W lipcu 1997 r. grupka
dzieci z placu zabaw w Legnicy obserwuje przelot z bliska trzech eliptycznych
obiektów. UFO przemieszcza się w kompletnej ciszy i leci nisko nad budynkami.
Wydarzenie to wpisuje się w fale obserwacji UFO poprzedzającą lipcową powódź w
Polsce.
Rok 1997 r obfitował w Polsce w liczne obserwacje UFO.
Jednocześnie był to też trudny dla mieszkańców południowej i zachodniej części
Polski okres. W lipcu przetoczyła się przez nasz kraj powódź, nazwana
,,powodzią stulecia”. Bilans tego tragicznego w skutkach wydarzenia wręcz
porażał. Szkody oszacowano na 3,4 miliarda strat. Powódź pozbawiła domów
dziesiątki ludzi. Zginęło wówczas 56 osób.
Piszę o tym nie bez kozery, gdyż w tym czasie polskie
organizacje ufologiczne zanotowały fale obserwacji UFO. Zdarzenia z udziałem
niezidentyfikowanych obiektów latających poprzedziły lipcową tragedię wydarzeń
i przeważnie koncentrowały się na przełomie czerwca i lipca. Przypadek, czy
reguła ? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Jednak w tym miejscu można zdecydowanie
skonstatować, iż katastroficzne zdarzenia, które dotykają ludzi są poprzedzone
obserwacjami UFO. Zjawisko to wykazuje cechy prekognicji i wyraźnie zaznacza
swoją obecność w miejscach, gdzie później dochodzi do jakiś tragedii. Czy takie
obserwacje mają na celu nas ostrzec ? Nie wiadomo. Co ciekawe, podobne aspekty
zaznaczają w zdarzeniach o podłożu parapsychologicznym. Śmierć osób bliskich
czasami poprzedzają spotkania z tajemniczymi postaciami, pukaniem do drzwi,
okien i tajemnicze wizje na planie mentalno – psychicznym.
Jeśli uznamy, że anomalne zjawiska wywodzą się z tego
samego pnia i są ściśle powiązane z ludzkim umysłem, możemy dojść do wniosku,
że świadomość w pewnych szczególnych okolicznościach – może otwierać się na
inną płaszczyznę rzeczywistości.
Poniższe zdarzenie to obserwacja, która miała miejsce w
trakcie przetaczającej się przez Polskę klęsce żywiołowej. Zdarzenie miało
miejsce w Legnicy. Choć miasto to fala powodziowa ominęła o włos, to i tak
wydarzeniom tym towarzyszył silny ładunek emocjonalny. Wszyscy mieszkańcy żyli
w olbrzymim napięciu.
Dwa małe obiekty i statek
– matka na czele
Wygląd obiektów wg Artura K. |
Pewnego wieczoru grupka dzieci bawiąca się przy ul.
Chojnowskiej na placu zabaw jest świadkiem przelotu trzech dyskoidalnych
obiektów. Wszystko rozgrywa się w kompletnej ciszy i na niektórych świadkach
będzie miało brzemienne w skutkach konotacje.
,,Był rok 97, początek lipca. Godzina wieczorna.
Siedzieliśmy na podwórku. Było nas kilka osób, ja, mój brat Marcin, Tomek i
kilka innych osób z podwórka.” – rozpoczyna swoją relację Artur, lat 36. ,,Nie
pamiętam która była godzina, ale na pewno to był wieczór. Bawiliśmy się na
podwórku, jak to zwykle robiliśmy, dla zabicia czasu ganialiśmy się po
podwórku. Kiedy nagle zza budynków zaczęły wyłaniać się jakieś obiekty. Powyżej
budynków leciały trzy obiekty – jeden większy i dwa mniejsze. Płaskie obiekty z
kopuła u góry. Na rancie każdego z nich migały światła w trzech kolorach (nie
pamiętam dokładnie kolorów – zielony, czerwony i niebieski chyba). Obiekty
dosłownie przeleciały nisko nad nami. Stanęliśmy i patrzyliśmy na to przez
chwile. Kiedy obiekty schowały się za budynkami, to nie wiem dlaczego, jakby
nic się nie stało, wróciliśmy do zabawy. Dziwne to jest, że potem nigdy nie
rozmawialiśmy ze sobą na temat tego wydarzenia. Całemu zdarzeniu w ogóle nie
towarzyszyły mi żadne emocje. To wydaje mi się równie dziwne. Przecież byłem w
tedy dzieckiem, a ciekawość dziecka nie zna granic. Gdy coś takiego się widzi,
w człowieku budzą się emocje, a tutaj była jakaś taka obojętność i brak
zainteresowania, tylko obojętne przyglądanie się temu” – wspominał Artur.
Dziwne wyłączenie w chwili
obserwacji
Nieco inaczej widział to jego brat, Marcin. Oto jego
relacja: ,,Była nas w tedy szóstka na podwórku. Ja byłem najmłodszy z całego
grona. Nie wiem kto pierwszy zauważył obiekty i zwrócił na nie uwagę innych.
To, co pamiętam z tego wieczoru, to fakt, że leciało to w kompletnej ciszy. Tak
nisko, a jednak nie było słychać żadnego dźwięku silników. W pierwszej kolejności
leciał dwa mniejsze, jednakowe obiekty, a z przodu większy, jakby statek –
matka. Wszystkie obiekty wyglądały jednakowo, różniły się jedynie wielkością.
Ich kształt określiłbym na spłaszczone jajo, elipsę, koloru szarego,
przechodzące w brąz. Obiekty były wyposażone w trzy światła: złoty, czerwony i
zielony. Światła były rozmieszczone na dole, po bokach. Obiekty leciały stałą prędkością
– oceniam na jakieś 40 km/h – w linii prostej, jeden za drugim. Odległość do
obiektów oceniam na 150 – 200 m., więc stosunkowo blisko od nas. Po mniej
więcej minucie schowały się za budynkami i przestaliśmy je obserwować. Dziwne
jest to, że nie zaciekawiliśmy się tym i nie pobiegliśmy dalej to obserwować.
Po prostu wróciliśmy do swojej zabawy”.
Interesujące jest w tym przypadku, to że obydwaj
świadkowie mieli takie same wrażenia. Obydwaj czuli brak zainteresowania
obiektami, mimo prowadzonej obserwacji. Nie zdecydowali się przebiec ulicę dalej,
aby kontynuować obserwację. Nie rozmawiali później ze sobą o tym, co widzieli,
ani powiedzieli swoim rodzicom, co wówczas widzieli. Faktycznie wydaje się to
dość dziwne, mając na uwadze bezgraniczną ciekawość dziecka. Mówimy tutaj o
przedziale wiekowym świadków: 10 – 14 lat. Czy w takim razie dzieci mogły
pomylić obiekty z przelotem np. helikopterów ? Zdecydowanie zaprzecza temu
Marcin. ,,To nie wyglądało, jak jakiś ziemski aparat latający. Światła nie
pulsowały, kształt obiektów był dość dziwaczny, no i ta cisza, brak odgłosu
silników. Widzieliśmy to z bliska i na pewno ktoś z nas usłyszałby jakikolwiek
odgłos. A tutaj nic. Cisza.” Warto do powyższego dodać, że obiekty przelatywały
w z północnego – wschodu na południowy – zachód, w ścisłym centrum Legnicy. Na
podstawie dokonanych obliczeń terenowych na miejscu zdarzenia wynika, że
największy obiekt mógł mieć 34 m., dwa mniejsze 14 m. Mówimy więc o gabarytowo
sporych rozmiarów oświetlonych obiektach przedzierających się przez centrum
miasta w godzinach, gdzie wówczas ktoś mógłby na nie zwrócić uwagę. Tymczasem
nie są mi znane żadne inne obserwacje z tego okresu z Legnicy.
Mapa miejsca zdarzenia wraz z zaznaczoną trajektorią lotu obiektów |
Nie pierwszy to raz mamy do czynienia z ewidentnym
wpływem UFO na percepcje i postrzeganie świadków takich zdarzeń. Do takich
,,anomalnych” spostrzeżeń dochodzi często podczas bliskich spotkań. Świadkowie
często czują się wyłączeni, czasami zobojętnieni i przygaszeni. Ich zachowanie
wydaje im się później często alogiczne i nietypowe.
Paradoksalnie wydarzenie z lipca 1997 r. być może zostało
przyjęte apatycznie przez dzieci, ale na pewno było brzemienne w skutkach dla
ankietowanych braci, Marcina i Artura. Zdarzenie, choć krótki było początkiem
pewnego przewartościowania i wyraźnego ukierunkowania swoich zainteresowań.
Obydwaj Panowie zaczęli interesować się niewyjaśnionymi zjawiskami, dużo na ten
temat czytali dostępnej literatury. Ich zainteresowania poszły w kierunku nauk
przyrodniczych i ochrony środowiska. Są to ludzie o nad wyraz emocjonalnej
osobowości, empatyczni, wrażliwi kulturowo i społecznie. Piszę to, gdyż znam
obydwu osobiście od wielu lat. W przypadku Marcina te zdarzenie miały ponadto
swój ciąg dalszy. Był świadkiem np. obserwacji dziwnych postaci w swojej
sypialni. Zdarzenie, które jest szablonowym przykładem tzw. ,,nocnych gości”.
Pytanie, czy lipcowa obserwacja UFO poszerzyła ich świadomość i pozwoliła
przewartościować osobowość na inny tor, czy też zdarzenia tego rodzaju dotykają
osób o szczególnie sensytywnej osobowości ? Czy takim ludziom może częściej
przytrafić się przeżycie o charakterze anomalnym ? W obydwu pytaniach można
postawić twierdzą odpowiedź mając na względzie historię bliskich spotkań z UFO.
Ewidentnie zjawisko to ma tendencje to selekcji świadków. Pokłosiem tych
zdarzeń są często rewaloryzacja osobowości. Nie wiadomo, czy jest to skutek
uboczny, czy też zamierzona manipulacja.
Wszystkich świadków
obserwacji UFO z terenu Dolnego Śląska i innych rejonów Polski proszę o kontakt
na maila: dam.trela@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz