Wiosną 2012 r. P. Krystyna
wraz z mężem jest świadkiem niecodziennego zjawiska w rejonie Kowar (woj.
Dolnośląskie). ,,Zgubiliśmy drogę do naszego hotelu. Najpierw przy zaparkowanym
samochodzie słyszymy dwa donośne huki, jakby coś spadło z impetem z nieba. Później
przed nami pojawiają się dwie srebrzysto – metaliczne kule, które poruszają się
w pionie na zasadzie góra i dół. Czuje strach i przerażenie. Wszystko rozgrywa
się w paru minutach.” – relacjonowała.
W
ostatnich miesiącach niewiele wpłynęło do mnie relacji UFO. Tendencja zaniku
obserwacji UFO w dalszym ciągu utrzymuje się w mocy. To, o czym zwykle donoszą
mi pewne osoby jest przeważnie daleką obserwacją UFO (tzw. NL lub DD). Uważam,
że tego typu przypadki niewiele wnoszą do procesu poznania zjawiska UFO, więc –
co do zasady – je odrzucam. Niniejszy przypadek wzbudził jednak moje ogromne
zainteresowanie. Zdarzenie, z jakim chciałem się podzielić, miało miejsce
stosunkowo niedawno, bo w roku 2012 i rozegrało się na terenie Gór Sudetów. Ten
obszar jest dla mnie bardzo szczególny. Na przestrzeni wielu lat zebrałem sporo
obserwacji UFO z tego obszaru gór. Ewidentnie na terenach górzystych można dość
często zaobserwować NOLe, a nawet przeżyć bliskie spotkanie. W moich archiwum
znajduje się szereg bliskich spotkań, niektóre są dość intrygujące. Poniższy
przypadek dotyczy obserwacji kul w odległości około 300 m. Zasługuję na uwagę
szczególnie ze względu na sposób zachowania się UFO w powietrzu. Obiekty, jakie
udało się zaobserwować Pani Krystynie, mieszkance zachodniopomorskiego,
poruszały się góra – dół. Jest to dość charakterystyczny szczegół, który często
przewija się w relacjach z UFO. Co ciekawe, obiekty pozostawiały też ślad w
powietrzu w postaci ,,ciemnej linii, która ciągnęła się tuż za obiektami. Na
ich tle kule przemieszczały się w synchronizowany sposób”. Zapoznajmy się
poniżej z nadesłaną mi mailowo relacją p. Krystyny, która podczas wczasów w
Karkonoszach przeżyła coś intrygującego :
,,Do
zdarzenia doszło za Kowarami, w kierunku Karpacza, pomiędzy godziną 21.30
a 22.00 - 18 Kwietnia 2012 roku. Wracaliśmy samochodem do Karpacza
późnym wieczorem po całodniowym zwiedzaniu sztolni w Kowarach.
Nie znamy
dobrze z mężem tych terenów a wjechaliśmy w jakąś drogę z której musieliśmy
zawrócić z powrotem w stronę Kowar, by wjechać na drogę do Karpacza.
Zatrzymaliśmy
się przy drodze by zajrzeć do mapy i sprawdzić nr prawidłowej drogi, po lewej
stronie nie było żadnych zabudowań, było widać w ciemności zarys wzniesień a po
prawej stronie był zalesiony teren. Zapaliłam papierosa i wyszłam z
samochodu, była cisza. Patrzyłam przed siebie na te wzgórza i zauważyłam
lecące dwa obiekty w odległości od nas jakieś 300 metrów ale w pierwszej chwili
jakoś mnie to nie zainteresowało, stwierdziłam że pewnie coś mi się
przewidziało, cały dzień byliśmy w trasie a ja zmęczona. W pewnym momencie
usłyszałam taki huk, jakby zaraz za samochodem coś spadło z góry na ziemię, aż
podskoczyłam. Szybko otworzyłam drzwi do samochodu i zapytałam męża czy
usłyszał ten dziwny hałas, mąż nic nie słyszał. Wyjęłam latarkę i
poprosiłam go by ze mną zajrzał za samochód (bardzo się bałam) a jestem pewna w
100%, że tam coś spadło bo czułam to uderzenie pod nogami. Obeszliśmy
samochód dookoła i nic nie znaleźliśmy na długość światła latarki. Nie
minęła minuta (wg mnie minuta, bo mogło to trwać dłużej lub krócej, dziś nie
wiem) i znów ten sam huk uderzenia o ziemię, odczuwalny już dla nas dwojga. W
strachu wskoczyłam do samochodu i spanikowana błagałam męża by stąd odjeżdżać,
teraz ..natychmiast. Mąż spokojnie skwitował ten hałas żartobliwie, że pewnie z
samolotu ktoś zrzuca zawartość toalet... naciskałam by już jechać, obojętnie w
jakim kierunku.
Miejsce, gdzie doszło do postoju pojazdu i dziwnego odgłosu |
Odjechaliśmy
jakieś 300 - 400 metrów od tego miejsca, skręcaliśmy na skrzyżowaniu i w
świetle reflektorów z samochodu zobaczyłam centralnie przed nami w oddali dwie
kule, o srebrno - metalicznym kolorze (nie ma pojęcia jaka to była odległość i
jaka wysokość), one synchronicznie w błyskawicznym tempie wzlatywały do góry i
pikowały w dół, jakby hmm uderzały w ziemię i w tym samym czasie się wznosiły,
nie mam pojęcia jak to nazwać. Z góry pikowały w ziemię i wzlatywały
natychmiast do góry, to trwało sekundy, ułamki sekund. Odległość pomiędzy nimi,
to mogło być 80 metrów, może niewiele więcej’’.
Wygład zjawiska w chwili obserwacji. |
Dalszy
kontakt ze świadkiem oraz rozmowy telefoniczne pozwoliły ,,wyciągnąć” od
świadka wiele innych szczegółów, które uzupełniają powyższą relację. P.
Krystyna w rozmowie ze mną stwierdziła, że nie wie, gdzie faktycznie ,,coś” mogło
uderzyć obok jej samochodu. Jej zdaniem huk był jakoś powiązany późniejszą
obserwacją. ,,To coś tak mocno gruchnęło, że aż podskoczyłam. To było fizycznie
odczuwalne. Myślę, że to mogło uderzyć z tyłu za samochodem. Tam, gdzie na
chwilę zatrzymaliśmy się była kępa drzew” – twierdziła.
Pierwsze miejsce obserwacji na wysokości Ścięgny |
Za drugim
razem uderzenie było na tyle mocne, że świadek kazała natychmiast ruszać z tego
miejsca. Mąż tak też uczynił, choć zignorował nieznany hałas. Warto wspomnieć,
że zaobserwowane przez Krystynę światła tuż przed usłyszeniem pierwszego huku
mogły być raczej światłami od samolotu. Faktycznie nieznany fenomen pojawił się
w chwili, gdy auto było w ruchu i świadkowie wyjechali na właściwą drogę, którą
mieli udać się do Karpacza.
Warunki
tego wieczora były dość dobre. Brak zachmurzenia, dobra widoczność. ,,Była
szarówka i w tym niewyraźnym świetle dostrzegliśmy te kule. One odbijały
światło, były metaliczne” – relacjonowała.
P.
Krystyna dostrzegła obiekty w chwili, gdy samochód znajdował się przed rondem,
na głównej drodze prowadzącej w kierunku Karpacza. Skręcając w prawo świadkowie
udali się już właściwą drogą w. W odległości około 300 metrów, nad pobliskim
wzniesieniem, świadkowie dostrzegli dwie identycznie wyglądające kule,
ustawione jedna obok drugiej. Obiekty były metaliczne i odbijały światło. W
chwili zaobserwowania poruszały się szybko góra – dół. Świadek nie widziała
momentu maksymalnego zniżania. ,,Kule opadały nisko, nie wiem czy dotykały
ziemi. My tego nie widzieliśmy. Zasłaniały to drzewa. Miało się wrażenie, że
one odbijały się od ziemi. Poruszały się, jak jojo puszczane na lince po linii
prostej jednocześnie” – opisywała świadek.
P.
Krystyna nie pamięta, aby kule wyróżniały się w jakiś sposób. Na pewno nie
emanowały żadnym światłem. To, że je dostrzegła było możliwe, gdyż jeszcze było
w miarę jasno (to też może świadczyć, że godzina obserwacji mogła być nieco
wcześniejsza biorąc pod uwagę kiedy robi się ciemno w kwietniu). Poruszały się
synchronicznie. Z tyłu za kulami była widoczna ciemna linia. To na jej planie
poruszały się obiekty. ,,To wyglądało, jak smuga, taki ciemny pionowy pasek
widoczny za obiektami. Nie wiem czy te obiekty go wytwarzały, ale na pewno
poruszały się na jego planie góra – dół” – wspominała.
W trakcie
obserwacji świadkowie cały czas przemieszczali się autem. Mąż p. Krystyny w
pewnym momencie skręcił w prawo na rondzie i obiekty były widoczne jeszcze z
lewej strony. W pewnym momencie świadkowie wjechali w pobliską miejscowość i
stracili obiekty z pola widzenia. Czas całej obserwacji zamykał się w
sekundach. Od momentu usłyszenia huku do zakończenia obserwacji możemy tutaj
mówić o 1 do 2 minuty. Były momenty, gdy mąż p. Krystyny zwalniał czasami, aby
lepiej przyjrzeć się kulom. Były doskonale widoczne na tle nieba. ,,Po prostu
rzucały się w oczy – mówiła świadek. To świadczy, że mogły być dużych
rozmiarów, a odległość od zjawiska znacznie bliższa niż zakłada świadek.
Zdaniem p. Krystyny w trakcie tej krótkiej obserwacji zaobserwowała od kilku do
kilkunastu cyklów zniżania się i wznoszenia kul. W zdarzeniu nie stwierdzono
wpływu zjawiska na otoczenie. Obserwacja miała miejsce w nie zamieszkałym
terenie. Brak więc innych świadków.
Możemy
oczywiście snuć domysły, jaki był związek zaobserwowanych kul z usłyszanym
hukiem ? Być może obydwa te zdarzenia coś łączy, gdyż obserwacjom UFO bardzo
często towarzyszyły różne dźwięki. Często pojawienie się obiektów poprzedzały
dziwne anomalie akustyczne.
Mnie
szczególnie w tym zdarzeniu zaintrygował sposób poruszania obiektów. Cykliczne
opadanie i wznoszenie obiektów UFO nie jest czymś odosobnionym i dość często
spotyka się w bliskich spotkaniach. Na myśl nasuwa mi się pewne zdarzenie,
które rejestrowałem jeszcze pod koniec lat 90 – tych na terenie Dolnego Śląska
w miejscowości Sady Górne, gdzie w 1979 r.
Jej mieszkaniec obserwował poruszająca się w pionie (góra – dół) ognistą
kulę. Interesujący jest również obszar, nad którym pojawiło się UFO. Rejon ten słynnie
z naturalnych pokładów rudy i uranu. To właśnie w tym miejscu w czasie drugiej
wojny światowej funkcjonowały niemieckie kopalnie tych radioaktywnych złóż.
Pytanie, czy cykliczny ruch kul nie mógł mieć związku z ukształtowaniem terenu
i z występującymi złożami radioaktywnymi w tym miejscu. Oczywiście to są tylko
spekulacje i domysły.
Pani
Krystyna bardzo dobrze zapamiętała to zdarzenie. ,,Czułam ogromny strach w
trakcie tej obserwacji. Nigdy się tak nie bałam, jak w tedy. To dość dziwne, bo
często zdarza mi się podobne zjawiska obserwować w miejscu, gdzie mieszkam, ale
zwykle nie boję się. W tedy to był ogromny lęk” – twierdziła.
P. Krystyna
nie jest postacią tuzinkową. Jej osobiste doświadczenia z ,,nieznanym” też mogą
mieć jakiś związek z wyżej opisaną obserwacją. Świadka można zaliczyć do tzw. sensytywnych
osób. P. Krystyna oprócz częstych obserwacji UFO, doświadcza wiele innych
paranormalnych zdarzeń. Często rozgrywają się one w jej mieszkaniu. Jej mąż,
choć w tym wszystkim uczestniczy, jest dość bierny na to wszystko. P. Krystyna
wspominała nawet o zdarzeniach z udziałem demonicznych istot, jakie przez długi
czas nękały ją we własnym domu. Te sprawy są równie intrygujące i zasługują na
osobny komentarz, ale jednocześnie wskazują, że osobom, które obdarzone są
pewnym ,,darem”, często zdarza się obserwować coś niezwykłego. W katalog tych
zdarzeń wlicza się także UFO.
Wszystkich
potencjalnych świadków podobnych zdarzeń z terenu Dolnego Śląska lub innych
rejonów Polski proszę o kontakt na maila: dam.trela@gmail.com
Może te kule i emitowany dźwięk mają coś wspólnego z powstającymi na terenie Polski głębokimi dziurami/tunelami w głąb ziemi.
OdpowiedzUsuńMógłbyś uściślić, co konkretnie masz na myśli?
Usuń