piątek, 31 marca 2023

Wojcieszów: bliskie spotkanie trzeciego stopnia (1981)

Podczas moich prac dokumentacyjnych w terenie, wiele razy trafiałem do Wojcieszowa (woj. dolnośląskie). Ostatnie zdarzenie, jakie przyszło mi dokumentować, znów po wielu latach, rozegrało się ponad 40 lat temu i dotyczyło bliskiego spotkania trzeciego stopnia. 

 

Poniższy przypadek miał ostatnim sztychem pióra trafić do mojej ostatniej książki ,,UFO i niewyjaśnione zjawiska Dolnego Śląska”, ale jego dokumentacja zakończyła się już po składzie książki. Można więc poniższą historię potraktować jako suplement do publikacji traktującej o wielu niezwykłych historiach, jakie rozegrały się na przestrzeni wielu lat na terenie Dolnego Śląska. Znów w swojej pracy reportersko – dokumentacyjnej wracam do często odwiedzanego przeze mnie Wojcieszowa. Podczas rejestracji pewnego przypadku jednej z mieszkanek tej niewielkiej miejscowości, położonej w Sudetach Zachodnich, u podnóża owianej legendami góry Połom, przypadkiem dowiedziałem się o historii Marii Z. – rodowitej wojcieszowianki, obecnie od lat mieszkającej w Niemczech. Maria w wieku 11-12 lat była świadkiem niezwykłego zdarzenia. Przez lata nikomu o tym nie opowiadała obawiając się ośmieszenia. Relacja z bliskiego spotkania jej przyjaciółki zamieszkałej w Wojcieszowie, z którą Maria od lat utrzymuje kontakt sprawiła, że wspomnienia sprzed lat powróciły. Dzięki jej uprzejmości nawiązałem kontakt z Marią pod koniec ubiegłego roku i przeprowadziłem długą rozmowę telefoniczną. Dzięki pomocy jej przyjaciółki, udało mi się także dotrzeć w miejsce zdarzenia. Poniżej prezentuje relację Marii:

 

Jestem 69 rocznik. To był rok 81r., chodziłam wówczas do podstawówki. My mieszkaliśmy na Silesi, czyli w górnym Wojcieszowie. Wówczas nie było tam lamp, więc nocą zawsze było widać piękne rozgwieżdżone niebo. Z początku przeraziłam się, że Oni mnie widzą. Jednak oni nie mogli mnie widzieć, bo nie oświetlało mnie żadne światło. To była ulica, tam gdzie znajdowały się kamieniołomy. Byłam tego wieczora sama w domu i wyszłam na podwórko. Lubiałam nocą oglądać gwiazdy, a tego wieczora była przepiękną jasna i gwiaździsta noc. Przypuszczam, że gdyby to ,,coś” nie poruszało się, to pewnie nie dostrzegłabym tego. 


Rysunek Marii Z. przedstawiający wygląd zjawiska.


To był pojazd i przemieszczał się powyżej gór na tle nieba. Przód tego był przezroczysty. Powierzchnia statku przypominała szkło. Przyglądając się bardziej uważniej, dostrzegłam w środku jakiś ruch. Było widać jakieś postacie, które opierały się o przezroczyste ściany pojazdu i spoglądały w dół. Boki statku nie miały kąta 90 stopni, ale były zakrzywione do góry, stożkowate. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie jakiś szczegółów z wyglądu tych postaci. Wydaje mi się, że było to zza daleko. Z ich postury wnioskuje, że mogli to być mężczyźni, było ich w sumie 5 na tym statku. Kształt statku romboidalny, była podłoga, a ściany przezroczyste. 


Widok z podwórka na okolicę, z miejsca gdzie Maria Z.
obserwowała przelot obiektu UFO.


Maria do dziś jest przekonana, że nie było to żadne UFO. Z resztą w tamtym momencie uznała, że ma do czynienia z jakimś nieznanym wojskowym pojazdem latającym. Zjawisko w takiej postaci przemieszczało się w stronę pobliskiego Kaczorowa, w kierunku południowo-wschodnim. Nie przypomina sobie, aby słyszała jakiś dobiegający z pojazdu dźwięk pracy silnika. Ruch obiektu bardzo powolny, wręcz ledwo zauważalny. Maria w trakcie naszej rozmowy przywołała z pamięci jakieś drobne szczegóły z tego zdarzenia. 

 

Jestem przekonana, że to był jakiś przelot zwiadowczy. – kontynuowała swoją relację. -  Postacie w pojeździe obserwowały okolicę z góry. Centralnie pod nimi znajdował się Wojcieszów. Tam w środku był dostrzegalny jakiś ruch. Dwie postacie były z przodu i wychylone do przodu spoglądały w dół, opierały się o szybę rękoma, trzecia postać stała z boku w wyprostowanej pozie. Po chwili dostrzegłam, że ktoś pojawił się z tyłu. Doszło do jakieś wymiany. Postacie z przodu cofnęły się do tyłu i zrobiły miejsce dwóm z tyłu. Jak obiekt przesunął się bardziej do tyłu, to w którymś momencie go przestałam widzieć. 

 

To była zdaniem Marii krótka obserwacja. ,,Mogła trwać jakieś 2 minuty”. – twierdziła w rozmowie. Obawiając się niezrozumienia, a już na pewno ośmieszenia, Maria nie zwierzyła się ze swojej historii swoim rodzicom. ,,Nikt nie kojarzył tego w tamtym czasie z UFO. To był rok 81. Nie było na ten temat żadnych książek”. – podkreślała moja rozmówczyni, jeszcze bardziej akcentując hipotezę ,,wojskowego pojazdu”. Wydaje się to jednak wątpliwa teza, mając na względzie wygląd zjawiska. 

 

Czy był to przelot ,,krajoznawczy” przybyszów z innych planet? Taki scenariusz jest dość dobrze znany z literatury ufologicznej sprzed 30-40 lat. Zdana mi historia przez Marię jest jedną z najstarszych obserwacji UFO z Wojcieszowa. Moi czytelnicy dwóch ostatnich książek, mogli zapoznać się z wieloma innymi, nierzadko bliskimi spotkaniami z UFO. Dotychczas udało mi się dotrzeć do co najwyżej przypadków typu CE1 lub CE2. Zdarzenie z 1981r. jest jedynym bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z Wojcieszowa. Po raz kolejny mogłem się przekonać, że ta niewielka miejscowość z bliżej nieznanych powodów była areną częstych manifestacji zjawiska, któremu od lat usilnie przykleja się łatkę pozaziemską. Tymczasem spektrum wielu przewijających się w tych zdarzeniach elementów ,,wysokiej dziwności” skłania bardziej ku tezie, że zjawisku UFO bliżej do mentalnej sfery, gdzie dominuje bardziej parafizyka, niż fizyczna technologia pozaziemska.   

 

 

 

 

1 komentarz:

  1. I znów Wojcieszów i akurat ta część Gór Kaczawskich. To zdecydowanie nie jest przypadek.

    OdpowiedzUsuń