Citizen hearing on disclosure, czyli wiosenne zwijanie dywanów i przecieranie szkiełka
Czy
po debacie nt UFO, jaka odbyła się niedawno z rozmachem w Waszyngotnie,
będziemy samokrytyczni w patrzeniu na sprawy UFO, czy też poprawni politycznie
jak polskie lemingi ? Jakie zdanie wyrobimy
sobie w tej jakże ważnej sprawie XXI wieku - zależy tylko od nas samych.
Przez pięć długich dni
cały świat na żywo śledził wystąpienia świadków UFO, przedstawicieli wojska,
świata nauki, polityków i badaczy UFO pod dachem National Press Club, w samym
sercu stolicy Stanów Zjednoczonych. Przed panelem pięciu byłych kongresmenów i
senatora zostały poruszone sprawy ogólnie powszechnie znane znawcom tematyki
UFO, lecz dla wielu polityków i opinii publicznej mogły okazać się sensacyjne,
by nie rzec wręcz: szokujące.
Te
pięć arcyciekawych dni było swoistą sentymentalną podróżą, począwszy od
słynnych wydarzeń z Roswell z 1947 roku, tajemniczej afery Majestic 12, lądowania
UFO w angielskim lesie koło bazy wojskowej w Rendlesham w 1980 r, a skończywszy
na wystąpieniach byłych pilotów – świadków zdarzeń z niezidentyfikowanymi
obiektami w powietrzu.
Kosmita
schowany pod dywanem
Cel,
jaki przyświecał całemu przedsięwzięciu był ze wszech miar piękny. Raz za na
zawsze zetrzeć groteskę zielonej farby z twarzy kosmitów i ściągnąć z ich głów
obciachowe czułki tak pieczołowicie przez wiele lat pielęgnowane przez media
świata, które złożyły się na ogólnie znany wizerunek Gości z Kosmosu. Wizerunek, jaki opinia publiczna zdążyła już dawno zaakceptować i przez to zamieść
problem UFO pod dywan jako temat nie warty dalszej dyskusji.
John Podesta
– były Szef Sztabu i doradca prezydenta Clintona – na jednej z konferencji
prasowych przed rozpoczęciem publicznej debaty nt. UFO powiedział: Jest to czas właściwy na otwarcie wszystkich
akt i dokumentów, które do tej pory były w ukryciu, a które dowodzą, że rząd
USA prowadził badania nad UFO.
Stanton Friedman |
Powyższa
wypowiedź stanowiła credo całej debaty. Dla takich badaczy UFO, jak Stanton
Friendman, który nota bene dzielnie prężył swoje muskuły opowiadając o tajnych
aktach Majestic 12 i legendarnej już katastrofie w Roswell, fakt, że
społeczeństwo amerykańskie jest świadome swoich praw i gotowe do poznania całej
prawdy o UFO, nie ulegał najmniejszej wątpliwości. Na przekór wszystkiemu panel
komisji byłych kongresmenów był sceptyczny, a
momentami okazywał nawet drwinę i wzgardę.
20.000 tyś dolarów wynagrodzenia i wielkie znużenie tematem |
Każdy z
członków panelu otrzymał sowite wynagrodzenia (sumę 20. 000 dolarów) za grzanie
przez pięć dni stołka w tak dobrze im znanych ścianach National Press Club. Przysłuchując
się jednak występującym osobom różnej maści z Wielkiej Brytanii, Południowej
Afryki, Brazylii, Indii i Kanady, prezentującym różne relacje o UFO i
dokumenty, kongresmeni często okazywali swoje znużenie tematem, czasami ostentacyjnie
ziewając. Były jednak momenty zaskoczenia i wyrazy zainteresowania, chociażby
wystąpieniami dr. Logera Leira - opowiadał on o swoich wynikach badań obcych
ciał wyciąganych spod skóry osobom rzekomo porwanym przez Obcych, jaki i
sensacyjnej relacji emerytowanego peruwiańskiego pilota, Oscara Santa – Maria i
jego podniebnego spotkania z olbrzymim UFO, do którego oddał wiele
bezskutecznych strzałów.
Wszystkie
drogi prowadzą do ONZ
Wszyscy
zgodnie uznali, że temat UFO zasługuję na dalsze poważne badania w przyszłości.
Być może takie prace naukowe znajdą swoje przychylne miejsce w jednej z agend
Organizacji Narodów Zjednoczonych. Sam prezydent Barack Obama nie wypowiedział
się jeszcze ani słowem na temat zorganizowanej w Waszyngtonie debaty nt. UFO.
Gdzieś za kuluarami mówi się jednak o nadchodzącej konferencji w Białym Domu,
jaka może odbyć się jeszcze w tym roku w listopadzie. Sprawa pozostaje otwarta.
Pytanie tylko czy powyższe zapewnienia są li tylko płonnymi nadziejami, które –
jak to często bywa w takich sprawach – utkną gdzieś w martwym punkcie.
Osobiście
odnoszę się sceptycznie co do potencjalnej konferencji, jaka byłaby odpowiedzią
na wystąpienia z 29.04 – 03.05. Jeśli do niej dojdzie, to nie należy spodziewać
się żadnego przełomu w sprawie badań UFO. Na pewno nie zostanie powiedziane nic
poza odpowiedzią na petycję skierowaną do Białego Domu w 2011r. o ujawnienie
wszystkich informacji posiadanych przez rząd USA na temat UFO. Legendarny
Raport Condona z 1969 r. pozostanie zatem nie wzruszony i w dalszym
ciągu będzie wyrazem sceptycznego podejścia rządu amerykańskiego w
kontrowersyjnej sprawie ,,zielonych ludzików”.
Potłuczone
szkiełko nauki
Jak na to
wszystko odniesie się opinia publiczna – przeciętny Amerykanin i Europejczyk ?
Na pewno w kształtowaniu naszych wniosków i przemyśleń w sprawie UFO decydujący
będzie głos nauki. Nie da się ukryć, że ludzie w sprawach UFO uczestniczą w swoistej grze
pozorów. Pozycja nauki, wypowiedzi naukowców, ich osądy są wyznacznikiem
kształtowania opinii publicznej w kwestii UFO: prawda czy fałsz ? Pozornie
zatem nauka jest obsadzana w roli silnego uczestnika debaty publicznej. W
rzeczywistości jest jednak graczem ławkowym o słabych walorach. Nasza wiara w
moc nauki bierze się jednak z fałszywych przekonań, że nauka zna ostateczne i
prawdziwe odpowiedzi. Historia wielokrotnie dowiodła, że każdy kanon nauki,
każda teoria i prawo nie ma charakteru rozstrzygającego. Zagmatwaną teorię
noblisty może rozbić w pył bystry licealista. Naukowiec z natury kieruję się
programowym sceptycyzmem, osadzając sprawy UFO gdzieś między bajką a mitem - prywatnie jednak często ulega
emocjom, nie kwestionuje istnienia życia pozaziemskiego. Ślad niewiary jednak
pozostaje bardzo wyraźny w opinii publicznej i on jest wyznacznikiem naszych
osądów, przekonań i wiary.
Tytuł filmu podsumuwującego obrady |
W tym
wszystkim istotną rolę odgrywa – nie bez przyczyny – same środowisko polityki,
które często traktuje bardzo cynicznie opinie naukowców, manipuluje ich
wypowiedziami wprost proporcjonalnie do swoich osobistych celów. Zjawisko UFO
wielokrotnie było właśnie traktowane jako przykładowe paliwo armatnie to torpedowania
zjawisk nie z tej ziemi i traktowania ich na równi z bredniami. Debata publiczna nt UFO,
jaka z rozmachem odbyła się w Waszyngtonie to pewne światło w długim, ciemnym
korytarzu. Nie ważne jak odniesie do tych spraw Kongres USA – ważne, czy
powyższe wydarzenia staną się przyczynkiem do dyskusji i przełamywania barier w
samodzielnym myśleniu. ,,Jeśli Kongres nie wykona swojej pracy dobrze – ludzie
zrobią to za niego” – to było motto całej debaty. Czy będziemy zatem samokrytyczni
w patrzeniu na sprawy UFO, czy też poprawni politycznie, jak polskie lemingi ?
Opinie, biorąc pod uwagę nie tylko wyniki badań, stanowisko nauki, będziemy
musieli sobie wyrobić sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz