piątek, 18 maja 2018

Przybysze z krainy cienia

Zapraszam wszystkich serdecznie do lektury najnowszego numeru Nieznanego Świata, w którym to ukazał się mój tekst pt. Przybysze z krainy cienia, poświęcony przypadkom tzw. zwiastunów śmierci bliskich osób. Poniżej zamieszczam fragment tekstu. Całość dostępna w nr. 6/2018 NŚ.


Zwias­tuny syg­nal­izu­jące śmierć bliskiej osoby w postaci puka­nia, zatrzy­manego zegara czy pękniętego bez powodu naczy­nia są doskonale znane badac­zom niez­nanego. Jed­nak zapowiedzi nad­chodzą­cych nieszczęść przy­bier­ają również dużo dzi­waczniejsze i budzące lęk formy

Wiele osób wierzy, że tragedie, takie jak śmierć blis­kich czy wypadki, zostają niekiedy zapowiedziane przez los. Pęknięty wazon, pukanie do drzwi, za którymi nikt nie stoi, zatrzy­many bez powodu zegar… Któż o tym nie słyszał? Prze­strogi bądź mon­icje (od ang­iel­skiego moni­tion), bo tak zjawiska te nazy­wają para­psy­cholodzy, często przy­bier­ają wspom­ni­aną postać. Scep­tycy twierdzą z kolei, że wiara w zwias­tuny to relikt myśle­nia mag­icznego (nic niez­naczą­cym zdarzeniom przyp­isu­jemy pod wpły­wem emocji szczególną wartość). Rzadziej mówi się jed­nak o przy­pad­kach ludzi, u jakich mon­icje miały formę znacznie dzi­waczniejszą, nierzadko prz­er­aża­jącą. Przekon­ała się o tym nieżyjąca już pani Bar­bara z Białegos­toku, której his­torię poz­nałem dzięki jej synowi.

Zaczni­jmy od samobójczej śmierci mojego brata na początku maja 1996 roku. Byłem wtedy za granicą i nie mogłem z pewnych powodów przy­jechać na pogrzeb. Jakiś czas po nim (2  3 tygod­nie) mama pod­czas roz­mowy tele­fon­icznej poin­for­mowała bardzo cichym głosem: — Przed tym wszys­tkim mieliśmy Goś­cia.
Ostat­nie słowo wypowiedzi­ała prawie z prz­er­aże­niem. Przez moment nie rozu­mi­ałem, o co chodzi i prosiłem, żeby to wyjaśniła, ale nie chci­ała mówić o tym przy mojej małej siostrze, która była w pobliżu. Zrelacjonowała mi to dopiero przy innej okazji.
Postać mężczyzny w domu
Wydarzyło się to jakieś 3  4 dni przed śmier­cią brata. Mama spała w najm­niejszym pokoju swo­jego mieszka­nia w bloku. Zbliżał się świt. Nagle obudził ją silny „ucisk” na nogi. Jak mówiła, początkowo myślała, że ktoś na niej usi­adł, ale gdy otworzyła oczy, zobaczyła postać bardzo ciemną, choć nie czarną. Przy­pom­i­nała mężczyznę (mama upier­ała się, że był to facet, cho­ciaż nie widzi­ała jego twarzy). 
Intruz „umiejs­cowiony” był na jej nogach, jakby na nich stał. Jedyne, co przyszło jej wtedy do głowy to mod­l­itwa. Postać tkwiła w tym miejscu przez parę chwil, po czym bezgłośnie uniosła się i spoko­jnie odd­al­iła w stronę szafy, a następ­nie jakby weszła w nią i zniknęła.
Gdy minęło prz­er­aże­nie, pojawił się szok i niedowierzanie. „Co to mogło być? — zas­tanaw­iała się matka (wtedy już wdowa). O zdarze­niu opowiedzi­ała swo­jemu najlep­szemu koledze z pracy, a ten, wysłuchawszy jej, odparł: „Coś ci powiem: niedługo stanie się coś bardzo dobrego… albo bardzo złego”. Parę dni później mój brat popełnił samobójstwo… 
To jedynie frag­ment niniejszego artykułu. Pełną wer­sję przeczy­tasz w  6/​2018 dostęp­nym także jako e-​wydanie.



2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł, dobrze by było aby NŚ otworzył się o nowych autorów, z nowymi świeżymi artykułami i spojrzeniem na różne aspekty ''nieznanego''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem dokładnie tego samego zdania. Blokowanie na innych autorów, którzy mają odbiegające do redakcyjnych poglądy, jest niezasadne. Obiektywność to cecha, którą trudno dziś spotkać w środowisku dziennikarskim w Polsce

      Usuń