sobota, 2 stycznia 2016

Na tropie UFO na Rzeszowszczyźnie i innych rejonach Podkarpacia

Arkadiusz Miazga bada UFO od lat. Niedawno ten podkarpacki ufolog zadebiutował swoją książką ,,UFO nad Podkarpaciem”, w której podsumowuje swoją długoletnią pracę dokumentalisty na Podkarpaciu. O naturze zjawiska UFO mówi krótko: ,,siła tworząca iluzoryczne obrazy, które rozgrywają się przeważnie na płaszczyźnie psychicznej”. Specjalnie dla bloga Czasu Tajemnic, opowiada o swojej pracy w terenie, badaniach przypadków o ,,wysokim współczynniku dziwności” i osobistych doznaniach, czasami wręcz niebezpiecznych. Rozmawia Damian Trela


Do księgarń właśnie trafiła twoja książka ,,UFO nad Podkarpaciem” - jest to rozszerzona wersja wydanego wcześniej przez ciebie e-booka. Można śmiało powiedzieć, że w temacie polskiej ufologii przez ostatnie lata niewiele się działo. Młode pokolenie entuzjastów tematyki ufologicznej pewnie już nie kojarzy ,,polskiej biblii UFO” pióra B. Rzepeckiego i K. Piechoty. pt. ,,UFO nad Polską”. Pamiętam, jak duży wpływ na mnie miała ta książka i jak też niejako stała się przyczynkiem do trwającej po dziś dzień mojej fascynacji tematem UFO. Czy myślisz, że twoja książka, traktująca o obserwacjach NOL nad Rzeszowszczyzną i innych rejonach Podkarpacia, pobudzi wyobraźnie młodych ludzi do częstszego patrzenia w niebo ?

Owszem tamten ebook miał tylko 216 stron a większość osób woli klasyczną formę książki. Nowa książka wydana w profesjonalny sposób zachęca dużą ilością stron, bo aż 484, w tym zdjęcia z wyjazdów w teren oraz kolorowa wkłada z 32 zdjęciami. To potężna kronika obejmująca zdarzenia z UFO, jakie miały miejsce w tym konkretnym zakątku geograficznym. Mam nadzieję, że książka pobudzi wyobraźnię i zachęci młode osoby do zainteresowania się tematyką UFO, która w obecnych czasach nieco przygasła. W ufologii potrzeba nowych twarzy. Tak, jak My zastąpiliśmy starszą generację ufologów, tak i po nas przyjdą następni. Ufologia to wielka przygoda odkrywania nieznanego i duża styczność z ludźmi i naturą.

Twój pisarski debiut to prawdziwa skarbnica wiedzy o zjawisku, które - jak można domniemywać z treści książki - towarzyszy mieszkańcom Podkarpacia już od dawna. Serwujesz swoim Czytelnikom przypadki z okresu 1892 - 2015. Szczególnie znamienną cechą ,,UFO nad Podkarpaciem” jest to, że większość opisanych w książce incydentów to owoc twojej wieloletniej pracy w terenie, rozmowa z ludźmi. Jak dziś z perspektywy czasu oceniasz swoją - jakby nie patrzeć - żmudną pracę dokumentalisty ? Czy było łatwo zarchiwizować tyle przypadków ?

Każda praca ufologa dokumentalisty to generalnie praca skupiająca się głównie w terenie a nie przed komputerem.Informacje same nie przyjdą, dlatego na przestrzeni wielu lat wyjeżdżałem wielokrotnie w różne miejsce aby bliżej poznać i zgłębić daną obserwacje. Dlatego w poprzednich latach tak bardzo doceniałem rolę badaczy/ufologów, którzy nie patrząc na czas włożony wkład finansowym podróżowali po całym kraju aby dotrzeć do relacji świadków. Takim przykładem i wzorem mogą być  dawni ufolodzy - Pan Rzepecki i Piechota. Od kilku lat nieco zmieniłem swoją ‘’taktykę’’ dokumentalisty , zajmuję się tylko konkretnymi zdarzeniami z UFO, które dają jakieś wartościowe informacje o zjawisku. Dalekie obserwacje niestety nie dają już obecnie żadnych informacji wnoszących w poznanie tego zjawiska, poza statystyką. Moje archiwum jest stosunkowo duże, znajduje się tam ponad 50 obserwacji typu CE-1 z samego Podkarpacia a mam jeszcze zdarzenia typu CE-2 czy CE -3 i sporo obserwacji dalekich. Myślę, że około 300 w segregatorach i - co jest wygodne w ostatnich czasach - na dysku przenośnym w podpisanych folderach. Te wszystkie relacje nie przyszły łatwo. Wyjazdy i rozmowy ze świadkami dały taki efektywny rezultat w postaci mojej książki, która jest podsumowaniem mojej pracy jako ufologa dokumentalisty na terenie Podkarpacia.



Przekrój opisanych w książce zdarzeń z udziałem UFO jest porażający. Można powiedzieć, że na Podkarpaciu w temacie UFO działo się bardzo wiele. Mamy masowe obserwacje, pościgi pilotów za UFO, piktogramy zbożowe oraz bliskie spotkania z dziwnymi istotami i obiektami. W kontekście rzeszowskich UFO od dłuższego czasu krąży medialnie ukuty termin ,,Podkarpacie - polski biegun UFO”. Czy prezentując tak sporą ilość różnych przypadków dowodzisz jednocześnie, że rejon Podkarpacia wyróżnia się na tle innych części Polski pod względem obserwacji UFO ?

Powiem w ten sposób: gdy zaczynałem w 1996 roku pierwsze kroki w ufologii, nie miałem pojęcia skąd i jak pozyskiwać informacje o UFO z mojego terenu. Z rozmów z ufologami wynikało, że jest to biała plama na mapie Polski i praktycznie nie dochodziło tam do żadnych obserwacji. Wszystko zmieniło się około 1998 roku, wówczas na własną rękę rozpocząłem prywatne prace i pierwsze wyjazdy do świadków. Aby napływały do Ciebie relacje muszą o tobie ludzie wiedzieć, dlatego dużą rangę kładłem na popularyzację tego regionu, który z czasem faktycznie zyskał taką nazwę :‘’polski biegun ufo’’. Rzeczywiście Podkarpacie jest jednym z bardziej aktywnych województw w Polsce pod kątem obserwacji UFO, chociaż teren Dolnego Śląska może z nim śmiało konkurować. Tam również dochodziło  do wielu spotkań z UFO.  Mam też inną sugestię: myślę, że Podkarpacie nie jest wcale jakieś unikatowe, ale brak chętnych osób parania się ufologią nie pozwala poznać innych, może nawet ciekawszych relacji z innych stron naszego kraju.

Są zdarzenia obok których trudno przejść obojętnie i pewnie Czytelnikowi może zjeżyć się włos na głowie, gdy zapoznaje się np. z przypadkiem ,,Nocnego nalotu w Nockowie/Będzienica - co ciekawe trwająca kilkugodzinna inwazja UFO miała miejsce, gdzie kilka lat później pojawił się piktogram. Zdarzenie można zaliczyć do kategorii - ,,wysoki współczynnik dziwności”. Podobnie, jak przypadek z Glinka, który też szczegółowo opisujesz w swojej książce. To szczególne miejsce - na przestrzeni ostatnich lat rozegrało się tam wiele w kwestii UFO. Ale były też zdarzenia bardziej paranormalne niż ufologiczne, jak spotkania z dziwnymi istotami. Niektórym spotkaniom towarzyszył dziwny chłód, jak podczas klasycznych spotkań z duchami. Czy twoim zdaniem wszystkie te przypadki można łączyć z UFO ?

Te zdarzenia, które wymieniasz są jednymi z najciekawszych w historii zdarzeń z udziałem UFO na Podkarpaciu. Wiele przypadków opisanych w książce ma w sobie nutkę paranormalności i są to obecnie zdarzenia bardzo cenione przez badaczy, którzy zauważają nowy wymiar w ocenie tego zjawiska. Gdy poznałem pierwsze obserwacje w Gliniku byłem nimi wręcz zaszokowany, ale z czasem stwierdziłem, że niektóre z nich mają więcej wspólnego ze zjawiskami paranormalnymi niż UFO, chociaż wszystkie generalnie skupiały się w małym obszarze Glinika. Z biegiem lat otrzymałem przeróżne relacje, które miały charakter bardziej paranormalny niż kosmiczny do jakiego byli przyzwyczajeni ufolodzy, którzy niestety niegdyś każdą obserwacje kuli albo dziwnej istoty, od razu wiązali z kosmitami, co – uważam - było wielkim błędem. Samo zjawisko UFO poprzez tzw. wysoki współczynnik dziwności’’ wskazuje, iż ma charakter parapsychiczny, duchowy niż  kosmicznych wizyt z planet.

Uderzający jest też przypadek ze Słociny, jednej z dzielnic Rzeszowa. Dla mnie osobiście jest on interesujący, gdyż momentami przypomina scenariusz z książki Friedmana ,,Sprawa Andreassonów”. Większość obserwacji UFO doświadczyła tam pewna matka z córką. Tak, jakby zjawisko to ich wręcz ,,nawiedzało”. Przypadek ten jest bardzo skomplikowany i pełen przedziwnych paranormalnych zawijasów. W pewnym momencie dotknął i ciebie osobiście, co może wskazywać, że zajmowanie się UFO bywa czasami niebezpieczne. Powiedz, proszę, czy owa dwójka osób ciągle doświadcza tych niezwykłych obserwacji i jak należy tłumaczyć jej paranormalne przeżycia ?

Artystyczna wizualizacja dysku obserwowanego
nad Słociną w 2012 r.
Tak się składa, iż jednymi z pierwszych obserwacji, jakimi zajmowałem się w ufologii była Słocińska obserwacja z 1997/98 roku. W 2012 roku poznałem wyjątkową rodzinę, która doświadczała obserwacji UFO i to tak przedziwnych i często traumatycznych, iż mroziło to  krew w żyłach. Można powiedzieć, że siła ukrywająca się za UFO ‘’nawiedzała’’ te osoby. Czasami bywała też niebezpieczna. Osobiście skłaniam się, że zjawiska były generowane  konkretnie dla tych świadków, postronni obserwatorzy nie mogli nic zauważyć, chociaż dysponuję dwoma relacjami innych osób, którzy obserwowali to samo zjawisko a nawet odczuwali jego przykrą woń. W większości doszło tam do Bliskich Spotkań, obserwacji klasycznych Ufo, dziwnych świateł, wysokich postaci a nawet czegoś, co możemy określić jako ‘’skrzata’’. Jedna z Pań otrzymywała czasami ‘’przekazy’’ m.in. kierowane w stosunku najwyraźniej do mojej osoby, co było dla mnie zaskakującą nowością. Generalnie chodziło w największym skrócie, abym  się tym tematem przestał zajmować ? Było to o tyle dziwne, ponieważ jedna z medium z Rzeszowa ostrzegała mnie przed niebezpieczeństwem ? Zignorowałem to, a po tygodniu miałem wypadek samochodowy chociaż wyszedłem praktycznie z niego bez szwanku. Po czasie medium, nie wiedząc o wypadku, w rozmowie do mnie sugerowała abym odpuścił sobie na jakiś czas sprawę Słociny, ponieważ to dla mnie niebezpieczne. Zapytałem jej co miało znaczyć ostrzeżenie ? Ta nie wiedząc o wypadku stwierdziła, iż miała wizję, iż mam mieć wypadek samochodowy i mogę w nim stracić życie. Najwyraźniej ‘’coś’’ nie chciało, abym drążył  dalej ten temat . Nie będę tutaj opisywał pewnych zdarzeń, które chcę pozostawić dla siebie prywatnie, ale niektóre można nazwać iście dziwnymi. Sprawa Słociny była toksyczna i niebezpieczna. Aktualnie nasze kontakty z pewnych względów zostały przerwane a rodzina przeprowadziła się w inne miejsce i jak na razie, z tego co wiem, mają spokój i oby taki pozostał na zawsze. Z czym one miały do czynienia ? Same wątpią aby za tym zdarzeniami stali jacyś ‘’kosmici’’.  Sprawa Słociny została zamknięta.

Na podstawie twoich osobistych doświadczeń z ,,nieznanym”, można dowiedzieć się, że UFO bywa czasami niewidzialne dla naszych oczu. Przytaczasz tutaj szereg zdjęć z archiwum Kazimierza Bzowskiego, kiedy członkowie jego grupy robili zdjęcia w miejscach, gdzie często obserwuje się UFO i na tych zdjęciach później wychodziły dziwne anomalie. Ty również od wielu lat monitorowałeś rejon przemysłowy Zakładów Magnezytowych w Ropczycach. Niektóre zdjęcia z dziwnymi obiektami z tych okolic zamieściłeś w książce. Jak należy tłumaczyć to, że obiekty te nie widać gołym okiem, a można je uchwycić na zdjęciu ?

Moje prace w rejestracji zjawisk UFO/UAP miały jedynie potwierdzić lub zanegować czy faktycznie można złapać UFO lub inne dziwne zjawiska, jak to czynił Pan Kazimierz i jego grupa z Warszawy. Rzeczywiście rzadko, ale jednak udaje się zarejestrować niewidoczne wzrokowo zjawiska, które wyglądem przypominają UFO. Większość tego typu zjawisk leżą w paśmie wzrokowo nie widocznym dla naszego oka, czyli IR, UV  i być może czasami mogą pojawiać się w naszej przestrzeni w miejscach takich, jak silne źródła napięcia, fabryki czy elektrownie.  W takich miejscach o wiele częściej udawało się zarejestrować niezwykłe anomalnie niż na innym terenie.  Generalnie 98 % wszelkich zdjęć, jakie wykonałem, a było tego ponad 200 tysięcy, dotyczyły owadów, ptaków, pyłków, tylko mały procent dotyczył przedziwnych zjawisk przeważnie świetlistych, choć należy tutaj wspomnieć, iż w czasie rejestracji w terenie miałem okazję trzy razy obserwować dziwne obiekty, w tym dwie jakby metaliczne kule. Były to nie zapomniane wrażenia, będąc sam na sam w kompletnym odludziu, obserwując coś, co możemy nazywać UFO. Niestety aby zgłębiać i rozwijać w tym zakresie wiedzę i efekty potrzebne są do rejestracji wyrafinowane aparaty fotograficzne uczulone np. na zakres widma UV lub inne mobilne monitoringi, które rejestrują obraz oraz mierzą wartości fizyczne.

23 czerwca 2012 roku kamera Arka monitorująca przestrzeń w kierunku Magnezytów nagrywa dziwne świetlne zjawisko. Nagranie trwa nie całą sekundę, na którym widać kilka jasnych punktów w linii poziomej.

rW swojej książce podejmujesz się też próby odpowiedzenia na pytanie, czym jest UFO. Odstawiasz do lamusa teorię pozaziemską i skupiasz się na bardziej ,,egzotyczniejszych” hipotezach, wskazując bardziej na motyw innowymiarowy. Przychylasz się jednocześnie do stawianych przed wieloma latami tez przez J. Valle i Johna Keela o pewnej sile bądź ,,systemie kontroli”. Wracasz więc do teorii, które w ufologii były popularne jeszcze w latach 50 - tych XX w., ale później zostały wyparte przez teorię ET. Jak twoim zdaniem należy łączyć tutaj aspekt ludzkiej świadomości z UFO ? Z twojej książki wynika, że obydwa mają wiele wspólnego ?

Gdy zaczynałem swoją przygodę z ufologią, byłem fanem Ufo, za którym stoją kosmici, którzy dbają o nas i próbują nam pomagać. Ta wiara w kosmitów mnie nie przekonywała z biegiem lat, coś mi nie pasowało w tej teorii, nie tylko ze względu na książki jakie czytałem, ale szczególnie bezpośrednio po przez przeżycia świadków z jakimi rozmawiałem. Uważam, że nie ma żadnego dowodu, iż UFO to tak naprawdę ETH, o czym już wcześniej pisali tacy badacze jak Keel czy Vallee, podając wiele argumentów. Są one zbieżne z moimi. Zjawisko UFO jest bardziej niezwykłe niż nam się wydaje, moim zdaniem za dużo skupiamy się na samym obrazie UFO, niż tym co za nim stoi. Tak naprawdę siła ukrywająca się za UFO wpływa na naszą świadomość i psychikę, zmieniając nasze postrzeganie i przejmując nad nami kontrole – to wyjątkowy i często zwodniczy czynnik manipulujący, kreujący tak naprawdę każdy obraz, każdą wizję każde doznanie. Przypomina to rzeczywiście różne kreacje jak w filmie Matrix. Keel określa UFO jako koń trojański, nie wiedząc co tak naprawdę wewnątrz tego fenomenu się skrywa, a gdy analizujemy jego aspekt, często zauważamy silny wpływ na naszą świadomość. Nie wykluczone, że pewna siła - jak to sugerował Keel - powoduje iluzoryczne emanacje w postaci przeróżnych psychicznych doznań, które tak naprawdę nie muszą się rozgrywać na płaszczyźnie stricte fizycznej, ale często duchowej, niematerialnej. Uważam, iż zjawisko to w głównej mierze wykorzystuje nasze wyobrażenia, i dostosowuj się do nich na różnych płaszczyznach, począwszy od religijnej aż po socjologiczne i kulturowe. Nie jest to mój pogląd, bo już C.G Jung pisał o tym w świetle zbiorowej nieświadomości i dawnych archetypów, choć sceptycy od razu błędnie uznali, iż Jung podciąga to pod halucynacje, nie wiedząc, iż UFO to potężna siła elektromagnetyczna, zamknięta w małej przestrzeni, mogąca przejmować nad nami kontrolę i oddziaływać fizycznie wedle własnego uznania. W książce właśnie wspominam o takich aspektach UFO zjawiska, które w Polsce są mało popularne z uwagi na silną dominację teorii ETH.

Jakie masz plany na przyszłość ? Na twoim blogu sporo ukazało się materiału dotyczącego przypadków o ,,wysokim współczynniku”. Wiele tych zdarzeń przypomina stare legendy i folklor ludowy, a o dziwo rozgrywało się one we współczesnych czasach. Czy możemy się spodziewać, że twoja kolejna książka będzie poświęcona takim kategoriom zdarzeń ?

W przyszłości, jak pozwoli na to czas, planuję napisanie kolejnej książki, w której chcę się skupić na zdarzeniach wysokiej dziwności, nie tylko w kwestii  UFO, ale także innych przypadków o charakterze paranormalnym, sięgając opisów  od średniowiecza po współczesne nam czasy. Na blogu opublikowałem niezwykłe moim zdaniem relacje z nutką dawnego folkloru, które tak naprawdę mają swoją kontynuację w obecnych nam czasach, zatem nie są fantazją ludzi żyjących w ubiegłych latach, w których opisywano dziwne pokraczne istoty, które posiadały zawsze potężną moc, jaką wykorzystywały przeciwko człowiekowi bawiąc się z nim w kotka i myszkę i wprawiając w zdumienie, tak jak dziś to czyni zjawisko UFO, tylko w innej odsłonie pod postacią ‘’kosmitów’’.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Z Arkiem Miazgą można skontaktować się pod adresem arekmiazga@gmail.com

Arek prowadzi również bloga: Spotkania z nieznanym

4 komentarze:

  1. Dziękuję Damianie za wywiad i rozmowę pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje tak Panu Arkowi, jak autorowi tego blogu za szerzenie prawdy, która jest niewygodna tym, którzy w rzeczywistości wolą chaos informacyjny, wszystkie UFO fałszywie wrzucają do worka o nazwie "kosmici", i rzucają kłody pod nogi prawdziwym badaczom, by na siłę utrzymać swe mrzonki i dziecięce złudzenia. Ale rzeczywistości nie zniszczą, a ich system złudzeń właśnie dzięki takim artykułom i badaniom zaczyna coraz bardziej pękać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń