W październiku lub listopadzie prawdopodobnie 1985 r. p. Artur S. wspólnie
ze swoją mamą obserwował kilkugodzinny spektakl nieznanego zjawiska w
podlegnickiej wsi Sichówek. ,,To coś było schowane za małym obłoczkiem. Wysyłało we
wszystkie strony bardzo jasne promienie (..) Cała okolica była zalana dziwnym
światłem” – opowiadał. Sprawa jest o tyle ciekawa, że stanowi fragment
swoistego ,,wysypu” obserwacji UFO z tego rejonu.
Relacje
UFO, w których dochodzi do emisji światła stanowią bardzo ciekawy aspekt tego,
w jaki sposób zjawisko to przenika do naszej rzeczywistości i oddziałuje na
otoczenie. Kroniki ufologiczne wręcz pękają w szwach od relacji, gdzie
dochodziło do ,,strzelania” różnymi wiązkami światła przez UFO. Niekiedy
zetknięcia z takim promieniem przez ludzi miały bardzo negatywny skutek,
szczególnie gdy wspominamy tutaj wiele przypadków z Brazylii, które niekiedy
zakończyły się tragicznie dla ich świadków. Innym razem z kolei kontakt ze
światłem od UFO okazywał się mieć zupełnie odwrotny skutek. Niekiedy bowiem
dochodziło do cudownych uzdrowień w zetknięciu z UFO.
Sprawa
promieni UFO – w literaturze ufologicznej określana mianem ,,solid lights” –
jest bardzo ciekawa i wnosi wiele w kwestii badań zjawiska UFO. Dużo na ten
temat pisał niemiecki fizyk von Ludwiger działający z ramienia organizacji
MUFON CES. Zebrał on wiele ciekawych relacji, w trakcie których dochodziło do
emisji światła przez obiekty UFO w sposób łamiący wszelkie zasady fizyki. Mowa
tutaj o zdarzeniach, gdzie promienie UFO miały zakończenia, przenikały materię
lub w przedziwny sposób zakrzywiały się, co – samo w sobie – zakrawało o
naukowe kuriozjum. Wszak wiadomo, że światło co do zasady przemieszcza się w
linii prostej i nie może zmienić swojego położenia. Nie jest w stanie też nagle
się zatrzymać.
Swojego
czasu na swoim blogu ,,Spotkania z nieznanym" Arek Miazga opisywał bardzo
ciekawą sprawę z Żuromina. Świadek bliskiego spotkania z kulą światła, który
nawiązał z nim kontakt, opisywał, jak zjawisko emitowało naprzemienne promienie
światła, jakie w pewnym momencie ,,urywały się” w przestrzeni. Emisja tego
światła była na tyle intensywna, że przyćmiła swoim blaskiem dzienne światło.
Czarna kula i dziwne błyski
Miejsce obserwacji. W oddali widać las, na którym odbijało się światło emitowane przez obiekt |
Zdarzenia
z udziałem ,,solid lights” są dość rzadkie i przeważnie dotyczą bliskich
obserwacji w nocy. W skrajnie rzadkich przypadkach są to również dalekie
obserwacje. Tak było też w przypadku zdarzenia w pod legnickiej miejscowości
Sichówek. Incydent – po korespondencji ze świadkiem, 55 – letnim Arturem,
obecnie mieszkańcem Jawora, - został udokumentowany na miejscu zdarzenia.
Poniżej fragment relacji świadka:
,,Zdarzenie to
miało miejsce w pierwszej połowie lat 80-tych. Październik albo listopad ? Mieszkałem
wtedy w takiej małej pod legnickiej wsi o nazwie Sichówek. Wracałem ze sklepu
do swego domu z zakupami. Było ok. godz. 20,00. Niebo było gwiaździste, ale na
dworze nie było zbyt jasno. Gdy byłem już prawie koło swego domu nagle coś
błysło. Z początku nie przywiązałem do tego zbytnio uwagi. Pomyślałem sobie
pewnie gdzieś ktoś z sąsiadów coś na podwórku spawa. Dopiero po chwili dotarło
do mnie, że błysk ten nie pochodzi z ziemi tylko z nieba. Źródło znajdowało na
północnej stronie nieba. Odległość i wysokość trudno mi określić. Może jakieś
10km odległości i 2 km wysokości ? Tak mi się wydawało.
Wygląd obiektu w pierwszej fazie obserwacji |
To ,,coś” było schowane
za małym obłoczkiem. Wysyłało we wszystkie strony bardzo jasne promienie.
Promienie te były koloru biało -fioletowego. Tylko, że ten kolor biały był taki
dziwny, jakby przezroczysty (trudno mi to opisać). Gdy spojrzałem na swoje
dłonie, to wyglądały jakby były pokryte jasno-białą mgłą. Na to nakładał się szybko
pulsujący fioletowy kolor. W ogóle wszystko wokół pokrywało się dziwną
poświatą, tak jakby ktoś nagle wylał na wszystko farbę fluorescencyjną i
oświetlił ją silnym światłem. Gdy pojawiały się promienie, to obłok
prześwitywał. Wtedy była widoczna czarna kula. Była lekko spłaszczona w jej
górnej i dolnej części. Błyski pojawiały się cyklicznie, kilka błysków i na
niebie pojawiała się ogromna czerwona łuna. I tak na przemian.
Druga faza obserwacji. Obiekt na tle czerwonej łuny |
Rekonstrukcja zdarzenia |
Całe to zjawisko
obserwowałem od godziny, jak już wspomniałem, ok .20,00 do 2,00. Najpierw na
zewnątrz, potem z okna mego mieszkania. Obiekt przez cały czas wisiał
nieruchomo w jednym miejscu, schowany za małym obłoczkiem. Nie wydawał żadnego
dźwięku. To tyle mojej relacji ze spotkaniem z UFO”.
Podczas przeprowadzonej
na miejscu wizji lokalnej udało się ustalić wiele istotnych w sprawie
szczegółów. Przede wszystkim p. Artur w chwili zdarzenia nie był sam.
Towarzyszyła mu jego mama, z którą niestety nie udało się porozmawiać z uwagi
na jej podeszły wiek. Opieramy się tutaj na relacji tylko jednego świadka.
W swoim opisie p. Artur ogólnikowo zaznaczył, że jego obserwacja miała miejsce w latach 80 – tych.
Niestety nie udało się ustalić dokładnej daty, ale z dużym prawdopodobieństwem
możemy mówić tutaj o połowie lat 80 – tych.
Idąc ulicą, świadek
najpierw dostrzegł błyski światła na północnej stronie nieba. Dopiero po
przejściu kilkunastu metrów, stojąc obok swojego domu, miał lepsze pole
widzenia. Wówczas dostrzegł więcej szczegółów, które wprawiły go w nie małą
konsternację.
Promienie
urywały się w powietrzu
,,Niebo było tamtej nocy
bezchmurne, gdzie nie gdzie było widać pojedyncze gwiazdy, ale o dziwo w jednym
miejscu było widać niewielki obłok chmury, za nim krył się obiekt. Był koloru
czarnego, lekko spłaszczony po bokach. Trochę przypominał takie jajko. Wielkości
nie jestem w stanie porównać, około dwóch księżyców w pełni. Generalnie sporych
rozmiarów. Z obiektów wychodziły promienie światła koloru biało – fioletowego w
różnych kierunkach. Co ciekawe, nie dotykały ziemi, tylko urywały się jakby w
połowie. Z kolei cała okolicę spowijało światło. Przezroczysta biel z domieszką
fioletu. Z tym, że ten fiolet był jakby dodatkiem do tego. Coś, jakby dodatkową
warstwą, która nakładała się na tą biel. Przypominało to falujący żar
promienia. Było jakby mirażem. Cała okolica zalała się tym światłem. Jego
natężenie było stałe. Z kolei wystrzeliwane z obiektu promienie pulsowały, a
raczej otaczająca je poświata. Światło
widziałem nawet na swoich dłoniach. Dodatkowo wokół obiektu pojawiały się
szybkie błyski poświaty. Jak się na to patrzyło, to nie raziło oczy, mimo, że
było widać, że to intensywne światło. Oświetlało nawet pobliski las” –
relacjonował p. Artur.
Mapa miejsca obserwacji. Za google maps |
Dodajmy do powyższego,
że po 10 sekundach nagle wszystko zgasło i zrobiło się znów ciemno. Po chwili
obiekt pojawił się na tle czerwonej łuny, której natężenie nie było już tak
intensywne. Oplatała ona tylko obiekt i chmurę, za jaką skrywał się obiekt.
Świadek nie widział również, aby łuna odbijała się od ziemi. Moment przejścia z
promieni światła na łunę nastąpił nagle. ,,To było jak za pstryknięciem palca”
– wspominał Artur. Pojawienie się łuny także było nagłe. Po 5 s. zjawisko
znika i z obiektu znów zaczynają wyłaniać się promienie, widać również
spowijającą okolicę dziwną poświatę. Zjawisko znika po 10 sekundach i
przechodzi w kolejną fazę łuny. Sposób manifestacji w takiej formie utrzymywał
się już do końca obserwacji. ,,Na przemian pojawiały się promienie, a później
łuna w równych odstępach” – twierdził p. Artur.
Jego mama obserwowała
obiekt tylko przez chwilę i znudzona w pewnym momencie zabrała się do domu.
Świadek stał przez godzinę na podwórku, później wrócił do domu i z okna swojego
pokoju obserwował osobliwy pokaz świetlny aż do drugiej nad ranem i w końcu przerwał
obserwację.
Obserwacji
było znacznie więcej
Sprawa świateł ze
Sichówka jest o tyle ciekawa, gdyż prawdopodobnie stanowi tylko fragment
szerokiej skali manifestacji UFO w tej okolicy tamtego wieczoru. Jak udało się
ustalić od świadka, w tym rejonie UFO mogło pojawić się jeszcze co najmniej
dwukrotnie. Pisała nawet o tym lokalna prasa.
,,Mój nie żyjący już
kolega wspominał mi, że tej nocy, jak stał na przystanku z innymi ludźmi,
czekając na autobus do pracy, widział, jak nad pobliskim parkiem zawisł szarego
koloru spodek, który w pewnym momencie spuścił na ziemię trójkątny promień. Widzieli
to wszyscy stojący na przystanku ludzie. Była wówczas godzina 5:30. Potem
pisali o tym w gazecie. Nie pamiętam już tytułu prasowego. To mogła być gazeta
robotnicza lub trybuna. Wspominano w krótkiej notatce prasowej, że wielu
mieszkańców Jawora, Godziszowa i Snowidza obserwowało przelot
niezidentyfikowanego obiektu latającego nisko nad ziemią” – dodał p. Artur.
Niestety nic więcej w
powyższej sprawie nie udało się ustalić. Nieznani są inni świadkowie obserwacji
z tej nocy. Jednak na podstawie wypowiedzi p. Artura możemy domniemywać, że
obserwacji tamtej nocy mogło być znacznie więcej. Ponadto obserwowane m.in.
przez p. Artura zjawisko anomalne ukazało się pod inną postacią w okolicznych
miejscowościach. Ze względu na dużą odległość czasową, niewiele można już dodać
do powyższej sprawy. Co jednak nie wyklucza, że inni świadkowie tego zdarzenia
wciąż żyją. Dodajmy do powyższego, że kierunek obserwacji p. Artura to
północ, w stronę miejscowości Krotoszyce i Wilczyce. Wszystkie wymienione
miejscowości zlokalizowane są stosunkowo blisko siebie, rzędu kilkunastu
kilometrów. Mówimy więc tutaj o manifestacji zjawiska anomalnego w promilu 20 – 25
km.
O samym fenomenie świetlnym, w
kontekście ziemskich zjawisk, dyskusja wydaje się być co najmniej
problematyczna. Sam świadek nie miał pomysłu, jak racjonalnie wytłumaczyć, co
wówczas widział. ,,To nie był księżyc, planeta Wenus, bądź samolot. Gdybym
szukał takich wytłumaczeń, to szufladkowałbym coś tak niezwykłego na siłę” –
tłumaczył.
Intensyfikacja zjawiska
UFO w wąskim obszarze terytorialnym i czasowym jest dość powszechna.
Wielokrotnie zdarzało się, że fenomen UFO pojawiał się w danym obszarze na
skalę masową i w ciągu kilku godzin wielu niezależnych świadków obserwowało
niezwykłe spektakle. Kroniki ufologiczne pękają w szwach od takich przypadków.
W Polsce również ufolodzy odnotowali kilka tego typu incydentów. Tutaj
niestety znana nam jest relacja jedynie p. Artura.
Warto zwrócić uwagę, że
fenomen w takiej postaci, jak widział to p. Artur nie wskazywał na to, że jest
to mechaniczny pojazd. Tutaj wyraźnie rzucała się w oczy jego anomalna natura o
znamionach czegoś, co tylko na pierwszy rzut oka było materialne. Wskazywał na
to sposób emisji świateł. Przypomnijmy, że wystrzeliwane z obiektu promienie w
pewnym momencie ,,ucinały się w powietrzu”, nie dochodziły do ziemi, a mimo to
cała okolica była spowita światłem. Dosłownie tak, jakby przestrzeń okoliczna
została chwilowo – być może na potrzeby samej manifestacji – załamana na
przekór obowiązującym prawom fizyki. Bynajmniej nie stanowi to jakiegoś novum w
ufologii. I - jak już była o tym mowa, podobne zjawiska ufolodzy na świecie
rejestrują dość często.
Interesująca jest
również w tym przypadku sama forma manifestacji, która przypominała pewną
prowokację i była wyreżyserowana jakby indywidualnie pod świadków. Mając
charakter regularnie występujących po sobie sekwencji, wywoła w p. Arturze konsternację, niedowierzanie i dość mocno poruszyła go wewnętrznie.
Wszystkich
potencjalnych świadków wyżej opisanego zdarzenia bądź świadków innych
obserwacji UFO z rejonu Dolnego Śląska i innych obszarów Polski, proszę o
kontakt na mail: dam.trela@gmail.com
Damian świetna obserwacja i dokumentacja w terenie, szczególnie interesują mnie sprawy związane z solid lights jakie emitują UFO. Ciekawe czy wiedza w tym zakresie powiększyła się w MUFON CES ? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNie sądzę. Nic mi nie wiadomo, o jakiś nowych materiałach. Z resztą MUFON CES wiele spraw nie publikuje, albo publikuje po latach.
Usuń