piątek, 25 lipca 2014

Wokół zagadki świateł w Hessdalen

Manifestujące się już od początku XX w. tajemnicze światła nad norweską doliną Hessdalen wciąż spowija długi cień tajemnicy. Mimo, że na przestrzeni lat powstało kilka możliwych do zaakceptowania hipotez (w tym wszystkim nie wyklucza się samego zjawiska UFO) dzięki prowadzonemu od lat 80 – tych programu naukowego ,,Projekt Hessdalen”, sprawa nie jest taka prosta, na jaką wygląda. Głos w tej sprawie zabiera włoski fizyk i wykładowca, dr. Massimo Teodorani.


- Powiada się, że światła Hessdalen dotyczą wciąż mało poznanego przez naukę zjawiska plazmy ?

dr. Massimo Teodorani
Zacznijmy może od tego, że badania naukowe prowadzone w Hessdalen nie są skażone dezinformacją, fantazjami niektórych ludzi, nie opierają się też na eksponowaniu jakiś teorii. Opieramy się na katalogowaniu faktów. Ja osobiście nie jestem ,,wyznawcą” czegoś, co najwyżej wkładam dużo wysiłku w badanie, co budzi konsternacje w oparciu o zebrane fakty dotyczące natury nas otaczającej. Interesują mnie tylko obiektywne spojrzenie na te fakty. Wierze jednocześnie w olbrzymie możliwości fizyki w ich opisaniu w oparciu o szereg naukowych pojęć. Przyglądając się jednak bliżej naturze świateł Hessdalen, zauważa się pewne luki w naszej wiedzy.

- Czy jest udowodnione, że w 95 % w tym przypadku mówimy o fenomenie plazmy, czy też nasze rozumowanie sprowadza się do bardziej egzotycznych hipotez, nie wykluczając UFO i innych, mając szczególnie na uwadze treść niektórych raportów, jakie stanowią pokłosie badań w Hessdalen. Często można natknąć się w nich na to, że ,,światła te zachowują się w sposób nieprzewidywalny” i ,,ich pochodzenie jest nieznane”.

Mówiąc o zachowaniu się tego fenomenu, wieloletnie badania i prowadzone pomiary pokazują, że zjawisko to znacząco przypomina formę plazmy, ale jednocześnie wykazuje niezwykłe właściwości. Wyjaśniałem to wielokrotnie w wielu swoich pracach. Pytanie o ,,UFO” jest niejasne i raczej nie odgrywa istotnego znaczenia dla fenomenologii manifestującej się w Hessdalen. Chociaż tylko część pojawiających się w dolinie świateł została wyjaśniona, chciałbym skupić się na tym, czego jesteśmy już pewni i co zostało ustalone w oparciu o obiektywne obserwacje.

Oczywiście owoc tych prac nie byłby możliwy bez pionierskich prac prowadzonych przez profesorów z College Osfold, Erling Strand’a i Bjorn Gitle Hauge’a, którzy, oprócz instalacji stałej stacji pomiarowej w Hessdalen (działa ona nieprzerwalnie od 15 lat), przyczynili się do promowania badań naukowych wśród studentów działających w ramach wolontariatu. Uczestnictwo w tym projekcie naukowym daje im niepowtarzalną okazję przekonania się, jak metodologia dochodzeniowa działa w terenie. Takie otwarte podejście do tematu umożliwiło także zainteresowanie wielu naukowców na całym świecie. To zasługuje oczywiście na wielkie uznanie. Nie można umniejszyć tutaj dużego wkładu w badania takich uczonych, jak fizykq dr. Harley’a Rutledge z Piemondt (USA), inż. z NASA James Bunnell’a, geofizyka Marsha Adams, reprezentującego instytucję IEA, antropologa dr. Diego Escolar z Argentyny i kilku innych. Inicjatywy podejmowane przez organizacje NARCAP w USA, UAP Reprorting Scheme z Europy, GEIPAN z Francji, i CIPH z Włoch także zasługują na wyróżnienie. Wszystkie te osoby i grupy, choć często dzieli je wiele poglądów i różnią się one tematyką działań, to na pewno łączy ich jeden wspólny cel: są zjednoczeni i zdeterminowani w uczestniczeniu w wspólnych badaniach z otwartym podejściem na sprawy nie do końca wyjaśnione. Stawiają sobie za cel w kreśleniu innowacji w fundamentach nauki, szczególnie w sferze fizyki.

- Czy jest szansa, że ujrzymy niebawem jakiś program dokumentalny na temat doliny Hessdalen ?

Nie jestem zwolennikiem tworzenia dokumentów na temat projektu badawczego, który jest realizowany w Hessdalen. Takie ekranizacje zawsze zawierają w sobie nutkę niepotrzebnej sensacji i zwykle kończą się lansowaniem hipotez o ET w połączeniu z naukowymi wywodami, a to zniekształca krytyczne podejście do problemu Hessdalen. Co więcej, nie sądzę by filmy dokumentalne wnosiły coś ciekawego oprócz promowania jakiś naukowych badań. Popularna mikstura dokumentalna na temat historii o UFO w połączeniu z nauką raczej dyskredytuje tą drugą. Tak czy owak można natknąć się na wiele takich filmików na YouTube i gdziekolwiek indziej w internecie.

- Jak można wytłumaczyć zachodzący w plazmie mechanizm samoregulacji temperatury i czy w ogóle stan fizyczny plazmy cechuje taka samoregulacja ?

Nasza praca (przynajmniej moja własna) opiera się na nie tylko teoretyzowaniu ale przede wszystkim na próbach opisania od strony technicznej, co instrumenty badawcze rejestrują i jakie uzyskane przez obserwacje parametry fizyczne były ze sobą skorelowane. Jest to niejako przykład standardowych procedur stosowanych w astronomii: opisywanie ilościowo, co natura ma do pokazania. Astrofizycy później próbują zastosować prawo fizyki w odniesieniu do obserwacji w celu zinterpretowania opisu ilościowego. Stosowanie tzw. ,,twardej fizyki” w odniesieniu do Hessdalen nie jest jednak łatwe. Tak czy owak, kilka dość solidnych hipotez roboczych zostało sformułowanych, ale jeszcze dużo pracy trzeba będzie włożyć aby zbudować idealny i spójny obraz tego, co się tam dzieje i przynajmniej w 50 innych miejscach podobnych na świecie. Wszystko to będzie też uzależnione od dostępnych funduszy na badania, a te obecnie wdrożone niestety są nieproporcjonalnie niskie w stosunku do włożonej pracy badawczej.



Mając na uwadze czysto techniczny opis analityczny świetlnych fenomenów z Hessdalen w odniesieniu do moich własnych wieloletnich analiz, badane widmo wskazuje, że zjawiska te wykazują tendencje do utrzymywania stałej temperatury kiedy dochodzi do zmian w ich stopniu jasności. Normalnie plazmę cechuje rozszerzanie się, co – samo w sobie – powoduje jej dość szybkie chłodzenie się. W konsekwencji taka kula światła (jako plazma) powinna szybko zniknąć na skutek nagłego spadku temperatury. W przypadku obserwowanych świateł w Hessdalen tak się jednak nie dzieje. Oprócz tego można oczekiwać, że tak szybko jak kula światła się rozszerza, procesowi schładzania powinno towarzyszyć zaczerwienienie. Jak się można domyśleć, tak też się nie dzieje. Dlatego staram się interpretować, co techniczny opis ukazuje (musimy pozwolić naturze przemawiać samej za siebie zanim dojdzie do teoretyzowania). To, co wyłania się z tych opisów to przede wszystkim przyrost jasności nie jest spowodowany rozszerzeniem objętościowym kuli plazmowej, lecz nagłym pojawieniem się wielu wtórnych sfer wokół wspólnego środka ciężkości. Spodziewając się skutków występowania charakterystycznego chłodzenia w wyniku tzw. inflacji adiabatycznej, emanujące światło zwiększa wymiary powierzchni swojej wypromieniowanej wiązki i w efekcie zwiększa wielkość do kwadratu promienia powierzchni, a temperatura jest utrzymywana na stałym poziomie.  Ta sytuacja powtarza się regularnie nad Hessdalen. Pojawiające się raz po raz światła jaśnieją i gasną, pojawiają się i znikają. Wszystko trwa sekundy. Cechy te wskazują, że światła Hessdalen są samoregulującymi się formami pulsacji; względnie w sferze swojej skali jasności. W przyrodzie jest to zjawisko bezprecedensowe. Na nas, naukowcach, spoczywa jednak obowiązek rejestrowania tego, co obserwujemy, aby później móc postawić dokładną interpretację. Oczywiście aby zachować daleko idący obiektywizm, obserwacje powinny być powtarzane przez różnych obserwatorów przy użyciu tych samych instrumentów. Wiemy, że ten sam mechanizm wariacji świateł występuje w zjawiskach rejestrowanych w wielu innych miejscach na świecie, gdy fenomen ten został wielokrotnie udokumentowany na filmie, jak i wzrokowo. W każdym przypadku można zaobserwować ,,skupisko świateł” bardzo blisko siebie, które zmienia się ciągle, czasami osiągając bardzo wysoką skalę jasności.      



- W fizyce panuje pogląd, że biała plazma i czerwona nie mogą razem współistnieć. Tymczasem w Hessdalen jest tego zupełnym wyjątkiem. Jak to możliwe ?

Według jednej z teorii barwa obserwowanych świateł nie jest zależna od temperatury, lecz zarodników pleśni, które unoszą się do góry z ziemi niesione przez wiatr i one są odpowiedzialne za zmianę barwy nagle pojawiającej się plazmy, która normalnie w środowisku może manifestować się w kolorze białym. Na przestrzeni wielu lat badań w Hessdalen udało się nam zaobserwować białe, czerwone, a nawet czasami niebieskie kule światła o takich samych wymiarach, bardzo często pojawiające się jednocześnie w tak zróżnicowanej gamie kolorów. Jeśli powodem zmiany barwy obserwowanych tworów plazmy jest ich nagłe ochładzanie się, wówczas obserwowalibyśmy znacznie większe ich średnice oraz szybkie gaśnięcie, ale tak się nie dzieje. Wszystkie manifestujące się kule wydają się mieć w przybliżeniu te same wymiary.  

- Czy to nie jest przypadkiem dowód, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z plazmą ?

Nie. Myślę, że jednak w przypadku Hessdalen mamy do czynienia z plazmą, ale taką, która wykazuje niezwykłe właściwości i cechy zachowawcze, gdzie przede wszystkim jej głównym atrybutem jest zdolność do samoregulacji, w rzeczy samej jak pracująca według praw termodynamiki jakaś maszyna. Jak to się dzieje ? No cóż..  Wszystko wskazuje na to, że dość specyficzne panujące w Hessdalen warunki, tj. wysoka wilgotność, temperatura i ciśnienie odgrywają decydującą rolę w formowaniu się sferycznych kształtów obserwowanych kul. Dzieje się tak na skutek działania sił o elektrochemicznej naturze, wywołanej m.in. przez parę wodną. Otoczenie z zewnątrz powstrzymuje kule od rozszerzania się i procesów chłodzenia. To sprawia, że plazma taka może unosić się w powietrzu przez bardzo długi czas bez utraty własnego ciepła. Pojawianie się niezidentyfikowanych kul w grupach oraz występowanie dzielenia się na mniejsze twory należy tłumaczyć czynnikami mechanizmów elektrostatycznych, efektami napięć powierzchniowych i minimalizacji energii, która wymaga tworzenia nowych sfer w celu utrzymania równowagi termodynamicznej (coś w rodzaju ,,wymiany energii” podzielonej na kilka części składowych). Te wnioski opierają się – jak na razie – na hipotezie roboczej, która jeszcze nie ma podstaw solidnej teorii. Musimy przeprowadzić jeszcze więcej obserwacji aby takie wstępne założenia zostały potwierdzone. Jakkolwiek, uważamy, że jest to najbardziej prawdopodobny nurt myślowy biorąc pod uwagę szczególne warunki meteorologiczne i geofizyczne w Hessdalen. Oczywiście obecność pod ziemią znacznych pokładów miedzi i innych metali sprzyja też w przewodzeniu prądu i tworzeniu efektów piezoelektrycznych. Nasze wyniki badań wskazują, że to właśnie piezoelektryczność jest punktem zapalnym do tworzenia się kul plazmy. Jak już to wcześniej sugerował prof. Hauge, możliwe jest, że piezoelektryczność, jest indukowana przez ściskanie skał pod ziemią w bardzo osobliwy i niezwykły sposób. Ta kompresja nie jest spowodowana przez czynniki sejsmiczne, ale przez wodę gruntową, która po przeniknięciu do wielu otworów obecnych w skałach, zamarza, a później wywołuje naprężenia wewnątrz skalne.

Oczywiście w między czasie pojawiło się wiele innych hipotez. Przykładowo fizyk dr. David Fryberger opracował teoretyczny model, który zakłada, że jądra obserwowanych kul tworzy pole magnetyczne wygenerowane w określonej konfiguracji zwanej ,,vortonem”. Jeszcze inni zakładają tworzenie się ,,mini – czarnych dziur” jako mechanizmów fizycznych wykraczających daleko poza ustalone paradygmaty fizyczne. Wśród niektórych naukowców z kolei panuje pogląd, że mamy tu do czynienia z występowaniem tzw. wirów plazmy. Wszystkie te teorie są bardzo ciekawe i błyskotliwe, ale moim skromnym zdaniem nie wyjaśniają wszystkiego. Jednak mogą one posłużyć jako wyjaśnienie w manifestacji zjawisk podobnych w innych częściach świata. Nie ma jednego wspólnego mechanizmu, który tłumaczyłby wszystkie występujące zjawiska w Hessdalen. W zależności od konkretnych geologicznych, geofizycznych i meteorologicznych warunków (w tym ewentualnego wkładu aktywności promieniowania kosmicznego i słonecznego) danego terenu mamy współwystępowanie wielu mechanizmów fizycznych jednocześnie.

Ogólna natura obserwowanych kul plazmy od strony fizycznej czyni zadość podstawowym prawom fizyki. To, że obserwowane nad Hessdalen kule światła utrzymują się w powietrzu w takiej postaci jest na pewno efektem dwóch czynników: siły nacisku z zewnątrz i sił występujących w ich wnętrzu (istnienie gwiazdy przykładowo w przestrzeni kosmicznej opiera się na tych samych prawach),  a również prawdopodobnie dzięki występujących współśrodkowo wirów, w niektórych przypadkach wzmocnionych wpływem pola magnetycznego. Wiemy przecież, że ze względu na działanie prawa zachowania strumienia magnetycznego, plazma będzie zapadać się w kierunku swojego centrum, to lokalne pola magnetyczne może ulec znacznemu wzmocnieniu. To jednocześnie tłumaczy silne odczyty uzyskane przy użyciu magnetometru, podczas gdy takie światła pojawiały się w pobliżu aparatury badawczej.

Tak czy owak, to wciąż otwarta karta w nauce, której będziemy pewni dopiero w tedy, gdy zjawiska zachodzące w Hessdalen otworzymy w warunkach laboratoryjnych. Pierwsze takie próby zostały już przeprowadzone, m.in. przez znamienitego dr. Gerson’a Paiva z Brazylii. Ale jeszcze więcej pracy w badania musi być włożone. W chwili obecnej jesteśmy w stanie założyć teoretycznie, co pokazują obserwacje i wyniki badań. Ostateczna teoria nadejdzie na pewno w niedalekiej przyszłości.  

- 5 % spraw zbadanych w Hessdalen zostało zaklasyfikowanych jako niewyjaśnione.  Wiele z tych obserwacji dotyczyła obiektów o wyraźnie rzucającej się w oczy strukturze materialnej. Czy jest możliwe aby plazma przybierała postać tak regularnych geometrycznych kształtów ? Czy też w tym przypadku mamy do czynienia z innym fenomenem ?

To wciąż dyskusyjna kwestia. Na to chwilę udaje się nam odnotować takie obserwacje, ale nie została jak dotąd wygenerowana żadna sensowna teoria. Oczywiście w sferze dyskusji utrzymuje się także kwestia manifestacji takich obiektów o bardzo regularnej, wręcz materialnej strukturze jednocześnie otoczonych kulistą otoczką. Nie wiemy czy mamy tu do czynienia z działaniem podobnych mechanizmów, o których mówiłem przed chwilą. Jakkolwiek, w tym momencie nasuwa mi się pewna konkluzja. Skoro natura potrafi przybierać czasami tak zaskakująco finezyjne kształty, jak np. płatki śniegu, to czemu plazma nie może w szczególnych warunkach tworzyć skomplikowane struktury geometryczne. Z resztą, jak to kiedyś stwierdził sam David Bohn, plazma to bardzo ,,ściśle współzależna od siebie struktura”. Miał on tutaj na myśli, że elektrony i jony ją współtworzące nie zachowują się jak niezależne struktury, ale współdziałają ze sobą w ramach swojej wewnętrznej siły. Nie oznacza to oczywiście, że plazma, jak i płatki śniegu reprezentują pewną formę inteligencji albo są swoistym ,,portalem do innej rzeczywistości”. To są również pewne możliwe wskazówki interpretacji, ale na tym etapie naszej wiedzy to tylko próby budowania na wskroś egzotycznych teorii, które teraz dla nauki brzmią zbyt awangardowo, aby stały się przedmiotem poważnych naukowych teorii. Jakkolwiek, motyw tzw. skutku ,,inteligencji przejawiającej się w plazmie” jako dowód na istnienie ,,żywych form plazmy” był już przeze mnie analizowany i znalazł swoje miejsce w moich wcześniejszych pracach naukowych. Nie wyklucza się tego, że plazma w wyjątkowo szczególnych warunkach może zachowywać się jak forma życia. Pozwolę sobie nieco bardziej rozwinąć ten wątek w dalszej części tego wywiadu.

- A co z strzelającymi kulami o średnicy nawet 100 metrów ? Czy plazma tak potrafi i co sprawia, że tak się zachowuje ?

W nawiązaniu do wcześniej omówionych przeze mnie tutaj czynników we wcześniejszych moich odpowiedziach, może to mieć jakiś związek ze wpływem działania elektrostatycznych sił. W niektórych przypadkach silny ładunek elektryczny może powodować nagłe rozdzielenie się struktury w plazmowym tworze. Wydaje się nam, ze nagłe strzelające do góry kule mogą być częścią wcześniej utworzonych wiązek plazmy.

- Plazma to musi być zadziwiająco ciekawe zjawisko fizyczne, skoro potrafi – tak jak to było w przypadku Hessdalen – łączyć się razem i tworzyć formy trójkątów w powietrzu. A może w przypadku takich obserwacji możemy mówić o czymś zupełnie innym ?

To może być przejaw zwykłego przypadku w wielu przypadkach. Myślę, że nie ma to nic wspólnego w popularnie lansowanych mediach obserwacji ,,trójkątnych UFO”, jakie są widziane dość często na świecie, co moim skromnym zdaniem może wskazywać na przejaw istnienia dotąd nieznanej technologii produkcji naszej ziemskiej. Osobiście ten wątek mnie bardzo interesuje prywatnie i dlatego już od wielu lat starannie kataloguje praktycznie wszystkie rewelacje dotyczące ludzkiej technologii awiacji, wliczając również technologię UAV i UCAV. Wyprodukowane w ostatnich latach drony potrafią czasami zadziwiać swoimi wprost ,,kosmicznymi” kształtami. Takie konstrukcje coraz częściej można zaobserwować nad naszym niebie, ale w oparciu o moją wiedzę, żaden z nich nie opiera się na napędzie elektrograwitacyjnym. Ale nawet jeśli istnieją gdzieś tajne projekty lotnicze, to wydaje się to mało prawdopodobne aby były testowane w obszarach cywilnych bądź takich rejonach jak Hessdalen, gdzie wówczas łatwo można byłoby zakrzewić wśród ludzi wiarę w Kosmitów, którzy postanowili pokazać się po norweskiej stronie i odciągnąć uwagę opinii publicznej od wojskowych projektów. Nikt z wojska nie brałby na siebie takiego ryzyka, gdy taka maszyna uległa by awarii i rozbiła się gdzieś przed czyimś domem.

- Na przestrzeni wielu lat udało się zarejestrować również ciekawe przypadki, gdzie obserwowane świetlne zjawiska nad doliną miały wpływ na urządzenie radarowe. Zdarzało się, że nikt nie widział obiektów, a radary rejestrowały obecność czegoś w przestrzeni.  Z kolei w innych przypadkach niezidentyfikowany obiekt był widoczny gołym okiem, ale radar go nie wykrywał. Ma się nieodparte wrażenie, że fenomen, o którym tu rozmawiamy potrafi działać na zasadzie włącznika ,,on” i ,,off”.

Możemy z całą pewnością śledzić przemieszczającą się w powietrzu plazmę przy użyciu urządzeń radarowych nawet w tedy, gdy nie jest ona widoczna gołym okiem. Gdyż plazma może pojawiać się w zakresie widma podczerwieni i co do tego stwierdzenia jesteśmy całkowicie pewni. Wiele razy udawało się nam zaobserwować jakieś niezidentyfikowane światło, które po chwili znikało, ale wciąż było widoczne przy użyciu urządzeń do nocnej obserwacji. To wskazuje, że plazma może być solidnie trwałym i gęstym tworem w widmie podczerwieni w szczególnych sytuacjach.

Powodem nagłego zaniku śladu radarowego w momencie, gdy zjawisko jest nadal widoczne wzrokowo może być fakt, iż mimo wciąż rzucającej się w oczy luminescencji obiektu w tym konkretnym momencie nie manifestuje się on w widmie wykrywalnym przez radar. Należy też brać pod uwagę czynnik odległości. Niekiedy światło może być widoczne z odległości ponad 50 km, podczas gdy zasięg radaru jest mniejszy. Niekiedy nagły spadek gęstości plazmy może sprawiać nagłe i przejściowe zmiany w zakresie emisji fal przez to zjawisko.

Oczywiście fani UFO i niektórzy ufolodzy potraktują moją powyższą wypowiedź jako kpinę ze zdrowego rozsądku, gdyż przecież to dowód na to, że nad Hessdalen właśnie otworzyło się okno na inne wymiary, przez które wleciało wielkie UFO. Oczywiście nie można i tego wykluczyć. W przeciwnym razie sprzeniewierzylibyśmy się elementarnym zasadom nauki: braku otwartości, bezstronnego podejścia do sprawy oraz łamaniu zasad odkrywczych w nauce. Dotychczas zebrany materiał naukowy nie pozwala na tę chwilę ująć i takiej założeń, gdyż mamy wciąż mało danych. Wyjątkowe teorie muszą mieć podstawy w wyjątkowych dowodach, a na tym etapie nie dysponujemy takowymi. Oczywiście istnieją jeszcze szczere relacje okolicznych mieszkańców, ale trudno brać je za jakiś dowód, jeśli w ich przypadku weźmiemy pod uwagę czynniki błędów, nadinterpretacje, fantazje oraz brak wiedzy na temat niezwykłych zjawiskach fizycznych.    

- Czy jest możliwe, że plazma może lądować na ziemi ?

No cóż.. Zjawisko, o którym tu mówimy ewidentnie pochodzi z ziemi.  W istocie zwykło się je nazywać ,,światłami ziemi” i jest to termin ukuty przez amerykańskiego geofizyka, Marsha Adams’a, członka Międzynarodowej Związku ds. Badań zjawisk Ziemskich. Różnica pomiędzy kulami światła, których pochodzenie należy wiązać z czynnikami atmosferycznymi, a ,,światłami ziemi”, takiej jak te z Hessdalen, jest taka, że te drugie tworzą się w ziemi na skutek głównie zjawisk piezoelektrycznych albo zjawisk z gatunku luminescencji. W wielu przypadkach wstrząsy sejsmiczne mogą wzmacniać występowanie ,,świateł ziemi. W takich przypadkach szczególnych, jak rejon Hessdalen, tworzenie się mechanizmów piezoelektrycznych w ziemi wzmacniają inne fizyczne czynniki. Jedna z hipotez – jak ta zaproponowana przez badaczy zajmujących się analizą świateł na terenie Góry Brown w USA, zakłada, że skały bogate w kwarc i hermatyt w nocy mogą implikować zjawiska piezoelektryczne na skutek tego, że w ciągu dnia skały wykazują tendencje do rozszerzania się, podczas gdy w nocy kurczą. To może powodować występowanie wyładowań piezoelektrycznych lub zjawisk podobnych. Myślę, że wielokrotnie byłem tego świadkiem w rejonie włoskiego masywu górskiego Pietra di Bismantova. Po 21 można było tam często zaobserwować pojawiające się przez może sekundę błyski świateł nad górą. Istnieje tutaj podejrzenie, że takie błyski świateł mogą przyczyniać się do powstawanie znacznie większych i dłużej trwających kulistych zjawisk plazmy, tak jak to ma miejsce w Hessdalen.

Tak więc tutaj nie mówimy o plazmie lądującej na ziemi, lecz o plazmie powstającej bezpośrednio w ziemi w skutek występujących specyficznych mechanizmów geofizycznych a później interakcji z lokalną atmosferą.

- Czy to prawda, że obserwowane kule światła są w stanie wytwarzać kulki żelaza, które później opadają na ziemie ?

Faktycznie kilka razy udało mi się znaleźć takie fragmenty żelaza. Te próbki były później porównywalne z innymi próbkami kontrolnymi z ziemi. Być może był to całkowity przypadek, że te grudki pojawiły się w miejscu pojawień się kul światła. Kilka pojedynczych znalezisk w miejscu manifestowania się plazmy nie może być wyznacznikiem jakieś teorii. Z pewnością co najmniej 10 skatalogowanych takich przypadków statystycznie mogłoby potwierdzać ewentualnie możliwość wytwarzania drobinek żelaza. Nie można jednak tego zaprzeczyć. Wiadomo, że w warunkach laboratoryjnych prowadzone eksperymenty z udziałem jonizacji plazmy i na skutek efektu zimnej fuzji przypadkowo znajdowano w reaktorze niewielkie drobinki tego pierwiastka. Poza pewnymi pojedynczymi incydentami, nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej poza domysłem i mieć to na uwadze, a nie chować pod dywan takie dane, co nie przystoi rzetelnemu badaczowi. W tym wszystkim oczywiście też nie możemy wykluczyć tego, że drobinki, które udało się nam odnaleźć były zwyczajnie fragmentami meteorytu.

- Czy jest możliwe aby plazma wytwarzała tzw. fale VLF (fale o niskiej częstotliwości). Podobno takie fale radiowe rejestrowano w chwili pojawień się duchów. Czy plazma może wytwarzać jakieś dźwięki ?

Nie wiem czy duchy i elfy leśne są powiązane z występowaniem w dolinie Hessdalen nieznanego fenomenu świetlnego, ale z całą pewnością poczynione tam obserwacje oraz zebrany dotychczas materiał badawczy wskazuje, że może istnieć prawdopodobny związek z między fenomenem a dającym się zmierzyć dźwiękiem.

Gwoli sprostowania, badania prowadzone w tym kierunku pozwoliły zarejestrować nie tyle co dźwięk w zakresie fal VLF, ale niewytłumaczalne sygnały elektromagnetyczne o tej częstotliwości, które przejawiają wyraźne efekty Dopplera od niskiej do wysokiej częstotliwości i odwrotnie. Problem jednak w tym, że w chwili rejestracji takich częstotliwości prawie nigdy nie udało się nam wzrokowo zaobserwować żadnych efektów świetlnych. Mimo to wciąż nie jestem w stanie znaleźć jakiegoś logicznego przyrównania tych dźwięków z typowymi jonosferycznymi sygnałami, czy też tworami ludzkiej technologii. Toteż dość mocno obstaje w swoich przypuszczeniach, że specyficzne sygnały VLF, które udało się nam zarejestrować mogą mieć związek z mechanizmem szybkiego wirowania plazmy, jaką w danej chwili nie byliśmy w stanie zobaczyć, gdyż przez większość swojego czasu zjawisko to manifestowało się w zakresie podczerwieni.

- Mówiąc o falach. Warto wspomnieć, że Hessdalen to także miejsce, gdzie rejestruje się nieznanego pochodzenia fale elektromagnetycznych o niskich częstotliwości. Czy one mogą mieć coś wspólnego z obserwowanym tam fenomenem świetlnym ?

Od ponad 5 lat rejestruje częstotliwości w zakresie VLF – ELF przy użyciu mojej aparatury badawczej w wielu miejscach na świecie, gdzie niewytłumaczalne zjawiska świetlne lubią się często pojawiać (tj. w Ontario, Kanadzie, także w Górach Sibillini we Włoszech oraz 50 km od mojego miejsca zamieszkania w Solignano w północnych Apeninach). Mój detektor do rejestracji takich fal jest w stanie pracować i rejestrować fale w otoczeniu przez pięć godzin w zależności od tego jaki jest stopień naładowania jego baterii. Jest bardziej czuły niż powszechnie dostępne w sprzedaży tego typu urządzenia. Posiadam bardzo obszerne dane katalogowe dotyczące dobrze znanych sygnałów jonosferycznych oraz innych sygnałów wytwarzanych przez człowieka. Zawsze porównuje uzyskane dane niezidentyfikowanych fal z moją bazą. Oczywiście ponadto konsultuje się w tej sprawie także z prominentnymi znawcami w zakresie VLF – ELF fal, m.in. z Renato Romero.

Problem w tym, że nigdy nie udało mi się zarejestrować jednocześnie anomalnych zakresów fal VLF – ELF i zaobserwować świetlnych fenomenów nad Hessdalen, mimo tego, że przy rejestrowaniu pola używane były wysokoczułe anteny zaprojektowane przez inż. Stelio Montebugnoli i jego współpracowników z grupy INAF. Zawsze manifestacje miały miejsce osobno.  Dotychczas moja praca sprowadza się tylko do systematycznego archiwizowania takich danych i być może w przyszłości mogą one posłużyć jako materiał porównawczy w momencie, gdy uda się nam zarejestrować jednocześnie fale VLF – ELF wraz z wzrokową obserwacją anomalnych zjawisk świetlnych. Wówczas będziemy posiadać konkretny rewolucyjny dowód naukowy.

Część dotycząca badań fal VLF – ELF jest bardzo ważna z kilku powodów: taki rodzaj emisji elektromagnetycznej – według laboratoryjnych badań przeprowadzonych m.in. przez dr. Michael Persinger w Kanadzie w ostatnich latach – jest w stanie wywołać nie tylko fizjologiczne doznania takie, jak odczuwalne ,,omdlenia”, ale także halucynacje. Może to też oznaczać, że obserwowane na całym świecie zjawiska typu UFO mogą być wywołane przez emisje fal VLF – ELF w miejscach o szczególnej intensyfikacji zjawisk geofizycznych.  To także pewien kawałek puzzla, który składa się na całość i w przyszłości musi zostać poddany dalszym badaniom.



W konstruowanych modelach naukowych jesteśmy zobowiązani wziąć pod uwagę obydwa zjawiska (fale VLF oraz obserwowane wzrokowo kule światła) i obrać jakąś sensowną i spójną teorię na ich temat. Oczywiście musimy brać pod uwagę wszystkie inne dane i następnie próbować udoskonalać ustalony model naukowy lub nawet zmienić go radykalnie, gdyż nauka – sama w sobie – nigdy nie oferuję ,,bezwzględnej prawdy” tylko ,,prawdę tymczasową”, która później może być ulepszona przez nowe informacje bazujące na nowych danych i obliczeniach. Jak widać, nauka nie jest jakąś opowieścią bądź religią, ale zwyczajnie dialektyką procesu. Musimy zawsze dążyć do doskonałości i wypełniać brakujące ogniwa wiedzą, zaś występujące w przyrodzie anomalie są świetną okazją do wypełnienia istniejących luk. Jeśli tego nie będziemy robić, wówczas istniejące luki oddamy w ręce pseudonauki i staną się one pożywką dla ,,new age”, ezoteryki lub nawet fanatyzmu religijnego. To wszystko składa się na całość zatracania wśród ludzi zdroworozsądkowego podejścia do pewnych spraw i samodzielnego krytycyzmu. Jestem przekonany, że nawet najdziwniejszym zjawiskom przyrodniczym można nadać logiczne i naukowe brzmienie, co nie wyklucza tego, że może to wówczas doprowadzić do jakieś rewolucji naukowej.

- Wróćmy jeszcze raz do wątku prawdopodobnej teorii o żyjących formach plazmy. Pewien międzynarodowy zespół naukowy odkrył, że w pewnych warunkach cząstki nieorganicznego pyłu mogą organizować się w bardziej sferyczne struktury i wchodzić w interakcje ze sobą w formie zbliżonej do życia organicznego. Używając komputerowego modelu dynamiki molekularnej, V.N. Tsytovich i jego koledzy z zespołu Rosyjskiej Akademii Nauk udowodnili, że cząstki plazmy mogą ulegać samoorganizacji i tak samo jak ładunki elektryczne potrafią się oddzielać przez co plazma staje się bardziej spolaryzowana.

W nawiązaniu do tego, warto również wspomnieć o poczynaniach rumuńskich fizyków, Erzilii Lozneanu i Mrcea Sanduloviciu z Uniwersytetu Cuza, którzy opisali w swojej pracy naukowej w szczegółach, jak w sztuczny sposób stworzyli plazmę, które potrafiła rosnąć, replikować się a nawet komunikować się, co spełniało w większości wszelkie wymagania dotyczące komórek biologicznych.

Tak, znane mi są te prace naukowe.  Tak, jak już wspomniałem wcześniej, dość poważnie rozważam ewentualność, iż pewne zachowania zjawisk świetlnych obserwowanych nad Hessdalen może wskazywać na istnienie żywych form plazmy. Wyodrębniłem szereg cech charakterystycznych, które mogą wskazywać na taką możliwość. Wspominałem już o tym w swoim traktacie naukowym napisanym w 2003 r. , gdy opisywałem pewne szczególne zachowania kul światła, które potrafiły dzielić się na mniejsze na podobieństwo dzielących się komórek biologicznych. Oprócz tego szeroko pisałem na ten temat w swojej książce Sfere di Luce (2003). Mniej więcej w tym samym czasie bazując na najnowszych danych z dziedziny fizyki kwantowej wraz z moim kolegą opracowaliśmy wspólnie projekt badawczy w powiązaniu z hipotezą łącząca zagadnienia nauki o ludzkim umyśle. Wyniki swoich prac prezentowaliśmy na kongresie naukowym ,,Umysł kwantowy” w Salzburgu w 2007 r.  

Znane są nam bowiem obserwacje, gdy anomalne zjawiska świetlne potrafiły w jakiś nieznany nam jeszcze sposób wchodzić w interakcje ze świadkami. Znane są nam także przypadki tego rodzaju zgłaszane przez naukowców. W świetle tego co już na ten temat zdołano napisać w poważanych pracach naukowych oraz poczynionych obserwacjach, zadaliśmy sobie pytanie, czy niektóre twory plazmy są ,,żywymi strukturami” potrafiącymi oddziaływać na nasz umysł ? W przyszłości chcielibyśmy nieco bliżej nawiązać do powyższego założenia w przeprowadzonym eksperymencie, uwzględniając wyniki badań EEG mózgu świadka takiej obserwacji. Nie da się jednak wykluczyć tego, że powyższe założenie jest błędne jeśli weźmiemy pod uwagę, iż obserwowane nad Hessdalen i nie tylko świetlne fenomeny produkują duże ilości pola elektromagnetycznego, które może wywoływać silne stany halucynogenne (co próbuje udowodnić w swoich pracach dr. Persinger, światowej sławy neuropsycholog).



Oczywiście jeśli założymy, że ,,żywa plazma” istnieje naprawdę, nie możemy wykluczyć, że taka forma życia może ewoluować w formę inteligencji tutaj, jak i gdziekolwiek indziej we Wszechświecie. Taka możliwość wymaga głębszych badań w oparciu o eksperymenty z zachowaniem surowych rygorów, statystyczną analizę oraz zdrowy otwarty umysł, tak jak wymaga tego nauka. Jeśli ta hipoteza znajdzie swoje potwierdzenie, otworzy to nowe możliwości w nauce i poczyni ogromne zmiany w obowiązujących paradygmatach naukowych.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Przekład i tłumaczenie: DT
Źródło: http://www.unexplained-mysteries.com/column.php?id=200292



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz