sobota, 11 maja 2013


Citizen hearing on disclosure, czyli wiosenne zwijanie dywanów i przecieranie szkiełka

Czy po debacie nt UFO, jaka odbyła się niedawno z rozmachem w Waszyngotnie, będziemy samokrytyczni w patrzeniu na sprawy UFO, czy też poprawni politycznie jak polskie lemingi ? Jakie zdanie wyrobimy sobie w tej jakże ważnej sprawie XXI wieku - zależy tylko od nas samych.





Przez pięć długich dni cały świat na żywo śledził wystąpienia świadków UFO, przedstawicieli wojska, świata nauki, polityków i badaczy UFO pod dachem National Press Club, w samym sercu stolicy Stanów Zjednoczonych. Przed panelem pięciu byłych kongresmenów i senatora zostały poruszone sprawy ogólnie powszechnie znane znawcom tematyki UFO, lecz dla wielu polityków i opinii publicznej mogły okazać się sensacyjne, by nie rzec wręcz: szokujące.
 
Te pięć arcyciekawych dni było swoistą sentymentalną podróżą, począwszy od słynnych wydarzeń z Roswell z 1947 roku, tajemniczej afery Majestic 12, lądowania UFO w angielskim lesie koło bazy wojskowej w Rendlesham w 1980 r, a skończywszy na wystąpieniach byłych pilotów – świadków zdarzeń z niezidentyfikowanymi obiektami w powietrzu.  

Kosmita schowany pod dywanem
 
Cel, jaki przyświecał całemu przedsięwzięciu był ze wszech miar piękny. Raz za na zawsze zetrzeć groteskę zielonej farby z twarzy kosmitów i ściągnąć z ich głów obciachowe czułki tak pieczołowicie przez wiele lat pielęgnowane przez media świata, które złożyły się na ogólnie znany wizerunek Gości z Kosmosu. Wizerunek, jaki opinia publiczna zdążyła już dawno zaakceptować i przez to zamieść problem UFO pod dywan jako temat nie warty dalszej dyskusji.

John Podesta – były Szef Sztabu i doradca prezydenta Clintona – na jednej z konferencji prasowych przed rozpoczęciem publicznej debaty nt. UFO powiedział: Jest to czas właściwy na otwarcie wszystkich akt i dokumentów, które do tej pory były w ukryciu, a które dowodzą, że rząd USA prowadził badania nad UFO.


Stanton Friedman
Powyższa wypowiedź stanowiła credo całej debaty. Dla takich badaczy UFO, jak Stanton Friendman, który nota bene dzielnie prężył swoje muskuły opowiadając o tajnych aktach Majestic 12 i legendarnej już katastrofie w Roswell, fakt, że społeczeństwo amerykańskie jest świadome swoich praw i gotowe do poznania całej prawdy o UFO, nie ulegał najmniejszej wątpliwości. Na przekór wszystkiemu panel komisji byłych kongresmenów był sceptyczny, a momentami okazywał nawet drwinę i wzgardę.
20.000 tyś dolarów wynagrodzenia i wielkie znużenie tematem

Każdy z członków panelu otrzymał sowite wynagrodzenia (sumę 20. 000 dolarów) za grzanie przez pięć dni stołka w tak dobrze im znanych ścianach National Press Club. Przysłuchując się jednak występującym osobom różnej maści z Wielkiej Brytanii, Południowej Afryki, Brazylii, Indii i Kanady, prezentującym różne relacje o UFO i dokumenty, kongresmeni często okazywali swoje znużenie tematem, czasami ostentacyjnie ziewając. Były jednak momenty zaskoczenia i wyrazy zainteresowania, chociażby wystąpieniami dr. Logera Leira - opowiadał on o swoich wynikach badań obcych ciał wyciąganych spod skóry osobom rzekomo porwanym przez Obcych, jaki i sensacyjnej relacji emerytowanego peruwiańskiego pilota, Oscara Santa – Maria i jego podniebnego spotkania z olbrzymim UFO, do którego oddał wiele bezskutecznych strzałów.  



Wszystkie drogi prowadzą do ONZ

Wszyscy zgodnie uznali, że temat UFO zasługuję na dalsze poważne badania w przyszłości. Być może takie prace naukowe znajdą swoje przychylne miejsce w jednej z agend Organizacji Narodów Zjednoczonych. Sam prezydent Barack Obama nie wypowiedział się jeszcze ani słowem na temat zorganizowanej w Waszyngtonie debaty nt. UFO. Gdzieś za kuluarami mówi się jednak o nadchodzącej konferencji w Białym Domu, jaka może odbyć się jeszcze w tym roku w listopadzie. Sprawa pozostaje otwarta. Pytanie tylko czy powyższe zapewnienia są li tylko płonnymi nadziejami, które – jak to często bywa w takich sprawach – utkną gdzieś w martwym punkcie.

Osobiście odnoszę się sceptycznie co do potencjalnej konferencji, jaka byłaby odpowiedzią na wystąpienia z 29.04 – 03.05. Jeśli do niej dojdzie, to nie należy spodziewać się żadnego przełomu w sprawie badań UFO. Na pewno nie zostanie powiedziane nic poza odpowiedzią na petycję skierowaną do Białego Domu w 2011r. o ujawnienie wszystkich informacji posiadanych przez rząd USA na temat UFO. Legendarny Raport Condona z 1969 r. pozostanie zatem nie wzruszony i w dalszym ciągu będzie wyrazem sceptycznego podejścia rządu amerykańskiego w kontrowersyjnej sprawie ,,zielonych ludzików”.  

Potłuczone szkiełko nauki

Jak na to wszystko odniesie się opinia publiczna – przeciętny Amerykanin i Europejczyk ? Na pewno w kształtowaniu naszych wniosków i przemyśleń w sprawie UFO decydujący będzie głos nauki. Nie da się ukryć, że ludzie w sprawach UFO uczestniczą w swoistej grze pozorów. Pozycja nauki, wypowiedzi naukowców, ich osądy są wyznacznikiem kształtowania opinii publicznej w kwestii UFO: prawda czy fałsz ? Pozornie zatem nauka jest obsadzana w roli silnego uczestnika debaty publicznej. W rzeczywistości jest jednak graczem ławkowym o słabych walorach. Nasza wiara w moc nauki bierze się jednak z fałszywych przekonań, że nauka zna ostateczne i prawdziwe odpowiedzi. Historia wielokrotnie dowiodła, że każdy kanon nauki, każda teoria i prawo nie ma charakteru rozstrzygającego. Zagmatwaną teorię noblisty może rozbić w pył bystry licealista. Naukowiec z natury kieruję się programowym sceptycyzmem, osadzając sprawy UFO gdzieś między bajką a mitem  - prywatnie jednak często ulega emocjom, nie kwestionuje istnienia życia pozaziemskiego. Ślad niewiary jednak pozostaje bardzo wyraźny w opinii publicznej i on jest wyznacznikiem naszych osądów, przekonań i wiary.

Tytuł filmu podsumuwującego obrady
W tym wszystkim istotną rolę odgrywa – nie bez przyczyny – same środowisko polityki, które często traktuje bardzo cynicznie opinie naukowców, manipuluje ich wypowiedziami wprost proporcjonalnie do swoich osobistych celów. Zjawisko UFO wielokrotnie było właśnie traktowane jako przykładowe paliwo armatnie to torpedowania zjawisk nie z tej ziemi i traktowania ich na równi z bredniami. Debata publiczna nt UFO, jaka z rozmachem odbyła się w Waszyngtonie to pewne światło w długim, ciemnym korytarzu. Nie ważne jak odniesie do tych spraw Kongres USA – ważne, czy powyższe wydarzenia staną się przyczynkiem do dyskusji i przełamywania barier w samodzielnym myśleniu. ,,Jeśli Kongres nie wykona swojej pracy dobrze – ludzie zrobią to za niego” – to było motto całej debaty. Czy będziemy zatem samokrytyczni w patrzeniu na sprawy UFO, czy też poprawni politycznie, jak polskie lemingi ? Opinie, biorąc pod uwagę nie tylko wyniki badań, stanowisko nauki, będziemy musieli sobie wyrobić sami.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz