poniedziałek, 6 stycznia 2014

Piktogram w Kalifornii, czyli wielka burza w szklance wody

Mieszkańcy kalifornijskiej Doliny Salinas doczekali się lokalnej atrakcji jeszcze w starym roku. Na terenie prywatnej farmy Chualar, niedaleko Monterey, 30 grudnia 2013 r. pojawił się sporych rozmiarów piktogram. Okoliczności powstania znaku stawiają sprawę tylko z pozoru w świetle wiarygodnych aktów działania nieznanych sił.


Na planie kilkunastometrowego koła został stworzony skomplikowany wzór, jak na razie niezrozumiały dla badaczy kręgów zbożowych. Bardzo szybko stał się on – jak to zwykle bywa w przypadku kręgów zbożowych – lokalną atrakcją turystyczną.

W stanie Kalifornia fascynacja tematyką ufologiczną jest ogromna, więc nie ma podstaw do zdziwienia, że mieszkańcy pobliskiego Monterey, odkryty piktogram na farmie uznali za lądowanie kosmitów. – Jestem sceptyczny, ale to mogli być Kosmici. Zawsze byłem skłonny wierzyć w takie rzeczy, więc jeśli jest dowód, nie można tego zaprzeczyć, ale teraz wygląda na to, że to sprawka Kosmitów – zwierzał się mieszkaniec lokalnemu portalowi społecznemu KSBW.

Wypowiedź typowa na poziomie wierzącego we wszystko ,,prawdziwego Amerykanina”. Ale właśnie w takim tonie utrzymywały się przeważnie komentarze wśród stojących przed płotem odgradzającym dostęp do pola rzeszy gapiów. Zamieszczone krótkie notatki prasowe w gazecie uznały zgodnie, że okoliczności powstania piktogramu są co najmniej zastanawiające. Teren jest ogrodzony szczelnie płotem i całodobowo pilnują go wynajęci prywatnie stróże. Właściciel pola, Scott Anthony, 30 grudnia przebywał poza Kalifornią na wakacjach i o wszystkim dowiedział się z prasy. Nie pozwolił jednak zająć się badaczom jego inspekcją, gdyż kilka dni później zadecydował o skoszeniu piktogramu.

Historia z drugim dnem

Na szczęście odkrycie zostało dokładnie udokumentowane na zdjęciach i nagraniach. Agrosymbol robił duże wrażenie z góry. Został dokładnie obfotografowany przez pilotkę helikoptera Julie Belanger, która nad ranem zupełnie przypadkiem przelatywała w okolicy. Później w mediach udzieliła swojego komentarza: ,,Moje pierwsze wrażenia były - ,,co to jest ?”. Później zrozumiałam z czym mam do czynienia. To było piękne. Zapierające dech. Wierze, że UFO istnieje, ale nie jestem pewna, czy zajmowałoby się wygniataniem kręgów zbożowych, żeby przekazać nam jakąś wiadomość”.

Historia odkrycia piktogramu na farmie Chualar, bardzo szybko okazała się mieć swoje drugie dno. Na portalu YouTube pojawiło się anonimowe nagranie z 30 grudnia. Widać na nim, jak dwójka osób jadąca pobliską drogą dostrzega po lewej stronie jasnozielone błyski światła nad polem. Siedzący z boku pasażer wszystko nagrywa. Kierowca w pewnym momencie zjeżdża na pobocze. Obydwaj mężczyźni wychodzą z samochodu i wbiegają na teren pola. Po przejściu kilkunastu metrów okazuje się, że w miejscu błysków znajdują świeżo wygnieciony piktogram. W pewnym momencie uciekają z miejsca odkrycia, będąc wyraźnie czymś spłoszeni.



Powyższe nagranie bardzo szybko obiegło wiele stron internetowych i stało się niemałą sensacją. Czy jest autentyczne ? Dla wielu sympatyków tematyki o kręgach zbożowych to tylko kolejny z całej serii dowód na to, że w tworzenie kręgów zbożowych zaangażowane są nieznane siły. Towarzyszą temu błyski światła i manifestacje kul. Internet jest przepełniony takimi dowodami. Czy możemy we wszystkie te nagrania wierzyć ?

Autorzy czy współtwórcy ?

Przygoda anonimowych autorów filmów jest dość zastanawiająca. Największe wątpliwości budzi fakt, że twórcy amatorskiego filmu nie chcieli się ujawnić. Wszak byłaby to świetna okazja do przypięcia sobie łatki ,,lokalnej gwiazdy”. Nic tak nie cieszy człowieka, jak krótkotrwała chwila sławy. Czyżby obawiali się konsekwencji prawnych za wtargnięcie nocą na czyjąś prywatną posesję ? A tak mamy jeszcze głębszą tajemnice i jeszcze więcej pytań, na które brakuje odpowiedzi. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że uwiecznione na filmie zielone błyski nie były efektem działania jakieś latarki. Na taki tok rozumowania wskazuje 2 minuta nagrania. Widać wówczas zielone światło na ziemi. Czyżby latarka porzucona przez nakrytych cropmakerów ?



Fakt odkrycia znaku na odgrodzonym terenie, jaki traktuje się jako koronny dowód uwiarygodniający niezwykłe pochodzenie kalifornijskiego piktogramu, z mojego punktu widzenia nie jest przekonywujący. Historia agrosymboli dowodzi, że wyczyny cropmakerów nie znają granic. Nie stanowi problemu dla dobrze zorganizowanej grupy ,,deskarzy” wtargnięcie na ogrodzony i dokładnie pilnowany teren, aby wygnięść finezyjny znak. Przypadek z Chilboton (2001 r.), jak i samo Wylatowo to bardzo trafne przykłady.



Anonimowe nagranie próbuje jeszcze bardziej udźwignąć tajemnicę piktogramu z Monterey. Nie jesteśmy w stanie wykluczyć tego, że autorzy tego filmu nie byli przypadkowymi uczestnikami powstania piktogramu, a jego współtwórcami. Tylko amerykańska tęsknota do czegoś nieznanego może traktować powyższe wydarzenia za sensacyjne bez logicznej analizy samych faktów. Po lekturze amerykańskich stron poświęconym zjawiskom paranormalnym, można dopiero zrozumieć w jaki sposób bardzo często rodzą się mity, w jakie ludzie bardzo szybko zaczynają wierzyć.

Opracowano na podstawie


zdjęcia pochodzą ze strony www.ksbw.com

6 komentarzy:

  1. Niestety to tylko reklama nowego procesora Nvidia. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. przez całą noc nawet połowy by niezrobili a poza tym jak by to była reklama to by nie skosili tego w kilka godzin po powstaniu piktogramu

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego kolega sympatyczny nie poszukal info na ten temat ??--->> http://blogs.nvidia.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. http://blogs.nvidia.com/blog/2014/01/05/salinas-crop-circle-and-project-192/

    OdpowiedzUsuń
  5. ...moim zdaniem to NVIDIA szybko wykorzystała okazję do reklamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie pierwszy to raz gdy cropmakerzy dzialaja na rzecz jakis kampanii reklamowych

    OdpowiedzUsuń