System
jaskiniowych tuneli rozciągających się pod Ekwadorem i Peru skrywa wielką
archeologiczną zagadkę. Są nimi rzekome skarby wraz z dwiema gigantycznymi
bibliotekami. Jedna z nich zawierała metalowe księgi – druga kryształowe
tablice. Tylko nielicznym udało się do nich dotrzeć. Co zawierają ukryte pod ziemią zbiory ksiąg i
kto je spisał – jak na razie – utrzymuje się w tonie tajemnicy.
W roku 1973 będący u
szczytu sławy, jaką zyskał po wydaniu Chariots
of the Gods (Rydwany bogów), Erich
von Daniken twierdził, że przebywał w Ekwadorze w gigantycznym systemie
podziemnych tuneli, który, jak mu oświadczono, ciągnie się wzdłuż całego
kontynentu, co wskazuje, że nasi przodkowie dysponowali bardzo zaawansowaną
techniką, być może pozaziemską ? Twierdzono, że ten kompleks zawiera
bibliotekę, w której znajdują się metalowe księgi – wszystko to znajdowało się
w rejonie, w którym nie ma obecnie nikogo poza ,,prymitywnymi” plemionami
Indian nie posiadającymi języka pisanego. Czyżby były to pozostałości po
jakiejś zaginionej cywilizacji ? Takie było głównie przypuszczenie, które
spotkało się ze sprzeciwami.
Historia ta koncertowała
się wokół Janosa ,,Juana” Moricza, argentyńsko – węgierskiego przedsiębiorcy o
arystokratycznym rodowodzie, który twierdził, że odkrył w Ekwadorze szereg
tuneli, w których mieściła się ,,Metalowa Biblioteka”. W zaprzysiężonym
zeznaniu opatrzonym datą 8 lipca 1969 roku mówi o swoim spotkaniu z prezydentem
Ekwadoru, podczas którego otrzymał koncesję gwarantującą mu pełną kontrolę nad
tym odkryciem, pod warunkiem, że dostarczy fotograficzne dane i zeznanie
niezależnego świadka potwierdzającego odkrycie sieci tych tuneli. Wkrótce
gazety zaczęły informować o zorganizowanej przez Moricza ekspedycji.
W roku 1972 Moricz spotkał
się z von Danikenem i zabrał go do tajnego bocznego wejścia, które prowadziło
wielkiego holu w labiryncie. Najwyraźniej von Daniken nigdy nie widział
biblioteki, a jedynie system tuneli. Von Daniken opisał to wydarzenie w swojej
książce The Gold of the Gods (Złoto
bogów):
,,Przejścia przecinają się
dokładnie pod kątami prostymi. Czasami są wąskie, a w innym miejscu szerokie.
Ściany są gładkie i często wyglądają na wypolerowane. Sufity są płaskie i
czasami wyglądają, jakby były pokryte glazurą… Moje wątpliwości co do istnienia
podziemnych tuneli zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i
poczułem się niesamowicie szczęśliwy. Moricz powiedział, że przejścia takie jak
te, przez które przechodziliśmy, ciągną się na długości setek mil pod
powierzchnią Ekwadoru i Peru”.
Nail Amstrong wewnątrz jaskini Tayos (1976) |
Jednak to jedno z
potencjalnie największych na świcie odkryć obróciło się wkrótce przeciwko von
Danikenowi, kiedy dziennikarze z niemieckich dzienników Der Spiegel i Stern
przeprowadzili wywiad z Moriczem, który zaprzeczył w rozmowie z nimi, że był
kiedykolwiek w jaskini z von Danikenem. To oświadczenie mocno nadwyrężyło
wiarygodność von Danikena (której według wielu nigdy on nie posiadał).
Dla wielu ta sprawa stała
się dowodem na to, że von Daniken jest pospolitym łgarzem, co jest znacznie
bardziej destrukcyjne niż posiadanie opinii osoby głoszącej niezwykły pogląd,
że bogami starożytnych byli obcy astronauci. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że
gdyby von Daniken kłamał, nie wspominałby o Moriczu, umożliwiając w ten sposób
nawiązanie z nim kontaktu. Mógłby po prostu stwierdzić, że nie może ujawnić
swojego źródła i w ten sposób Der Spiegel
i Stern znalazłyby się w kropce.
Wygląda więc na to, że coś było nie tak z Moriczen, który sprawił, że Daniken
stracił reputację, której nie udało mu się już nigdy odzyskać.
W tej historii jest kilka
dziwnych elementów. Po pierwsze, Moricz jedynie zaprzeczył, że zabrał tam ze
sobą von Danikena – nie zaprzeczył natomiast istnieniu samej sieci podziemnych korytarzy.
W numerze Der Spiegla z 19 marca 1973
roku czytamy:
,,Der Spiegel: Jak pan odkrył metalową bibliotekę ?
Moricz: Zostałem
tam zaprowadzony.
Der Spiegel: Kto tam
pana zaprowadził ?
Moricz: Nie mogę
tego powiedzieć.
Dalej Moricz oświadczył,
że biblioteka była strzeżona przez pewne plemię. Krótko mówiąc, Moricz
powiedział von Danikenowi, że odkrył jaskinie i pokazał mu je, po czym zaczął
twierdzić, że zaprowadził go do nich przewodnik, którego nazwiska nie może
ujawnić, zaprzeczając przy tym, by kiedykolwiek zabrał do nich von Danikena.
Logicznym wnioskiem wydaje
się przypuszczenie, że Moricz pokazał coś von Danikenowi, i kiedy to się
wydało, postanowił chronić swoją reputację, zapewniając tego, który pokazał mu
to miejsce, że tego nie zrobił, jako że był prawdopodobnie proszony, aby nikomu
go nie pokazywał.
Mały
krok dla Amstronga – wielki dla ludzkości
W roku 1975 historia ta
przekreśliła karierę głośnego autora i należało oczekiwać, że nikt więcej już
się nią nie zainteresuje. Był jednak ktoś, kogo ona zaintrygowała. Tym
człowiekiem okazał się Neil Amstrong, pierwszy człowiek na Księżycu, a
właściwie pewien Szkot, który postanowił zmienić niejasne status quo, w którym znalazł się spór dotyczący Metalowej
Biblioteki.
Stanley (,,Stan”) Hall
przeczytał książkę von Danikena, na następnie zaprzyjaźnił się z Moriczem,
który przyznał, że spotkał się z von Danikenem w roku 1972 i zabrał go z
Guayaquil do Cuenci, gdzie spotkali się z ojcem Carlosem Crespi i obejrzeli
jego zbiór tajemniczych artefaktów. Ponieważ zabrakło czasu na zabranie von
Danikena na ,,prawdziwe stanowisko”, postanowili pokazać mu małą jaskinię
położoną w odległości 30 minut drogi od
Cuenci, twierdząc, że łączy się ona z siecią podziemnych korytarzy. To wyjaśnia
spór, jaki zrodził się pomiędzy Danikenem a Moriczem, lecz nie wyjaśnia sprawy
Metalowej Biblioteki.
Gdzie ona jest ?
Ekspedycja Moricza z roku 1969 zaryzykowała wejście do jaskini Cueva de los
Tayos, którą Moricz określił jako prowadzącą do Metalowej Biblioteki. Jednak w
roku 1969 nie odkryto żadnej Biblioteki Metalowej. Tak więc Hall postanowił
zorganizować ekwadorsko – brytyjską ekspedycję mająca za zadanie zbadanie
jaskini Cueva de los Tayos. Miała to być wyłącznie naukowa ekspedycja.
Spotkałem Stana Halla
kilka razy w ciągu minionego dziesięciolecia, nie wiedząc z początku, że to
właśnie on. Był uczestnikiem Szkockiego Towarzystwa Sauniere,a. Ma zdolność
wtapiania się w tło i jest wręcz niemożliwe wyłowienie go z niego. Odkrycie, że
go znam, było czystym przypadkiem, i, co więcej, okazało się, że mieszka w
pobliżu… Umożliwiło mi to wypracowanie osobistego poglądu na tę sprawę, pod
którym mogłem podpisać się obydwiema rękami.
Pierwotnie planowana na
rok 1977 ekspedycja wyruszyła w roku 1976, gdy Moricz zniszczył dobre imię von
Danikena… Hall miał najwyraźniej chęć poprzeć Moricza. To sprawiło, że von
Daniken przez dwadzieścia lat odnosił się nieufnie do Halla. Trwało to do chwili,
gdy obaj mężczyźni zdali sobie sprawę, że są bratnimi duszami a nie
śmiertelnymi wrogami.
Dlaczego Hall to zrobił ?
Otóż, zakładając, że Metalowa Biblioteka zaginionej cywilizacji istnieje
naprawdę, chciał w pierwszej kolejności sporządzić mapę tego stanowiska. Taki
był główny i jedyny cel tej ekspedycji – nie chodziło o poszukiwanie skarbów. Hall
wykorzystał swoją zawodową wiedzę do zaplanowania trzytygodniowej eksploracji
tej słynnej jaskini – wspólnego przedsięwzięcia armii brytyjskiej i
ekwadorskiej wspomaganego przez zespół geologów, botaników i innych
specjalistów.
Gaston Fernandez wewnątrz Jaskini Tayos 1969 |
Skąd w całym tym przedsięwzięciu
wziął się Neil Amstrong ? ,,Ekspedycja potrzebowała honorowego przywódcy” –
stwierdził Stan Hall - ,,i w tym celu zaproponowano księcia Karola, który
uzyskał ostatnio stopień naukowy z archeologii. Wiedział także, że Neil
Amstrong ma związek ze Szkocją. Moja matka była z domu Amstrong i poprzez
innego Amstronga z Langholm, którego honorowym obywatelem został Neil Amstrong,
uzyskałem z nim kontakt. Kilka miesięcy później otrzymałem odpowiedź, z której
wynikało, że Neil Amstrong jest bardzo rad z możliwości wzięcia udziału w
naszej misji. W tym momencie ekspedycja przekształciła się w wyzwanie całego
życia.
3 sierpnia 1976 roku,
kiedy ekspedycja odpoczywała, Neil Amstrong wkroczył do systemu tuneli. Nie
szukali Metalowej Biblioteki ani nie natknęli się na nią przypadkiem. Gdyby do
tego doszło, to odkrycie zmieniłoby nasz punkt widzenia na nasze dzieje i
pochodzenie. Dla Amstronga byłby to natomiast kolejny wielki wkład w dzieło
eksploracji ludzkości.
Zespół skatalogował 400
nowych gatunków roślin oraz komorę grzebalną położoną w jaskini, w której
znaleziono ciało w pozycji siedzącej. Komora pochodziła, jak wykazały
późniejsze fazowania, z około 1500 roku p.n.e. Wysunięto przypuszczenie, że w
czasie letniego przesilenia słońce oświetlało ten grób.
Ta historia zaczęła się do
starożytnych astronautów, a zakończyła na rzeczywistym astronaucie. Co było
jednak potem ?
Trzeci
człowiek
Stan Hall wraz z Petronio Jaramillo (1996) |
Wszystko koncentrowało się
na Juanie Moriczu, jednak dokładnie przejrzenie się tej sprawie unaoczniło, że
zupełnie niesłusznie. Od roku 1969 do 1991, w którym zmarł, Metalowa Biblioteka
stale mu się wymykała. Co było potem ?
Było jasne, że Moricz nie
był autorem tej historii, o czym wspominał sam von Daniken na 53 stronie swojej
książki. W wywiadzie udzielonym w roku 1973 dziennikowi Der Spiegel Moricz potwierdził, że jaskinię pokazał mu pewien
anonimowy człowiek. Kto nim był ?
Po śmierci Moricza Hall
postanowił wytropić tego ,,trzeciego człowieka”, który krył się w cieniu całej
tej sprawy. Na szczęście, znał jego imię i nazwisko – Petronio Jaramillo – ale
nic poza tym.
,,Moricz zmarł w lutym
1991 roku” – powiedział Hall - ,,a mnie pozostało nazwisko i książka
telefoniczna. Niestety, w Quito było wielu ludzi o nazwisku Jaramillo. W końcu
jednak znalazłem go, a właściwie jego matkę. Był wrzesień 1991 roku, kiedy
podała mi numer telefonu swojego syna. Zadzwoniłem do niego. Powiediał, że
minęło 16 lat, zanim nasze drogi się krzyżowały. Był gotów spotkać się ze mną,
ale powiedział, że potrzebuje trzech dni, aby wszystko mi powiedzieć”.
Jaramillo potwierdził, że
kiedy w roku 1964 Moricz przybył do Guayaquil, skontaktował się z drem Gerardo
Pena Matheusem, któremu opowiedział o swojej teorii mówiącej, że Węgrzy
znajdowali się u podstaw praktycznie każdej cywilizacji. Za pośrednictwem
swoich znajomych Andresa Fernandea – Salvadora Zaldumbide i Alfredo Moebiusa
Moricz poznał w domu Moebiusa Jaramillo i od tego momentu zaczęła się ta
historia. Hall był zły na siebie, ponieważ wielu ludzi już w roku 1975
próbowało skierować go do Jaramillo. Spotkali się ze sobą jednak dopiero w roku
1991.
Stan Hall z Nail Amstrongiem podczas ekspedycji w 1976 |
Jaramillo i Hall zdali
sobie sprawę, że gdyby nie Moricz, który skierował uwagę na Cueva de los Tayos
(gdzie wcale nie było wspomnianej biblioteki) ekspedycja Halla już w roku 1976
mogłaby dokonać odkrycia stulecia, które byłoby zapewne niezwykłym zwieńczeniem
życiowej kariery Amstronga. Prawda jest również taka, że gdyby nie Moricz,
cała ta historia być może nigdy by nie ujrzała światła dziennego. Dziś największym
pragnieniem Halla – gdyby mógł cofnąć czas – byłoby wspólne zasiądziecie do
stołu razem z Moriczem i Jaramillo. Zdaje sobie jednocześnie sprawę, że Moricz
od samego początku chciał uczynić Metalową Bibliotekę swoim dziedzictwem. Kiedy
Hall udostępnił Moriczowi manuskrypt o ekspedycji z roku 1976, Moricz
kategorycznie odmówił jego zwrotu. Tak zakończyła się ich przyjaźń i Hall nie
mógł zrozumieć dlaczego. Dopiero w roku 1991 zorientował się, że w manuskrypcie
jest wymieniony Jaramillo. Moricz nie chciał, aby jego nazwisko zostało
opublikowane, co potwierdził w roku 1973 w wywiadzie udzielonym niemieckiej
gazecie. Moricz był niesamowicie uparty i równie lojalny, Był jednak
niewłaściwym człowiekiem i bardzo się mylił, myśląc, że uda mu się dokonać
odkrycia stulecia.
Podziemne
skarby
Jaramillo i Hall
zaprzyjaźnili się i jednocześnie zgodzili się, że Jaramillo nie będzie
przedwcześnie zdradzał miejsca stanowiska, mimo iż nie wzbraniał się przed
szczegółowym opowiadaniem o jego zawartości i innych sprawach, które Hall
chciał omówić.
Hall poznał od Jaramillo
prawdziwą historię biblioteki Tayos, która w rzeczywistości w cale nie
znajdowała się w Cueva de los Tayos ! Jaramillo twierdził, że wszedł do niej po
raz pierwszy w 1946, kiedy miał 17 lat. Drogę do niej wskazał mu jego wuj,
którego imię nie zostało odnotowane, ale którego określa się jako ,,Blanquito
Pelado” (bardzo pochlebny opis wyglądu mężczyzny). Z całą pewnością był w
przyjaznych stosunkach z miejscową populacją Shuarów (jedno z plemion
indiańskich), którzy zaprosili go do obejrzenia ich tajemnicy w podziękowaniu
za życzliwość i dobroć, jaką okazał w stosunku do ich plemiona.
Jaramillo wszedł do
systemu korytarzy co najmniej jeszcze raz. Przy tej okazji zobaczył bibliotekę
składającą się z tysięcy dużych metalowych ksiąg ułożonych na półkach. Każda z
nich ważyła około 20 kilogramów i zawierała strony z ideogramami,
geometrycznymi wzorami i pisanymi inskrypcjami wyciśniętymi po jednej stronie.
Była też druga biblioteka składająca się z małych, twardych, gładkich,
półprzezroczystych, wyglądających na kryształowe, tablic z wyżłobionymi
równoległymi rowkami ułożonymi na pochyłych półkach pokrytych złotą folią. Były
tam zoomorficzne i ludzkie posągi (niektóre na ciężkich cokołach), metalowe
pręty różnych kształtów oraz ,,opieczętowane” drzwi – prawdopodobnie do
grobowców – pokryte półszlachetnymi kamieniami w różnych kolorach. Był też duży
sarkofag wyrzeźbiony w twardym półprzezroczystym materiale zawierający pokryty
listkami złota szkielet dużej istoty ludzkiej. Krótko mówiąc, niesamowity skarb
zmagazynowany, jakby w przygotowaniu na zbliżającą się zagładę.
Pewnego razu Jaramillo
zdjął z półek siedem ksiąg, aby je dokładnie obejrzeć, ale ich waga nie
pozwalała mu na położenie ich z powrotem na miejsce. Oznaczało to również, że
były one za ciężkie, aby wynieść je z biblioteki i pokazać światu. Jaramillo
nigdy nie przedstawił żadnych fizycznych dowodów na prawdziwość tego, o czym
opowiadał, co może tłumaczyć, dlaczego starał się żyć w cieniu swojej historii.
Hall zapytał go, dlaczego
nie zrobił zdjęć. W odpowiedzi usłyszał, ,,że one niczego by nie dowiodły:.
Inne odkrycia, takie jak choćby to niesławnej pamięci w jaskini Burrows w
Stanach Zjednoczonych, pokazują, że zobaczyć niekoniecznie oznacza uwierzyć. Otóż,
Jaramillo twierdził, że postanowił swoje inicjały na tych siedmiu księgach, tak
aby w przypadku odkrycia biblioteki, wiedziano, że naprawdę tam był.
Plan
ekspedycji i przeszkody
Jaramillo i Hall chcieli
połączyć siły i sprawdzić, czy Metalową Bibliotekę da się ,,otworzyć” – jeden z
nich wiedział gdzie ona jest, a drugi miał doświadczenie w organizowaniu
przyzwoitych ekspedycji.
Najpierw nawiązano kontakt
z ambasadorami i politykami, a następnie pozyskano społeczność naukową.
Planowano, że Jaramillo poprowadzi zespół na stanowisko, gdzie pozostanie on
przez okres od trzech do czterech miesięcy (w czasie pory suchej), katalogując
zawartość stanowiska i pilnując, aby nic nie zginęło. Wszystko miało pozostać in situ. Jedynym rezultatem tej
ekspedycji miał być raport z zleceniami dla UNESCO. Jednakże w roku 1995
peruwiańskie odrzutowce zbombardowały ekwadorską bazę wojskową i cale to
przedsięwzięcie stanęło w obliczu pierwszej przeszkody,
W roku 1997 Hall
wykorzystał ważną konferencję antropologiczną do promowania pomysłu ekspedycji.
Zgłosiło się do niej sześciu antropologów zainteresowanych wzięciem udziału w
jego ekspedycji, jednak w tym samym roku w Ekwadorze zmienił się reżim polityczny
(według Halla na gorszy). Hall uważał, że jego rodzina nie może żyć w tych politycznych
realiach i wrócił do Szkocji. (Wkrótce potem nasze ścieżki skrzyżowały się
anonimowo). Nie była to jednak przeszkoda nie do pokonania, w związku z czym
kontynuowano przygotowania do ekspedycji.
W roku 1998 wstąpiła
jednak zasadnicza przeszkoda. Hall otrzymał od matki Petronio Jaramillo
telefoniczną wiadomość, że jej syna zamordowano. Czy został zamordowany z
powodu przygotowań do ekspedycji ? Życie w Południowej Ameryce jest tani, o
czym wie każdy, kto odwiedzał tamte strony lub mieszkał w nich. Tego dnia
Jaramillo miał przy sobie dużą sumę pieniędzy. Napadnięto go na ulicy w pobliżu
jego domu. Ta przypadkowa zbrodnio na zawsze uniemożliwiła jedno z największych
archeologicznych odkryć.
Wygląda na to, że los
pozwolił Jaramillo i Hillowi jedynie na spotkanie, ale uniemożliwił im wspólną
pracę – tak jakby ich połączone wysiłki miały złamać czar rzucony na jaskinię i
marzenia zmienić w rzeczywistość.
Lokalizacja
Moricz i Jaramillo już nie
żyją. Hall przekroczył sześćdziesiątkę. Czy pojedzie sam i zgarnie Metalową
Bibliotekę dla siebie ? Hall nie jest poszukiwaczem skarbów. Podkreśla, że ten
region to istne, być może oryginalne, El Dorado.
,,Złoto jest tam wszędzie;
drogi są nim dosłownie wybrukowane. Nawet jeśli księgi biblioteki są wykonane
ze złota” – Jaramillo nigdy o nim nie wspominał, a jedynie o ,,metalu” (prawdę
mówiąc, wydaje się, że jego głównym składnikiem była miedź, ponieważ Jaramillo
widział na księgach zielony kolor) – ,,poza biblioteką jest go więcej niż w jej
samej. Obecność Moricza w tym regionie wynikała z tego, że posiadał on rozległe
koncesje na złoto. Jego zainteresowanie biblioteką nie wynikało jednak z jej
wartości kruszczowej, ale historycznej.
W przeszłości różni
poszukiwacze skarbów usiłowali dostać się do tej jaskini. W latach 1960. Z
Jaramillo skontaktował się hrabia Pino Turolla, wykorzystując te same kontakty,
które doprowadziły później niego Moricza. Turolla miał obsesje na punkcie
Komnaty Zapisów Cayce’a i Metalowa Biblioteka miała według niego stanowić niepodważalny
dowód prawdziwości proroctw Cayce’a. Jednak nastawienie Turolli oznaczało, że
ci dwaj nigdy nie dojdą ze sobą do porozumienia. Turolla nalegał na Jaramillo,
aby podał mu szczegóły. Który ten nie miał ochoty mu wyjawiać. W rezultacie
Turolla podjął na własną rękę bezowocne poszukiwania wokół Cueva de los Tayos.
Najaktywniejszym dziś
Indiana Jonesen jest Stan Grist, który również znał Juana Moricza oraz jego
zaufanego człowieka, Zoltana Czellara, także dobrego przyjaciela Halla. W roku
2005 Grist napisał: ,,Kiedy piszę te słowa, jestem w trakcie negocjacji z
rdzennymi Shuarami mieszkającymi w pobliżu Cueva de los Tayos, których
pozwolenie jest konieczne do wejścia i badania jaskiń. W najbliższych
miesiącach planuję zorganizowanie ekspedycji, która zajmie się poszukiwaniem
tajnego wejścia do jaskini, z której można dotrzeć do rzekomej Metalowej
Biblioteki. Wielu ludzi wchodziło do jaskini przez pionowe wejście w pobliżu
szczytu góry, jednak, jak wyliczyłem, dostanie się do Metalowej Biblioteki przez
to dobrze znane wejście jest wręcz niemożliwe. Tajne wejście dostępne jedynie
spod wody !”.
Gdy zapoznałem Halla z
opinią Grista, ten oświadczył: ,,Jaramillo zawsze powtarzał, że wejście jest
pod rzeką”. Tyle że ta rzeka nie płynie w pobliżu jasini Tayos. Ta rzeka to
Pastaza”.
Mimo iż Hall nigdy nie
poznał lokalizacji biblioteki od samego Petronio Jaramillo, po jego śmierci w
maju 1998 roku zorganizował wyprawę z udziałem jego syna, Mario Petronio, w
czasie której obaj połączyli swoją wiedzę na temat tego stanowiska. Jednakże
przed osiągnieciem ,,punktu zerowego” musiano przerwać wyprawę. Hall wrócił tam
w maju 2000 roku.
,,Kiedy przygotowując
ekspedycję w latach 1990, mówiono o konieczności zabrania ekwipunku do
nurkowania, Petronio stwierdził, że może iż znajduje się ono (wejście do
jaskini) pod rzeką, nie oznacza to, że będziemy musieli się zamoczyć”.
Hall pokazał mi mapy
lotnicze, wskazując zakręt rzeki, który styka się z linią uskoku, o którym
wiadomo, że stanowi wejście do systemu jaskiń ciągnących się na długości kilku
mil. Sugeruje, że linia uskoku – pozostałości po trzęsieniu ziemi, które miało
miejsce w starożytności – otworzyła wejście do podziemnej sieci, która ktoś
kiedyś w dalekiej przeszłości odkrył i wykorzystał jako miejsce na ulokowanie
Metalowej Biblioteki. Hall odwiedził to miejsce i wydedukował, że idealnie
pasuje do opisu Jaramillo.
Potrzeby
współpracy
Co dalej ? W czasie
ostatniej podróży do tego regionu Hall miał 64 lata. Kiedy miał 68 lat, uznał,
że jest więcej niż prawdpodobne, że nie uda mu się dotrzeć do końca tej
historii. Nie uważa jednak, że jest to jego historia, i nie che popełnić tego
samego błędu co Moricz.
W rezultacie 17 stycznia
2005 roku poinformował rząd Ekwadoru o lokalizacji jaskini, która odpowiada
opisowi Jaramillo, licząć, że zaowocuje to ekspedycją. Dla wszystkich
zainteresowanych tą lokalizacją podał jej współrzędne geograficzne. GoogleEarth
przenosi nas bardzo blisko i kompletnie zaspokaja wstępną ciekawość. Jednak
znajomość lokalizacji jaskini nie oznacza, że łatwo będzie ją znaleźć.
Hall sądzi, że miną
dziesiątki lat lub dojdzie do całkowitej zmiany sposobu myślenia, zanim ludzie
nauczą się współpracować w trybie, który doprowadzi do pełnego ,,zajęcia”
stanowiska. Przekonuje, że ekspedycja z 1976 r. udała się tylko dlatego, że u
władzy był reżym wojskowy, podczas gdy ,,demokratyczna biurokracja” spowoduje
ugrzęźnięcie wyprawy, jeszcze zanim zdąży ona przekroczyć jakąkolwiek grząską
rzekę.
Konieczna jest współpraca
i otwartość. Zbyt wielu ludzi starało się wykorzystać istnienie biblioteki do
potwierdzenia swoich teorii lub teorii dotyczących obcych istot, podbijających
świat Węgrów lub Komnaty Zapisów Edgara Cayce’a. Być może dlatego dotychczasowe
wyprawy były skazane na niepowodzenie. Może powinniśmy pozwolić, aby biblioteka
sama przemówiła. Odpowiedzi na pytania, kto ją stworzył, skąd się wziął, czego
dokonał et., mogą znajdować się wewnątrz tego kompleksu. W końcu jest to
biblioteka.
Autor: Philip Coopens
Źródło: philipcoppens.com
Tekst
ukazał się również na łamach Nexusa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz