W sierpniu lub we wrześniu 1979 – 81 r. w okolicach
Szklarskiej Poręby dwóch świadków obserwuje unoszącą się na tle góry ,,szklaną
kulę”. Mimo, że całe zdarzenie trwa kilkanaście sekund, w jego trakcie dochodzi
do kilku niewyjaśnionych sytuacji – pojawia się uczucie rozciągnięcia
czasowego, wpływu na otoczenie i świadomość świadków. Jest to już kolejne
zdarzenie z tych okolic o tak dużym ,,współczynniku dziwności”.
Lata badań nad tym zjawiskiem coraz bardziej skłaniają pewne grono ufologów
do traktowania zdarzeń o wysokim
,,współczynniku niezwykłości” z pełną otwartością i powagą. Zjawisko to nie
przestało nas zaskakiwać i występujące w bliskich spotkaniach wątki
paranormalne mogą okazać się decydujące w kwestii analizy pochodzenia i genezy
zjawiska UFO.
Poniższe zdarzenie nosi w sobie wiele szczegółów, które mają prawo budzić
nasze wątpliwości, ale – same w sobie – nie umniejszają wysokiej rangi
wiarygodności świadka. Jednym z uczestników tej niezwykłej obserwacji był Marek
Watorek (pseudonim) wiele lat temu niedaleko Szklarskiej Poręby (woj.
dolnośląskie). P. Watorek już od wielu lat przebywa zagranicą w Niemczech. Mimo
upływu wielu lat, zdołał zachować w
pamięci wiele istotnych w sprawie szczegółów przebiegu całej obserwacji i nie
dawno postanowił się skontaktować z osobą kompetentną w tej dziedzinie
badawczej. Pierwsza próba kontaktu to listy mailowe skierowane do Arkadiusza
Miazgi. Dzięki jego uprzejmości – z uwagi też na miejsce zdarzenia w obrębie
mojego obszaru badawczego – mogłem nawiązać kontakt telefoniczny i ustalić
wiele zaskakujących wątków w tym incydencie.
Szklana kula na niebie
Do zdarzenia doszło w 1979 – 81 r. (świadek niestety nie pamięta dokładnej
daty) w sierpniu lub na początku września. Około godziny 12:30/13:00 p. Marek
wraz ze swoim kolegą z pracy Józefem jechał służbowym żukiem w kierunku
Szklarskiej Poręby. Obydwaj panowie byli pracownikami miejscowej Huty Szkła
Kryształowego Julia w Piechowicach i zajmowali się rozwożeniem obiadów, jak i
samych pracowników do zakładu pracy. Tego dnia akurat zawozili posiłki dla
hutników z pobliskiej stołówki. Gdy samochód wjeżdżał w granicę wsi do
Piechowic, p. Marek dostrzegł po lewej stronie dziwny rozbłysk na szybie auta.
– To był taki refleks na szybie. Niby nic niezwykłego, ale nie wiem dlaczego
poczułem silny imperatyw ustalenia, co to takiego, więc zjechałem na pobocze,
wyłączyłem silnik i wyszedłem na zewnątrz. Zaraz też za mną wyszedł mój kolega
– opowiadał p. Marek.
Jezdnia, na której świadkowie zatrzymali się to bardzo wąska droga gminna
biegnąca w stronę Szklarskiej Poręby. Z lewej strony roztaczał się z niej
malowniczy widok na masyw górski Śnieżnych Kotłów. W chwili obecnej droga ta
jest już poszerzona i po jej lewej stronie ciągnie się długi kamienny mur. Wraz z bujnie rosnącymi w tym miejscu drzewami mur
zasłania widok na pobliskie góry. Ale
panorama okolicy te ponad trzydzieści trzy lata temu wyglądała zupełnie
inaczej.
Gdy p. Marek spojrzał w stronę Śnieżnych Kotłów, naraz dostrzegł w oddali
ciekawe zjawisko. – Zobaczyłem na tle góry unoszącą się dużą srebrną kulę. Jak
na moje oko, mogła mieć jakieś 20 metrów średnicy. Przypominała szklaną kulę i
widać było jak odbijała światło słoneczne. – wspominał świadek.
Refleks świetlny
Zjawisko wisiało nieruchomo po lewej stronie od szczyty na mniej więcej
wysokości znajdującej się na szczycie telewizyjnej stacji przekaźnikowej i było
bardzo dobrze widoczne dzięki idealnym warunkom pogodowym. Przejrzystość
powietrza w dniu obserwacji była bowiem bardzo dobra. Bezchmurne niebo i
widoczne słońce w zenicie tylko ułatwiały dostrzeżenie kuli na tle góry.
Jak sam świadek stwierdził, ,,kula przypominała szklany kryształ, ale nie
była przezroczysta, nie świeciła też własnym światłem, tylko odbijała od siebie
promienie słoneczne”. UFO pojawiło się w
kierunku południowo – zachodnim w odległości około 1 km od drogi, na której
stali świadkowie.
Rekonstrukcja zdarzenia - wygląd kuli widocznej na tle Śnieżnych Kotłów |
Pan Marek obserwując zastanawiające
zjawisko – o dziwo – nie czuł strachu, ani ciekawości. ,,Miałem bardzo obojętny
stosunek do tego, co obserwowałem, co w samo w sobie do dzisiaj wydaje się być
dziwne” – wspominał. ,,Za to mój kolega podszedł bardzo emocjonalnie do
obserwacji. Z wrażenia aż klęk na kolana i zaczął się żegnać. Później
wspomniał, że podobne rzeczy obserwował jeszcze jako mieszkaniec Lwowa przed
wojną. Wszyscy wówczas dyskutowali o nadchodzących znakach wojny”.
Niestety nie dysponujemy relacją p. Józefa i opieramy się tylko na opisach
p. Marka. Możemy sobie jednak wyobrazić, że obserwowane UFO na tle gór musiało
wywołać duże wrażenie, stąd reakcja p. Józefa jest jak najbardziej uzasadniona.
Wątpliwości budzi jedynie zachowanie p. Marka, który – jak już wiemy - ,,miał
obojętny stosunek do tego, co obserwuje”. Jest to bardzo interesujący wątek
zdarzenia warty zapamiętania. Jak się za chwilę przekonamy, mógł mieć coś
wspólnego z tym, co się stało chwilę później.
Wpływ na otoczenie
,,Jak staliśmy na krawędzi drogi i patrzyliśmy na chwilę, w jednej chwili
za naszym samochodem ustawił się długi sznur aut. Było to wprost niewiarygodne,
bo staliśmy tam ledwie chwilę, a tu nagle tyle samochodów. Wszyscy kierowcy
grzecznie siedzieli w swoich autach i nikt nawet nie zatrąbił”.
Rekonstrukcja kuli w zbliżeniu |
Warto w tym miejscu dodać, że biegnąca w tym miejscu wówczas droga gminna
była bardzo wąska. Choć p. Marek zaparkował swoje auto lekko na uboczu, to i
tak nie było możliwości wykonania żadnego manewru wymijającego. W między czasie
,,szklana kula, tak jak wisiała, nagle odleciała”. Świadek opisał to w
następujący sposób: ,,Kula naraz obróciła się w powietrzu i wystrzeliła
odlatując błyskawicznie w stronę Szklarskiej Poręby. Wyglądało to jak strzał z
pocisku. Dosłownie moment i już jej tam nie było” – podsumował moment
zakończenia obserwacji p. Watorek.
Całe zdarzenie – zdaniem świadka – trwało zaledwie 30 sekund. Po chwili on
i p. Józef weszli do samochodu i odjechali z miejsca zdarzenia. Zaraz później
już bez dodatkowych przygód dotarli na teren huty o czasie. Dopiero w tym
momencie p. Marek zaczął analizować w głowie przebieg całego zdarzenia.
Najbardziej nieprawdopodobne w tym wszystkim wydawał się mu czas obserwacji w
stosunku do bardzo szybko skumulowanego długiego sznura samochodów. – Jest to
jedyna droga z tej strony prowadząca do Szklarskiej Poręby, więc w tedy zawsze
była ruchliwa, ale najdziwniejsze było to, że naraz tyle samochodów
nagromadziło się w jednym miejscu. Dziwne było też miejsce, gdzie zaparkowałem
samochód – dodał p. Watorek,
Miejsce, którego nie ma
Świadek znał najmniejszy zakamarek tego miejsca i nie mógł zrozumieć, że
był w stanie zjechać lekko na pobocze w tamtym miejscu. Aby rozwiać swoje wątpliwości, następnego
dnia udał się w to miejsce. Już na samym wstępie uświadomił sobie, że w tym
miejscu fizycznie nie da się zaparkować auto w taki sposób, jak to wówczas
uczynił. Gdy zaczął się rozglądać po okolicy uświadomił sobie kolejną
zastanawiającą rzecz. W miejscu, gdzie mógł klęczeć p. Józef kończy się krawędź
drogi i jest strome zejście w dół. P. Józef po prostu nie mógł znajdować się w
tym miejscu, gdyż natychmiast zsunąłby się w przepaść. Ale żeby jeszcze tego
było mało, zaparkowany samochód p. Marka dopiero po kilku minutach stał się
przeszkodą dla zaledwie kilku aut. Podirytowani kierowcy natychmiast zaczęli
wciskać nerwowo klaksony, dając do zrozumienia p. Markowi, że tutaj nie można
parkować. ,,Dopiero w miejscu obserwacji zrozumiałem, że to było niemożliwe,
aby w ciągu paru sekund zgromadziło się w jednym miejscu tyle aut i nikt nie
zareagował”
Rewelacji towarzyszących zdarzeniu było znacznie więcej. Nie wiadomo, czy
zaistniały w dniu obserwacji incydent drogowy, o jakim szeroko rozpisywała się
kilka dni później prasa lokalna nie mógł mieć coś wspólnego z obserwacją p.
Marka. Jak się udało ustalić, dokładnie w tym samym dniu doszło do wypadku
drogowego. Jelcz wiozący ludzi do pracy w okolicach w bliżej nieznanych
okolicznościach zsunął się z drogi na skutek jakiegoś nieznanego podmuchu
wiatru i dachował do rowu. Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał podczas wypadku.
Pan Marek próbował nawiązać kontakt z kierowcą pojazdu, ale niestety
bezskutecznie. Wiadomo, że nie stwierdzono aby kierowca prowadził pojazd pod
wpływem alkoholu.
Mapa miejsca obserwacji. Biały punkt oznacza miejsce postoju, czarna strzałka kierunek obserwacji |
,,Czas stanął w miejscu”
Oczywiście trudno jest łączyć powyższe zdarzenie z przeżyciem p. Watorka,
ale z uwagi na brak dodatkowych informacji możemy potraktować je za pewną
ciekawostkę. Warto jeszcze raz wrócić do samej relacji świadka, gdyż być może
udziela ona odpowiedzi na niektóre pytania. ,,Mimo, że cała obserwacja mogła
trwać kilka lub kilkanaście sekund, czułem jakby czas stanął w miejscu, został
zamrożony” – podkreślał swoje doświadczenia ze spotkania p. Watorek. Pikanterii
całej sprawie dodaje fakt, iż p. Marek od dnia obserwacji doświadczył jeszcze
wiele innych zdarzeń. Kilka dni po zdarzeniu miał problemy ze snem i odczuwał
dziwny zapach. – Ten zapach towarzyszył mi jeszcze przez wiele lat. Przypominał
on zapach skóry. Często odczuwałem go nocą, gdy nie mogłem zasnąć – mówił.
Oprócz tego świadek wspominał też o snach, podczas których odczuwał czyjąś
obecność. Niestety po latach niewiele z tego pamiętał bądź miał obawy aby
powiedzieć coś ponadto.
Wspomniany zapach jest dość charakterystyczny przy bliskich spotkaniach z
UFO. W tym przypadku p. Marek nie jest w stanie wykluczyć, że osobliwy zapach
pojawił się już w trakcie obserwacji i później wracał do niego jeszcze przez
wiele lat. W tonie szablonowej wręcz klasyki utrzymuje się także poruszony
wcześniej element ewentualnego wpływu zjawiska na świadomość świadka lub
otaczającą rzeczywistość. Przypomnijmy, że p. Marek ,,nie czuł strachu, ani
ciekawości” w chwili obserwacji. Okoliczności pojawienia się wielu samochodów
za zaparkowanym żukiem w tak krótkim czasie, brak reakcji kierowców oraz
miejsce, gdzie klęczał p. Józef, jakiego de facto nie było, wydają się być
zastanawiające i budzą wiele pytań.
Czynnik OZ i domeny próżniowe
Zdarzenia ufologiczne, w trakcie których świadkowie wspominają o obserwacji
UFO podczas podróżowania samochodem dobrze znaną im drogą, która nagle w chwili
spotkania z nieznanym zjawiskiem okazuje się być o wiele dłuższa, krótsza albo
okolica wygląda zupełnie inaczej niż zwykle są typowe przy bliskich spotkaniach
i spotkały się z szerokim oddźwiękiem w literaturze ufologicznej. Jeszcze innym
razem uczestnicy takiego spotkania stwierdzają, że ,,czas jakby stanął” lub
,,okolica normalnie ruchliwa, nagle się wyludniła”.
Wielu badaczy stara się tłumaczyć powyższe czynniki paranormalne
zmienionymi stanami świadomości (najczęściej używa się określenia ,,czynnik
0Z”). Zdaniem polsko – niemieckiego
duetu badaczy Grażyny Fosar i Fransa Bludorfa ,,czynnik OZ” wywołują tzw.
domeny próżniowe. Są to twory energetycznych wirów pochodzących z innych
obszarów równoległej rzeczywistości. Na ten temat szeroko pisali w swoich naukowych
pracach Wiaczesław Djatłow i Aleksiejem N. Dmitriewen. Ich zdaniem takie
zjawiska mogą czasami przebierać formy typowe dla obiektów UFO i oddziaływać na
ludzką świadomość.
W tej kontrowersyjnej hipotezie rodzi się pewien problem. Jak bowiem wytłumaczyć
fakt, że obserwowane przez wielu świadków kule zachowują się w inteligentny i
skoordynowany sposób, co nieco nie pasuje do hipotezy o jakimś polu energii.
Obserwowana przez Marka Watorka i p. Józefa kula w pewnym momencie gwałtownie
ruszyła do przodu z błyskawiczną prędkością i znikła. Czy hipoteza domeny
próżniowej może tłumaczyć takie zachowanie ?
W zdarzeniu z okolic Szklarskiej Poręby istnieje jeszcze wiele innych
zastanawiających pytań. Na wiele z nich trudno dziś doszukać się jakieś
satysfakcjonującej odpowiedzi. W tym przypadku upływ czasu mógł zatrzeć wiele
istotny w sprawie szczegółów. To, co zdołało się zachować w pamięci p. Marka
bardziej zagmatwało okoliczności zdarzenia, niż pozwoliło odpowiedzieć na
pytanie, czym była zaobserwowana pod koniec lat 70 – tych kula niedaleko
Śnieżnych Kotłów i czy to zjawisko mogło wpłynąć lokalnie w jakiś bliżej
nieznany sposób na rzeczywistość. Jednego możemy być pewni. Wiarygodność
świadka nie pozostawia żadnych wątpliwości. P. Watorek faktycznie doświadczył niezwykłego zdarzenia, którego
nie jesteśmy na tym etapie badań w żaden racjonalny sposób wyjaśnić.
Reasumując, powyższy incydent zaklasyfikowałem do obserwacji typu DD z dużym
współczynnikiem niezwykłości.
Projekt ilustracji: www.yoszko.com
Wszystkich potencjalnych świadków UFO z terenu Dolnego Śląska i innych
okolic proszę o kontakt na mail dam.trela@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz