiektem zainteresowania NOLi jest alarmujący stan
środowiska naturalnego, na które negatywny wpływ ma właśnie kopalnia
polkowicka.
Oczywiście
jest to tylko hipoteza, będąca nieśmiałą próbą wytłumaczenia zagadki
manifestowania się niewyjaśnionych zjawisk nad Polkowicami. Mam nadzieję, że
najbliższy czas i nowe okoliczności w czynnościach rejestracyjnych w tych
okolicach ostatecznie potwierdzą lub zanegują tą hipotezę.
Wszystkich
potencjalnych świadków z terenu Dolnego Śląska i okolic proszę o kontakt pod
numerem: 796492069 lub 667810893 bądź pod e-mail: dam.trela@gmail.com
Tekst orginalnie ukazał się na łamach Świata UFO nr 9
Tekst orginalnie ukazał się na łamach Świata UFO nr 9
1 W zasadzie mieliśmy tam jedno godne uwagi zgłoszenie dotyczące jeszcze
słynnego ,,Wielkiego Przelotu” z 5.11.90r
2 Sprawa dotyczy obserwacji dziwnej istoty w pokoju w 2001r, a także
kilku innych intrygujących obserwacji NOLi w pobliżu kopalni Polkowice. Szerzej
o tej sprawie piszę wraz z Arkiem Miazgą w artykule ,,NOLe nad zakładami
przemysłowymi w Polsce” w jednym z numerów kwartalnika UFO.
3 Niniejszy raport sporządził Jerzy Czyżycki (CBUFOiZA Centrala) przy
współpracy z Dorian Ster Studio - Kraków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz