poniedziałek, 27 stycznia 2014

Tajemniczy krąg na Szrenicy

W kwietniu 1989/90 r. na terenie Karkonowskiego Parku Narodowego pewien mieszkaniec Szklarskiej Poręby odkrył w śniegu osobliwy ślad. Krąg miał 3 – 4 metry średnicy a w jego wnętrzu poniewierała się równo pocięta kosodrzewina. Czy niniejszy przypadek był kolejnym ,,żartem natury”, czy też dowodzi, że w tworzenie kręgów w śniegu zaangażowana jest nieznana siła ?


Zima w pełni. Tymczasem do rozpoczęcia kolejnego sezonu letniego na kręgi i piktogramy zbożowe w Polsce jeszcze sporo czasu. Warto więc przyjrzeć się choć na chwilę ,,zimowym odpowiednikom” kręgów zbożowych. Gdyż – jak się okazuję – znanych jest w Polsce kilka przypadków pojawień się tzw. lodowych i śnieżnych kręgów. Ich natura pozostaje nieznana. W przeważającej większości ,,zimowe koła" upodobały sobie szczególnie kraje skandynawskie i niegościnne obszary Rosji, czy też Kanady. Niektórzy starają się łączyć takie zjawiska z agrosymbolami. Czy słusznie ?
           
,,Na niektórych rzekach Północnej Europy oraz Ameryki zwracają uwagę wolno płynące lodowe kręgi. Zjawiska te doprowadzają oczywiście badaczy tajemnic do ekstazy. Lodowe kręgi wywołują bowiem identyczne pytania, jak ich ,,letnie” odpowiedniki – kręgi zbożowe. Czy są one dziełem przybyszy z Kosmosu ? A może to przyroda sama stworzyła to dzieło ? Jeżeli jednak jest to zjawisko naturalne, to dlaczego ukazuje się ono dopiero od kilku dziesięcioleci ?’ - pisał o kręgach lodowych J. Boczor w ,,UFO Magazin”. Nie trudno się domyśleć, że osobliwe zimowe zjawisko - podobnie jak zbożowe kręgi – szybko znajdzie się w  orbicie zainteresowań ufologów. Przypadków jest wszak wiele, ale tylko niektórym towarzyszą efekty świetlne.

W Polsce znane są pojedyncze incydenty z udziałem kręgów lodowych i śnieżnych. Swojego czasu pisał na ten temat Robert Leśniakiewicz na łamach Czasu UFO i Nieznanego Świata, skupiając się na osobliwych przestrzelinach w lodzie widywanych na Pomorzu. W poniższy przypadek, który chciałem nieco bliżej zaprezentować, pochodzi z obszaru polskich Karkonoszy. Mimo, że nie dysponujemy żadnym zdjęciem odkrytego przez p. Jerzego Busse (mieszkańca Szklarskiej Poręby), to opowiedziana przez niego historia jest ciekawa i warta uwagi.

Pan Jerzy Busse jest członkiem Karkonoskiej Grupy GOPR i wiele osobliwych rzeczy w górach w swoim życiu widział. Jednak to, co dane mu było zobaczyć pod koniec lat 80 – tych w Karkonoszach do dziś nie potrafi wytłumaczyć.

Zmieciona w kółko szadź

Zdarzenie miało miejsce w kwietniu 1988/89 roku. Pan Jerzy przejeżdżał przez jedną z dróg Karkonoskiego Parku Narodowego swoim pojazdem gąsieniczym. Pogoda była zmienna, od czasu do czasu sypał śnieg

,,Przemierzałem właśnie odcinek bitej drogi leżącej na wierzchowinie Karkonoszy, po lewej stronie mijałem szczyt Szrenicy. W tedy spostrzegłem nieopodal płotu lokalnej stacji meteorologicznej dziwny ślad. Miał on kształt idealnego, gładkiego kręgu o średnicy 3 – 4 metrów, prawdopodobnie wyłożonego w metrowej pokrywie śnieżnej”. – wspominał p. Jerzy.

Prawdopodobne miejsce, gdzie odkryto ślad na śniegu
Co ciekawe, krąg nie był wygnieciony (nie stwierdzono ubytku śniegu), lecz ,,brakowało tam grubej, na około 5 cm, pokrywy szadzi”. Miejsce to obrastała bujnie górska kosodrzewina. W miejscu kręgu krzaki kosodrzewiny były pocięte na 15 cm kawałki, które bezwładnie były porozrzucane na obszarze całego kręgu.
Przykład kręgów na śniegu wykonanych przez człowieka
,,Wyglądało to jak zamieciona w kółko szadź, przemieszana kawałkami kosówki”. Krąg zdaniem świadka nie mógł mieć więcej niż trzy dni w chwili jego odkrycia. Pan Jerzy dostrzegł leżący na kosodrzewinie świeży śnieg, który od tamtej pory w cale nie padał. Ponadto p. Busse nie stwierdził obecności żadnych śladów ludzkich butów. Do kręgu nie prowadziła też żadna wydeptana ścieżka. Krąg był usytuowany w ogóle w bardzo niedostępnym miejscu. Okolice porasta kosodrzewina, gdzieniegdzie znajdują się ostre i śliskie głazy – teren pokryty głębokim śniegiem, który zalega w tym miejscu od listopada do maja, znajduje się poza szlakiem turystycznym. Pan Jerzy zapytany co mogło wygnieść taki regularny ślad odpowiedział: ,,Nie mogło to zrobić żadne duże zwierzę ani człowiek. Wyglądało to tak jakby ktoś ,,wylądował” pojazdem gąsienicowym zakręcił się dookoła, uniósł się z powrotem w powietrze i odleciał”.

Lodowy krąg w Szwecji. Dzieło natury ? 
Niestety p. Jerzy nie miał przy sobie żadnego aparatu fotograficznego aby uwiecznić na zdjęciu swoje znalezisko. Nie posiadamy więc żadnego trwałego dowodu. Zostaje tylko jego wiarygodna relacja. Wszystko wskazuje na to, że kręgi w śniegu – mimo że rzadkie zjawisko prawdopodobnie naturalnego pochodzenia – pojawiły się też i w naszym kraju, zaś bardzo podobne ślady w pokrywie śnieżnej odnajdowano także po czeskiej stronie.

Ale oficjalne teorie naukowe bez problemu uporały się - jak na razie - tylko z lodowymi kręgami na wodzie, idealnie okrągłymi wirami dryfującymi po rzekach bądź precyzyjnie wykonami przestrzelinami w jeziorach skandynawskich, tymczasem odkrywane w niedostępnych rejonach śnieżne koła budzą konsternacje. Wiadomo, że dziś wielu fanów letnich przygód z deską i sznurkiem trudni się w okresie zimowym gnieceniem przepięknych śnieżnych piktogramów, ale kto na terenie polskich Karkonoszy, pod koniec lat 80 – tych, ,,bawił się w kręcenie kół na śniegu ?”. Najwyraźniej natura potrafi być wyjątkowo uwodzicielska skoro z taką precyzją kreśli na śniegu regularne kręgi na podobieństwo najwyższej klasy artysty.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz