Większość bliskich spotkań z UFO przyzwyczaiła nas do pewnej ,,klasyki”.
Przelot obiektu w bliskiej odległości, oddziaływanie na otoczenie (fizyczne
ślady) lub wpływ na świadomość świadka. Co jeśli nieznane zjawisko nie tylko
oddziałuje na otoczenie po przez zakłócenie pracy silnika samochodu, ale dodatkowo
przepala drzewa i zaburza pracę aparatu ludzkiej mowy ?
Do
takiego zdarzenia doszło w 2002 r. w niewielkiej dolnośląskiej miejscowości
Pobiedna, u podnóża Gór Izerskich. Jej świadkami było pewne małżeństwo (p.
Maria i p. Józef – pseudonimy), mieszkańcy tej największej wsi zlokalizowanej w
gminie Leśna. Incydent zaliczam do tzw.. bliskich spotkań z UFO o silnym
ładunku ,,wysokiej dziwności”. Przypadki oznaczone taką nomenklaturą osobiście uważam za najbardziej cenne w kwestii
poznawczej zjawiska UFO. Ukazują one nam bowiem samo sedno fenomenu UFO.
Dostrzegamy w nich całą masę anomalnych cech UFO, co uprawnia nas do stawiania
tezy, iż pozaziemska hipoteza musi zostać mocno przewartościowana. W tym konkretnym
przypadku mamy do czynienia z dyskoidalnym obiektem, który nisko przeleciał nad
świadkami wprawiając ich nie tylko w zakłopotanie i przerażenie, ale ponadto
przysporzył im problemów z autem. W chwili, gdy obiekt znajdował się tuż nad
świadkami ich samochód Ford Fiesta nieoczekiwanie stanął na środku drogi. W
między czasie świadkowie uświadomili sobie, że dzieje się coś dziwnego z ich
aparatem mowy. Mówiąc krótko, ich głosy zostały ,,zniekształcone”. Chwilę potem
obiekt przechodzi - ,,niczym duch” – przez pobliskie drzewo i ,,po prostu znika
po drugiej stronie”. Incydent ten kończy się naprawą auta w warsztacie, a
drzewo, przez które przeleciał obok obiekt administrujący w okolicy leśniczy
decyduje się ściąć, gdyż całkowicie uschło.
Poniżej
relacja świadków:
,,To
było latem w 2002 r. lub 2003, choć bardziej myślę, że to pierwsze. Raczej
sierpień, końcówka, sobota albo niedziela, na pewno były już w lesie grzyby, bo
pamiętam, że już chodziłem i zbierałem pełne kosze grzybów. Jechaliśmy z żoną
do znajomych do pobliskiej miejscowości. – opowiada p. Józef. – Było koło
siódmej rano. Znajdowaliśmy się już na końcu wioski, kiedy nagle dziwnie się
poczułem. Nie to, że zrobiło mi się słabo, ale kompletnie niezrozumiale
spojrzałem w lewo, w sumie nie wiem po co. Tzn., jak to zobaczyłem to już
wiedziałem po co. Nie wiem, czy to coś kazało mi tam spojrzeć na lewo, ja w
każdym bądź razie prowadziłem, żona siedziała obok mnie. Nagle patrzę i widzę,
że coś leci jakby w naszą stronę. Mówię do żony ‘’patrz, co to ?”. I kiedy już
chciałem przyspieszyć moje auto zakangurowało, zakrztusiło się i nagle stanęło.
Przerażenie było ogromne, bo te UFO zbliżało się w naszą stronę. Wyglądało, jak
owal i miało kopułę z góry i dołu. Dookoła świeciły kolorowe lampy na żółto –
pomarańczowe. UFO leciało nisko nad drzewami.”
Rys. obiektu |
Krzyk zanikł
Pierwsza faza obserwacji. Obiekt wyłania się zza drzew |
Kontynuujmy
opis tego zdarzenia przechodzą do relacji p. Marii, która trafnie opisuje, co
stało się po chwili:
,,Ja
byłam przerażona, myślałam, że zaraz w nas uderzy. Nasza Fiesta nie ruszyła,
krzyczałam do męża odpalaj i uciekajmy, a on, że nie może. Silnik nie działa.
Boże, jaki to był strach. I kiedy to już było prawie nad nami, jak przelatywało
nad dachem naszego auta, mój krzyk i głos męża, nie wiem, jak to powiedzieć,
ale nagle zanikł i zrobił się taki dziwaczny. Wie Pan, jak w tych programach, w
których występują ludzie, jacy nie chcą być rozpoznani, to zniekształca się ich
głosy. Brzmiałam, jak jakaś maszyna. Mój mąż zrobił wielkie oczy, bo on też nie
poznawał swojego głosu. A to przeleciało dalej i poszło na drugą stronę drogi.
Widziałam spód: był cały czarny, jak z resztą cały ten obiekt. Tylko wokół
niego świeciły te światełka kolorowe. Jedynie co obiekt zaczął się obniżać, aż
w końcu uderzył w to pobliskie drzewo. Ale nic jemu nie zrobił, tylko
przeleciał przez nie. Drzewo nie zapaliło się, ale widziałam, jak ten obiekt
przeszedł, jak duch przez drzewo i znalazł się po jego drugiej stronie. Po
chwili zniknął. Nasze głosy wróciły do normalności. Krzyczałam tylko do męża
odpalaj te auto i jedź, bo pewnie to zaraz wróci. Samochód jakoś ruszył i
odjechaliśmy”.
Końcowa część obserwacji. Obiekt chowa się zza drzewami po drugiej stronie ulicy |
Auto odmówiło posłuszeństwa
Na tym
ta niezwykła historia nie kończy się. Jak się wkrótce okazało, samochód p.
Marii i p. Józefa nie wyszedł z tego incydentu bez szwanku.
,,Jakoś
auto odpaliło, jak obiekt zniknął, ale silnik nie zachowywał się normalnie.
Rosła mi temperatura, w pewnym momencie zaczęło syczeć i tyle było naszej
jazdy. Zadzwoniłem po brata, aby nas zaholował do warsztatu. Jak mu
opowiadaliśmy o tym, to oczywiście nas wyśmiał. Okazało się w warsztacie, że
wyparował mi cały płyn chłodniczy i miałem poprzepalane przewody w silniku.
Naprawa była dość kosztowna” – zwierzał się p. Józef.
Pytanie,
jaki rodzaj energii mógł emitować widziany na drodze wyjazdowej z Pobiedna
obiekt, że doszło do przepaleń w silniku przewodów i wyparowania płynu
chłodniczego ? Czy był to jakiś nieznany rodzaj energii elektromagnetycznej ?
Co ciekawe, świadkowie zaprzeczyli, aby w tym czasie poczuli jakieś gorąco z
obiektu. ,,Czuliśmy się normalnie, jedynie był ten ogromny strach i
przerażenie, że coś porobiło się z naszymi głosami. Chciałam krzyczeć jeszcze
bardziej, ale nie mogłam. Mój głos był zniżony i totalnie przerobiony” –
wspominała p. Maria.
Ciekawych
szczegółów dostarcza także relacja p. Józefa. ,,Pewnie zapomniałbym o tym
wszystkim, ale zszokowało mnie, co się stało z tym drzewem. Może ja tego nie
widziałem, co twierdziła żona, że UFO przeleciało przez drzewo. Było tam takie
wystające nieopodal na łące drzewo, które uschło po jakimś czasie. Nie
chodziliśmy tam zaraz po tym zdarzeniu, więc nie wiem, jak to wyglądało zaraz
po tym, jak to widzieliśmy, ale wiem, że to drzewo uschło, a później zostało
ścięte.” – wspominał p. Józef.
,,Przeleciał jak duch przez drzewo”
Usystematyzujmy
pewne szczegóły tego zdarzenia. Wiadomo, że świadkowie znajdowali się już po za
miejscowością Pobiedna i kierowali się w stronę miejscowości Wolimierza,
jechali na północ. Obiekt nadleciał z zachodniego – południa, wylatując zza
pobliskich drzew. Przemieszczał się ruchem jednostajnym w kierunku wschodnim na
wysokości około 20 metrów. Z relacji świadków wynika, że był to ciemny owal o
długości około 3 metrów z symetrycznie
wypukłymi na górnej i dolnej części kopułkami. Wokół widoczne były światła
emitujące w kolorach pomarańczowo – żółtych. ,,Światła migały w regularnych
odstępach. Było widać na pierścieniu takie wgłębienia, to z nich wychodziły te
światła.” – opisywała p. Maria.
Kiedy
obiekt znajdował się już po drugiej stronie świadków ewidentnie zaczął się
zniżać, aż w pewnym momencie na jego trasie przelotowej znalazło się drzewo. Co
ciekawe, obiekt nie ominął je tylko przeleciał przez nie. Dosłownie tak, jakby
zdematerializował się i po chwili zmaterializował, znajdując się już po drugiej
stronie drzewa. W tej fazie obserwacji nagle znika i przestaje być już
widoczny. Jak twierdziła później p. Maria: ,,po prostu znikł”. Nie towarzyszyło
temu żaden dźwięk, ani w momencie przenikania przez drzewo, ani w chwili
całkowitego zniknięcia. Generalnie świadkowie nie stwierdzili, aby obiekt
emitował jakikolwiek dźwięk w chwili kiedy przelatywał nad nimi.
W tym
wszystkim oczywiście intrygujące są oddziaływania obiektu na otoczenie.
Najpierw mieliśmy do czynienia z silnym imperatywem spojrzenia w lewą stronę
podczas jazdy, o czym wspominał na samym początku p. Józef. Kolejna intrygująca
sprawa to nagłe zgaśnięcie silnika auta. ,,Samochód był w pełni sprawny. Aż tu
nagle coś takiego. To był moment kiedy zaczął się dławić, aż w końcu całkowicie
zgasł” – relacjonował p. Józef. Ten moment wyłączenia silnika nastąpił w
momencie kiedy obiekt znajdował się już kilka metrów od samochodu. Wszystko
wróciło do normy dopiero w tedy, kiedy obiekt znikł z pola widzenia. Choć nie
do końca, bo jak wiadomo wkrótce okazało się, że dalsza jazda jest niemożliwa i
auto musi być odholowane do warsztatu. Nie wiemy, jakie promieniowanie mogło
spowodować przepalenie okablowania przy silniku, ale zdecydowanie musiało to
być silne oddziaływanie. Nie wiemy, czy ten sam czynnik sprawił, że p. Maria i
p. Józef na moment stracili swoje głosy. Czy wystąpiło tutaj oddziaływanie o
innym charakterze ? Nie spotykane jest, aby w chwili obserwacji UFO doszło do
zakłóceń aparatu mowy. Przypomnijmy, że świadkowie twierdzili, iż ich głosy
zostały zasadniczo zniekształcone. Tonacja głosów została zaniżona i
przypominała nieludzkie mechaniczne odgłosy. Czy ten istotny w sprawie szczegół
świadczy o tym, że obiekt mógł faktycznie wpłynąć na pracę strun głosowych
świadków, czy też na moment rzeczywistość, w jakiej rozegrało się to zdarzenie
zostało na moment ,,zaburzone” i jego ,,fizyczność” stała się w rozumieniu
mechanistycznej nauki ,,niefizyczna” ? A może w ogóle zdarzenie rozegrało się
na zupełnie innym planie rzeczywistości ? Za tą tezą przemawia również fakt, iż
obiekt w końcowej fazie obserwacji przeniknął przez drzewo nie czyniąc mu
żadnej szkody. Dopiero później drzewo zaczęło usychać. Szkoda jedynie, że nikt
nie sprawdził tego miejsca bezpośrednio po całym zdarzeniu. Nie wykluczone
bowiem, że drzewo mogło nosić już jakieś widoczne ślady tuż po zdarzeniu.
Bez
wątpienia incydent z Pobiedna wpisuje się w krąg najciekawszych bliskich
spotkań drugiego stopnia z UFO w Polsce. Warto na koniec dodać, że świadkiem
tego zdarzenia była jeszcze jedna osoba – pewien mieszkaniec Pobiedna, który –
jak twierdzą moi informatorzy – widział w tym samym dniu ten sam lub podobny
obiekt, który przeleciał nisko nad jego głową. Niestety nie znamy więcej
szczegółów tego zdarzenia, gdyż świadka nie udało się namierzyć.
Wszystkich potencjalnych świadków tego zdarzenia lub innych z terenu
Dolnego Śląska i innych rejonów Polski proszę o kontakt na maila:
dam.trela@gmail.com
Bardzo ciekawa obserwacja i artykuł konkretny jak zawsze! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące CE w Polsce rzeczywiście pierwszy raz spotykam się z oddziaływaniem na ośrodki mowy ? Druga sprawa UFO, które najwyraźniej nie miało stricte fizycznego charakteru, skoro przeszło przez drzewa, wiem, że z podobnym przypadkiem spotkał się Vallee, tam też UFO wystartowało i przenikło przez drzewa. Właśnie takie zdarzenia otwierają nam drzwi i pokazują czym naprawdę jest UFO i jak wiele aspektów w sobie zgłębiają. Pozdrawiam Arek M.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Arku. To są zdarzenia, które stanowią sedno meritum
UsuńCzyli aspekt "duchowy" innowymiarowy, coś tu nie gra kim lub czym są ?
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSkup samochodów Warszawajest odpowiednim miejscem zarówno dla tych, którzy chcą sprzedać sprawne auto, jak i osób mających do sprzedania pojazd powypadkowy lub niekompletny.
Skup samochodów Warszawa