Pod koniec października
1976 roku na Dolnym Śląsku pasażerowie trzech aut osobowych obserwują duży
obiekt w kształcie cygara tkwiący na drodze w kierunku Olszyny, który początkowo
blokuje podróżnym ruch na drodze, odcinając zapłon w ich samochodach. Następnie
CNOL z dźwiękiem przypominającym szelest odlatuje w kierunku południowo-zachodnim
i ginie w ciemnościach. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że cała rzecz
rozgrywa się w bliskim sąsiedztwie wojskowego poligonu.
O niniejszym zdarzeniu dowiedziałem się
od Piotra Gadaja, który w lipcu br. na swym blogu „Wtajemniczeni”
opublikował wstępny raport z omawianej obserwacji /1/. Zdarzenie, mimo że miało miejsce wiele lat
temu, od razu wydało mi się bardzo ciekawe i wpisuje się w kanon niezwykle
spektakularnych spotkań z udziałem UFO jakie miały miejsce w Polsce w drugiej
połowie lat 70 – tych ubiegłego wieku. Dzięki uprzejmości Piotra Gadaja oraz
pani świadek, która zgodziła się udostępnić swój adres mailowy, nawiązałem
niezwłocznie kontakt ze świadkiem obserwacji NOL.
Na początku zapoznajmy się z relacją
uczestniczki wydarzeń z 1976 roku:
„Było to w 1976 roku. Wracałam do pracy
z urlopu w Polsce. Pracowałam w ten czas w DDR to była Niemiecka Republika
Demokratyczna. Jechałam z mężem a na tylnym siedzeniu jechała moja córeczka,
miała w ten czas 2 lata. Wydarzenie miało miejsce w lesie na obecnej
autostradzie A4 /2/. W lesie tam gdzie stacjonowali Radzieckie wojska. Ci co
pamiętają to wiedzą gdzie to było.
To było jesienią pod koniec października,
daty nie pamiętam, już było ciemno. Nagle zobaczyliśmy coś na środku drogi
wielkiego ,długiego, jak słup i miało kolorowe światła, które nie oślepiały. Te
światła pulsowały. Przed nami jechały jeszcze 2 inne auta .Nagle zrobiło się
ciemno, auta przed nami zgasły i w naszym aucie też zgasł motor. Byłam przerażona,
a tu na tylnym siedzeniu moja malutka córeczka, co teraz robić ? Bałam się wyjść
z auta, nikt z nas nie wysiadał z auta. Trzęsłam się ze strachu. Od tego
obiektu nie wiem ile byliśmy ale więcej niż 200 metrów, na pewno więcej. Trudno
mi określić. Byłam przerażona. To wielkie cygaro, było czarne, nie widziałam
tam żadnych okien, ani drzwi, nagle wydało takie szeleszczące szyyyy, światła
zapulsowały uniosło się w górę i odleciało, zapalił się motor a my pojechaliśmy
dalej.„
Kontakt mailowy oraz telefoniczny z
panią świadek pozwolił na ustalenie wielu
ważnych szczegółów związanych z wyglądem i zachowaniem się obiektu.
Obserwacja miała miejsce w porze wieczornej pod koniec października 1976 roku,
gdy na dworze było już ciemno i panował przymrozek. Świadek wówczas miała 22
lata. Miejscem zdarzenia był odcinek drogi położony w lesie na wysokości Żagania,
który biegnie w kierunku Olszyny, w miejscu gdzie w ówczesnym czasie stacjonowały
wojska Radzieckie. Po obu stronach drogi znajdował się las, przeważnie sosnowy,
gdzie rosły zarówno wysokie, jak i niskie drzewa.
Mapa miejsca zdarzenia. Zaznaczono drogę na której doszło do spotkania z NOL oraz prawdopodobny kierunek odlotu obiektu (za: Google maps).
|
Kobieta jadąc wraz z mężem i dwuletnią
córeczką samochodem marki Fiat, na lekkim załamaniu drogi, z daleka zauważają
przez przednią szybę samochodu kolorowe światła początkowo myśląc, że to: „jakiś
obiekt wojskowy, nic innego najpierw nie myślałam, bo tam stacjonowały wojska”.
Gdy podjechali bliżej okazało się, że obiekt prawdopodobnie stał na środku
drogi, jednak jego dolna część pozostawała nie widoczna, gdyż obserwację
utrudniały dwa inne auta znajdujące się przed samochodem świadka. NOL znajdował
się w pozycji pionowej, był ciemnego koloru „nie czarny nie szary coś pomiędzy”,
w kształcie cygara o zaokrąglonych bokach i krawędziach bez widocznych
okien, drzwi, kantów etc, a na nim pulsowały kolorowe światła. Na obiekcie
znajdowały się cztery światła w różnym
kolorze: żółte, zielone, czerwone, niebieskie, umiejscowione od góry do dołu,
które pulsowały na zasadzie, że: „raz były bardzo jasne, raz robiły się
odrobinę ciemniejsze”, nie oślepiały i sprawiały wrażenie jakby zapałały się
chaotycznie, niż w jakiejś określonej kolejności. CNOL na szerokość zajmował pół
drogi, u samej góry był troszkę węższy, natomiast wysokością zbliżony był
do „słupa telegraficznego”. Wokół obiektu unosiła się mgła. Nagle w
aucie świadka jednocześnie zgasł silnik i światła samochodu, a radio przestało
grać. Podobnie rzecz miała miejsce w autach znajdujących się przed świadkiem.
Wyłączenie zapłonu i elektryki w autach nastąpiło w momencie, gdy już wszyscy
stali na drodze. W tym czasie od obiektu nie było słychać żadnego dobiegającego
dźwięku.
Rysunek świadka obrazujący zdarzenie z NOL. |
Następnie obiekt nagle wniósł się wyżej
(niestety nie udało ustalić się po jakim to było czasie – przyp. M.S.),
zapulsował światłami, wydał z siebie dźwięk określony przez świadka jako ”szeleszczące
szyyy” i poleciał z dużą prędkością
wysoko do góry, by następnie wykonać nagły „zygzak” w lewo i
zniknął świadkowi z oczu chowając się
prawdopodobnie za drzewami. Świadek zmuszona była schylić głowę w
samochodzie, by móc przez szybę dostrzec moment wznoszenia się i odlotu
obiektu. Z obawy o dziecko, znajdujące się na tylnym siedzeniu samochodu, świadkowie
nie wysiedli z auta i cały czas pozostawali w jego wnętrzu. W momencie
oddalania się obiektowi towarzyszył dźwięk przypominający „świst”. Nie
wiadomo, czy NOL przeszedł do lotu poziomego, czy cały czas pozostał w pozycji
pionowej, gdyż moment odlotu świadek określiła w następujący sposób: „ten
ruch obiektu to był do góry i od razu w lewo, taki nagły skręt”, „natychmiast
poleciał w lewo z taką szybkością że był światełkiem”. Gdy obiekt odleciał
pozostawił po sobie na ziemi coś w rodzaju pary, która rozeszła się szerzej nad
ziemią, natomiast w samochodzie świadka samoistnie zapalił się silnik, zaświeciły
się światła mijania oraz radio zaczęło grać. Następnie świadek odjechała w
swoim kierunku kontynuując podróż, podobnie jak inne auta, które znajdowały się
przed świadkiem. Niestety nie wiadomo, czy obiekt pozostawił po sobie na drodze
jakiś ślad.
Czas trwania całej obserwacji świadek
ocenia jako: „niedługo, może kilka minut”, „W ten czas nie było tyle aut co
teraz na autostradzie. Nic jeszcze długo nie pojawiło się z naprzeciwka ani za
nami, panicznie się bałam, a jednocześnie wszystko wydawało mi się długo”. Obserwacja
wg słów świadka była dokonana prawdopodobnie z odległości większej niż 200
metrów, choć kobieta szacuje, że odległość od NOLa do auta stojącego najbliżej
wynosiła 50-60 m, można przyjąć, że był to ok 100-120 metrowy odcinek (?), gdyż
samochód świadka nie stał bezpośrednio zaraz za drugim autem, tylko była
zachowana pewna odległość, jednak na tyle bliska, że świadek była w stanie
rozpoznać jego markę. Po całym zdarzeniu oraz w kolejnych dniach nie odnotowano
żadnych, innych problemów z autem.
Manewry i kierunek odlotu NOLa. Wygląd drogi - stan obecny, wówczas była to droga jednopasmowa i drzewa znajdowały się dużo bliżej jezdni (za: Google maps). |
Podczas zdarzenia kobiecie towarzyszyło
uczucie szoku, strachu, czuła jakby się znalazła w jakimś „letargu”,
„wszystko działo się jak we śnie” i myślami ciągle była przy dziecku,
znajdującym się na tylnym siedzeniu samochodu.
Świadek, mimo iż nie było mi dane poznać
pani osobiście, jest bardzo serdeczną i
wiarygodną osobą. Kontakt mailowo - telefoniczny przebiegał w bardzo miłej
atmosferze. Na pytania odpowiadała zgodnie, ze stanem pamięci i nie ubarwiała swoich wypowiedzi. W 1976 roku pani świadek od 6 lat mieszkała w
Niemczech, prowadząc lokal gastronomiczny. Po przeżytym Bliskim Spotkaniu z NOL
odkryła w sobie pewne zdolności „paranormalne”, polegające na przewidywaniu
przyszłości, nieszczęśliwych zdarzeń, katastrof, zauważyła również rozwinięcie
intuicji, wyostrzenie zmysłów, objawiające się wyczuwaniem np. zapachu dymu,
lub smaku krwi, odkryła u siebie również zdolności bioenergoterapeutyczne.
Niestety nie możliwe jest uzyskanie
informacji od drugiego ze świadków, gdyż mąż pani już nie żyje.
Czy pojawienie się obiektu UFO w
bliskim sąsiedztwie obiektów wojskowych, miało na celu „monitorowanie” stanu
uzbrojenia i zdolności ówczesnej armii, czy może cel wizyty miał zupełnie inny
charakter? Po latach okazało się, że omawiane zdarzenie z NOL nie było jedynym
tajemniczym spotkaniem z „nieznanym”, jakie doznała w swym życiu pani świadek
oraz Jej córka. Pewne okoliczności wskazują, że kobiety zostały jakby „naznaczone”
i są pod „obserwacją” zjawiska, które kryje się pod nazwą UFO. Sprawa jest
rozwojowa, do której powrócę w osobnym opracowaniu.
Autor: Marcin Stachurski
Jeśli ktoś z Państwa był świadkiem
omawianej obserwacji lub innych zdarzeń związanych z NOL proszę o kontakt z
Autorem bloga dam.trela@gmail.com lub bezpośrednio do mnie na adres:
msufoarch@interia.pl
1. Piotr Gadaj, Startujące UFO (
Dolny Śląsk ), 1976,
http://wtajemniczeni-pg.blogspot.com/,
artykuł z dnia 04.07.2019
2. Obecnie w kierunku Olszyny udamy się autostradą
A-4 do węzła "Krzyżowa", a następnie "Krajową 18-tką",
która biegnie "pod" Żaganiem, gdzie świadek umiejscawia spotkanie z
NOL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz