środa, 26 marca 2014

Zagadka lotu nr MH370

Temat zaginięcia samolotu linii lotniczej Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie 8 marca nie schodzi z głównych stron gazet. Po ponad dwóch tygodniach intensywnych poszukiwań wciąż nie jest znane położenie Boeinga 777, który zniknął niecałą godzinę z radarów po starcie z lotniska Kuala Lumpur. Pojawiające się w mediach co róż nowe teorie na temat przyczyn katastrofy narosły już do niewyobrażalnej ilości.
W tle atmosferę konsternacji elektryzują dodatkowo teorie ,,nie z tego świata” o UFO. Czy słusznie ?

Tajemniczy lot o nr MH370 z Kuala Lumpur do Pekinu generuje zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Dziś pole poszukiwań zaginionego samolotu wykracza daleko poza obszar wód terytorialnych Malezji, Indonezji, Tajlandii, Wietnamu i Chin. Zaangażowane w poszukiwania wielkiego Boeinga 777 ekipy ratunkowe z kilku krajów koncertowały się dotychczas wokół trasy przelotowej samolotu. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że samolot zmienił nieoczekiwanie swój kurs i przemieścił się w stronę Oceanu Indyjskiego. Mimo nowych alternatywnych hipotez, odnajdywanych co chwilę tajemniczych części dryfujących na oceanie, premier Malezji wciąż rozkłada bezradnie ręce przed rodzinami pasażerów lotu. Wydawać mogłoby się, że w dobie dzisiejszych możliwości technologicznych odnalezienie największego na świecie samolotu dwusilnikowego nie stanowi żadnego problemu. Wszak znamy przykłady z historii, gdzie samoloty pasażerskie równie dużych rozmiarów odnajdowano w ciągu kilku dni na obszernych akwenach oceanów. Przykładowo samolot linii lotniczych Air France o nr. 447, który w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2009 r. zniknął kilka godzin po starcie z lotniska Rio de Janeiro, został zlokalizowany na Oceanie Atlantyckim już 6 czerwca. Dopiero w 2011 roku udało się wydobyć z głębin część czarnych skrzynek i ustalić prawdopodobne przyczyny katastrofy. Można przypuszczać, że i w tym przypadku znalezienie samolotu linii Malaysian Airlines będzie tylko kwestią czasu. Sprawa nie jest jednak tak prosta, na jaką wygląda.

W kręgu UFO

Przedłużający się czas nie sprzyja rozwiązaniu zagadki zaginięcia lotu nr. MH370. Najbardziej prawdopodobne hipotezy krążą wokół porwania lub nieoczekiwanej dekompresji kabiny pilotów. W morzu hipotez nie brakuje też takich, które wskazują na czynniki ,,ufologiczne”.

Powyższe przypuszczenia dla wielu mogą wydać się niebezpodstawne. Historia zna wiele takich przykładów. Bez echa przepadały zarówno samoloty cywilne, jak i wojskowe. W wielu przypadkach piloci takich maszyn donosili wcześniej o pojawieniu się w okolicy niezidentyfikowanych celów.

W przypadku lotu do Pekinu nie znamy wypowiedzi pilotów, gdyż czarne skrzynki samolotu w dalszym ciągu znajdują się poza zasięgiem. Jakkolwiek, na takie tory hipotez o UFO w sprawie zaginięcia Boeinga linii Malasyan Airlines delikatnie sprowadził lot MH370 przedstawiciel MUFON – u, John Ventre. W wywiadzie dla Huffington Post powiedział: ,,Między czarnymi skrzynkami, transpodrerami, radarami, eksplozją i pociskami rakietowymi, zawsze znajdzie się miejsce dla alternatywnych hipotez. Jedną z możliwości, którą rozważają badacze jest porwanie przez UFO”

Choć oficjalnie MUFON wypowiada się sceptycznie na temat związku z UFO, twierdząc, że ,,Nie otrzymaliśmy żadnych raportów UFO z regionu, gdzie zaginął samolot w dniu 8 marca, jak i kilka dni wcześniej. Historycznie rzecz ujmując, jest niewiele znanych przypadków, gdzie samoloty ginęły na skutek bliskiego spotkania z UFO”.

Całkowicie już ufologiczne hipotezy ugruntowały się jeszcze bardziej po wypowiedzi Rodzali Dauda, szefa sił powietrznych Malezji. Podczas jednej z konferencji prasowych oficjalnie stwierdził on, że w sobotę, około godziny po zaginięciu samolotu, radar wojskowy zidentyfikował niezidentyfikowany sygnał w północnej części Malacca Strait. Jest to obszar, który znajduje się setki mil od miejsca, gdzie oficjalnie lot MH370 nagle zniknął z radarów.  Dziś jednak w strefie poszukiwań nie wyklucza się i tego miejsca. Rodzali podkreślił, że prowadzone śledztwo bierze pod uwagę, że mógł to być zaginiony samolot. Tymczasem niektóre zachodnie strony internetowe poświęcone tematowi UFO nie wykluczają, że mogło to być UFO.

Tajemnicze telefony

Sprawie dodatkowo dodaje pikanterii fakt, że rodziny zaginionych osób donosiły w pierwszych dniach poszukiwań, że są w stanie dalej łączyć się z telefonami swoich bliskich. Co więcej, niektórzy nawet twierdzili, że byli w stanie zobaczyć zaginione osoby ,,online” na internetowych portalach społecznych.

Nie wiemy oczywiście, na ile prawdzie są powyższe informacje. W sprawie domniemanego związku z UFO możemy jednak stwierdzić, że jest to najmniej prawdopodobna hipoteza. Pomijając całkowicie szereg innych spiskowych teorii, takich jak ,,przejście do innego wymiaru”.      

Feralny lot, z uwagi na bezsilność ekip ratowniczych wielu krajów, urasta do rangi tajemniczego. I nie ma się co temu dziwić. Każda tajemnica goni następną i jest świetną pożywką dla głodnych sensacji.

Bardzo często najbardziej ,,przyziemne” wyjaśnienia w takich przypadkach w końcu biorą górę. Tutaj najbardziej nieprawdomówne jest to, że maszyna wyposażona najnowocześniejsze instrumenty pokładowe tak po prostu znika i nie daje się jej namierzyć. Oprócz tego, że piloci pozostają w kontakcie z cywilnym ruchem lotniczym, to dodatkowo samolot wysyła automatycznie informacje o swoim położeniu. Sytuacja, w której maszyna przestaje się ,,identyfikować ze światem” jest możliwa tylko w sytuacji, gdy wysiada całe zasilanie. Nie jest to jednak możliwe. Chyba, że pilot je świadomie wyłączy.

Oczywiście nawet jeśli pilot zdecydował się wyłączyć transponder i przez to samolot stał się niewidoczny dla cywilnej kontroli ruchu lotniczego, to w dalszym ciągu mogły go namierzyć radary wojskowe.

Być może pewną wskazówką może być delikatnie zasygnalizowane przez Rodzali Dauda wykrycie słabego echa radarowego w dniu zaginięcia w okolicach Malacca Strait. Jeśli piloci wyłączyli pokładowe urządzenia komunikacyjne i stali się jednocześnie niewidoczni dla radarów wojskowych, musieli zboczyć z kursu i gwałtownie obniżyć lot. Byłby to jednak wyczyn godny asa przestworzy. Manewrowanie tak wielką maszyną na niskich wysokościach, jak Boeing 777 nie należy do łatwych.

Wątek porwania z przesłanką terroryzmu wciąż wydaje się najbardziej prawdopodobny. Wiadomo już, że kapitan lotu MH370 słynął ze swoich ,,nielegalnych praktyk zapraszania pasażerów do kokpitu w trakcie lotów”. Ponadto wiadomo też, że w domu ćwiczył na komputerowym symulatorze lądowania na różnych lotniskach.

Ale i tutaj poruszamy się w kręgu niepotwierdzonych hipotez. Obecne rewiry poszukiwań idą w stronę obszarów Oceanu Indyjskiego u wybrzeży Australii, gdzie teoretycznie samolot mógł zboczyć ze swojego kursu. Mimo że satelity wykryły kilka ,,podejrzanych” śladów na oceanie, w dalszym ciągu nie udało się ostatecznie dotrzeć do wraku.

Tymczasem czasu jest coraz mniej. Jeśli nie uda się szybko namierzyć czarnych skrzynek, szanse wyjaśnienia tej katastrofy zmniejszą się do zera.

Grafika w tekście za: http://paranormal.hu/?m=201401 oraz http://www.arsitalia.it/wp/news/tragedia-volo-mh370-chiesto-laiuto-dei-radioamatori/?lang=pl, http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/asia/malaysia/10685282/What-could-have-caused-the-Malaysia-Airlines-plane-to-crash.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz