Raport w sprawie obserwacji UFO w Wołowie z
1992/93
Niezwykła
obserwacja UFO z Wołowa – miejsca, gdzie na przestrzeni ostatnich lat doszło do
szeregu obserwacji z udziałem UFO. Poniżej pełny opis zdarzenia
I WSTĘP
Informację o niniejszym
przypadku dowiedziałem się od Arka Miazgi, który prowadzi swój ufologiczny blog
,,Spotkania z Nieznanym”. Na jego stronie internetowej został opublikowany
raport mojego autorstwa o niezwykłym przypadku typu DD z Stobna (Powiat Wołów)
z 1994 r.. W odpowiedzi na apel do czytelników na blogu pojawił się Pan
Krzysztof (pseudonim), mieszkaniec Wołowa, który – zaintrygowany opisanym
zdarzeniu z Stobna - zgłosił się ze swoją obserwacją UFO z tych okolic. Na
początku istniało podejrzenie, że p. Krzysztof był świadkiem tego samego bądź
bardzo podobnego zdarzenia (data oraz miejsce obserwacji znajduję się zaledwie
kilka kilometrów od miejsca obserwacji UFO w Stobnie). Jednak po wstępnych
rozmowach ze świadkiem szybko te wątpliwości zostały rozwiane. Pan Krzysztof
wraz ze swoimi rodzicami, prawdopodobnie w tym samym okresie, obserwował
całkowicie inne zjawisko. Po przeprowadzonej wizji lokalnej i sporządzonego
kwestionariusza/ ankiety zdarzenie to zostało zaklasyfikowane jako obserwacja typu
NL.
II OPIS MIEJSCA ZDARZENIA
Obserwacja miała miejsce w niewielkiej miejscowości Wołów (powiat Wołów;
województwo dolnośląskie). Miejscowość, licząca ponad 12 tyś mieszkańców, to
największe w tej malowniczo położonej okolicy miasto. Zdarzenie miało miejsce
na skrzyżowaniu dwóch głównych ulic – ul. Leśnej i Tadeusza Kościuszki. Okolice
te zabudowane są licznie budynkami mieszkalnymi. Ulica Tadeusza Kościuszki jest
ulicą wyjazdową z miasta i kilkadziesiąt metrów dalej przecina teren leśny i
przekształca się w ruchliwą drogę nr. 338, prowadzącą do miejscowości Mojęcice.
W pewnym momencie rozgałęzia się także i na wiejską drogę, prowadząc do
niewielkiej wioski Stobno. W miejscu tym miała miejsce niezwykła obserwacja DD
z roku 1994r (oraz wiele innych ciekawych obserwacji UFO), a więc mniej więcej
w tym samym okresie, co zdarzenie opisane poniżej.
III PRZEBIEG ZDARZENIA
Do zdarzenia doszło w 1992/93 r. latem (najprawdopodobniej koniec
sierpnia), między godziną 21 a 22. Pan Krzysztof wraz ze swoimi rodzicami
wracał do swojego domu, idąc wzdłuż ulicy Leśnej. Mniej więcej dochodząc do
momentu, gdzie ul. Leśna łączy się z ul. Tadeusza Kościuszki, Pan Krzysztof
spojrzał bezinteresownie w górę na niebo. Wówczas zauważył na niebie jasny,
biało niebieski punkt przemieszczający się po niebie. Z początku wziął je za
samolot z widocznymi okienkami. Po dokładniejszym przyjrzeniu się widoczne na
niebie osobliwe zjawisko wydało się jednak za duże, jak na samolot. ,,W tedy
uświadomiłem sobie, że widzę coś innego. To nie był samolot, zdecydowanie było
to za duże jak na samolot” – relacjonuję świadek. ,,Zwróciłem uwagę rodziców na
to coś. Zwolniliśmy kroku i zaczęliśmy się temu bacznie przyglądać. To były
cztery obiekty. W pierwszym rzędzie był to trapez, jasno świecąca forma,
później za nim jednakowo wyglądające cztery punkty, takie kwadraty. Całość
miała rozmiar księżyca w pełni”.
Dodajmy nadto do relacji
świadka, że obserwowane zjawisko przemieszczało się bardzo wolno i
majestatycznie z północnego – wschodu na południowy zachód, równolegle do ulicy
Leśnej. Wszystkie cztery obiekty były
jednakowej wielkości i tej samej jasności – kolor biały z lekkim odcieniem
niebieskiego, jednolity na całej powierzchni. Jednak w całej obserwacji najciekawszy był
sposób zachowanie się zjawiska w przestrzeni.
,,To było bardzo inteligentne
w poruszaniu. Trudno w ogóle stwierdzić, czy był to jeden obiekt, czy też
cztery osobne. Jeśli cztery to zachowywały się w bardzo inteligentny sposób,
jakby były ze sobą połączone. W pierwszym momencie zauważenia obiekty były
usytuowane w linii prostej. Jednak po chwili zaczęły zmieniać szyk wokół
siebie. Pierwszy punkt znajdujący się za trapezem naraz przemieszcza się w dół,
a zanim podążają dwa następne. Obiekty falują, jakby były połączone ze sobą jakąś
niewidzialną nicią. Wszystko faluję w zgodnym ruchu. Przypominało mi to trochę
pociąg, za którym ciągnęły się wagoniki. Gdy jeden obiekt się przemieszcza,
następne też są wprawiane w ruch. Miało się wrażenie, że się wszystkie zaraz ze
sobą zderzą. Tak się jednak nie działo. To było naprawdę niesamowite – opowiada
p. Krzysztof.
Świadek zapamiętał co
najmniej cztery różne fazy obserwacji – układy położenia obiektów w przestrzeni
(całość ilustruje rys. sporządzony przez świadka). Wszystko działo się w kompletnej
ciszy. Obiekty nie zostawiły też żadnych śladów w powietrzu. Świadek nie
pamięta, czy między obiektami były widoczne gwiazdy. Ogólnie warunki
atmosferyczne do obserwacji były dość dogodne. Ciemna letnia noc, gwieździste i
bezchmurne niebo.
Mniej więcej w połowie
obserwacji, p. Krzysztof zauważa, że pojedyncze kwadraty, niektóre z nich,
zaczęły jakby rozmazywać się na tle nieba i z wolna przybierać kształt bardziej
kulisty. W tym momencie do stojących świadków przyłącza się pewna sąsiadka z
okolicy. Spogląda na niebo we wskazany punkt, ale nic nie dostrzega. Świadkowie
obserwują jeszcze przez kilka minut z wolna przemieszczające się na niebie
osobliwe zjawisko. Po chwili tracą je z oczu. Świadek nie pamięta już, czy
zjawisko oddaliło się i przestało być widoczne, czy też nagle znikło. Całość
obserwacji zamyka się w 5 – 10 min. Po zakończonej obserwacji wszyscy udali się
do domu.
IV WIARYGODNOŚĆ ŚWIADKA
Kilka słów o świadku. Pan Krzysztof to dwudziestoparoletni mieszkaniec
Wołowa, obecnie żonaty. Na co dzień pracownik biurowy w prywatnej firmie.
Prywatnie interesuję się tematyką ufologiczną. Często w chwilach wolnych sięga
po tego typu informację w internecie, czasami czyta książki i czasopisma. Stąd
udało się nawiązać z nim kontakt i zarejestrować niniejszy przypadek. Świadek
zaintrygowany obserwacją UFO z pobliskiego Stobna, postanowił skontaktować się
z administratorem strony ,,Spotkania z nieznanym”, Arkiem Miazgą. Świadek
osobiście ma dość luźny stosunek do UFO i tego typu obserwacji. Z założenia nie
wyklucza istnienia życia pozaziemskiego, w gronie prywatnym z chęcią dyskutuje
na te tematy, jednak do wielu takich spraw podchodzi z dystansem i co do zasady
kieruję się programowym sceptycyzmem. Osobiście nie znajduję racjonalnego
wytłumaczenia swojej obserwacji. Zdarzenie to było dla niego wielkim przeżyciem.
Czuł, że zetknął się z czymś nieznanym. Jeśli miałby szukać usilnie
racjonalnego wytłumaczenia, to jedyne logiczne wyjaśnienie to jakiś nieznany
eksperyment wojskowy. Choć i taka interpretacja wydaję się jemu po dłuższym
namyśleniu dość wątpliwa.
Podczas rozmowy ze świadkiem
nie stwierdziłem, aby p. Krzysztof zwierzał się mi z konfabulowanego przeżycia.
Jego relacja była bardzo spójna i logiczna. Nie wykazuję tendencji do
fantazjowania i dopowiadania sobie zmyślonych informacji. Liczył na logiczne wyjaśnienie
swojego przeżycia, zwierzając się ze swojej obserwacji osobom zajmującym się
rejestracją takich obserwacji. Czuł nieco niesmak z faktu, że jego przeżycie
nie znajduję racjonalnego wyjaśnienia.
V WNIOSKI
Za ze wszech miar ciekawe zdarzenie należy uznać obserwację p. Krzysztofa.
Od czasu zdarzenia minęło już wiele lat. Na pewno wiele szczegółów obserwacji
zatarło się już w pamięci. Chociażby data zdarzenia – nie udało się ustalić z
całą precyzją dokładnie roku zdarzenia. Świadek wahał się między 92, 93, bądź
94 r. Jeśli założymy datę 94 roku to mamy ciekawy rok intensywnej manifestacji
niezidentyfikowanych obiektów latających w Powiecie Wołów. Na przestrzeni kilku
miesięcy dochodzi w tym rejonie do kilku osobliwych zdarzeń. Na tym tle
przeżycie p. Krzystofa wydaje się z całą pewnością niezwykłe i jedyne w swoim
rodzaju. Próżno szukać analogicznych formacji NOLi i kinetyki lotu w historii
annałów ufologicznych z całego świata. W tym kontekście zdarzenie z Wołowa
wydaję się jedyne w swoim rodzaju.
Niestety w dniu rejestracji
zdarzenia nie udało się dokonać pełnej wizji lokalnej. Z uwagi na późną porę
dnia nie zostały przeprowadzone w pełni wszystkie czynności badawcze w terenie
(planowana jest kolejna wizyta w miejscu zdarzenia w niedalekiej przyszłości).
Warunki nocne obserwacji na pewno nie ułatwiły świadkowi ocenić odległości
rzeczywistej do zjawiska i jego pozornej wielkości. Świadek hipotetycznie
ocenił odległość do obiektów na 1 km, zaś wielkość rzeczywistą na 5 cm. Na
podstawie tych danych udało się ustalić, że cała formacja mogła mieć średnice
83 metrów i liczba ta wydaję się być uzasadnioną w obliczu posiadanych danych.
Warto nadmienić, że
obserwacja p. Krzystofa z lat 90-tych nie była jedyną, jaką był świadkiem.
Kolejne zdarzenie – już o nieco mniejszym współczynniku niezwykłości – miało
miejsce całkiem niedawno, bo w marcu 2012 r. Świadek wraz ze swoją żoną jechał
samochodem do kościoła w niedzielne popołudnie w okolicach Wołowa.
Przejeżdżając drogą gminną naraz spostrzegł po prawej stronie, nisko nad polem
czerwoną kulę. Obiekt przemieszczał się bardzo wolno, zaledwie kilka metrów nad
polem, na wysokości lasu. Zjawisko znajdowało się w odległości 250 m. Na tyle
zaintrygowało świadka i jego żonę, że w pewnym momencie zatrzymali swój pojazd
obserwując dalej osobliwy obiekt unoszący się nisko nad ziemią. Po chwili
postanowili skręcić w lewo na pobliską drogę, aby nieco przybliżyć się do
zjawiska i przeciąć jej drogę przelotu. Jednak kula w pewnym momencie schowała
się za pobliskie drzewa i przestała być widoczna. Świadek nie wyklucza, że w
tym konkretnym przypadku mógł mieć do czynienia z chińskim lampionem. Kolor
obiektu oraz jego sposób przemieszczania się był bardzo zbliżony. Próbował
nawet uwiecznić obiekt na nagraniu przy użyciu swojego aparatu w telefonie
komórkowym, ale nie udało mu się uchwycić zjawiska na kamerze. Nagranie po
jakimś czasie skasował. Całe zdarzenie trwało zaledwie 3 – 4 min.
VI ZAŁĄCZNIKI
Rysunek przedstawiający poszczególne fazy obserwacji |
Mapa miejsca obserwacji z zaznaczoną trajektorią obiektu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz