sobota, 11 stycznia 2014

Szklana kula i zmieniona świadomość - relacja z okolic Szklarskiej Poręby

W sierpniu lub we wrześniu 1979 – 81 r. w okolicach Szklarskiej Poręby dwóch świadków obserwuje unoszącą się na tle góry ,,szklaną kulę”. Mimo, że całe zdarzenie trwa kilkanaście sekund, w jego trakcie dochodzi do kilku niewyjaśnionych sytuacji – pojawia się uczucie rozciągnięcia czasowego, wpływu na otoczenie i świadomość świadków. Jest to już kolejne zdarzenie z tych okolic o tak dużym ,,współczynniku dziwności”.


 Zdarzenia o dużym stopniu dziwności w ufologii to szczególna kategoria bliskich i dalekich spotkań z UFO. Wielu badaczy do takich przypadków, gdzie ewentualnie mogło dość do wpływu na świadomość potencjalnego obserwatora, podchodzi z dużą rezerwą bardziej próbując doszukiwać się elementów fizycznych w zdarzeniu, aniżeli kontrowersyjnych paranormalnych wątków. Tym ostatnim bardzo często trudno jest znaleźć akceptację. Wśród niektórych ufologów panuje pogląd, że elementy zdarzenia nie pasujące do ogólnie znanych schematów mogą być ,,przekoloryzowane” przez świadków próbujących ,,na siłę” uwiarygodnić swoje przeżycia z udziałem UFO. Czy słusznie ?

Lata badań nad tym zjawiskiem coraz bardziej skłaniają pewne grono ufologów  do traktowania zdarzeń o wysokim ,,współczynniku niezwykłości” z pełną otwartością i powagą. Zjawisko to nie przestało nas zaskakiwać i występujące w bliskich spotkaniach wątki paranormalne mogą okazać się decydujące w kwestii analizy pochodzenia i genezy zjawiska UFO.

Poniższe zdarzenie nosi w sobie wiele szczegółów, które mają prawo budzić nasze wątpliwości, ale – same w sobie – nie umniejszają wysokiej rangi wiarygodności świadka. Jednym z uczestników tej niezwykłej obserwacji był Marek Watorek (pseudonim) wiele lat temu niedaleko Szklarskiej Poręby (woj. dolnośląskie). P. Watorek już od wielu lat przebywa zagranicą w Niemczech. Mimo upływu wielu lat,  zdołał zachować w pamięci wiele istotnych w sprawie szczegółów przebiegu całej obserwacji i nie dawno postanowił się skontaktować z osobą kompetentną w tej dziedzinie badawczej. Pierwsza próba kontaktu to listy mailowe skierowane do Arkadiusza Miazgi. Dzięki jego uprzejmości – z uwagi też na miejsce zdarzenia w obrębie mojego obszaru badawczego – mogłem nawiązać kontakt telefoniczny i ustalić wiele zaskakujących wątków w tym incydencie.

Szklana kula na niebie

Do zdarzenia doszło w 1979 – 81 r. (świadek niestety nie pamięta dokładnej daty) w sierpniu lub na początku września. Około godziny 12:30/13:00 p. Marek wraz ze swoim kolegą z pracy Józefem jechał służbowym żukiem w kierunku Szklarskiej Poręby. Obydwaj panowie byli pracownikami miejscowej Huty Szkła Kryształowego Julia w Piechowicach i zajmowali się rozwożeniem obiadów, jak i samych pracowników do zakładu pracy. Tego dnia akurat zawozili posiłki dla hutników z pobliskiej stołówki. Gdy samochód wjeżdżał w granicę wsi do Piechowic, p. Marek dostrzegł po lewej stronie dziwny rozbłysk na szybie auta. – To był taki refleks na szybie. Niby nic niezwykłego, ale nie wiem dlaczego poczułem silny imperatyw ustalenia, co to takiego, więc zjechałem na pobocze, wyłączyłem silnik i wyszedłem na zewnątrz. Zaraz też za mną wyszedł mój kolega – opowiadał p. Marek.

Jezdnia, na której świadkowie zatrzymali się to bardzo wąska droga gminna biegnąca w stronę Szklarskiej Poręby. Z lewej strony roztaczał się z niej malowniczy widok na masyw górski Śnieżnych Kotłów. W chwili obecnej droga ta jest już poszerzona i po jej lewej stronie ciągnie się długi kamienny mur.  Wraz z  bujnie rosnącymi w tym miejscu drzewami mur zasłania widok na pobliskie góry.  Ale panorama okolicy te ponad trzydzieści trzy lata temu wyglądała zupełnie inaczej.

Gdy p. Marek spojrzał w stronę Śnieżnych Kotłów, naraz dostrzegł w oddali ciekawe zjawisko. – Zobaczyłem na tle góry unoszącą się dużą srebrną kulę. Jak na moje oko, mogła mieć jakieś 20 metrów średnicy. Przypominała szklaną kulę i widać było jak odbijała światło słoneczne. – wspominał świadek.

Refleks świetlny

Zjawisko wisiało nieruchomo po lewej stronie od szczyty na mniej więcej wysokości znajdującej się na szczycie telewizyjnej stacji przekaźnikowej i było bardzo dobrze widoczne dzięki idealnym warunkom pogodowym. Przejrzystość powietrza w dniu obserwacji była bowiem bardzo dobra. Bezchmurne niebo i widoczne słońce w zenicie tylko ułatwiały dostrzeżenie kuli na tle góry.

Jak sam świadek stwierdził, ,,kula przypominała szklany kryształ, ale nie była przezroczysta, nie świeciła też własnym światłem, tylko odbijała od siebie promienie słoneczne”.  UFO pojawiło się w kierunku południowo – zachodnim w odległości około 1 km od drogi, na której stali świadkowie.

Rekonstrukcja zdarzenia - wygląd kuli widocznej na tle Śnieżnych Kotłów
 Pan Marek obserwując zastanawiające zjawisko – o dziwo – nie czuł strachu, ani ciekawości. ,,Miałem bardzo obojętny stosunek do tego, co obserwowałem, co w samo w sobie do dzisiaj wydaje się być dziwne” – wspominał. ,,Za to mój kolega podszedł bardzo emocjonalnie do obserwacji. Z wrażenia aż klęk na kolana i zaczął się żegnać. Później wspomniał, że podobne rzeczy obserwował jeszcze jako mieszkaniec Lwowa przed wojną. Wszyscy wówczas dyskutowali o nadchodzących znakach wojny”.

Niestety nie dysponujemy relacją p. Józefa i opieramy się tylko na opisach p. Marka. Możemy sobie jednak wyobrazić, że obserwowane UFO na tle gór musiało wywołać duże wrażenie, stąd reakcja p. Józefa jest jak najbardziej uzasadniona. Wątpliwości budzi jedynie zachowanie p. Marka, który – jak już wiemy - ,,miał obojętny stosunek do tego, co obserwuje”. Jest to bardzo interesujący wątek zdarzenia warty zapamiętania. Jak się za chwilę przekonamy, mógł mieć coś wspólnego z tym, co się stało chwilę później.

Wpływ na otoczenie

,,Jak staliśmy na krawędzi drogi i patrzyliśmy na chwilę, w jednej chwili za naszym samochodem ustawił się długi sznur aut. Było to wprost niewiarygodne, bo staliśmy tam ledwie chwilę, a tu nagle tyle samochodów. Wszyscy kierowcy grzecznie siedzieli w swoich autach i nikt nawet nie zatrąbił”.

Rekonstrukcja kuli w zbliżeniu
Warto w tym miejscu dodać, że biegnąca w tym miejscu wówczas droga gminna była bardzo wąska. Choć p. Marek zaparkował swoje auto lekko na uboczu, to i tak nie było możliwości wykonania żadnego manewru wymijającego. W między czasie ,,szklana kula, tak jak wisiała, nagle odleciała”. Świadek opisał to w następujący sposób: ,,Kula naraz obróciła się w powietrzu i wystrzeliła odlatując błyskawicznie w stronę Szklarskiej Poręby. Wyglądało to jak strzał z pocisku. Dosłownie moment i już jej tam nie było” – podsumował moment zakończenia obserwacji p. Watorek.

Całe zdarzenie – zdaniem świadka – trwało zaledwie 30 sekund. Po chwili on i p. Józef weszli do samochodu i odjechali z miejsca zdarzenia. Zaraz później już bez dodatkowych przygód dotarli na teren huty o czasie. Dopiero w tym momencie p. Marek zaczął analizować w głowie przebieg całego zdarzenia. Najbardziej nieprawdopodobne w tym wszystkim wydawał się mu czas obserwacji w stosunku do bardzo szybko skumulowanego długiego sznura samochodów. – Jest to jedyna droga z tej strony prowadząca do Szklarskiej Poręby, więc w tedy zawsze była ruchliwa, ale najdziwniejsze było to, że naraz tyle samochodów nagromadziło się w jednym miejscu. Dziwne było też miejsce, gdzie zaparkowałem samochód – dodał p. Watorek,

Miejsce, którego nie ma

Świadek znał najmniejszy zakamarek tego miejsca i nie mógł zrozumieć, że był w stanie zjechać lekko na pobocze w tamtym miejscu.  Aby rozwiać swoje wątpliwości, następnego dnia udał się w to miejsce. Już na samym wstępie uświadomił sobie, że w tym miejscu fizycznie nie da się zaparkować auto w taki sposób, jak to wówczas uczynił. Gdy zaczął się rozglądać po okolicy uświadomił sobie kolejną zastanawiającą rzecz. W miejscu, gdzie mógł klęczeć p. Józef kończy się krawędź drogi i jest strome zejście w dół. P. Józef po prostu nie mógł znajdować się w tym miejscu, gdyż natychmiast zsunąłby się w przepaść. Ale żeby jeszcze tego było mało, zaparkowany samochód p. Marka dopiero po kilku minutach stał się przeszkodą dla zaledwie kilku aut. Podirytowani kierowcy natychmiast zaczęli wciskać nerwowo klaksony, dając do zrozumienia p. Markowi, że tutaj nie można parkować. ,,Dopiero w miejscu obserwacji zrozumiałem, że to było niemożliwe, aby w ciągu paru sekund zgromadziło się w jednym miejscu tyle aut i nikt nie zareagował”

Rewelacji towarzyszących zdarzeniu było znacznie więcej. Nie wiadomo, czy zaistniały w dniu obserwacji incydent drogowy, o jakim szeroko rozpisywała się kilka dni później prasa lokalna nie mógł mieć coś wspólnego z obserwacją p. Marka. Jak się udało ustalić, dokładnie w tym samym dniu doszło do wypadku drogowego. Jelcz wiozący ludzi do pracy w okolicach w bliżej nieznanych okolicznościach zsunął się z drogi na skutek jakiegoś nieznanego podmuchu wiatru i dachował do rowu. Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał podczas wypadku. Pan Marek próbował nawiązać kontakt z kierowcą pojazdu, ale niestety bezskutecznie. Wiadomo, że nie stwierdzono aby kierowca prowadził pojazd pod wpływem alkoholu.

Mapa miejsca obserwacji. Biały punkt oznacza miejsce postoju, czarna strzałka kierunek obserwacji


,,Czas stanął w miejscu”

Oczywiście trudno jest łączyć powyższe zdarzenie z przeżyciem p. Watorka, ale z uwagi na brak dodatkowych informacji możemy potraktować je za pewną ciekawostkę. Warto jeszcze raz wrócić do samej relacji świadka, gdyż być może udziela ona odpowiedzi na niektóre pytania. ,,Mimo, że cała obserwacja mogła trwać kilka lub kilkanaście sekund, czułem jakby czas stanął w miejscu, został zamrożony” – podkreślał swoje doświadczenia ze spotkania p. Watorek. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż p. Marek od dnia obserwacji doświadczył jeszcze wiele innych zdarzeń. Kilka dni po zdarzeniu miał problemy ze snem i odczuwał dziwny zapach. – Ten zapach towarzyszył mi jeszcze przez wiele lat. Przypominał on zapach skóry. Często odczuwałem go nocą, gdy nie mogłem zasnąć – mówił. Oprócz tego świadek wspominał też o snach, podczas których odczuwał czyjąś obecność. Niestety po latach niewiele z tego pamiętał bądź miał obawy aby powiedzieć coś ponadto.

Wspomniany zapach jest dość charakterystyczny przy bliskich spotkaniach z UFO. W tym przypadku p. Marek nie jest w stanie wykluczyć, że osobliwy zapach pojawił się już w trakcie obserwacji i później wracał do niego jeszcze przez wiele lat. W tonie szablonowej wręcz klasyki utrzymuje się także poruszony wcześniej element ewentualnego wpływu zjawiska na świadomość świadka lub otaczającą rzeczywistość. Przypomnijmy, że p. Marek ,,nie czuł strachu, ani ciekawości” w chwili obserwacji. Okoliczności pojawienia się wielu samochodów za zaparkowanym żukiem w tak krótkim czasie, brak reakcji kierowców oraz miejsce, gdzie klęczał p. Józef, jakiego de facto nie było, wydają się być zastanawiające i budzą wiele pytań.

Czynnik OZ i domeny próżniowe

Zdarzenia ufologiczne, w trakcie których świadkowie wspominają o obserwacji UFO podczas podróżowania samochodem dobrze znaną im drogą, która nagle w chwili spotkania z nieznanym zjawiskiem okazuje się być o wiele dłuższa, krótsza albo okolica wygląda zupełnie inaczej niż zwykle są typowe przy bliskich spotkaniach i spotkały się z szerokim oddźwiękiem w literaturze ufologicznej. Jeszcze innym razem uczestnicy takiego spotkania stwierdzają, że ,,czas jakby stanął” lub ,,okolica normalnie ruchliwa, nagle się wyludniła”.

Wielu badaczy stara się tłumaczyć powyższe czynniki paranormalne zmienionymi stanami świadomości (najczęściej używa się określenia ,,czynnik 0Z”).  Zdaniem polsko – niemieckiego duetu badaczy Grażyny Fosar i Fransa Bludorfa ,,czynnik OZ” wywołują tzw. domeny próżniowe. Są to twory energetycznych wirów pochodzących z innych obszarów równoległej rzeczywistości. Na ten temat szeroko pisali w swoich naukowych pracach Wiaczesław Djatłow i Aleksiejem N. Dmitriewen. Ich zdaniem takie zjawiska mogą czasami przebierać formy typowe dla obiektów UFO i oddziaływać na ludzką świadomość.

W tej kontrowersyjnej hipotezie rodzi się pewien problem. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że obserwowane przez wielu świadków kule zachowują się w inteligentny i skoordynowany sposób, co nieco nie pasuje do hipotezy o jakimś polu energii. Obserwowana przez Marka Watorka i p. Józefa kula w pewnym momencie gwałtownie ruszyła do przodu z błyskawiczną prędkością i znikła. Czy hipoteza domeny próżniowej może tłumaczyć takie zachowanie ?

W zdarzeniu z okolic Szklarskiej Poręby istnieje jeszcze wiele innych zastanawiających pytań. Na wiele z nich trudno dziś doszukać się jakieś satysfakcjonującej odpowiedzi. W tym przypadku upływ czasu mógł zatrzeć wiele istotny w sprawie szczegółów. To, co zdołało się zachować w pamięci p. Marka bardziej zagmatwało okoliczności zdarzenia, niż pozwoliło odpowiedzieć na pytanie, czym była zaobserwowana pod koniec lat 70 – tych kula niedaleko Śnieżnych Kotłów i czy to zjawisko mogło wpłynąć lokalnie w jakiś bliżej nieznany sposób na rzeczywistość. Jednego możemy być pewni. Wiarygodność świadka nie pozostawia żadnych wątpliwości. P. Watorek faktycznie  doświadczył niezwykłego zdarzenia, którego nie jesteśmy na tym etapie badań w żaden racjonalny sposób wyjaśnić. Reasumując, powyższy incydent zaklasyfikowałem do obserwacji typu DD z dużym współczynnikiem niezwykłości.

Projekt ilustracji: www.yoszko.com

Wszystkich potencjalnych świadków UFO z terenu Dolnego Śląska i innych okolic proszę o kontakt na mail dam.trela@gmail.com
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz