sobota, 1 kwietnia 2017

Kogutek: spotkanie na drodze z tajemniczym obiektem (sierpień/wrzesień 2014 r.)

Na przełomie sierpnia/września 2014 r. Pani Z wracała wraz z dwójką swoich synów z wczasów do domu. Po drodze przydarzył im się dziwny incydent z udziałem ,,latającego dysku”. W pobliżu miejscowości Kogutek natknęli się na gigantyczny obiekt z migającymi światłami.


Zdarzenie z Kogutek (woj. małopolskie) wyróżnia się na tle innych relacji ufologicznych, jakie – chcąc, nie chcąc – napływają do polskich ufologów w coraz mniejszej ilości. Foruje je od innych obserwacji UFO, które jak powszechnie wiadomo często dotyczą trójkątnych sylwetek, kształt dyskoidalny oraz efekty towarzyszące całemu zdarzeniu, a mówiąc bardziej precyzyjnie – występujące aspekty psychofizyczne, znane z wielu bliskich spotkań z UFO.

Pani Z, mieszkanka miejscowości Klucze, do dziś wspomina swoje spotkanie z ,,latającym spodkiem” na drodze krajowej nr 94.

,,To miało miejsce jakieś trzy lata temu. Jechałam z Krakowa do Sieniczna wraz z dwoma moimi synami. Był przełom sierpnia/września. Godzina 23:30. Wracaliśmy tą późną porą z dziećmi ze wczasów. Prowadziłam auto już nieco zmęczona, ale nie na tyle, aby mi się coś przewidziało. Moją uwagę przykuło nagle wiszące w oddali światło, a raczej światła. W sumie to zwrócił mi na to uwagę mój starszy syn, Michał – drugi spał, siedząc obok niego. Ja z początku pomyślałam, że to światła od komina znajdującego się w miejscowości Olkusz, gdyż przed taką miejscowością znajdowaliśmy się. Po dokładnym przyjrzeniu się, szybko to zostało wykluczone. Światła były kolorowe, nie przemieszczały się i wisiały nad pobliskim lasem. Zobaczyliśmy to w odległości 2 km, mijając miejscowość Gotkowice/Zaderman. Gdy mieliśmy to już przed sobą, po lewej stronie, to dopiero w tedy zdębiałam, że aż zwolniłam i zaraz zatrzymałam auto. Nad lasem bowiem wisiał ogromny obiekt. Mógł być tak duży, jak 14 – arowa działka. Były to jakby dwie miski połączone ze sobą, które oddzielał pas lub pierścień i widać było, jak przemieszczają się po nim różnokolorowe światła. Obiekt był ciemny, ciemniejszy niż niebo, przynajmniej ta czerń wyróżniała się z otoczenia. Było w tedy pochmurni i niebo miało kolor granatowy. Powierzchnia obiektu była u góry raczej gładka, zaś na dole nieregularna, jakby złożona z pozwijanych kabli. Obiekt wisiał bezdźwięcznie nad lasem, na wysokości 10 – 12 piętrowego bloku. Stanęliśmy dość blisko, więc widzieliśmy, jak to sobie wisi nad lasem i po pasku wirują, a raczej falują te różne światełka. Staliśmy tak przez może minutę i w końcu postanowiłam ruszyć autem, gdyż mój starszy syn bardzo się zaczął bać. Jak odjeżdżaliśmy, to jeszcze widzieliśmy to coś z tyłu – ciągle wisiało w tym jednym miejscu. Następnego dnia opowiedziałam o tym, co wówczas zobaczyliśmy mojej mamie, wspominałam również wielu moim znajomym. Nikt jednak nie potraktował mnie poważnie. Wszyscy uważali, że albo zwariowałam, albo mi się coś przewidziało. Jednak, ja wiem co tamtej nocy widziałam. Z resztą mój syn to też potwierdza”.

Rys. świadka


Hipnotyzujące oświetlenie

Miejsce obserwacji
Tyle jeśli chodzi o relację Pani Z. Nie trudno zauważyć w powyższym zdarzeniu typowych dla bliskich spotkań z UFO wątków. Podróż samochodem nocą i nieoczekiwane natknięcie się na ,,egzotycznie” wyglądający obiekt, który ,,stroszy” przed światkiem swoje barwne oświetlenie i jednocześnie budzi strach i konsternację.

Podczas naszych rozmów telefonicznych, udało się ustalić wiele ciekawych szczegółów, jakie uzupełniają relację Pani Z. Wiadomo, że w trakcie samej obserwacji Pani Z była jedynym kierowcą na drodze nr. 94. Choć była późna pora, to mimo wszystko wydaje się dość dziwne, że nikt inny nie pojawił się na drodze. Interesująca jest również wzmianka przez świadka o intrygującej ciszy. ,,Choć nie otwierałam okna w aucie, nie wyłączyłam silnika, to muszę powiedzieć, że było strasznie cicho. Tak wielki obiekt wisi koło nas i nic nie słychać. Kompletna cisza”. – relacjonowała.

Mapa miejsca zdarzenia 

W tym wszystkim interesujący jest jeszcze jeden szczegół. Choć świadek zaprzeczyła, aby w trakcie obserwacji działo się coś dziwnego z silnikiem, to jednak w trakcie rozmowy wyznała, że jej zachowanie było dość nietypowe. ,,Jestem osoba, która raczej niczego się nie boi. Gdy jednak widzia się coś tak dziwnego na swojej drodze, to normalną ludzką reakcją jest ucieczka. Natomiast ja wówczas byłam, jak zahipnotyzowana. Staliśmy tak przez minutę na poboczu, a ja się na to gapiłam, jakby mnie ktoś zauroczył. Coś emanowało z tego obiektu, że aż było to wręcz przyciągające. Sprawę potęgowały jeszcze te światła, które przemieszczały się leniwie wzdłuż pierścienia. Falowały po kolei czerwone, niebieskie i zielone światła. Nie gasły przy tym. Chciało się wyjść do tego i podejść bliżej. I pewnie bym tak uczyniła, gdyby nie mój syn, który bardzo się bał i zaczął mnie szarpać, aby natychmiast odjechać. W tedy się ocknęłam i ruszyłam.” – opowiadała Pani Z.



Wiadomo, że obiekt znajdował się bardzo blisko, około 100 m. od miejsca obserwacji. Wątpliwości budzi jednak rozmiar zasugerowany w trakcie rozmowy. Świadek porównała go do obwodu powierzchni 12 - arowej działki. Ta skala porównawcza wydaje się być nad wyraz przesadzona. Raczej bardziej prawdopodobne jest w tym przypadku średnica rzędu kilkudziesięciu metrów. Pytanie, cóż to za dziwaczny musiał być obiekt latający o tak pokaźnych rozmiarach ?

Nic nie wiadomo o innych obserwacjach z tego rejonu w tym czasie. Słuszne wydaje się zatem spostrzeżenie, że zdarzenie rozegrało się jakby pod ,,publikę” dla konkretnych widzów. Czemu miało jednak służyć, pozostaje już zagadką.

Pani Z, po trzech latach od zdarzenia, do dzisiaj wraca do niego myślami. ,,Nigdy nie zastanawiałam się na takie tematy, jak UFO i pozaziemskie cywilizacje. Po tym zdarzeniu mocno zrewidowałam swoje poglądy. Jestem bardziej świadoma i częściej zastanawiam się, ale nie narwanie, nad naszym istnieniem na tle Wszechświata. Jestem świadoma bardziej tego, że nie jesteśmy sami.” – skonstatowała na koniec.

Wszystkich świadków podobnych zdarzeń z rejonu Dolnego Śląska lub innych okolic Polski proszę o kontakt na mail: dam.trela@gmail.com


3 komentarze:

  1. Bardzo interesująca obserwacja, przypomina mi te zdarzenia z lat 2011 gdzie nad byłą A 4 czyhały na kierowców dyskoidalne obiekty. W sumie nie daleko od tego miejsca znajdują się Jerzmanowice, znane z innego nocnego zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dokumentowałem to zdarzenie, też mi przyszło to na myśl. Tylko tutaj inna data.

      Usuń
  2. Czytając opis tego wydarzenia nasunęła mi się na myśl również moja obserwacja ( opisana także na Twoim blogu). Wygląd obiektów z tego wydarzenia jest zbliżony do tych obserwowanych przeze mnie w 1997 roku. Tu również duża różnica w latach.

    OdpowiedzUsuń