poniedziałek, 14 lutego 2022

Nocne spotkanie z UFO na Dolnym Śląsku (lato 2003 r.) i ślad w zbożu

Upalnym latem 2003 roku świadek zdarzenia uprawiał nocne bieganie, kiedy to stał się świadkiem obserwacji owalnego, jasnego obiektu, który opadł na pole pszenicy i zgasł niczym wyłączona żarówka. Następnego dnia w miejscu lądowania obiektu został odkryty ślad przygniecionego zboża. Dodatkowo u świadka wystąpił tzw. „czynnik Oz” oraz doznał uczucia „dziwnej aury” występującej w tym miejscu.


Autor: Marcin Stachurski
 

O niniejszym zdarzeniu zostałem poinformowany w październiku 2021 r. przez Marka Sęka z Radia Paranormalium, do którego wpłynął od świadka zdarzenia mail następującej treści.:

„Dzień dobry. Odkryłem wasze audycje przez przypadek na Spotify i muszę przyznać, że z zapałem przesłuchuje wszystkie prowadzone przez was debaty. Zaciekawiło mnie, że dość często namawiacie, by dzielić się z wami swoimi relacjami, spotkaniami z rzeczami, zjawiskami niecodziennymi. Moje doznanie sprzed wielu lat było prawdziwym preludium do świata UFO i tym podobnych tematów. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że historia miała miejsce wiele lat temu i obraz jej może być nieco zniekształcony, jednak widok i uczucie jakie mi towarzyszyło siedzi gdzieś cały czas z tyłu mojej głowy. Było to upalne lato między 2000 a 2003 rokiem, nie pamiętam już dokładnie. Wiem jedynie, że stało się to w wakacje, po których jeszcze na pewno nie szedłem do szkoły średniej, więc okres gimnazjum. Od zawsze lubiłem sport, za młodzika trenowałem piłkę nożną i biegi na długim dystansie. Byłem dość dziwnym młodzikiem jeśli chodzi o niedopuszczenie treningu. Tego dnia cały dzień pracowałem w polu (takie dorabianie wakacyjne). Pod wieczór trening piłki, kolacyjka i spać. Leżąc w łóżku olśniło mnie, że nie byłem biegać. Wskoczyłem więc w trampki i wymknąłem się z domu. Była późna godzina, 22, 23? Noc była niemożliwie, jasna za sprawą pełni księżyca. Biegłem polna droga z tyłu mojej wsi. W pewnym momencie od strony lasu, w odległości ok 600-800 metrów w linii prostej, pojawiło się jasne niebieskie światło. Odwróciłem głowę i mnie zatkało. Na wysokości korony drzew pojawił się jakby eliptyczny a zarazem nieregularny kształt. Światło było jasno niebieskie, na dzień dzisiejszy porównałbym je do świateł ksenonowych, na tamten czas jednak było to dla mnie coś kompletnie nowego. Obiekt ten swobodnie opadał aż będąc na wysokości rosnącego na polu zboża zniknął jakby wyłączony za pomocą włącznika. W kilka chwil zerwałem się biegiem z powrotem do domu. Na drugi dzień opowiedziałem kumplom na boisku o tym co widziałem, chłopaki jak to chłopaki: „p... cię”, „nie pij więcej”, tylko jeden miał coś konkretnego do powiedzenia. Tej samej nocy na opuszczonym, nieużytkowanym składowisku śmieci właśnie ten kolega chciał spędzić mile chwilę ze swoją dziewczyną, ale jak on stwierdził: "Jakiś ch... wyjechał w pole traktorem w środku nocy". Skwitowałem tylko, że raz taki traktor w środku nocy byłby raczej słyszalny a dwa że lampy traktorów raczej nie zachowują się w ten sposób. Poszedłem w miejsce gdzie pojawiło się światło. Na skraju lasu w pole pszenicy. Zboże w tym miejscu było nieregularne położone. Nie jak przy kręgach, raczej jak po mocnej ulewie z porywistym wiatrem. W jednym tylko miejscu, w miejscu gdzie opadało światło. W okolicznych lasach przebiegłem tysiące kilometrów, biegam tam po dziś dzień. Tamtego dnia, było inaczej. Nie umiem przywołać już wspomnień tego uczucia. Grobowa cisza, jak nigdy. Zero owadów, zero much, zero śpiewu ptaków. Z biegiem kolejnych dni okazało się, że jeszcze właściciel lokalnej pijalni piwa również zauważył mocne światło przez okno swojej knajpki. Od tamtego momentu minął już szmat czasu a ja się cieszę, że mogę się tym podzielić z kimś kto nie pomyśli o mnie jak o wariacie. Pozdrawiam całą ekipę ciepło i róbcie dalej to co robicie.”


Ze świadkiem zdarzenia skontaktowałem się kilkukrotnie w październiku 2021 roku oraz na początku 2022 roku. Z ustalonych informacji wiadomo, że zdarzenie rozegrało się na Dolnym Śląsku w powiecie polkowickim, niedaleko Retkowa (miejsca znanego ze słynnej fotografii klasycznego UFO ze stycznia 2001 roku – przyp. M.S.). Było to przed żniwami, podczas wakacji pomiędzy 2000 a 2003 rokiem, z naciskiem na sierpień 2003 r. Wówczas świadek był w wieku gimnazjalnym i był to dla niego okres fascynacji piłką nożną i intensywnych treningów. Będąc już w domu po całodniowej pracy w polu, gdzie świadek „dorabiał” sobie w okresie wakacyjnym, szykował się już do spania, gdy nagle olśniło go, że nie był tego dnia pobiegać. Postanowił wybrać się na przebieżkę. Była już późna, nocna pora pomiędzy 22-23 godziną. Niebo było czyste i jasne za sprawą pełni Księżyca. Trasa świadka biegła zaraz za wioską, z której w linii prostej w kierunku wschodnim znajdował się las oddalony ok 600 metrów od drogi, którą poruszał się świadek. Gdy świadek wracał już z powrotem do domu, po swojej lewej stronie zauważył od strony lasu błysk jasno-niebieskiego, ksenonowego światła. Świadek spojrzał w tamtym kierunku i spostrzegł, że generował je obiekt o nieregularnym kształcie zbliżonym do elipsy, określonym przez świadka jako: „Obiekt był kształtu kuli o pofałdowanej powierzchni? Taki blob jak w lampkach nocnych, aczkolwiek kształt kuli był widocznie dominujący”. Obiekt znajdował się na skraju lasu, nad polem pszenicy, na wysokości korony drzew, w odległości ok. 570 m od świadka (mierzone za pomocą Mapy Google). Chłopak przez kilka sekund obserwował obiekt, który w absolutnej ciszy zaczął po linii prostej spokojnie i jednostajnie opadać w dół, by na koniec, na wysokości rosnącego na polu zboża momentalnie zniknąć/zgasnąć niczym wyłączona żarówka. Obserwacja została dokonana gołym okiem, na otwartej przestrzeni. Obiekt był dość sporych rozmiarów i doskonale widoczny. Był pofałdowany na całej swej powierzchni, nie tylko wzdłuż krawędzi kuli/owalu. Pofałdowania były rozmieszczone bardziej chaotycznie i raczej nie była zachowana ich symetria względem siebie. Kolor obiektu świadek określił jako jasny błękit przechodzący w biel. Następnie świadek uciekł do domu, gdzie bił się w nocy z myślami na temat zdarzenia, którego był właśnie świadkiem.

Wygląd obiektu (wg grafiki M.S.)


Następnego dnia świadek podzielił się z kolegami o swojej obserwacji, którzy obrócili wszystko w żart. Jednak okazało, że jeden z jego kolegów w nocy przebywał wraz ze swoją dziewczyną na starym składowisku śmieci - „Jest to taka miejscówka na poważne młodzieńcze pogawędki” - tłumaczył świadek, gdzie również oni zauważyli błysk światła. Miejsce to oddalone jest ok 400 m (mierzone za pomocą Mapy Google) i znajduje się dokładnie w linii prostej od miejsca, nad którym główny świadek widział błysk światła. Z perspektywy znajomych świadka błysk światła wyglądał, jakby ktoś na polu włączył w traktorze długie światła i zgasił. Świadek tłumaczy, że opcja z poruszającym się po polu traktorem nie ma jednak racji bytu, ponieważ w trakcie zdarzenia panowała absolutna cisza, zaś całe zdarzenie trwało co najmniej kilka sekund, a więc cała obserwacja trwała znacznie dłużej niż jednorazowy błysk samego światła. Warto dodać także iż miejsce, z którego znajomi głównego świadka widzieli błysk znajduje się ze spadkiem terenu, przez co pole do obserwacji mieli znacznie gorsze niż świadek ze swojej pozycji.

Jeszcze tego samego dnia świadek udał się w miejsce, nad którym widział światło i lądujący obiekt. Jako, że świadek bardzo dobrze zna okolicę bez trudu odnalazł miejsce, nad którym opadł obiekt. Z relacji świadka wiadomo, że zboże w tym miejscu było nierównomiernie położone. Ślad był średnicy ok 5 m i wg. słów świadka nie tworzył jakiegoś określonego wzoru, co opisał słowami:
„Na drugi dzień poszedłem w miejsce, gdzie pojawiło się światło na skraju lasu w polu pszenicy. Zboże w tym miejscu było nieregularne położone. Nie jak przy kręgach, raczej jak po mocnej ulewie z porywistym wiatrem lub jakby ktoś się w nim położył i tarzał. Nie wydaje mi się, aby w tym mógł być jakiś wzór. Jedyne co było dziwne, to fakt jakby zboże kładło się od środka w kierunku boków tej formacji. Jednak nie był okręgiem, miało raczej bardzo chaotyczny kształt”.


Plan sytuacyjny. 1. Miejsce, w którym znajdował się świadek, 2. Miejsce, z którego obserwowany był błysk światła przez dwie inne osoby. Okręgiem zaznaczono miejsce, nad którym unosił się i lądował obiekt (za: Mapy Google).


Miejsce wystąpienia zjawiska świadek odwiedzał niezliczoną ilość razy, gdyż punkt ten leży na jego trasie biegowo – rowerowej. Wg. słów świadka za każdym razem występuje tam "dziwna aura". Natomiast dzień po obserwacji w tym miejscu świadkowi towarzyszyło tajemnicze odczucie, znane w ufologii jako tzw. „czynnik Oz”, które zostało opisane:

„Na drugi dzień w tym miejscu panowała martwa cisza, jednakże co było dla mnie najdziwniejsze i w sumie do dziś, jak o tym myślę, to ciężko mi ten fakt pojąć, mianowicie w okolicznych lasach przebiegłem tysiące kilometrów i latem nie ma opcji by stanąć w miejscu, bo zostanie się żywcem pożartym przez muchy i komary. O tej porze roku normalnie roi się tam od owadów wszelkiej maści. Tego dnia było inaczej, absolutna cisza, zero owadów, śpiewu ptaków. Martwa cisza”.

Pomimo upływu blisko dwudziestu lat od daty zdarzenia świadek swoją obserwację pamięta dość dobrze. W trakcie zdarzenia odczuwał bardziej ciekawość niż strach, i jak to często bywa u świadków obserwacji UFO, również w tym przypadku doszło do częściowej zmiany osobowości świadka, oddajmy świadkowi ponownie głos:

„Nie chcę napisać, że tamta sytuacja mnie zmieniła, jednak stałem się bardziej otwarty na nieznane. Osobiście mam ciągle z tylu głowy wrażenie i poczucie, że jednak było to coś bardziej wyjątkowego. (…) Po tym zdarzeniu nauczyłem się patrzeć w nocne niebo, za każdym razem, gdy mam okazje uciec od zanieczyszczenia świetlnego uporczywie staram się wpatrywać w gwiazdy. Uczę też tego swojego syna. Kiedy pyta mnie dlaczego warto patrzeć w nocne niebo, odpowiadam mu, że można tam czasem zobaczyć coś ciekawego. Jak wspominałem wspomnienie jest wciąż żywe jako echo w głowie, mimo upływu czasu ciągle tam sobie siedzi i wraca od czasu do czasu.”

Po jakimś czasie okazało się, że był jeszcze jeden świadek, który omawianej nocy widział nad polem błysk światła. Był nim właściciel „knajpki z piwem”, do której główny świadek często po treningu wchodził napić się wody. W rozmowie ze świadkiem przyznał, że również on widział jasny błysk porównany do światła, jakby ktoś mrugnął światłami.

Wracając do śladu odkrytego w zbożu prawdopodobnie utrzymywał się on aż do pory żniw. Otwartym pozostaje pytanie czy ślad faktycznie był wynikiem oddziaływania zjawiska, czy - czego z całą pewnością wykluczyć nie można – efektem działania sił przyrody (np. porywistych wiatrów lub lęgów). Wydaje się również, że z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, iż ów ślad powstał na skutek lądowania/przyziemienia się obiektu, ponieważ świadek jest przekonany, że obserwowane światło na pewno opadło na polu do samej ziemi. Ponadto jak wiemy z jego relacji: następnego dnia po obserwacji sprawdził on pole, na którym nie było żadnych innych widocznych śladów, prócz tego, który pojawił tylko w tym jednym miejscu, gdzie opadało zjawisko. Wobec powyższego, pomimo upływu blisko dwudziestu lat od zdarzenia, sprawa pozostaje nadal otwarta, zaś omawiane zdarzenie możemy zaklasyfikować jako obserwacja typu NL/prawdopodobne CE-II.

Źródło:
1. Korespondencja świadka zdarzenia do Marka Sęka – Radia Paranormalium z dnia 08.01.2021.
2. Korespondencja autora z Markiem Sękiem z października 2021.
3. Korespondencja autora ze świadkiem zdarzenia z października 2021 oraz stycznia 2022.

Wrocław, luty 2022 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz