Mimo tylu lat badań UFO problem ten ciągle sprowadza się do współczesnego
mitu już XXI wieku. Ma się nieodparte wrażenie, że już wszystko zostało
udowodnione, a to co przeczy zdrowemu rozsądkowi to przejaw okultyzmu i tkwiące
głęboko w ludzkiej świadomości pragnienie mitologizacji świata. Nasza percepcja
w starciu z UFO ,,idzie na łatwiznę” i wybiera kulturę masową
Od czasu słynnej obserwacji
latających dysków przez Kennetha Arnolda mija już ponad 65 lat. Przeciągu tego
okresu ludzka świadomość zaczęła mierzyć się z dotąd nieznanym zjawiskiem
niezidentyfikowanych obiektów latających. Tysiące udokumentowanych relacji świadków,
cała masa materiałów faktologicznych na temat dyskoidalnych, kulistych czy też
cygarokształtnych pojazdów latających stworzyło asumpt do nurtujących pytań:
,,jaką częścią jesteśmy Wszechświata? ,,czy jesteśmy sami w Kosmosie?” i
,,jeśli nie to gdzie Oni się podziewają ?”. Zetknięcie z nieznanym zjawiskiem
winno wymusić w nas przewartościowanie naszej percepcji i
sposobów postrzegania otaczającej nas rzeczywistości, zaś dla niektórych okazać
się nawet swoistym szokiem kulturowym. Mimo wielu lat badań, ewidencji i prób
zrozumienia genezy zjawiska UFO w dalszym ciągu jednak zbiorowa świadomość ludzka
obraca się wokół mitów, zabobonów i elementów ludzkiej fantazji.
UFO CORAZ MNIEJ
Dotąd dość zgrana,
zorganizowana i sprawnie działająca struktura organizacyjna grup ufologicznych,
zarówno w Polsce, jak i wielu innych krajach na świecie, zaczyna odczuwać
,,zadyszkę”, jest u kresu wytrzymałości i przejawia cechy załamania.
Dochodzi już do wręcz kuriozalnych sytuacji, gdzie czołowi badacze UFO na
łamach gazet i stron internetowych wypowiadają się w sposób krytyczny na temat
zjawiska UFO, które – ich zdaniem przejawia tendencje zanikania w swoim stopniu
manifestacji.
Oto polski czołowy badacz
UFO, dokumentalista i autor wielu poczytnych pozycji ufologicznych, Bronisław
Rzepecki, pisze: ,,Nic się nie dzieje.
Brak znaczących zgłoszeń o obserwacjach NOLi, zdjęć, filmów, bliskich
spotkań.(..) Oczywiście od czasu do czasu ,,co tam przeleci”, ale albo bardzo
daleko, albo bardzo szybko, tak że trudno ocenić, co to właściwie było.
Pojedyncze przypadki potwierdzają regułę. To już nie to co w latach 70. Czy
80., kiedy to nie nadążaliśmy z ewidencją i rejestracją zgłoszeń, a bliskie
spotkania dosłownie sypały się z rękawa”[1][2].
Pesymistyczne poglądy wyżej
wymienionego autora oraz wielu innych badaczy nijak mają się do corocznych wykazów
światowych organizacji ufologicznych na temat liczby obserwacji UFO na świecie.
Organizacja NUFORC[3]
donosi aż o 5403 udokumentowanych incydentach z gatunku UFO na świecie w roku
2012, zaś w roku 2011 o ponad 6 tyś[4]
zarejestrowanych obserwacjach UFO. W samych Stanach Zjednoczonych organizacja
MUFON[5]
odnotowała aż 1500 przypadków we wrześniu bieżącego roku[6].
Natomiast polska organizacja INFRA na obszarze Polski ma skatalogowane 24
obserwacje w samym roku 2012[7].
Mając na uwadze powyższe
dane ewidencyjne – z całą pewnością – należy brać pod uwagę duży odsetek
błędów obserwacyjnych, w tym naturalnych wyjaśnień oraz fałszerstw. Mimo
wszystko liczby są porażające i
nie pozostawiają cienia wątpliwości, że manifestacje UFO na świecie mają ciągle
miejsce i liczba skatalogowanych przypadków jest porównywalna do masowego
charakteru tego zjawiska w latach poprzednich. Oczywiście uwagi Bronisława
Rzepeckiego na temat skali zjawiska UFO w Polsce należy wiązać z
małą ilością organizacji ufologicznych (bądź ich praktycznie całkowitym
brakiem), które – tak jak w latach 80. i w połowie lat 90. – aktywnie działają
na tym obszarze i katalogują mrówczą pracą doniesienia o UFO, prowadzą
działalność popularyzatorską, tworząc solidne naukowe kompendium wiedzy o tym zjawisku. W tym momencie potencjalny
świadek UFO posiada bardzo ograniczoną wiedze o działających organizacjach
ufologicznych na terenie naszego kraju. Jednak czy ,,świt” ufologii i
manifestacji UFO na świecie wynika z problemów organizacyjnych ,,ufologów” ?
Czemu nie zdajemy sobie sprawy z wagi
problemu mając na względzie liczne relacje wiarygodnych świadków nieznanych
obiektów latających, dowód materialnych w postaci zdjęć, filmów, świadków
uprowadzeń, nie wspominając już o analizach naukowych próbek z miejsc przyziemienia UFO, czy też
implantów nieznanego pochodzenia ? Ba ! Doniesienia z ostatnich lat o
ujawnieniu setek akt na temat UFO przez rządy wielu krajów z całego świata
stanowią bez wątpienia piękne uzupełnienie świadectw istnienia problemu, o bok
którego trudno przejść obojętnie[8].
Ten bogaty materiał faktologiczny powinien stanowić wyzwanie dla współczesnej
nauki i budzić ludzką ciekawość poznawczą do zrozumienia genezy tego zjawiska.
Tymczasem mimo tylu lat badań problem sprowadza się do współczesnego mitu już
XXI wieku. Ma się nieodparte wrażenie, że już wszystko zostało udowodnione, a
to co przeczy zdrowemu rozsądkowi to przejaw okultyzmu i tkwiące głęboko w
ludzkiej świadomości pragnienie mitologizacji świata. Zbiorowa świadomość –
jeśli w ogóle o takim psychologicznym fenomenie możemy mówić – nie chce
wychodzi poza wymiar powszechnie stosowanych pojęć i wierzeń. UFO w opinii
publicznej osadzone jest w kanonach ludowego folkloru i w dodatku coraz
bardziej zaczyna ,,zanikać”, mimo że jest obecne, bo i tak nie zwracamy na nie
uwagi. Na to wszystko odnajdujemy analogie w zamierzchłych epokach.
MROCZNE CZASY ŚREDNIOWIECZA
W czasach średniowiecza np.
ludzka percepcja rzeczywistości rozgraniczała świat na naturalny i nienaturalny.
Kultura chrześcijańska odciskała swoje trwałe piętno na świecie niematerialnym.
Wszystkie przejawy zjawisk nadprzyrodzonych były ,,znakiem od Boga”, bądź
manifestacją szatana. Logika pojmowania świata była prosta i co do zasady
selektywna. Jak w ten obraz epoki ludzkiej ciemnoty i zacofania wpisywało się
zjawisko UFO ? Wystarczy przejrzeć zapisy kronikarzy, ryciny i sakralne dzieła
malarskie tamtej epoki. Relacje ,,latających smogów”, ,,słupów z nieba”,
,,krzyży ognistych” były –
zdaniem kronikarzy – manifestacjami Boga, często symbolizowały nadchodzące
klęski żywiołowe, wojny, głód i nędze. Szczególnie dobitnie na tym tle
prezentują się także obrazy sakralne przedstawiające sceny biblijne i żywcem wzięte ze współczesnych
relacji UFO obiekty latające. Tytułem przykładu może być obraz Carla
Crivelliego z 1486 r. i dzieło ,,Chrzest Chrystusa” Aerta de Geldera z monastyru
Sweti Choweli[9].
Wyraźnie rzucające się wizerunki w tle obiektów UFO zdają się integralnie
łączyć z zaprezentowanymi w pierwszym planie
postaciami biblijnymi. Tak więc umysł tamtej epoki nosi znamiona barier
kulturowych o charakterze religijnym. Krępowały go ewidentnie dogmaty
religijne. Przyczyna manifestacji nieznanych obiektów pozostawała poza zasięgiem
ludzkiej ciekawości i szukania sensu oraz zrozumienia. Interpretacja
niereligijna była nie do pomyślenia, bądź wręcz kategorycznie zabroniona.
W CIENIU TABLOIDOWEGO UMYSŁU
Na tle średniowiecznych
barier selektywnej percepcji otaczającego świata współczesna kultura i ludzka
świadomość także wypada blado. Ciekawość ludzka do poznawania rzeczy, które nie
wpisują się w kontekst zjawisk ziemskich odchodzi na dalszy plan. Ustępuje
miejsca kulturze masowej i dogmatyzmowi. Narodził się umysł tabloidowy,
który karmi się sztampą medialną i ciągle uzależnia się od informacyjnej
tandety. Bardzo trafnie ilustruje to pewien esej z tygodnika Polityki. Czytamy
w nim, że ,,tabloidowy umysł nie rośnie w
górę, ale na boki. Żywi się informacyjnymi chipsami, myślowym śmieciem. W
efekcie otłuszcza się bezużyteczną tkanką, powstałą z pochłaniania pustych
kalorii, przesłodzonych memów, ścinków i odpadów. Tabloidowe treści są łatwo
przyswajalne, gdyż zawierają w sobie poetykę kiczu – albo w wersji
sentymentalnej, albo sensacyjno – horrorowej. Jest to kultura dla naiwnych,
permanentnie początkujących, którzy chcą tkwić w tym stanie i z entuzjazmem
akceptują swój infantylizm”[10]. Całość wypowiedzi można zwieńczyć prostym
skądinąd stwierdzeniem, że w współczesnej kulturze zaciera się różnica pomiędzy
treściami niskimi a wysokimi. Relacje świadków UFO nikną w gąszczu informacyjnego szumu o
tym, co jest modne a co niemodne. Najwyraźniej zjawisko UFO zostało
zaszufladkowane do tej drugiej kategorii. Wydaje się być wręcz nudne i
strasznie leniwe sięganie po literaturę ufologiczną, gdyż – sama w sobie – jest
za trudnym wyzwaniem intelektualnym. Łatwiej jest sięgnąć po gotowe wyjaśnienia
tego fenomenu jako mit bądź planeta Wenus i ze spokojem zerknąć na kolejny stek
bzdur wchodząc na portal informacyjny pudelek.pl. Czysty dogmatyzm, ktoś mógłby
powiedzieć i za pewne miałby racje.
TWARDA I ZIMNA SKORUPA NAUKI
Oliwii do ognia dolewa do
tego wszystkiego jeszcze współczesne stanowisko środowiska naukowego. Wielu prominentnych naukowców nie dopuszcza do
myślenia możliwości manifestacji zjawiska UFO w naszej przestrzeni powietrznej.
W imię zasady ,,niemożliwe, bo niemożliwe” tworzy się obraz zeskorupiałego
ostracyzmu naukowego, który przyćmiewa prace badawcze ludzi chcących zajmować
się tym zjawiskiem zgodnie z wyobrażeniami
naukowymi. Wizerunkowi ,,ufologa” zostaje przypięta łatka szamana i
niezrównoważonego psychicznie ,,księżycowego człowieka”[11].
Tutaj ignorancja zatacza coraz szersze kręgi, zaś badania zjawiska UFO
napotykają na coraz większe trudności. W nauce łatwiej spotkać się z
lekceważeniem czy wręcz szyderstwem niż wywalczyć sobie prawo do rzetelnej
oceny faktów, które są ponad wszelką wątpliwość faktami. Problem ten bynajmniej
nie dotyczy tylko sfery poznawczej z kręgów UFO, ale obejmuję także wszelkie
zjawiska parapsychologiczne.
Oczywiście w tym wszystkim
znajdzie się jeszcze miejsce na zdroworozsądkowe podejście naukowca jako
prawdziwego scientysty, który –
wątpiąc – niczego z góry nie odrzuca. Mając jednak na względzie ostentacyjną
niechęć środowiska oraz kpiny, utratę prestiżu, a nierzadko nawet utratę
miejsca pracy, naukowiec nie negujący istnienia zjawiska UFO woli raczej zaszyć
się dla spokoju w cieniu loży szyderców[12].
Potencjalny odbiorca musi
co do zasady wybierać pomiędzy groteskową ilustracją zjawiska UFO w mediach, a
negującym jego istnienie środowiska naukowego. Własne myślenie w tak ważnych
poznawczo sprawach jest rzadkim zjawiskiem, jeśli łatwiej można sięgnąć po
gotowe interpretacje z kultury masowej.
CZY JESTEŚMY ŚWIADOMI ?
W tym wszystkim powinniśmy
sobie zadać pytanie nie czy UFO istnieje, ale czy jesteśmy świadomi jego
istnienia ? Bardzo trafnie to ujął pewien czołowy astronom, prof. John Ball, w
swojej rozprawie na temat nieustannie toczących się dyskusjach o istnieniu
życia pozaziemskiego. Naukowiec ten nie neguje istnienia życia pozaziemskiego
mając na względzie ogrom wszechświata i naszą cywilizacyjną przepaść jaka nas
dzieli do zdobycia wiedzy i technologii dolecenia do najbliższych gwiazd. Na
argument czemu UFO nie istnieje i czemu jeszcze nie wylądowało przed Białym
Domem odpowiada krótko i zwięźle. Byłby to niewątpliwie wielki szok kulturowy
dla naszej ludzkości. Potencjalnie manifestująca w naszej przestrzeni
powietrznej cywilizacja musi przeto wyprzedzać naszą współczesną cywilizację o
lata świetlne. Kontakt bezpośredni mógłby się sprowadzić do rozmowy zoologa z
mrówką w mrowisku i na pewno mógłby zakłócić nasz rozwój. Zaś odpowiedź na pytanie
czemu nie jesteśmy świadomi istnienia życia pozaziemskiego w ustach Johna Balla
wydaje się być oczywista. Bo nie chcemy, bądź nie potrafimy jeszcze sobie tego
faktu uświadomić. Wystarczy przekartkować starożytne księgi i opisy
paleoastronautyczne i zadać sobie pytanie czy taki kontakt już nie miał miejsca
dawno w przeszłości[13].
Wartym odnotowania jest
donośny fakt próby manifestacji nieznanych obiektów latających i towarzyszących
im kręgów zbożowych w niewielkiej miejscowości Wylatowo. W latach 2000 – 2006
mieliśmy do czynienia z
manifestacją zjawiska UFO na tym wąskim obszarze na niewyobrażalną skalę.
Okoliczni mieszkańcy wsi, którzy - z dnia na dzień – stali się uczestnikami
niezwykłych wydarzeń są bez wątpienia ciekawą ilustracją w kwestii relacji – zjawisko UFO a aspekty psychospołeczne.
Jeszcze do niedawna całkowicie nieznane zjawisko NOLi, wręcz bezspornie
negowane, stało się nagle czymś absolutnie oczywistym i tak ,,przyziemnym” w
tej miejscowości. Nie było mieszkańca we wsi, który nie byłby świadkiem
jakiegoś niezwykłego zdarzenia. Każdy z nich miał swoją interpretację tego
fenomenu. W tym wszystkim zaznaczała się ze jednej strony swoista ciekawość
społeczeństwa do czegoś nieznanego i chęć poznawcza, zaś z drugiej strony
strach przed nieznanym i osobiste
bariery emocjonalne. Wieść o niezwykłych wydarzeniach w tej niewielkiej
miejscowości położonej w woj. kujawsko – pomorskim przeszła ogólnie bez
większego echa odznaczając swój ślad co najwyżej w kręgach ufologicznych i
wyreżyserowanych w żartobliwym tonie wiadomościach prasowych i
telewizyjnych.
PERCEPCJA KONTRA UFO
Czy nasze czynniki
kulturowe (bariery religijne, środowiskowe, percepcyjne, a nawet emocjonalne)
mogą zacierać w naszej świadomości obraz
i fakt zjawiska UFO ? W
odbieraniu bodźców ważna jest nie tylko charakterystyka ich samych, ale także
charakterystyka samego człowieka[14].
Tego nas uczą podręczniki współczesnej psychologii. Manifestacja zjawiska,
które nie podlega zjawiskom kategorii ziemskiej wydaje się być bezsporne.
Dowody na jego istnienie znajdą się na wyciągnięcie ręki. Jednak zgodnie z
naszymi oczekiwaniami i przekonaniami UFO nie istnieje, to przejaw
współczesnego mitu. Uczy nas tego ostracyzm naukowy, religijny. Ułatwia nam
takie rozumowanie nasze skłonności dogmatyczne – nasze selekcjonowanie
percepcji. Błędem poznawczym jest branie zjawiska UFO jako mitu co do zasady.
Zatracanie się w nas cennych cech samosądu, krytycyzmu, wyciągania własnych
wniosków po przez percepcje rzeczywistości przyćmiewa współczesna kultura
masowa. Stąd płyną twierdzenia o zmierzchu ufologii, końcu zjawiska UFO. To
zjawisko jest ciągle obecne, ale jakoś przestało się już nam ono podobać, stało
się mało modne. Nasze pole widzenia nie widzi, bądź nie chce je dostrzegać -
jest ograniczone. Widzimy tyle ile jest w nas samych. Nie jesteśmy i nie chcemy
być świadomi UFO. Jest to nam zwyczajnie nie potrzebne, a na przeszkodzie do
zrozumienia problemu stoją właśnie bariery poznawcze, które już nie jesteśmy w
stanie przeskoczyć.
[1] Pesymistyczny ton
autora był kontynuowany w kolejnym artykule tego samego numeru czasopisma,
gdzie ten wieloletni badacz, dla wielu autorytet, żegna się z ufologia
ostatecznie, kreśli słów kilka o braku zrozumienie zjawiska UFO, dając tym
samym do zrozumienia przyszłym pokoleniom badaczy UFO, że sens prowadzenia
dalszych badań nad tym zjawiskiem mija się z celem.
[8] W latach 2005 –
2012 wiele krajów, w tym m.in. Wielka Brytania, Brazylia, Nowa Zelandia i Dania
ujawniły opinii publicznej zgodnie z demokratycznymi wytycznymi ustaw o
swobodnym dostępie do informacji setki dokumentów prowadzonych baz danych
obserwacji UFO w kontekście bezpieczeństwa narodowego. Akta obejmują okres
ponad 50 lat i ogólnie przeszły bez echa w mediach. Ogólnie nic mi nie wiadomo,
czy w polskiej prasie i telewizji takie informacje zostały nagłośnione.
[11] Należy w tym
miejscu zasadniczo rozdzielić definicję ,,ufologa” jako osoby parającej się rzetelnym
i obiektywnym zbieraniem, dokumentowaniem i ewidencją relacji o UFO od osób
doszukujących się w tym kontekstów religijnych i łączących UFO duchowością. Ta
druga rzesza ludzi
przyczyniła się niejako do groteskowania wizerunku badacza tych zjawisk
w oczach środowiska naukowego.
[12] Warto nadmienić,
że w środowiskach naukowych zdarzają się wyjątki. Wartym odnotowania jest
niekwestionowany wkład w całokształt badań nad UFO w miejscowości Wylatowo
niejakiego Jana Szymańskiego, który otwarcie i bez ogródek czynnie badał kręgi
zbożowe, nie obawiając się kpin ze strony swojego środowiska.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń