Polscy piloci mają na koncie wiele spektakularnych
spotkań z latającymi intruzami, podczas których nieraz musieli podejmować
dramatyczne decyzje
Pierwsze
wzmianki o intruzach w polskiej przestrzeni powietrznej pochodzą z okresu II
wojny światowej i dotyczą tzw. foo fighters, widywanych przez żołnierzy
obu stron konfliktu. Ale dopiero kolejne dekady i okres zimnej wojny przyniosły
prawdziwy wysyp doniesień
o UFO wśród pilotów wojskowych. W XXI stuleciu, po wejściu Polski do NATO,
nastąpiła na tym polu stagnacja, choć obecnie co jakiś czas pojawiają się
relacje pochodzące od załóg cywilnych. Wszystkie przypadki dają jednak do
myślenia i każą zastanowić się, w jakim stopniu lotnictwo wojskowe (nie tylko w
Polsce, ale i na świecie) kontroluje to, co dzieje się w przestrzeni
powietrznej.
Katalog
spotkań polskich pilotów z UFO jest naprawdę obszerny. Po transformacji
ustrojowej, kiedy temat zyskał rozgłos, badaczom udało się dotrzeć do wielu
świadków opowiadających o swoich przeżyciach i związanych z nimi trudnych
decyzjach. Zgłaszać czy nie, przechwycić czy strzelać? - takie
pytania zadawał sobie niejeden z nich. Osoby zainteresowane ufologią wiedzą, że
istniała specjalna wojskowa teczka, w której gromadzono tego rodzaju
doniesienia. Prowadził ją wewnątrz zamkniętej struktury wojskowej, choć z
prywatnej inicjatywy, Ryszard Grundman (1931-2005).
(...) Lata
80. ub. wieku to okres intensywnej aktywności UFO nad Polską, przekładającej
się także na doniesienia pilotów. Podczas kilku zdarzeń samoloty otwierały
ogień do intruzów. Tak było w słynnym przypadku z Darłowa, również odnotowanym
w teczce Grundmana. 6 czerwca 1983 r. radar słupskiego lotniska wojskowego wykrył
NOL. W powietrzu natychmiast znalazły się dwie Iskry z Redzikowa i Zegrza
Pomorskiego. Pilot drugiej z maszyn, kpt. Praszczałek, po
chwili zgłosił, że widzi cel o bardzo nietypowym kształcie: - Jest w kolorze
stali, wygląda jak obracające się cygaro. Nie ma żadnych widocznych oznaczeń
- zakomunikował.
20 minut
później Dowództwo Wojsko Lotniczych wydało rozkaz: Obiekt zestrzelić! Tuż przed
otwarciem ognia intruz jednak nagle się poruszył. Dokładnie w momencie
naciśnięcia spustu UFO wykonało skręt, jakby telepatycznie odczytało zamysł
pilota. Ponieważ cygaro nie zniknęło Praszczałkowi z pola widzenia, podjął
kolejną próbę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz