Manifestujące się już od początku XX w. tajemnicze światła nad norweską
doliną Hessdalen wciąż spowija długi cień tajemnicy. Mimo, że na przestrzeni
lat powstało kilka możliwych do zaakceptowania hipotez (w tym wszystkim nie
wyklucza się samego zjawiska UFO) dzięki prowadzonemu od lat 80 – tych programu
naukowego ,,Projekt Hessdalen”, sprawa nie jest taka prosta, na jaką wygląda.
Głos w tej sprawie zabiera włoski fizyk i wykładowca, dr. Massimo Teodorani.
- Powiada się, że światła
Hessdalen dotyczą wciąż mało poznanego przez naukę zjawiska plazmy ?
dr. Massimo Teodorani |
Zacznijmy
może od tego, że badania naukowe prowadzone w Hessdalen nie są skażone
dezinformacją, fantazjami niektórych ludzi, nie opierają się też na
eksponowaniu jakiś teorii. Opieramy się na katalogowaniu faktów. Ja osobiście
nie jestem ,,wyznawcą” czegoś, co najwyżej wkładam dużo wysiłku w badanie, co budzi konsternacje w oparciu o zebrane fakty dotyczące natury nas
otaczającej. Interesują mnie tylko
obiektywne spojrzenie na te fakty. Wierze jednocześnie w olbrzymie możliwości
fizyki w ich opisaniu w oparciu o szereg naukowych pojęć. Przyglądając się
jednak bliżej naturze świateł Hessdalen, zauważa się pewne luki w naszej wiedzy.
- Czy jest udowodnione, że w 95
% w tym przypadku mówimy o fenomenie plazmy, czy też nasze rozumowanie
sprowadza się do bardziej egzotycznych hipotez, nie wykluczając UFO i innych,
mając szczególnie na uwadze treść niektórych raportów, jakie stanowią pokłosie
badań w Hessdalen. Często można natknąć się w nich na to, że ,,światła te
zachowują się w sposób nieprzewidywalny” i ,,ich pochodzenie jest nieznane”.
Mówiąc
o zachowaniu się tego fenomenu, wieloletnie badania i prowadzone pomiary
pokazują, że zjawisko to znacząco przypomina formę plazmy, ale jednocześnie
wykazuje niezwykłe właściwości. Wyjaśniałem to wielokrotnie w wielu swoich
pracach. Pytanie o ,,UFO” jest niejasne i raczej nie odgrywa istotnego
znaczenia dla fenomenologii manifestującej się w Hessdalen. Chociaż tylko część
pojawiających się w dolinie świateł została wyjaśniona, chciałbym skupić się na
tym, czego jesteśmy już pewni i co zostało ustalone w oparciu o obiektywne
obserwacje.
Oczywiście
owoc tych prac nie byłby możliwy bez pionierskich prac prowadzonych przez
profesorów z College Osfold, Erling Strand’a i Bjorn Gitle Hauge’a, którzy,
oprócz instalacji stałej stacji pomiarowej w Hessdalen (działa ona
nieprzerwalnie od 15 lat), przyczynili się do promowania badań naukowych wśród
studentów działających w ramach wolontariatu. Uczestnictwo w tym projekcie
naukowym daje im niepowtarzalną okazję przekonania się, jak metodologia
dochodzeniowa działa w terenie. Takie otwarte podejście do tematu umożliwiło
także zainteresowanie wielu naukowców na całym świecie. To zasługuje oczywiście
na wielkie uznanie. Nie można umniejszyć tutaj dużego wkładu w badania takich
uczonych, jak fizykq dr. Harley’a Rutledge z Piemondt (USA), inż. z NASA James
Bunnell’a, geofizyka Marsha Adams, reprezentującego instytucję IEA, antropologa
dr. Diego Escolar z Argentyny i kilku innych. Inicjatywy podejmowane przez
organizacje NARCAP w USA, UAP Reprorting Scheme z Europy, GEIPAN z Francji, i
CIPH z Włoch także zasługują na wyróżnienie. Wszystkie te osoby i grupy, choć
często dzieli je wiele poglądów i różnią się one tematyką działań, to na pewno
łączy ich jeden wspólny cel: są zjednoczeni i zdeterminowani w uczestniczeniu w
wspólnych badaniach z otwartym podejściem na sprawy nie do końca wyjaśnione.
Stawiają sobie za cel w kreśleniu innowacji w fundamentach nauki, szczególnie w
sferze fizyki.
- Czy jest szansa, że ujrzymy
niebawem jakiś program dokumentalny na temat doliny Hessdalen ?
Nie
jestem zwolennikiem tworzenia dokumentów na temat projektu badawczego, który
jest realizowany w Hessdalen. Takie ekranizacje zawsze zawierają w sobie nutkę
niepotrzebnej sensacji i zwykle kończą się lansowaniem hipotez o ET w
połączeniu z naukowymi wywodami, a to zniekształca krytyczne podejście do
problemu Hessdalen. Co więcej, nie sądzę by filmy dokumentalne wnosiły coś
ciekawego oprócz promowania jakiś naukowych badań. Popularna mikstura
dokumentalna na temat historii o UFO w połączeniu z nauką raczej dyskredytuje
tą drugą. Tak czy owak można natknąć się na wiele takich filmików na YouTube i
gdziekolwiek indziej w internecie.
- Jak można wytłumaczyć zachodzący
w plazmie mechanizm samoregulacji temperatury i czy w ogóle stan fizyczny
plazmy cechuje taka samoregulacja ?
Nasza
praca (przynajmniej moja własna) opiera się na nie tylko teoretyzowaniu ale
przede wszystkim na próbach opisania od strony technicznej, co instrumenty badawcze
rejestrują i jakie uzyskane przez obserwacje parametry fizyczne były ze sobą
skorelowane. Jest to niejako przykład standardowych procedur stosowanych w
astronomii: opisywanie ilościowo, co natura ma do pokazania. Astrofizycy
później próbują zastosować prawo fizyki w odniesieniu do obserwacji w celu
zinterpretowania opisu ilościowego. Stosowanie tzw. ,,twardej fizyki” w
odniesieniu do Hessdalen nie jest jednak łatwe. Tak czy owak, kilka dość
solidnych hipotez roboczych zostało sformułowanych, ale jeszcze dużo pracy
trzeba będzie włożyć aby zbudować idealny i spójny obraz tego, co się tam
dzieje i przynajmniej w 50 innych miejscach podobnych na świecie. Wszystko to
będzie też uzależnione od dostępnych funduszy na badania, a te obecnie wdrożone
niestety są nieproporcjonalnie niskie w stosunku do włożonej pracy badawczej.
Mając
na uwadze czysto techniczny opis analityczny świetlnych fenomenów z Hessdalen w
odniesieniu do moich własnych wieloletnich analiz, badane widmo wskazuje, że
zjawiska te wykazują tendencje do utrzymywania stałej temperatury kiedy
dochodzi do zmian w ich stopniu jasności. Normalnie plazmę cechuje rozszerzanie
się, co – samo w sobie – powoduje jej dość szybkie chłodzenie się. W
konsekwencji taka kula światła (jako plazma) powinna szybko zniknąć na skutek
nagłego spadku temperatury. W przypadku obserwowanych świateł w Hessdalen tak
się jednak nie dzieje. Oprócz tego można oczekiwać, że tak szybko jak kula
światła się rozszerza, procesowi schładzania powinno towarzyszyć zaczerwienienie.
Jak się można domyśleć, tak też się nie dzieje. Dlatego staram się
interpretować, co techniczny opis ukazuje (musimy pozwolić naturze przemawiać
samej za siebie zanim dojdzie do teoretyzowania). To, co wyłania się z tych
opisów to przede wszystkim przyrost jasności nie jest spowodowany rozszerzeniem
objętościowym kuli plazmowej, lecz nagłym pojawieniem się wielu wtórnych sfer
wokół wspólnego środka ciężkości. Spodziewając się skutków występowania
charakterystycznego chłodzenia w wyniku tzw. inflacji adiabatycznej, emanujące
światło zwiększa wymiary powierzchni swojej wypromieniowanej wiązki i w efekcie
zwiększa wielkość do kwadratu promienia powierzchni, a temperatura jest
utrzymywana na stałym poziomie. Ta
sytuacja powtarza się regularnie nad Hessdalen. Pojawiające się raz po raz
światła jaśnieją i gasną, pojawiają się i znikają. Wszystko trwa sekundy. Cechy
te wskazują, że światła Hessdalen są samoregulującymi się formami pulsacji;
względnie w sferze swojej skali jasności. W przyrodzie jest to zjawisko
bezprecedensowe. Na nas, naukowcach, spoczywa jednak obowiązek rejestrowania
tego, co obserwujemy, aby później móc postawić dokładną interpretację.
Oczywiście aby zachować daleko idący obiektywizm, obserwacje powinny być
powtarzane przez różnych obserwatorów przy użyciu tych samych instrumentów.
Wiemy, że ten sam mechanizm wariacji świateł występuje w zjawiskach
rejestrowanych w wielu innych miejscach na świecie, gdy fenomen ten został
wielokrotnie udokumentowany na filmie, jak i wzrokowo. W każdym przypadku można
zaobserwować ,,skupisko świateł” bardzo blisko siebie, które zmienia się
ciągle, czasami osiągając bardzo wysoką skalę jasności.
- W fizyce panuje pogląd, że
biała plazma i czerwona nie mogą razem współistnieć. Tymczasem w Hessdalen jest
tego zupełnym wyjątkiem. Jak to możliwe ?
Według
jednej z teorii barwa obserwowanych świateł nie jest zależna od temperatury,
lecz zarodników pleśni, które unoszą się do góry z ziemi niesione przez wiatr i
one są odpowiedzialne za zmianę barwy nagle pojawiającej się plazmy, która
normalnie w środowisku może manifestować się w kolorze białym. Na przestrzeni
wielu lat badań w Hessdalen udało się nam zaobserwować białe, czerwone, a nawet
czasami niebieskie kule światła o takich samych wymiarach, bardzo często
pojawiające się jednocześnie w tak zróżnicowanej gamie kolorów. Jeśli powodem
zmiany barwy obserwowanych tworów plazmy jest ich nagłe ochładzanie się,
wówczas obserwowalibyśmy znacznie większe ich średnice oraz szybkie gaśnięcie,
ale tak się nie dzieje. Wszystkie manifestujące się kule wydają się mieć w
przybliżeniu te same wymiary.
- Czy to nie jest przypadkiem
dowód, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z plazmą ?
Nie.
Myślę, że jednak w przypadku Hessdalen mamy do czynienia z plazmą, ale taką,
która wykazuje niezwykłe właściwości i cechy zachowawcze, gdzie przede
wszystkim jej głównym atrybutem jest zdolność do samoregulacji, w rzeczy samej
jak pracująca według praw termodynamiki jakaś maszyna. Jak to się dzieje ? No
cóż.. Wszystko wskazuje na to, że dość
specyficzne panujące w Hessdalen warunki, tj. wysoka wilgotność, temperatura i
ciśnienie odgrywają decydującą rolę w formowaniu się sferycznych kształtów
obserwowanych kul. Dzieje się tak na skutek działania sił o elektrochemicznej
naturze, wywołanej m.in. przez parę wodną. Otoczenie z zewnątrz powstrzymuje
kule od rozszerzania się i procesów chłodzenia. To sprawia, że plazma taka może
unosić się w powietrzu przez bardzo długi czas bez utraty własnego ciepła. Pojawianie
się niezidentyfikowanych kul w grupach oraz występowanie dzielenia się na
mniejsze twory należy tłumaczyć czynnikami mechanizmów elektrostatycznych,
efektami napięć powierzchniowych i minimalizacji energii, która wymaga
tworzenia nowych sfer w celu utrzymania równowagi termodynamicznej (coś w
rodzaju ,,wymiany energii” podzielonej na kilka części składowych). Te wnioski
opierają się – jak na razie – na hipotezie roboczej, która jeszcze nie ma
podstaw solidnej teorii. Musimy przeprowadzić jeszcze więcej obserwacji aby takie
wstępne założenia zostały potwierdzone. Jakkolwiek, uważamy, że jest to
najbardziej prawdopodobny nurt myślowy biorąc pod uwagę szczególne warunki
meteorologiczne i geofizyczne w Hessdalen. Oczywiście obecność pod ziemią
znacznych pokładów miedzi i innych metali sprzyja też w przewodzeniu prądu i
tworzeniu efektów piezoelektrycznych. Nasze wyniki badań wskazują, że to
właśnie piezoelektryczność jest punktem zapalnym do tworzenia się kul plazmy.
Jak już to wcześniej sugerował prof. Hauge, możliwe jest, że piezoelektryczność,
jest indukowana przez ściskanie skał pod ziemią w bardzo osobliwy i niezwykły
sposób. Ta kompresja nie jest spowodowana przez czynniki sejsmiczne, ale przez
wodę gruntową, która po przeniknięciu do wielu otworów obecnych w skałach,
zamarza, a później wywołuje naprężenia wewnątrz skalne.
Oczywiście
w między czasie pojawiło się wiele innych hipotez. Przykładowo fizyk dr. David
Fryberger opracował teoretyczny model, który zakłada, że jądra obserwowanych
kul tworzy pole magnetyczne wygenerowane w określonej konfiguracji zwanej
,,vortonem”. Jeszcze inni zakładają tworzenie się ,,mini – czarnych dziur” jako
mechanizmów fizycznych wykraczających daleko poza ustalone paradygmaty
fizyczne. Wśród niektórych naukowców z kolei panuje pogląd, że mamy tu do
czynienia z występowaniem tzw. wirów plazmy. Wszystkie te teorie są bardzo
ciekawe i błyskotliwe, ale moim skromnym zdaniem nie wyjaśniają wszystkiego.
Jednak mogą one posłużyć jako wyjaśnienie w manifestacji zjawisk podobnych w
innych częściach świata. Nie ma jednego wspólnego mechanizmu, który tłumaczyłby
wszystkie występujące zjawiska w Hessdalen. W zależności od konkretnych geologicznych,
geofizycznych i meteorologicznych warunków (w tym ewentualnego wkładu
aktywności promieniowania kosmicznego i słonecznego) danego terenu mamy
współwystępowanie wielu mechanizmów fizycznych jednocześnie.
Ogólna
natura obserwowanych kul plazmy od strony fizycznej czyni zadość podstawowym
prawom fizyki. To, że obserwowane nad Hessdalen kule światła utrzymują się w
powietrzu w takiej postaci jest na pewno efektem dwóch czynników: siły nacisku
z zewnątrz i sił występujących w ich wnętrzu (istnienie gwiazdy przykładowo w
przestrzeni kosmicznej opiera się na tych samych prawach), a również prawdopodobnie dzięki występujących
współśrodkowo wirów, w niektórych przypadkach wzmocnionych wpływem pola
magnetycznego. Wiemy przecież, że ze względu na działanie prawa zachowania
strumienia magnetycznego, plazma będzie zapadać się w kierunku swojego centrum,
to lokalne pola magnetyczne może ulec znacznemu wzmocnieniu. To jednocześnie
tłumaczy silne odczyty uzyskane przy użyciu magnetometru, podczas gdy takie
światła pojawiały się w pobliżu aparatury badawczej.
Tak czy
owak, to wciąż otwarta karta w nauce, której będziemy pewni dopiero w tedy, gdy
zjawiska zachodzące w Hessdalen otworzymy w warunkach laboratoryjnych. Pierwsze
takie próby zostały już przeprowadzone, m.in. przez znamienitego dr. Gerson’a
Paiva z Brazylii. Ale jeszcze więcej pracy w badania musi być włożone. W chwili
obecnej jesteśmy w stanie założyć teoretycznie, co pokazują obserwacje i wyniki
badań. Ostateczna teoria nadejdzie na pewno w niedalekiej przyszłości.
- 5 % spraw zbadanych w
Hessdalen zostało zaklasyfikowanych jako niewyjaśnione. Wiele z tych obserwacji dotyczyła obiektów o
wyraźnie rzucającej się w oczy strukturze materialnej. Czy jest możliwe aby
plazma przybierała postać tak regularnych geometrycznych kształtów ? Czy też w
tym przypadku mamy do czynienia z innym fenomenem ?
To
wciąż dyskusyjna kwestia. Na to chwilę udaje się nam odnotować takie
obserwacje, ale nie została jak dotąd wygenerowana żadna sensowna teoria.
Oczywiście w sferze dyskusji utrzymuje się także kwestia manifestacji takich
obiektów o bardzo regularnej, wręcz materialnej strukturze jednocześnie
otoczonych kulistą otoczką. Nie wiemy czy mamy tu do czynienia z działaniem
podobnych mechanizmów, o których mówiłem przed chwilą. Jakkolwiek, w tym
momencie nasuwa mi się pewna konkluzja. Skoro natura potrafi przybierać czasami
tak zaskakująco finezyjne kształty, jak np. płatki śniegu, to czemu plazma nie
może w szczególnych warunkach tworzyć skomplikowane struktury geometryczne. Z
resztą, jak to kiedyś stwierdził sam David Bohn, plazma to bardzo ,,ściśle
współzależna od siebie struktura”. Miał on tutaj na myśli, że elektrony i jony
ją współtworzące nie zachowują się jak niezależne struktury, ale współdziałają
ze sobą w ramach swojej wewnętrznej siły. Nie oznacza to oczywiście, że plazma,
jak i płatki śniegu reprezentują pewną formę inteligencji albo są swoistym
,,portalem do innej rzeczywistości”. To są również pewne możliwe wskazówki interpretacji,
ale na tym etapie naszej wiedzy to tylko próby budowania na wskroś egzotycznych
teorii, które teraz dla nauki brzmią zbyt awangardowo, aby stały się
przedmiotem poważnych naukowych teorii. Jakkolwiek, motyw tzw. skutku
,,inteligencji przejawiającej się w plazmie” jako dowód na istnienie ,,żywych
form plazmy” był już przeze mnie analizowany i znalazł swoje miejsce w moich
wcześniejszych pracach naukowych. Nie wyklucza się tego, że plazma w wyjątkowo
szczególnych warunkach może zachowywać się jak forma życia. Pozwolę sobie nieco
bardziej rozwinąć ten wątek w dalszej części tego wywiadu.
- A co z strzelającymi kulami o
średnicy nawet 100 metrów ? Czy plazma tak potrafi i co sprawia, że tak się
zachowuje ?
W
nawiązaniu do wcześniej omówionych przeze mnie tutaj czynników we
wcześniejszych moich odpowiedziach, może to mieć jakiś związek ze wpływem
działania elektrostatycznych sił. W niektórych przypadkach silny ładunek
elektryczny może powodować nagłe rozdzielenie się struktury w plazmowym tworze.
Wydaje się nam, ze nagłe strzelające do góry kule mogą być częścią wcześniej
utworzonych wiązek plazmy.
- Plazma to musi być
zadziwiająco ciekawe zjawisko fizyczne, skoro potrafi – tak jak to było w
przypadku Hessdalen – łączyć się razem i tworzyć formy trójkątów w powietrzu. A
może w przypadku takich obserwacji możemy mówić o czymś zupełnie innym ?
To może
być przejaw zwykłego przypadku w wielu przypadkach. Myślę, że nie ma to nic
wspólnego w popularnie lansowanych mediach obserwacji ,,trójkątnych UFO”, jakie
są widziane dość często na świecie, co moim skromnym zdaniem może wskazywać na
przejaw istnienia dotąd nieznanej technologii produkcji naszej ziemskiej.
Osobiście ten wątek mnie bardzo interesuje prywatnie i dlatego już od wielu lat
starannie kataloguje praktycznie wszystkie rewelacje dotyczące ludzkiej
technologii awiacji, wliczając również technologię UAV i UCAV. Wyprodukowane w
ostatnich latach drony potrafią czasami zadziwiać swoimi wprost ,,kosmicznymi”
kształtami. Takie konstrukcje coraz częściej można zaobserwować nad naszym
niebie, ale w oparciu o moją wiedzę, żaden z nich nie opiera się na napędzie
elektrograwitacyjnym. Ale nawet jeśli istnieją gdzieś tajne projekty lotnicze,
to wydaje się to mało prawdopodobne aby były testowane w obszarach cywilnych
bądź takich rejonach jak Hessdalen, gdzie wówczas łatwo można byłoby zakrzewić
wśród ludzi wiarę w Kosmitów, którzy postanowili pokazać się po norweskiej
stronie i odciągnąć uwagę opinii publicznej od wojskowych projektów. Nikt z
wojska nie brałby na siebie takiego ryzyka, gdy taka maszyna uległa by awarii i
rozbiła się gdzieś przed czyimś domem.
- Na przestrzeni wielu lat udało
się zarejestrować również ciekawe przypadki, gdzie obserwowane świetlne zjawiska
nad doliną miały wpływ na urządzenie radarowe. Zdarzało się, że nikt nie
widział obiektów, a radary rejestrowały obecność czegoś w przestrzeni. Z kolei w innych przypadkach
niezidentyfikowany obiekt był widoczny gołym okiem, ale radar go nie wykrywał.
Ma się nieodparte wrażenie, że fenomen, o którym tu rozmawiamy potrafi działać
na zasadzie włącznika ,,on” i ,,off”.
Możemy
z całą pewnością śledzić przemieszczającą się w powietrzu plazmę przy użyciu
urządzeń radarowych nawet w tedy, gdy nie jest ona widoczna gołym okiem. Gdyż
plazma może pojawiać się w zakresie widma podczerwieni i co do tego
stwierdzenia jesteśmy całkowicie pewni. Wiele razy udawało się nam zaobserwować
jakieś niezidentyfikowane światło, które po chwili znikało, ale wciąż było
widoczne przy użyciu urządzeń do nocnej obserwacji. To wskazuje, że plazma może
być solidnie trwałym i gęstym tworem w widmie podczerwieni w szczególnych
sytuacjach.
Powodem
nagłego zaniku śladu radarowego w momencie, gdy zjawisko jest nadal widoczne
wzrokowo może być fakt, iż mimo wciąż rzucającej się w oczy luminescencji
obiektu w tym konkretnym momencie nie manifestuje się on w widmie wykrywalnym
przez radar. Należy też brać pod uwagę czynnik odległości. Niekiedy światło
może być widoczne z odległości ponad 50 km, podczas gdy zasięg radaru jest
mniejszy. Niekiedy nagły spadek gęstości plazmy może sprawiać nagłe i
przejściowe zmiany w zakresie emisji fal przez to zjawisko.
Oczywiście
fani UFO i niektórzy ufolodzy potraktują moją powyższą wypowiedź jako kpinę ze
zdrowego rozsądku, gdyż przecież to dowód na to, że nad Hessdalen właśnie
otworzyło się okno na inne wymiary, przez które wleciało wielkie UFO.
Oczywiście nie można i tego wykluczyć. W przeciwnym razie sprzeniewierzylibyśmy
się elementarnym zasadom nauki: braku otwartości, bezstronnego podejścia do
sprawy oraz łamaniu zasad odkrywczych w nauce. Dotychczas zebrany materiał
naukowy nie pozwala na tę chwilę ująć i takiej założeń, gdyż mamy wciąż mało
danych. Wyjątkowe teorie muszą mieć podstawy w wyjątkowych dowodach, a na tym
etapie nie dysponujemy takowymi. Oczywiście istnieją jeszcze szczere relacje
okolicznych mieszkańców, ale trudno brać je za jakiś dowód, jeśli w ich
przypadku weźmiemy pod uwagę czynniki błędów, nadinterpretacje, fantazje oraz
brak wiedzy na temat niezwykłych zjawiskach fizycznych.
- Czy jest możliwe, że plazma
może lądować na ziemi ?
No
cóż.. Zjawisko, o którym tu mówimy ewidentnie pochodzi z ziemi. W istocie zwykło się je nazywać ,,światłami
ziemi” i jest to termin ukuty przez amerykańskiego geofizyka, Marsha Adams’a,
członka Międzynarodowej Związku ds. Badań zjawisk Ziemskich. Różnica pomiędzy
kulami światła, których pochodzenie należy wiązać z czynnikami atmosferycznymi,
a ,,światłami ziemi”, takiej jak te z Hessdalen, jest taka, że te drugie tworzą
się w ziemi na skutek głównie zjawisk piezoelektrycznych albo zjawisk z gatunku
luminescencji. W wielu przypadkach wstrząsy sejsmiczne mogą wzmacniać
występowanie ,,świateł ziemi. W takich przypadkach szczególnych, jak rejon
Hessdalen, tworzenie się mechanizmów piezoelektrycznych w ziemi wzmacniają inne
fizyczne czynniki. Jedna z hipotez – jak ta zaproponowana przez badaczy
zajmujących się analizą świateł na terenie Góry Brown w USA, zakłada, że skały
bogate w kwarc i hermatyt w nocy mogą implikować zjawiska piezoelektryczne na
skutek tego, że w ciągu dnia skały wykazują tendencje do rozszerzania się,
podczas gdy w nocy kurczą. To może powodować występowanie wyładowań
piezoelektrycznych lub zjawisk podobnych. Myślę, że wielokrotnie byłem tego
świadkiem w rejonie włoskiego masywu górskiego Pietra di Bismantova. Po 21
można było tam często zaobserwować pojawiające się przez może sekundę błyski
świateł nad górą. Istnieje tutaj podejrzenie, że takie błyski świateł mogą
przyczyniać się do powstawanie znacznie większych i dłużej trwających kulistych
zjawisk plazmy, tak jak to ma miejsce w Hessdalen.
Tak
więc tutaj nie mówimy o plazmie lądującej na ziemi, lecz o plazmie powstającej
bezpośrednio w ziemi w skutek występujących specyficznych mechanizmów
geofizycznych a później interakcji z lokalną atmosferą.
- Czy to prawda, że obserwowane
kule światła są w stanie wytwarzać kulki żelaza, które później opadają na
ziemie ?
Faktycznie
kilka razy udało mi się znaleźć takie fragmenty żelaza. Te próbki były później
porównywalne z innymi próbkami kontrolnymi z ziemi. Być może był to całkowity
przypadek, że te grudki pojawiły się w miejscu pojawień się kul światła. Kilka
pojedynczych znalezisk w miejscu manifestowania się plazmy nie może być
wyznacznikiem jakieś teorii. Z pewnością co najmniej 10 skatalogowanych takich
przypadków statystycznie mogłoby potwierdzać ewentualnie możliwość wytwarzania
drobinek żelaza. Nie można jednak tego zaprzeczyć. Wiadomo, że w warunkach laboratoryjnych
prowadzone eksperymenty z udziałem jonizacji plazmy i na skutek efektu zimnej
fuzji przypadkowo znajdowano w reaktorze niewielkie drobinki tego pierwiastka.
Poza pewnymi pojedynczymi incydentami, nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic
więcej poza domysłem i mieć to na uwadze, a nie chować pod dywan takie dane, co
nie przystoi rzetelnemu badaczowi. W tym wszystkim oczywiście też nie możemy
wykluczyć tego, że drobinki, które udało się nam odnaleźć były zwyczajnie
fragmentami meteorytu.
- Czy jest możliwe aby plazma
wytwarzała tzw. fale VLF (fale o niskiej częstotliwości). Podobno takie fale
radiowe rejestrowano w chwili pojawień się duchów. Czy plazma może wytwarzać
jakieś dźwięki ?
Nie
wiem czy duchy i elfy leśne są powiązane z występowaniem w dolinie Hessdalen
nieznanego fenomenu świetlnego, ale z całą pewnością poczynione tam obserwacje
oraz zebrany dotychczas materiał badawczy wskazuje, że może istnieć prawdopodobny
związek z między fenomenem a dającym się zmierzyć dźwiękiem.
Gwoli
sprostowania, badania prowadzone w tym kierunku pozwoliły zarejestrować nie
tyle co dźwięk w zakresie fal VLF, ale niewytłumaczalne sygnały
elektromagnetyczne o tej częstotliwości, które przejawiają wyraźne efekty
Dopplera od niskiej do wysokiej częstotliwości i odwrotnie. Problem jednak w
tym, że w chwili rejestracji takich częstotliwości prawie nigdy nie udało się
nam wzrokowo zaobserwować żadnych efektów świetlnych. Mimo to wciąż nie jestem
w stanie znaleźć jakiegoś logicznego przyrównania tych dźwięków z typowymi
jonosferycznymi sygnałami, czy też tworami ludzkiej technologii. Toteż dość
mocno obstaje w swoich przypuszczeniach, że specyficzne sygnały VLF, które
udało się nam zarejestrować mogą mieć związek z mechanizmem szybkiego wirowania
plazmy, jaką w danej chwili nie byliśmy w stanie zobaczyć, gdyż przez większość
swojego czasu zjawisko to manifestowało się w zakresie podczerwieni.
- Mówiąc o falach. Warto
wspomnieć, że Hessdalen to także miejsce, gdzie rejestruje się nieznanego
pochodzenia fale elektromagnetycznych o niskich częstotliwości. Czy one mogą
mieć coś wspólnego z obserwowanym tam fenomenem świetlnym ?
Od
ponad 5 lat rejestruje częstotliwości w zakresie VLF – ELF przy użyciu mojej
aparatury badawczej w wielu miejscach na świecie, gdzie niewytłumaczalne
zjawiska świetlne lubią się często pojawiać (tj. w Ontario, Kanadzie, także w
Górach Sibillini we Włoszech oraz 50 km od mojego miejsca zamieszkania w
Solignano w północnych Apeninach). Mój detektor do rejestracji takich fal jest
w stanie pracować i rejestrować fale w otoczeniu przez pięć godzin w zależności
od tego jaki jest stopień naładowania jego baterii. Jest bardziej czuły niż
powszechnie dostępne w sprzedaży tego typu urządzenia. Posiadam bardzo obszerne
dane katalogowe dotyczące dobrze znanych sygnałów jonosferycznych oraz innych
sygnałów wytwarzanych przez człowieka. Zawsze porównuje uzyskane dane
niezidentyfikowanych fal z moją bazą. Oczywiście ponadto konsultuje się w tej
sprawie także z prominentnymi znawcami w zakresie VLF – ELF fal, m.in. z Renato
Romero.
Problem
w tym, że nigdy nie udało mi się zarejestrować jednocześnie anomalnych zakresów
fal VLF – ELF i zaobserwować świetlnych fenomenów nad Hessdalen, mimo tego, że
przy rejestrowaniu pola używane były wysokoczułe anteny zaprojektowane przez
inż. Stelio Montebugnoli i jego współpracowników z grupy INAF. Zawsze
manifestacje miały miejsce osobno. Dotychczas
moja praca sprowadza się tylko do systematycznego archiwizowania takich danych
i być może w przyszłości mogą one posłużyć jako materiał porównawczy w
momencie, gdy uda się nam zarejestrować jednocześnie fale VLF – ELF wraz z
wzrokową obserwacją anomalnych zjawisk świetlnych. Wówczas będziemy posiadać
konkretny rewolucyjny dowód naukowy.
Część
dotycząca badań fal VLF – ELF jest bardzo ważna z kilku powodów: taki rodzaj emisji
elektromagnetycznej – według laboratoryjnych badań przeprowadzonych m.in. przez
dr. Michael Persinger w Kanadzie w ostatnich latach – jest w stanie wywołać nie
tylko fizjologiczne doznania takie, jak odczuwalne ,,omdlenia”, ale także
halucynacje. Może to też oznaczać, że obserwowane na całym świecie zjawiska
typu UFO mogą być wywołane przez emisje fal VLF – ELF w miejscach o szczególnej
intensyfikacji zjawisk geofizycznych. To
także pewien kawałek puzzla, który składa się na całość i w przyszłości musi
zostać poddany dalszym badaniom.
W
konstruowanych modelach naukowych jesteśmy zobowiązani wziąć pod uwagę obydwa
zjawiska (fale VLF oraz obserwowane wzrokowo kule światła) i obrać jakąś
sensowną i spójną teorię na ich temat. Oczywiście musimy brać pod uwagę
wszystkie inne dane i następnie próbować udoskonalać ustalony model naukowy lub
nawet zmienić go radykalnie, gdyż nauka – sama w sobie – nigdy nie oferuję ,,bezwzględnej
prawdy” tylko ,,prawdę tymczasową”, która później może być ulepszona przez nowe
informacje bazujące na nowych danych i obliczeniach. Jak widać, nauka nie jest
jakąś opowieścią bądź religią, ale zwyczajnie dialektyką procesu. Musimy zawsze
dążyć do doskonałości i wypełniać brakujące ogniwa wiedzą, zaś występujące w
przyrodzie anomalie są świetną okazją do wypełnienia istniejących luk. Jeśli
tego nie będziemy robić, wówczas istniejące luki oddamy w ręce pseudonauki i
staną się one pożywką dla ,,new age”, ezoteryki lub nawet fanatyzmu
religijnego. To wszystko składa się na całość zatracania wśród ludzi
zdroworozsądkowego podejścia do pewnych spraw i samodzielnego krytycyzmu.
Jestem przekonany, że nawet najdziwniejszym zjawiskom przyrodniczym można nadać
logiczne i naukowe brzmienie, co nie wyklucza tego, że może to wówczas
doprowadzić do jakieś rewolucji naukowej.
- Wróćmy jeszcze raz do wątku
prawdopodobnej teorii o żyjących formach plazmy. Pewien międzynarodowy zespół
naukowy odkrył, że w pewnych warunkach cząstki nieorganicznego pyłu mogą
organizować się w bardziej sferyczne struktury i wchodzić w interakcje ze sobą
w formie zbliżonej do życia organicznego. Używając komputerowego modelu
dynamiki molekularnej, V.N. Tsytovich i jego koledzy z zespołu Rosyjskiej
Akademii Nauk udowodnili, że cząstki plazmy mogą ulegać samoorganizacji i tak
samo jak ładunki elektryczne potrafią się oddzielać przez co plazma staje się
bardziej spolaryzowana.
W nawiązaniu do tego, warto
również wspomnieć o poczynaniach rumuńskich fizyków, Erzilii Lozneanu i Mrcea
Sanduloviciu z Uniwersytetu Cuza, którzy opisali w swojej pracy naukowej w
szczegółach, jak w sztuczny sposób stworzyli plazmę, które potrafiła rosnąć,
replikować się a nawet komunikować się, co spełniało w większości wszelkie
wymagania dotyczące komórek biologicznych.
Tak,
znane mi są te prace naukowe. Tak, jak
już wspomniałem wcześniej, dość poważnie rozważam ewentualność, iż pewne
zachowania zjawisk świetlnych obserwowanych nad Hessdalen może wskazywać na
istnienie żywych form plazmy. Wyodrębniłem szereg cech charakterystycznych,
które mogą wskazywać na taką możliwość. Wspominałem już o tym w swoim traktacie
naukowym napisanym w 2003 r. , gdy opisywałem pewne szczególne zachowania kul
światła, które potrafiły dzielić się na mniejsze na podobieństwo dzielących się
komórek biologicznych. Oprócz tego szeroko pisałem na ten temat w swojej
książce Sfere di Luce (2003). Mniej
więcej w tym samym czasie bazując na najnowszych danych z dziedziny fizyki
kwantowej wraz z moim kolegą opracowaliśmy wspólnie projekt badawczy w
powiązaniu z hipotezą łącząca zagadnienia nauki o ludzkim umyśle. Wyniki swoich
prac prezentowaliśmy na kongresie naukowym ,,Umysł kwantowy” w Salzburgu w 2007
r.
Znane
są nam bowiem obserwacje, gdy anomalne zjawiska świetlne potrafiły w jakiś
nieznany nam jeszcze sposób wchodzić w interakcje ze świadkami. Znane są nam
także przypadki tego rodzaju zgłaszane przez naukowców. W świetle tego co już
na ten temat zdołano napisać w poważanych pracach naukowych oraz poczynionych
obserwacjach, zadaliśmy sobie pytanie, czy niektóre twory plazmy są ,,żywymi
strukturami” potrafiącymi oddziaływać na nasz umysł ? W przyszłości
chcielibyśmy nieco bliżej nawiązać do powyższego założenia w przeprowadzonym
eksperymencie, uwzględniając wyniki badań EEG mózgu świadka takiej obserwacji.
Nie da się jednak wykluczyć tego, że powyższe założenie jest błędne jeśli
weźmiemy pod uwagę, iż obserwowane nad Hessdalen i nie tylko świetlne fenomeny
produkują duże ilości pola elektromagnetycznego, które może wywoływać silne
stany halucynogenne (co próbuje udowodnić w swoich pracach dr. Persinger,
światowej sławy neuropsycholog).
Oczywiście
jeśli założymy, że ,,żywa plazma” istnieje naprawdę, nie możemy wykluczyć, że
taka forma życia może ewoluować w formę inteligencji tutaj, jak i gdziekolwiek
indziej we Wszechświecie. Taka możliwość wymaga głębszych badań w oparciu o
eksperymenty z zachowaniem surowych rygorów, statystyczną analizę oraz zdrowy
otwarty umysł, tak jak wymaga tego nauka. Jeśli ta hipoteza znajdzie swoje
potwierdzenie, otworzy to nowe możliwości w nauce i poczyni ogromne zmiany w
obowiązujących paradygmatach naukowych.
- Dziękuję serdecznie za
rozmowę.
Przekład
i tłumaczenie: DT
Źródło:
http://www.unexplained-mysteries.com/column.php?id=200292
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz