sobota, 8 października 2016

Sichówek: obserwacja UFO i solid lights (lata 80 - te)

W październiku lub listopadzie prawdopodobnie 1985 r. p. Artur S. wspólnie ze swoją mamą obserwował kilkugodzinny spektakl nieznanego zjawiska w podlegnickiej wsi Sichówek. ,,To coś było schowane za małym obłoczkiem. Wysyłało we wszystkie strony bardzo jasne promienie (..) Cała okolica była zalana dziwnym światłem” – opowiadał. Sprawa jest o tyle ciekawa, że stanowi fragment swoistego ,,wysypu” obserwacji UFO z tego rejonu.


Relacje UFO, w których dochodzi do emisji światła stanowią bardzo ciekawy aspekt tego, w jaki sposób zjawisko to przenika do naszej rzeczywistości i oddziałuje na otoczenie. Kroniki ufologiczne wręcz pękają w szwach od relacji, gdzie dochodziło do ,,strzelania” różnymi wiązkami światła przez UFO. Niekiedy zetknięcia z takim promieniem przez ludzi miały bardzo negatywny skutek, szczególnie gdy wspominamy tutaj wiele przypadków z Brazylii, które niekiedy zakończyły się tragicznie dla ich świadków. Innym razem z kolei kontakt ze światłem od UFO okazywał się mieć zupełnie odwrotny skutek. Niekiedy bowiem dochodziło do cudownych uzdrowień w zetknięciu z UFO.

Sprawa promieni UFO – w literaturze ufologicznej określana mianem ,,solid lights” – jest bardzo ciekawa i wnosi wiele w kwestii badań zjawiska UFO. Dużo na ten temat pisał niemiecki fizyk von Ludwiger działający z ramienia organizacji MUFON CES. Zebrał on wiele ciekawych relacji, w trakcie których dochodziło do emisji światła przez obiekty UFO w sposób łamiący wszelkie zasady fizyki. Mowa tutaj o zdarzeniach, gdzie promienie UFO miały zakończenia, przenikały materię lub w przedziwny sposób zakrzywiały się, co – samo w sobie – zakrawało o naukowe kuriozjum. Wszak wiadomo, że światło co do zasady przemieszcza się w linii prostej i nie może zmienić swojego położenia. Nie jest w stanie też nagle się zatrzymać.  

Swojego czasu na swoim blogu ,,Spotkania z nieznanym" Arek Miazga opisywał bardzo ciekawą sprawę z Żuromina. Świadek bliskiego spotkania z kulą światła, który nawiązał z nim kontakt, opisywał, jak zjawisko emitowało naprzemienne promienie światła, jakie w pewnym momencie ,,urywały się” w przestrzeni. Emisja tego światła była na tyle intensywna, że przyćmiła swoim blaskiem dzienne światło.

Czarna kula i dziwne błyski


Miejsce obserwacji. W oddali widać las, na którym odbijało
się światło emitowane przez obiekt
Zdarzenia z udziałem ,,solid lights” są dość rzadkie i przeważnie dotyczą bliskich obserwacji w nocy. W skrajnie rzadkich przypadkach są to również dalekie obserwacje. Tak było też w przypadku zdarzenia w pod legnickiej miejscowości Sichówek. Incydent – po korespondencji ze świadkiem, 55 – letnim Arturem, obecnie mieszkańcem Jawora, - został udokumentowany na miejscu zdarzenia. Poniżej fragment relacji świadka:

,,Zdarzenie to miało miejsce w pierwszej połowie lat 80-tych. Październik albo listopad ? Mieszkałem wtedy w takiej małej pod legnickiej wsi o nazwie Sichówek. Wracałem ze sklepu do swego domu z zakupami. Było ok. godz. 20,00. Niebo było gwiaździste, ale na dworze nie było zbyt jasno. Gdy byłem już prawie koło swego domu nagle coś błysło. Z początku nie przywiązałem do tego zbytnio uwagi. Pomyślałem sobie pewnie gdzieś ktoś z sąsiadów coś na podwórku spawa. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że błysk ten nie pochodzi z ziemi tylko z nieba. Źródło znajdowało na północnej stronie nieba. Odległość i wysokość trudno mi określić. Może jakieś 10km odległości i 2 km wysokości ? Tak mi się wydawało.

Wygląd obiektu w pierwszej fazie obserwacji


To ,,coś” było schowane za małym obłoczkiem. Wysyłało we wszystkie strony bardzo jasne promienie. Promienie te były koloru biało -fioletowego. Tylko, że ten kolor biały był taki dziwny, jakby przezroczysty (trudno mi to opisać). Gdy spojrzałem na swoje dłonie, to wyglądały jakby były pokryte jasno-białą mgłą. Na to nakładał się szybko pulsujący fioletowy kolor. W ogóle wszystko wokół pokrywało się dziwną poświatą, tak jakby ktoś nagle wylał na wszystko farbę fluorescencyjną i oświetlił ją silnym światłem. Gdy pojawiały się promienie, to obłok prześwitywał. Wtedy była widoczna czarna kula. Była lekko spłaszczona w jej górnej i dolnej części. Błyski pojawiały się cyklicznie, kilka błysków i na niebie pojawiała się ogromna czerwona łuna. I tak na przemian.

Druga faza obserwacji. Obiekt na tle czerwonej łuny

Rekonstrukcja zdarzenia
Całe to zjawisko obserwowałem od godziny, jak już wspomniałem, ok .20,00 do 2,00. Najpierw na zewnątrz, potem z okna mego mieszkania. Obiekt przez cały czas wisiał nieruchomo w jednym miejscu, schowany za małym obłoczkiem. Nie wydawał żadnego dźwięku. To tyle mojej relacji ze spotkaniem z UFO”.

Podczas przeprowadzonej na miejscu wizji lokalnej udało się ustalić wiele istotnych w sprawie szczegółów. Przede wszystkim p. Artur w chwili zdarzenia nie był sam. Towarzyszyła mu jego mama, z którą niestety nie udało się porozmawiać z uwagi na jej podeszły wiek. Opieramy się tutaj na relacji tylko jednego świadka.

W swoim opisie p. Artur ogólnikowo zaznaczył, że jego obserwacja miała miejsce w latach 80 – tych. Niestety nie udało się ustalić dokładnej daty, ale z dużym prawdopodobieństwem możemy mówić tutaj o połowie lat 80 – tych.

Idąc ulicą, świadek najpierw dostrzegł błyski światła na północnej stronie nieba. Dopiero po przejściu kilkunastu metrów, stojąc obok swojego domu, miał lepsze pole widzenia. Wówczas dostrzegł więcej szczegółów, które wprawiły go w nie małą konsternację.



Promienie urywały się w powietrzu

,,Niebo było tamtej nocy bezchmurne, gdzie nie gdzie było widać pojedyncze gwiazdy, ale o dziwo w jednym miejscu było widać niewielki obłok chmury, za nim krył się obiekt. Był koloru czarnego, lekko spłaszczony po bokach. Trochę przypominał takie jajko. Wielkości nie jestem w stanie porównać, około dwóch księżyców w pełni. Generalnie sporych rozmiarów. Z obiektów wychodziły promienie światła koloru biało – fioletowego w różnych kierunkach. Co ciekawe, nie dotykały ziemi, tylko urywały się jakby w połowie. Z kolei cała okolicę spowijało światło. Przezroczysta biel z domieszką fioletu. Z tym, że ten fiolet był jakby dodatkiem do tego. Coś, jakby dodatkową warstwą, która nakładała się na tą biel. Przypominało to falujący żar promienia. Było jakby mirażem. Cała okolica zalała się tym światłem. Jego natężenie było stałe. Z kolei wystrzeliwane z obiektu promienie pulsowały, a raczej otaczająca je poświata. Światło widziałem nawet na swoich dłoniach. Dodatkowo wokół obiektu pojawiały się szybkie błyski poświaty. Jak się na to patrzyło, to nie raziło oczy, mimo, że było widać, że to intensywne światło. Oświetlało nawet pobliski las” – relacjonował p. Artur.

Mapa miejsca obserwacji. Za google maps


Dodajmy do powyższego, że po 10 sekundach nagle wszystko zgasło i zrobiło się znów ciemno. Po chwili obiekt pojawił się na tle czerwonej łuny, której natężenie nie było już tak intensywne. Oplatała ona tylko obiekt i chmurę, za jaką skrywał się obiekt. Świadek nie widział również, aby łuna odbijała się od ziemi. Moment przejścia z promieni światła na łunę nastąpił nagle. ,,To było jak za pstryknięciem palca” – wspominał Artur. Pojawienie się łuny także było nagłe. Po 5 s. zjawisko znika i z obiektu znów zaczynają wyłaniać się promienie, widać również spowijającą okolicę dziwną poświatę. Zjawisko znika po 10 sekundach i przechodzi w kolejną fazę łuny. Sposób manifestacji w takiej formie utrzymywał się już do końca obserwacji. ,,Na przemian pojawiały się promienie, a później łuna w równych odstępach” – twierdził p. Artur.

Jego mama obserwowała obiekt tylko przez chwilę i znudzona w pewnym momencie zabrała się do domu. Świadek stał przez godzinę na podwórku, później wrócił do domu i z okna swojego pokoju obserwował osobliwy pokaz świetlny aż do drugiej nad ranem i w końcu przerwał obserwację.

Obserwacji było znacznie więcej

Sprawa świateł ze Sichówka jest o tyle ciekawa, gdyż prawdopodobnie stanowi tylko fragment szerokiej skali manifestacji UFO w tej okolicy tamtego wieczoru. Jak udało się ustalić od świadka, w tym rejonie UFO mogło pojawić się jeszcze co najmniej dwukrotnie. Pisała nawet o tym lokalna prasa.

,,Mój nie żyjący już kolega wspominał mi, że tej nocy, jak stał na przystanku z innymi ludźmi, czekając na autobus do pracy, widział, jak nad pobliskim parkiem zawisł szarego koloru spodek, który w pewnym momencie spuścił na ziemię trójkątny promień. Widzieli to wszyscy stojący na przystanku ludzie. Była wówczas godzina 5:30. Potem pisali o tym w gazecie. Nie pamiętam już tytułu prasowego. To mogła być gazeta robotnicza lub trybuna. Wspominano w krótkiej notatce prasowej, że wielu mieszkańców Jawora, Godziszowa i Snowidza obserwowało przelot niezidentyfikowanego obiektu latającego nisko nad ziemią” – dodał p. Artur.

Niestety nic więcej w powyższej sprawie nie udało się ustalić. Nieznani są inni świadkowie obserwacji z tej nocy. Jednak na podstawie wypowiedzi p. Artura możemy domniemywać, że obserwacji tamtej nocy mogło być znacznie więcej. Ponadto obserwowane m.in. przez p. Artura zjawisko anomalne ukazało się pod inną postacią w okolicznych miejscowościach. Ze względu na dużą odległość czasową, niewiele można już dodać do powyższej sprawy. Co jednak nie wyklucza, że inni świadkowie tego zdarzenia wciąż żyją. Dodajmy do powyższego, że kierunek obserwacji p. Artura to północ, w stronę miejscowości Krotoszyce i Wilczyce. Wszystkie wymienione miejscowości zlokalizowane są stosunkowo blisko siebie, rzędu kilkunastu kilometrów. Mówimy więc tutaj o manifestacji zjawiska anomalnego w promilu 20 – 25 km.

O samym fenomenie świetlnym, w kontekście ziemskich zjawisk, dyskusja wydaje się być co najmniej problematyczna. Sam świadek nie miał pomysłu, jak racjonalnie wytłumaczyć, co wówczas widział. ,,To nie był księżyc, planeta Wenus, bądź samolot. Gdybym szukał takich wytłumaczeń, to szufladkowałbym coś tak niezwykłego na siłę” – tłumaczył.

Intensyfikacja zjawiska UFO w wąskim obszarze terytorialnym i czasowym jest dość powszechna. Wielokrotnie zdarzało się, że fenomen UFO pojawiał się w danym obszarze na skalę masową i w ciągu kilku godzin wielu niezależnych świadków obserwowało niezwykłe spektakle. Kroniki ufologiczne pękają w szwach od takich przypadków. W Polsce również ufolodzy odnotowali kilka tego typu incydentów. Tutaj niestety znana nam jest relacja jedynie p. Artura.

Warto zwrócić uwagę, że fenomen w takiej postaci, jak widział to p. Artur nie wskazywał na to, że jest to mechaniczny pojazd. Tutaj wyraźnie rzucała się w oczy jego anomalna natura o znamionach czegoś, co tylko na pierwszy rzut oka było materialne. Wskazywał na to sposób emisji świateł. Przypomnijmy, że wystrzeliwane z obiektu promienie w pewnym momencie ,,ucinały się w powietrzu”, nie dochodziły do ziemi, a mimo to cała okolica była spowita światłem. Dosłownie tak, jakby przestrzeń okoliczna została chwilowo – być może na potrzeby samej manifestacji – załamana na przekór obowiązującym prawom fizyki. Bynajmniej nie stanowi to jakiegoś novum w ufologii. I -  jak już była o tym mowa, podobne zjawiska ufolodzy na świecie rejestrują dość często.

Interesująca jest również w tym przypadku sama forma manifestacji, która przypominała pewną prowokację i była wyreżyserowana jakby indywidualnie pod świadków. Mając charakter regularnie występujących po sobie sekwencji, wywoła w p. Arturze konsternację, niedowierzanie i dość mocno poruszyła go wewnętrznie.

Wszystkich potencjalnych świadków wyżej opisanego zdarzenia bądź świadków innych obserwacji UFO z rejonu Dolnego Śląska i innych obszarów Polski, proszę o kontakt na mail: dam.trela@gmail.com





2 komentarze:

  1. Damian świetna obserwacja i dokumentacja w terenie, szczególnie interesują mnie sprawy związane z solid lights jakie emitują UFO. Ciekawe czy wiedza w tym zakresie powiększyła się w MUFON CES ? Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę. Nic mi nie wiadomo, o jakiś nowych materiałach. Z resztą MUFON CES wiele spraw nie publikuje, albo publikuje po latach.

      Usuń