czwartek, 26 grudnia 2013

Tajemnice Gwiazdy Betlejemskiej cz. 2

Fragmentaryczny opis biblijny tajemniczej Gwiazdy Betlejemskiej wskazuje, że gwiazda zwabiająca trzech magów ze wschodu była punktem odniesienia, pewnym drogowskazem, który wskazywał drogę do niewielkiego miasteczka Betlejem w Judei.

 Historia próbuję mierzyć się z ową zagadką biblijną, ale bezskutecznie. Z pomocą idzie współczesna wiedza astronomiczna, ale nawet i ona nie stawia jednoznacznej odpowiedzi, czym mogła być betlejemska gwiazda. Jednopłaszczyznowe próby interpretacji nie prowadzą nas do samej prawdy, tylko sprowadzają teoretyzowanie do błądzenia po omacku. Wszystko przemawia za tym, że istotę Gwiazdy Betlejemskiej należy rozpatrywać jednocześnie w kontekście historii, wiary i nauki.

Wątek historyczny z całą pewnością jest fundamentalny. Jednomyślne zdefiniowanie natury betlejemskiego fenomenu okazałoby się pomocne w ustaleniu daty narodzin Jezusa. Uczeni zgodnie przyznają, że Chrystus urodził się między 7 a 4 r. p.n.e. Tezy te bazują na wiedzy ewangelicko – historycznej. Jezus przyszedł na świat pod koniec panowania Heroda Wielkiego (zmarł on w 4 r. p.n.e.).

Zgodnie z przekazem biblijnym, trzej mędrcy ze wschodu – Kacper, Baltazar, Melchior – odwiedzili Jerozolimę, będąc zwabieni urokiem gwiazdy, która – jak sami wierzyli – prowadziła do ich nowego władcy. Po drodze odwiedzili dwór Heroda, pytając się ,,Gdzie jest nowo narodzony król żydowski ? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”. Dalszą część tej historii znamy doskonale. Trzej Królowie dotarli w końcu do Betlejem i odnaleźli skromny żłobek nowonarodzonego ,,króla żydowskiego”, zaś podstępny Herod dokonał masowej eksterminacji na wszystkich dzieciach płci męskiej, szczęśliwie omijając zakątek Betlejem, gdzie narodził się Jezus. Tajemnicza gwiazda na nieboskłonie nie pozwoliła zbłądzić mędrcom. ,,Szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.”

Babilońscy mędrcy

Kim w ogóle byli Trzej Królowie ? Sama Biblia nie udzieli nam odpowiedzi na to pytanie. Nie wiemy ilu tak naprawdę przybyło do Jerozolimy ,,mędrców”, nie znamy też ich imion. To dopiero średniowieczne wierzenia dopisały do tej historii wątek trzech imion. Gdy zgłębimy ich genezę, dostrzeżemy w nich pewne korzenie historyczne. Kacper, Baltazar i Melchior to przerobione przez kulturę chrześcijańską imiona babilońskie. Tajemniczy magowie mogli więc pochodzić z Babilonii. Te twierdzenia nie są bynajmniej bezpodstawne. Mezopotamia jeszcze długo przed narodzinami Chrystusa posiadała astronomię na wysokim poziomie i bardzo często łączyła ją z astrologią. Astronomiczne wydarzenia były więc dla babilońskich uczonych znakami zwiastującymi ważne wydarzenia. Na podstawie układanych horoskopów kształtowały się losy wielu rodzin królewskich w Mezopotamii. Czy jednak nieoczekiwanie zaobserwowana na niebie gwiazda mogła być czymś dla astronomów tamtych czasów niezwykłym i zaskakującym ? Najwyraźniej tak, skoro w jej stronę skierowała się grupa mędrców.


Astronomiczna zagadka

Johannes Kepler
Przez bardzo długi okres historii wątek Gwiazdy Betlejemskiej rozpatrywany był tylko w kategoriach religijnych. Dopiero rewolucja naukowa czasów Galileusza pozwoliła dostrzec w tej historii drugie dno. Z naukowego punktu widzenia zjawisko to mogło dotyczyć jakieś koniunkcji planet. Takie hipotezy po raz pierwszy wysunął uczony Johannes Kepler w XVII w. Uznał on, że nadnaturalny charakter Gwiazdy mógł dotyczyć koniunkcji Jowisza i Saturna. To zjawisko astronomiczne miało miejsce mniej więcej w 7 r. p.n.e. w konstelacji Ryb. Interesujące w tym wszystkim wydaje się sama nazwa konstelacji, której nazwa – jak powszechnie wiadomo – jest symbolem wspólnoty chrześcijańskiej.

Wątek Jowisza i Saturna został rozwinięty przez innych uczonych w późniejszych okresach historycznych, gdy wiedza w tej materii była bardziej zaawansowana i pozwalała poczynić dokładne obliczenia położenia planet względem siebie w hipotetycznym okresie narodzin Jezusa. Okazuje się, że w tym czasie miały miejsca trzy zbliżenia (29 maja, 1 października i 5 grudnia), ale żadne z nich nie mogło zostać uznane wówczas za jedno stabilne ciało na niebie, gdyż odległości między Jowiszem a Saturnem nie były aż tak bliskie. Jeśli weźmiemy pod uwagę datę narodzin Jezusa (25 grudnia) i fakt, że Gwiazda znajdowała się w ruchu, XVII wieczna teoria Keplera zaczyna coraz bardziej tracić swój grunt. Poza tym każda z trzech koniunkcji trwała zaledwie kilka dni. Czy mogła aż tak mocno zaaprobować babilońskich uczonych ?



Wielkie wybuchy i komety

Ostatnie lata dopisały do tych wątków kolejne hipotezy. Kontekst koniunkcji tym razem Wenus z Jowiszem stały się kolejnym kandydatem na Gwiazdę Betlejemską. Według precyzyjnych wyliczeń astronomicznych dokładnie 17 czerwca 2 r. p.n.e. doszło do bardzo bliskiego spotkania tych dwóch planet . Pisał o tym w latach 70 – tych astronom James Hilton. Znów jednak nie zgadza się miesiąc, krótkotrwały przebieg i stabilny charakter zjawiska.

Inne teorie optują za eksplozją supernowej. Jest to gwiazda, która znajduje się w końcowej fazie życia i kończy swój żywot spektakularnym wybuchem. Stare kroniki chińskie dowodzą, że w kwietniu 4 r. p.n.e. w gwiazdozbiorze Orła pojawiła się bardzo jasna gwiazda. W ciągu kilku dni bardzo pojaśniała i powiększyła się, by później stopniowo zmniejszyć się do małego punktu na niebie i w końcu zgasnąć. Dzisiejszy stan wiedzy astronomicznej pozwala nam przypuszczać, że mogła to być gwiazda nowa lub supernowa. Przyczyną wybuchu jest niestabilność prowadząca do odrzucenia warstw zewnętrznych gwiazdy. Zjawisko supernowej jest bez wątpienia widowiskowe i trudno do przeoczenia na niebie. Ale teoria kosmicznego wybuchu posiadała słaby punkt. Analizując ewangeliczny opis św.
,,Boże Narodzenie" - fresk Giotto
Mateusza dotyczący zdarzeń związanych z narodzinami Jezusa, zauważamy, że gwiazda wykonywała powolny ruch na niebie. Takie ruchy mogła wykonywać jakaś kometa albo asteroida. 

W 1301 r. słynny włoski malarz Giotto był świadkiem przejścia komety Halleya. Wydarzenie to później zainspirowało go do uwiecznienia na płótnie. W ten sposób Gwiazda Betlejemska stała się kometą. Był to dość paradoksalny zabieg artystyczny jak na czasy średniowiecza, gdyż wizerunek komet zaczął się kojarzyć z bardzo pozytywnym wydarzeniem, czyli narodzinami Jezusa. W tym czasie wszelkie znaki na niebie odbierane były w sposób negatywny – zwiastowały wojny, choroby i kataklizmy. Dzisiejsze precyzyjne obliczenia astronomiczne potrafią dokładnie określić daty przejścia komety Halleya. Jak się okazuję, kometa pojawiła się 12 r. p.n.e., a więc zdecydowanie za wcześnie.

Mit pozostanie mitem

Ale czy 25 grudnia jest właściwą datą narodzin Chrystusa ? Analiza wczesnochrześcijańskiego piśmiennictwa ujawnia zupełnie inną prawdę. Okazuje się, że wcześni chrześcijanie nie celebrowali bożego narodzenia i wiązali narodziny Zbawiciela z okresem wiosennym. W żadnym z pism Tertuliana, Orygenesa i Ireneusza – wczesnych wyznawców chrześcijaństwa – nie znajdziemy nigdzie daty 25 grudnia. Dopiero II i III stulecie uzupełniło brakującą lukę, umiejscawiając datę narodzin Jezusa ,,na 24 i 25 dzień pharmuthi”. Mowa więc o miesiącu kwiecień lub maj.

Z powyższego wynika, że  wczesnochrześcijańscy kapłani ,,świadomie” przesunęli datę na 25 grudnia, łącząc to wydarzenie ze znanymi świętami pogańskimi. W tym dniu bowiem świętowano urodziny Mitry i obchodzono święto ku czci rzymskiego boga słońca. Nie był to pierwszy raz, gdy chrześcijanie posłużyli się starymi pogańskimi kultami w kształtowaniu swoich własnych tradycji. Pamiętajmy, że kultura chrześcijańska w tamtym czasie była pewnym novum i aby zyskać zainteresowanie wśród ludu pogańskiego posługiwała dobrze znanymi kultami.

Analizowanie wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat w kontekście daty 25 grudnia w szukaniu odpowiedzi na pytanie, czym była Gwiazda Betlejemska, jest sprawą umowną. Nie wykluczone, że któreś z wyżej zaprezentowanych scenariuszy zaintrygował magów ze Wschodu i sprawił, że wyruszyli w podróż do Judei, oczekując ,,dobrej nowiny”.

Nie wykluczone też, że w naszych rozważaniach poruszamy się po prostu po grząskim gruncie mitu. Gwiazda Betlejemska jest być może – jak wiele innych tego typu wydarzeń zwiastujących narodziny ważnych postaci – zwykłą legendą, która wyszła spod pióra ewangelistów do zmaterializowania chrześcijańskich wierzeń.

Dziś wiemy więcej na temat historii chrześcijaństwa. Spięte w jedną klamrę bajeczne opowieści kształtowały obraz chrześcijaństwa w jego pierwszych okresach istnienia. Z wielkim trudem możemy więc uznawać niektóre wątki biblijne za prawdziwe świadectwa historyczne. Bliżej im częściej do literackich opowieści niż faktów. Mit ma to do siebie, że nigdy nie bierze się go dosłownie. Gwiazd Betlejemska już na zawsze prawdopodobnie będzie zatem skrywać cień tajemnicy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz