Tajne operacje, czyli kulisy projektu HAARP
Przemierzając
odludne i niegościnne zakątki południowych krańców Alaski w okolicach
miejscowości Gakona można niepostrzeżenie natknąć się na tabliczkę z napisem -
,,Poligon wojskowy; wstęp surowo wzbroniony".To właśnie tu realizowany
jest jeden z bodaj najdziwniejszych programów wojskowych - osławiony Projekt
HAARP.
Czym jest
Projekt HAARP ? Skrót ten oznacza Aktywny program badania jonosfery przy
użyciu wysokich częstotliwości (z ang. High frequency active auroral
reaserch program) i - jak sama nazwa wskazuje - celem programu jest badanie
górnych warstw atmosfery (generalnie zjawiska zorzy polarnej) za pomocom
oddziaływań elektromagnetycznych fal o właściwej częstotliwości (względnie fal
ELF w zakresie od 1 do 100 Hz) oraz praktyczne zastosowanie ich w komunikacji z
łodziami podwodnymi bądź kompleksami podziemnymi z racji tego, że specyfika
rozprzestrzeniania się tych fal pozwala swobodnie przenikać ziemię i wodę. To
jednak oficjalna wersja znana ogółowi, w którą amerykańska marynarka wojenna,
siły powietrzne, Ministerstwo Obrony oraz uniwersytet Alaski z Fairbanks i
kilka prywatnych amerykańskich firm wojskowych włożyły olbrzymie sumy pieniędzy
rzędu 30 mln dolarów. Nieoficjalne źródła informacji zdają się jakkolwiek temu
zaprzeczać i optować za tym, że pod sztandarami Projektu HAARP kryje się coś
znacznie poważniejszego - tajny program
badający możliwość wpływania na zachowania ludzi i zmiany pogody na świecie.
Na krańcu świata
Nie bez
kozery program zlokalizowano w odległych zakątkach Alaski - testowanie
skomplikowanego instrumentarium do badania zórz polarnych przy użyciu emisji
fal ELF jest - rzecz jasna - możliwe
jedynie w pobliżu biegunów ziemskich. Toteż okolice Gakony zdają się być
pod tym względem idealną lokalizacją, a przede wszystkim świetnym zakątkiem z dala
od cywilizacji i niepostronnych ciekawskich.
W ramach projektu HAARP testowane są w
przeważającej mierze patenty dr. Bernharda Eastlunda - słynnego fizyka z
Uniwersytetu Columbia, który na pocz. lat 80 - tych opracował szereg projektów
naukowych, służących do wykorzystania ziemskiej jonosfery do wojskowych działań
obronnych - co ciekawe - technologicznie czerpiące pełnymi garściami z odkryć
innego znanego wynalazcy, Nikola Tesli. W ten oto sposób na pocz. lat 90 - tych
światło dzienne ujrzał jeden z najdziwniejszych i budzących licznie
kontrowersje projektów wojskowych Stanów Zjednoczonych.
Las anten
Przeglądając
dostępne w internacie zdjęcia z miejsca realizowanego programu, pierwszą rzeczą
jaka rzuca się w oczy to swoisty las anten rozstawionych równolegle na obszarze
kilkudziesięciu metrów, nazywanych potocznie antenami dipolowymi. Zostały one
tak skonstruowane, ażeby emitować w określone niemalże co do milimetra
poszczególne punkty jonosfery fale ELF o różnym natężeniu. A jak powszechnie
wiadomo, warstwa jonosfery to swoiste lustro, które bardzo szybko się nagrzewa
i w konsekwencji odbija nagromadzoną ilość promieniowania. Dzięki temu ich
struktura może ulec znaczącym zniekształceniom.
Umysł kontra fale ELF
Nie trudno
się domyśleć jak znaczące i cenne skutki niesie za sobą stosowanie anten
dipolowych dla wojska. Dzięki nim bowiem w dowolnym miejscu na ziemi możliwość
zakłócenia komunikacji radiowej bądź zniszczenia nawet najbardziej nowoczesnego
systemu do sterowania rakiet czy samolotów wydaje się być już w zasięgu
możliwości. Z tego też względu projekt HAARP rokuje na przyszłość olbrzymie
nadzieje w militarnej obronie państwa. Czy jednak tylko to jest przedmiotem
badań projektu HAARP ? Można tutaj żywić duże wątpliwości, szczególnie po
zapoznaniu się ze wszystkimi patentami dr. Eastlunda. Jak się bowiem okazuje
licząca sobie lista dwunastu egzotycznych patentów tego amerykańskiego uczonego
traktuje również o wynalazkach co najmniej kontrowersyjnych. Wśród nich
figuruje patent traktujący o zastosowaniu fal ELF w walce jako broni zdolnej
zmieniać funkcje biologiczne wroga.
Sprawa tzw. broni mind cotrol
(kontrola umysłów) - bo o niej tu mowa -
nie jest żadnym novum w mediach całego świata. Na początku lat 90 - tych
na światło dzienne wypłynęło szereg kontrowersyjnych informacji dowodzących, że
rząd amerykański od wielu lat eksperymentuje urządzenia zdolne do wpływania na
zachowania człowieka przy pomocy emisji fal ELF. I choć może się to wydać wręcz
kuriozalne, to nie pozostawia wątpliwości fakt, iż częstotliwość prądów
mózgowych (tj. 1 - 20 Hz) pokrywa się z zakresem fal ELF, a szczególnie tzw.
stan świadomości ALFA (między 8 - 12 Hz)
jest dla człowieka częstotliwością wyjątkowo bardzo podatną na wszelkie
sugestie. Tak więc możliwość wpływania na zachowania człowieka na odległość
przy użyciu fal ELF nie należy od razu z góry składać na karb czczej fantazji.
Wszak kulisy powszechnie znanych amerykańskich eksperymentów wywiadowczych z
ostatnich lat, takich jak chociażby osławione projekty CIA typu MKULTRA i
ARTICHOKE, zdają się przemawiać za tym.
Zabawy w Pana Boga z pogodą
Czy w takim
razie Projekt HAARP to nic innego jak swoista kołysanka, którą po kryjomu
uracza nas amerykański rząd ? Nie wiadomo. Tak czy owak sprawa ta ma jednak
swoją drugą stronę medalu - pogodę. To - co ciekawe - kolejny z całej serii
patent wspomnianego dr. Eustlanda, w którym szczegółowo i wyczerpująco zostały
omówione metody zastosowania fal ELF w zmienianiu pogody w dowolnym miejscu
świata. Nie możliwe ? Nic podobnego. Historia wielokrotnie dowodziła, że
,,zabawy w Pana Boga" z pogodą to żadnym przejawem mitów i bynajmniej nie
ma ona nic wspólnego z legendarnymi indiańskimi tańcami deszczu. Wymownych
tutaj dowodów na to dostarczają eksperymenty słynnego naukowca - wynalazcy
Wilhelma Reicha, który jako pierwszy skonstruował i z powodzeniem testował
swoje urządzenia wykorzystujące m.in. energię orgonową do wywoływania lokalnych
zmian pogody. Owoc jego wielu lat badań obecnie jest inspiracją do pracy nad
wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii przez takich uczonych jak dr. James
Demeo czy Trevol Constable. Ten drugi uchodzi niewątpliwe za najsłynniejszego
naukowca, który zainicjował pierwsze na świecie eksperymenty z pogodą z
udziałem energii orgonu. Skonstruowane przez niego tzw. działa orgonowe
(inaczej cloudbaster) potrafią bez najmniejszego problemu wywołać obfity deszcz
w dowolnym miejscu na świecie. Choć sam naukowiec generalnie stroni od
komercjalizacji swoich, bądź co bądź, kontrowersyjnych badań, to doniosłych
dowodów na wymierne rezultatów jego eksperymentów dostarczają sensacyjne
nagrania podczas badań cludbastera nad Pacyfikiem, które w Ameryce można nabyć
za kilka dolarów. Na kadrach filmu widać wyraźnie jak tuż po uruchomieniu
urządzenia do wywoływania deszczu nad statkiem wytwarza się sporych rozmiarów
chmura burzowa, która towarzyszy mu przez kilka mil. Ukoronowaniem prac tego futurystycznego
uczonego są silne więzi współpracy z pewną singapurską firmą Etheric Rain
Engineering Pte, która korzystając z zastosowań dział orgonowych, oferuje
usługi z zakresu inżynierii pogodowej. Efektem tego była m.in. słynna akcja
napełniania zbiornika wodnego Melaka w Malezji podczas trwającej tam wówczas
suszy, która zakończyła się spowodowaniem opadów deszczu stanowiących 70 %
opadów w skali całego roku.
Na
tym tle nasuwające się pytania o udział wojsk światowych supermocarstw wydają
się być jak najbardziej na miejscu. Wszak znane są historii przypadki, gdzie
eksperymenty z pogodą służyły różnorakim celom. Tytułem przykładu mogą być
tutaj słynne przypadki z Rosji lat 60 - tych, gdzie to radzieckie samoloty
rozpylały nad moskiewskim niebem jodek srebra, czego zwieńczeniem były
bezchmurne i pogodne dni w rocznicę Rewolucji Październikowej bądź podczas
obchodów majowych święta pracy. Czy też kontrowersyjne eksperymenty Amerykanów
z jodkiem srebra podczas konfliktu militarnego w Wietanmie, co rzekomo miało
służyć w walce z wrogiem armii amerykańskiej. Po odtajnieniu akt traktujących o
tych eksperymentach stały się one bezpośrednim przyczynkiem do uchwalenia przez
ONZ konwencji zakazującej stosowania w celach militarnych technik zakłócających
pogodę.
Mimo jednak surowych regulacji
prawnych, panuje wśród członków Światowej Organizacji Meteorologicznej
powszechne przekonanie, że kilkadziesiąt krajów świata obecnie wciąż
eksperymentuje technologię do zmian pogody z wielkim powodzeniem. Na pierwsze
miejsce plasuje się tutaj niewątpliwie Rosja. Nieoficjalne źródła informacji
podają, że tego typu eksperymenty prowadzi się domniemanie w Niżnim
Nowogrodzie. To właśnie z tego miejsca rzekomo Rosjanie zaserwowali nam prezent
w postaci feralnej powodzi stulecia w 1997r. I rzeczywiście siła i rozmiar
kataklizmu była porażająca, by nie rzecz nienaturalna, zaś tłumaczenia
meteorologów na temat nachodzących na siebie wyżów i niżów atmosferycznych
zdają się być dziś daleko idącą interpretacją.
Oprócz krążących informacji o
badaniach Rosji nad pogodą, niekwestionowane pozostają również dane o kilku
innych takich ośrodkach na świecie - m.in. w Arecibo na Puerto Rico i w
Duszanbe w Tadżykistanie a także w Chinach, RPA czy Malezji. Przede wszystkim
na pierwsze miejsce wysuwa się jednak Gakona i projekt HAARP. Nic dziwnego.
Rozmiar i olbrzymie koszty całego przedsięwzięcia stwarzają wręcz komfortowe i
nieograniczone możliwości. I mimo tego, że oficjalnie trudno dowieść złych
intencji uczestnikom całego programu, to z ekologicznego punktu widzenia owe
naukowe przedsięwzięcie wciąż budzi liczne kontrowersje i ciągnące się długim
sznurem akcje protestanckie licznych organizacji ekologicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz