Choć o
Wylatowie dzisiaj nie mówi się zbyt wiele i sam temat agrosymboli w Polsce
został zakopany gdzieś głęboko pod dywan, to w wąskich kręgach sympatyków temat
nie umarł. Dyskutuje się o nim, choć bardziej sentymentalnie. O tym, jak
przebiegały badania próbek roślin z piktogramów wylatowskich, jakie można
wyciągnąć z tego wnioski i jak to wszystko ma się do aktywności cropmakerów w
Wylatowie i okolicach, w specjalnie udzielonym dla Czasu Tajemnic wywiadzie,
opowiada Adam Piekut.
Adamie, trudno zaprzeczyć, że twój udział w
badaniu agrosymboli i ich popularyzacji był znaczący. Jesteś współtwórcą
słynnej strony internetowej Wylatowo, gdzie odpowiadałeś za część redakcyjną
poświęconą kręgom zbożowym, co roku organizujesz w Wylatowie Zlot Sympatyków,
ale przede wszystkim zapisałeś się w historii jako osoba, która podjęła się
badań próbek nasion z wylatowskich agroznaków przy współpracy z Janem
Szymańskim. O wykrytych przez ciebie anomaliach w roślinach z kręgów swojego
czasu było dość głośno. Jak dziś – z perspektywy czasu – patrzysz na Wylatowo ?
Czy ciągle jest o czym prowadzić dyskusję ?
Dziękuję za miłe słowa. Wspominając
o współpracy, muszę koniecznie podziękować dr. Maciejowi Szanserowi z CBE PAN.
To dzięki jego pomocy udało mi się opracować statystycznie wszystkie wyniki i wyciągnąć
wstępne wnioski. Po pierwszym etapie sam wszystko opracował. Inaczej zostałbym
z suchymi danymi, które nic by nie mówiły. Współpraca z dr. Szymańskim pojawiła
się na końcu, w celu weryfikacji uzyskanych przez nas wyników. Czy ciągle jest
o czym prowadzić dyskusję ? Oczywiście, że tak. Swego czasu dr Szymański użył
zwrotu „to nas stawia na głowie, ale nie leżymy”. A było to w kontekście
informacji, że wszystkie agrosymbole w Wylatowie i okolicach były zrobione
przez ludzi. Zatem anomalie w roślinach, wyniki prac dra Szymańskiego są
jeszcze dziwniejsze. Poza tym są jeszcze inne zjawiska, typu niezidentyfikowane
obiekty latające czy alarmy na aparaturze Gerharda Groeschela, który ostatnio
miał miejsce 20 lipca br. Jest jedna wada wiedzy nt. źródła piktogramów - brakuje
atmosfery wyczekiwania na ich pojawienie się.
Swoje badania nad kręgami
przeprowadziłeś w latach 2003 – 2006. Były one szeroko publikowane na łamach
m.in. Nieznanego Świata. Choć wiele spraw umknęło opinii publicznej i do dziś
zalega w twoim archiwum. Czy wykryte przez ciebie anomalie w próbkach roślin, chociażby ze słynnej rozety i piktogramu z 06.07.03 r. możemy traktować jako
empiryczne dowody na działanie nieznanej nauce energii ?
Może kilka zdań na temat
owych badań. Z piktogramów, które powstawały w okolicy Wylatowa w latach
2003-2005, pobierałem próbki nasion, z piktogramów i ich bezpośredniej okolicy
jako próbki kontrolne. Następnie wysiewałem po kilkaset sztuk nasion na odpowiednim
stanowisku. Następnie przez kilka dni codziennie liczyłem ilość skiełkowanych
roślin i mierzyłem ich wysokość. Dzięki pomocy wyżej wymienionego dr. Szansera
udało się te dane przeanalizować. Wyniki były ciekawe, bo w większości
przypadków różnice między roślinami z nasion z piktogramów, a kontrolnymi
wynosiły od kilku do kilkudziesięciu procent. Czy to jest dowód na działanie
nieznanej nauce energii ? Może tak, może nie. Może to znany rodzaj energii, np.
mikrofalowe, ale nieznanego pochodzenia. Choć ostatnio osobiście skłaniam się
ku teorii „energii kształtu”.
Sporo kontrowersji wywołały
badania próbek z piktogramu, jaki pojawił się w 2005 r. w Wylatowie. Jak wiemy,
jest on traktowany jako ostatni ,,autentyczny” agroglif. Analiza materiału
siewnego nie pozwalała wyciągnąć miarodajnych wniosków. Twoje nasiona
kiełkowały wolniej, a Jana Szymańskiego szybciej. Różnica w materiale polegała
tylko na tym, że ty pobrałeś próbki z piktogramu kilka godzin po jego
powstaniu, z kolei Szymański kilka dni później. Inne były też miejsca pobrania
próbek. Jak należy tłumaczyć procentowo odmienne kiełkowanie nasion z tego
samego piktogramu ?
Te badania mnie najbardziej zdziwiły.
Są dwie możliwości, o których wspomniałeś. Jednym z nich jest czas. Potwierdzać
to może pewien fakt. Zazwyczaj pobierałem próbki kilka dni później i rośliny
rosły szybciej. Tak też było w tym wypadku. Druga sprawa to miejsce pobrania
próbek. W środku kręgu rośliny były niższe o 16%, a na krawędzi koła już o 40%.
I co mnie zniechęciło do dalszych badań… W momencie badania tego piktogramu
wiedziałem jak i przez kogo został wykonany. Dlatego twierdzę, że te zmiany
mogła spowodować jakaś inna energia, niezwiązana z samy tworzeniem się
agrosymbolu (lub w jakiś sposób pośrednio), a co bardzo prawdopodobne „energia
kształtu”.
Pamiętamy, że w Wylatowie w
latach 2000 – 2006 działo się wiele. Mieliśmy finezyjne znaki, ale również
swoisty ,,wysyp” osobliwych obserwacji niezidentyfikowanych obiektów
latających. Wszystko razem szło w parze. Równolegle do tego prawdopodobnie
swoje ,,ja” dorzucali krążący w okolicy ,,deskarze”. Ich aktywność jednak nie
przyćmiła manifestowania się zjawiska, które raczej umykało naukowym
aksjomatom. Czym według ciebie mogło być ? Czy były to nieznane siły przyrody,
UFO, a może coś jeszcze ?
„Deskarze” tak, ale
myślę, że zrobili oni dobrą robotę. Przykuli uwagę ludzi, dziennikarzy, szeroko
rozumianych badaczy, do tego miejsca. Być może ten „wysyp” był zawsze, a tylko
dzięki agrosymbolom świadkowie się otworzyli, odważyli się mówić. Poza tym to
były tysiące ludzi patrzących w niebo. Dużą część obserwacji można łatwo
wyjaśnić, ale nawet jeśli kilka procent z nich byłoby niewyjaśnionych, daje to
ogromną liczbę. Pomijam tu już badania dr. Szymańskiego czy Gerharda
Groeschela. Co to mogło być ? Dałbym dużo by to wiedzieć. Pewnie wszystkiego po
trochu: trochę przyrody, trochę wojska, trochę UFO (jakkolwiek to określenie
kojarzyć).
Pewnie pamiętasz słynne kręgi na polu Tadeusza Filipczaka, które pojawiły
się w lipcu 2004 r. W ich badania po raz pierwszy zaangażował się biofizyk Jan
Szymański. W krótce jego pomiary obiegły całą Polskę. Choć w zrównoważonym
tonie można było o nich poczytać w prasie specjalistycznej i na stronie
Wylatowo.pl Czy słynne ,,czujniki UFO” twoim zdaniem mogły faktycznie uchwycić
oddziaływanie nieznanej energii ? A może to była szyta grubymi nićmi intryga
zainicjowana przez żartobliwych cropmakerów ?
Mogły i uchwyciły.
Początkowo jako ,,arcysceptyk” podejrzewałem jakiś błąd dr. Szymańskiego.
Jednak poznałem jego skrupulatność i to wykluczam. Poza tym później pojawił się
inny sprzęt, który potwierdził występowanie takiej energii. Cropmakerzy poza
tym nie wiedzieli jakie to są czujniki i gdzie mogą być. Nie pamiętam czy
wiedzieli w ogóle, że jakieś czujniki są. Działanie cropmakerów a rejestracja
czujników to dwie różne sprawy.
Adam podczas zbierania próbek |
Mówiąc o anomalnych zjawiskach, pamiętam, że to ,,nieznane” dotknęło też i
ciebie. W 2002 r. w Wylatowie doszło do słynnej zbiorowej obserwacji. Przez
kilkanaście sekund na niebie manifestowało się dziwne zjawisko, które zmieniało
kształty, zachowując się wręcz pokazowo, jakby grało pod publikę. Obserwowało
to wiele osób. W licznym gronie zgromadzonych gapiów byłeś też i ty. Opowiedz,
co w tedy widziałeś ?
Ja tam pamiętam, że nie
kilkanaście a kilkadziesiąt sekund to trwało. Staliśmy z rodziną na poboczu drogi
przy jednym z piktogramów. Było nas w sumie 5 osób: mama, bratowa, brat i
kuzyn. Data 19 lipca, bodajże kilka minut przed 1 lub 2 w nocy, już nie
pamiętam. Niebo szczelnie zakryte chmurami. Nagle w kierunku południowym
zobaczyłem pomarańczowe światło. Płaskie jak naleśnik. Pokazałem to reszcie
rodziny. To ,,coś” zaczęło się powiększać lub przybliżać. Trudno ocenić w nocy,
zwłaszcza nie wiedząc z czym ma się do czynienia. Było ciemno pomarańczowe z
czerwonymi przerostami. Zmieniało kształty. Od płaskiego naleśnika, przez
trójkąt, koło (wtedy było 2 razy większe od Księżyca w pełni) i znów zaczęło
się zmniejszać. Całość trwała 2-3 minuty. Co to było ? Nie wiem. Nie był to
Księżyc ani nic mi znanego. Nie wyglądało to jednak jak jakiś pojazd
mechaniczny, dlatego wcześniej wspominałem, że i jakieś zjawiska naturalne a
nieznane wchodzą w grę. To był jedyny przypadek, gdy widziałem coś spektakularnego
na niebie… Pół roku później moja babcia pół godziny obserwowała wiszący
trójkątny obiekt, a ja na drugi dzień znalazłem w tym miejscu jedną z tych
dziwnych dziur w ziemi, które pojawiały się w okolicy, ale nie tylko w okolicy.
Czy te wydarzenia w jakiś sposób zainspirowały cię do włączenie się w
badania nad agrosymbolami ? Czy udało ci się może dotrzeć do świadków innych
zdarzeń ? Wiemy, że zjawisko to aktywnie pojawiało się w wielu innych regionach
powiatu mogileńskiego. Skala manifestacji była momentami wręcz porażająca.
Tematyką interesowałem
się od dawna. Jednak to wydarzenie z 2002 roku przyczyniło się, że bardziej
zaangażowałem się np. w patrole. W samo badanie wzrostu roślin zaangażowałem
się z innego powodu. Widziałem, że mimo wielu słów tak naprawdę nikt nic nie
bada. To była jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy, a do której miałem
techniczne środki i wiedzę, by przeprowadzić. Do świadków innych zdarzeń nie
musiałem docierać. Sami się pojawiali. Wielu spotykało się na polach… Kierowca
ciężarówki, który opisywał przelot „łodzi podwodnej” nad drogą, gdy stał na
przejeździe kolejowym pod Trzemesznem. Człowiek pływający na statkach, który
podczas rejsu u wybrzeży Hiszpanii widział nad statkiem „trzy lecące
pomarańcze”. Mieszkańcy Wylatowa, sąsiedzi, rodzina. Błąd, że tego wszystkiego
się nie spisywało. Trochę za dużo tego było. Może też małe zniechęcenie, że wśród
perełek było też dużo „plew” i zachowania wielu „badaczy” zniechęcały.
Nie bez kozery będzie stwierdzenie, że temat kręgów zbożowych w mediach
umarł śmiercią naturalną. W Polsce nie pojawiły się żadne kręgi zbożowe w tym
sezonie. Przynajmniej nic nam na ten temat nie wiadomo. Czy świadczy to o
tym, że kręgi były tworzone przez ludzi
? Skoro zainteresowanie tematem osłabło, to i cropmakerzy odpuścili.
Nie mam pojęcia dlaczego
tak się stało. Środowisko cropmakerów chyba było słabe w Polsce. Z różnych
powodów odpuścili. Mniejsze „dzieła” być może do nas nie docierają, bo spadło
zainteresowanie mediów. Jest jeszcze teoria, że cropmakerzy działają pod
wpływem pewnej nieznanej siły i ta siła „odpuściła”. W każdym razie wyczuwam
podtekst pytania. Tak, wg mnie kręgi były tworzone przez ludzi. Jednak to czy
nie pod wpływem czegoś więcej, zostawiam jako sprawę otwartą. Wiele rzeczy by
to potwierdzało. Jak chociażby to, że podczas ich pracy pojawiają się dziwne światła,
te dziwne energie z Wylatowa, ich często nieznana inspiracja co do wzorów itp…
W ubiegłym sezonie mieliśmy dwa agrosymbole. Jeden pojawił się w samym
Wylatowie na polu kukurydzy, drugi 20 km od Wylatowa i swoim pięknem
przyciągnął masę gapiów. Wiem, że byłeś na miejscu i dokumentowałeś kręgi w Wylatowie.
Jak oceniasz te znaki ?
O tym w kukurydzy nie ma
w ogóle tematu. Nawet zapomniałem o nim. Ten 20 km od Wylatowa? Wzór ładny,
wykonanie gorsze. Poza tym są podejrzani.
Kręgi w Wylatowie to jedna strona medalu, drugą są obserwacje anomalnych
zjawisk. Pracujący od paru lat monitoring Gerharda Groschela regularnie coś
nagrywa. Są to przeważnie przeloty jakiś niezidentyfikowanych punktów na
niebie. Niektóre udaje się racjonalnie wyjaśnić. A co z obserwacjami wzrokowymi
mieszkańców Wylatowa ? Gdy odwiedzałem osobiście Wylatowo w latach 2002 – 2004,
zebrałem sporą ilość obserwacji UFO. Wiele przypadków pochodziło z odległych
czasów. Sugerowałem nawet delikatnie, że zjawisko to żyło jakby w symbiozie z
tym miejscem. Jak ty to widzisz i czy mieszkańcy Wylatowa ciągle coś obserwują
?
Monitoring Gerharda już
nie działa. Została kamera Rafała Nowickiego i inna aparatura Gerharda,
mierząca m.in. pole elektromagnetyczne. To ona podniosła ostatni alarm 20 lipca
br. Skok promieniowania kilkukrotny. Niestety brak wzrokowej rejestracji tego
dnia. Monitoring Gerharda coś nagrywał, niestety wielokrotnie po czasie
zidentyfikowano obiekty jako sprzęt wojskowy. Ale było kilka ciekawych nagrań. Wiem,
że zjawisko nie zaginęło zupełnie, ale czy mieszkańcy Wylatowa coś obecnie
obserwują ? Tego nie wiem. Od blisko 3 lat mieszkam we Wrocławiu i kontakt jest
utrudniony. Raz do roku, podczas jakiegoś zlotu raczej myślimy by spędzić czas
na gruncie towarzyskim, niż pytać o takie rzeczy. Choć, podczas ostatniego
zlotu, jeden z uczestników widział dziwne obiekty i zarejestrował je aparatem.
Na koniec pytanie odnośnie twoich badań. Czy zamierzasz zaktualizować swoje
wyniki badań nad próbkami roślin z agrosymboli i czy możemy liczyć na ich
publikację ?
Aktualizacja być musi.
Jeszcze nie opisałem wyników badań z 2005 roku. Mam je tylko w formie tabelki,
którą robiłem na jakieś UFO Forum i notatek. Chcę zebrać wszystko w jedno
opracowanie z lat 2003-2005. Muszą tam być wnioski na bieżąco i ich ocena po
latach, gdy już zdobyłem wiedzę kto kręgi robił. Wymaga to jednak czasu. Mam
nadzieję zrobić to w nadchodzące jesienne wieczory.
Dziękuję serdecznie za
rozmowę.
Panie Adamie - nikt niczego nie zamiatał pod dywan, po prostu temat AS się ludziom przejadł, bo został "zagłaskany". Szczególnie kiedy zabrały się za to media i ludzie nie mający o tym wszystkim zielonego pojęcia, ale żądni sensacji. Mam nadzieję, że to jest przejściowe i temat znów wróci na łamy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń