Maltańskie Hypogeum to unikalna struktura ze świata starożytnego. Spowija
ją długi cień tajemnicy. Wciąż niewiele wiemy o jej przeznaczeniu. Jedni
uważają, że był to zbiorowy pomnik, a dla innych podziemne sanktuarium.
Stykając się z tak odległa historią, stajemy oko w oko ze strukturą
reprezentującą serie intrygujących świadectw naszego dziedzictwa kulturowego,
które prowadzą nas być może nawet aż do innego wymiaru.
Maltańskie
Hypogeum jest wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i stanowi zaskakujący
dowód na to, jak wysoki poziom rozwoju reprezentowała ludzkość przed tysiącami
lat. Jej zwiedzanie opiera się na bardzo surowej polityce zwiedzania – tylko
dziesięć osób na godzinę może odwiedzić podziemną strukturę, pod warunkiem
oczywiście, że rezerwacji dokonania się z miesięcznym wyprzedzeniem. W
odpowiedzi na pytanie kto i po co wybudował świątynie, nie pomogły sprawozdania
wczesnych prac archeologicznych, gdyż zostały utracone.
W
niektórych kręgach debata o cel i wiek struktury wciąż trwa, choć wydaje się,
że sami archeolodzy postanowili po prostu dać sobie spokój. To oczywiście
stanowi częsty problem tak unikalnych miejsc. Przyczyna jest prosta: nie ma po
prostu porównania z podobnymi strukturami, a zatem pytanie, jakie było
przeznaczenie Hypogeum pozostaje bez konkretnej odpowiedzi. Nieco światła w tej
sprawie mogą rzucić poczynione odkrycia w ostatnich latach. Ale po kolei…
Paola,
miasto gdzie odkryto Hypogeum Hal Salfeni sprawia wrażenie odludnionego zakątka
malowniczej wyspy, która co roku ściąga tysiące turystów spragnionych morza i
słońca. Zlokalizowane jest niedaleko stolicy wyspy, Valletty. Powstało w kilku
etapach, od 3600 do 2500 r. p.n.e., co oznacza, że było już praktycznie u
wykończeniu zanim postanowiono położyć pierwszy kamień pod budowlę wielkiej
Piramidy w Gize.
Na
budowlę składa się szereg pomieszczeń (ponad trzydzieści pokoi), połączonych
przejściami, komorami, schodami i podziemnymi halami. Całość obejmuje
powierzchnię około 470 m2 i rozkłada się na trzy poziomy. Najniższy poziom
sięga 14 metrów poniżej ziemi. Choć są przypuszczenia, że pod trzecim poziomem
mogą istnieć jeszcze inne komory, ale nigdy archeologom nie udało się do nich
dotrzeć. Większość pokoi znajduje się na środkowym poziomie, które reprezentuje
centralną część struktury ze względu na złożoność pomieszczeń na tym poziomie.
Ściany niektórych komnat zdobią liczne spirale i inne geometryczne czerwone wzory
malowane z użyciem ochry. W takiej
formie budowla przetrwała w stanie nienaruszonym do dziś. I to stanowi o jej
bezprecedensowym charakterze.
Tal-Gherin: okoliczności odkrycia
Kształty
poszczególnych ścian w komorach noszą bardzo wyraźną stylizację do
megalitycznej struktury świątyni Tarxien, która znajduje się zaledwie kilkaset
metrów od Hypogeum.
Już na
pierwszy rzut oka widać, że każdy z elementów podziemnej struktury był ręcznie
ciosany. Budowla została wykuta w niewielkim wapiennym wzniesieniu przy użyciu
prymitywnych narzędzi w postaci kamiennych młotków i kilofów. W wielu miejscach
rzuca się w oczy stan idealnie wygładzonych ścian, wykonany przy użyciu
narzędzi krzemiennych – które musiały być w tamtych czasach importowane na
wyspę, gdyż krzemień nie pochodzi z Malty.
Jak to
bywa w przypadku wielu starożytnych budowli, odkrycie świątyni na Malcie jest
dość świeżą sprawą. Strop najwyższego poziomu podziemnej konstrukcji odkryto w
1902 r. podczas prac irygacyjnych na poczet osiedla, stawianego dla robotników,
którzy mieli być ściągnięci na wyspę do prac budowlanych. Maltańska nazwa tego
miejsca brzmi: ,,Tal-Gherin”, co oznacza jaskinię i sugeruje, że okolice te
słynęły z komór jaskiniowych już wcześniej.
Pierwsza
osoba, jak odważyła się po raz pierwszy spenetrować to miejsce był dr. A.A.
Caruana, główny bibliotekarz Malty, który spędził 29 grudnia 1902 r. cały
dzień, działając na zlecenie władz brytyjskich, pragnących ocenić wstępnie
przeznaczenie podziemnej budowli. Podczas pobytu pod ziemią uczony zwrócił
uwagę na obecność wielu kości porozrzucanych po ziemi i zalecił pracę
wykopaliskowe na szerszą skalę. W efekcie już w 1903 r. oficjalne badania
przeprowadził ks. Emanuel Magri. Udało mu się spenetrować dokładnie dolny i
środkowy poziom. Górny został pominięty, gdyż do czasu przeprowadzonych prac
wykopaliskowych władze maltańskie nie uregulowały jeszcze jego statusu prawnego
(najwyższa część budowli stanowiła prywatną własność).
Margi
nigdy nie opublikował wyników swoich prac. Jego religijni przełożeni wysłali go
do pracy misjonarskiej zagranice. Duchowny zmarł wkrótce w Tunisie, a jego
zapiski z pracy zaginęły w dziwnych okolicznościach. Podobnie, jak wykopane
artefakty.
W
styczniu 1908 r., izby poziomu średniego zostały otwarte dla ruchu
turystycznego i wkrótce archeolog Themistocles Zammit był w stanie dokładnie
zbadać i nanieść na mapy najwyższy poziom sanktuarium, zanim został również
włączony w trasę turystyczną. W latach 1910 – 1911 budowlę zdążyło odwiedzić
250 turystów. Do 1987 r. liczba ta wzrosła aż do 74 tyś. i tak duże
zainteresowanie obiektem ciekawskich zaczęło stanowić poważny problem.
W 1912
r. archeolodzy T.E. Peet i R.N. Bradley
przeanalizowali powtórnie badane przez Magriego i Zammita kości i zwrócili
uwagę na brak kompletnych szkieletów: ,,Kości były porozrzucane w bardzo
chaotyczny sposób na ziemi w wielu miejscach Hypogeum” – pisali w swoim
raporcie. - ,,Ludzkie kości były wymieszane ze zwierzęcymi”. Wcześniej Zammit
twierdził, że kości pochodziły od 6 – 7 tyś. ludzi. Liczbę tą zwiększył
towarzyszący mu przy badaniach student, W.A. Griffith, uznając, że mogło tam
być pochowanych aż 33 tyś. ludzi. Tak oszałamiające stwierdzenie nie było w
stanie zaakceptować konserwatywne lobby archeologiczne i w większości źródeł
naukowych spotyka się liczbę 7 tyś. Co ciekawe, udało się odkryć tylko jeden
kompletny szkielet.
Czaszki
kosmitów a może coś innego…
Niestety,
w ostatnich dekadach, wiele kości przechowywanych w maltańskim muzeum zniknęło.
Co ciekawe, niektóre z nich
reprezentowały nietypowy układ kostny i wiele szkieletów posiadało wydłużone
czaszki, o większej niż normalnie objętości. I to właśnie czaszki, na
przestrzeni ostatnich lat, ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach.
Do dziś
w obiegu krąży wiele teorii spiskowych, wedle których komuś w muzeum zależało
na zatuszowaniu prawdy o Hypogeum. W pewnym sensie sugeruje to, że podziemne
sanktuarium były niczym innym, jak zbiorowym prehistorycznym grobem.
Wydłużone
czaszki są bez wątpienia intrygujące, zwłaszcza, że wiele z nich cechowało
anormalnie rozwinięcie części czołowych. Niektóre miały też rzekomo nawiercone
i opuchnięte potylice i były pozbawione szwu ciemieniowego. Obecność tego
znaleziska prowadzi do wielu możliwych hipotez. Patologie w układzie czaszkowym
spotykamy w wielu innych regionach świata, od Egiptu po Amerykę Południową. Czy
takie czaszki były rezultatem jakiś starożytnych mutacji genetycznych ? Być
może mamy tutaj też do czynienia z praktyką deformacji czaszek jeszcze w
okresie wczesnego dzieciństwa. Zwyczaje te były praktykowane przed tysiącami
lat, aby upodabniać ludzi do czczonych bóstw.
Choć w
przypadku czaszek maltańskich nasze poszukiwania w wyjaśnieniu ich zagadki nie
powinny ograniczać się tylko do przybyszów z kosmosu, ale być może legendarnych
gigantów, z których zrodziła się na Malcie kultura.
Ale
konspiracyjne wątki związane z Hypogeum miały wiele odnóg. Jedną z nich był też
wątek malowideł naściennych.
Badający
maltańskie podziemia archeolog David Trump, twierdził, iż jedną ze ścian zdobił
wcześniej niewyraźny rysunek byka, który wkrótce zniknął. Na skutek rozpadu
zanim ochrona tego podziemnego zabytku została ulepszona a przepływ turystów
ograniczony. Ale znów teorie spiskowe odżyły. Anton Mifsud twierdzi, że byk
został usunięty na specjalne życzenie dyrektora muzeum, F.S. Mallia. Jako że
oskarżenie nigdy oficjalnie nie zostało zdementowane, dla wielu jest to dowód
,,świadomego zacierania śladów”. Pytanie tylko po co miałby to zrobić ?
Być
może odpowiedź na powyższe pytanie wiążę się z tuszowaniem wieku prehistorycznej
budowli. Gdyż to, co Trump nazywał rysunkiem byka, zdaniem Mifsuda było ikonograficznym
wyobrażeniem bizona – gatunek, jaki wyginął na tych ziemiach dużo wcześniej
zanim Hypogeum zostało wybudowane. To oznacza, że tajemnicza konstrukcja jest o
wiele starsza niż dotychczas uważano.
Większość
uczonych przychyla się do tezy, iż Hypogeum służyło jako miejsce pochówku.
Początkowo Zammit argumentował, iż konstrukcja po części grobem i po części
świątynią, ale później nieco ,,przerobił” swoją teorię i uznał, że konstrukcja
była w pierwotnym założeniu świątynią. Tłumaczył to następująco: ,,W
przybliżeniu funkcję świątyni były analogiczne do kamiennych megalitycznych
struktur stawianych na ziemi. Mogły służyć do jakiś inicjacji duchowych,
obrzędów wtajemniczenia. W późniejszym czasie świątynia zaczęła być
wykorzystywana do pochówku zmarłych na masową skalę”. Zammit dodaje ponadto, iż
,,nasi przodkowie mogli uprawiać tutaj prymitywną religię tożsamą z magią”.
Kobieta z Wenus
Nieco
światła na powyższą zagadkę rzuca odkryta w głównej komnacie figurka ,,Śpiącej
Wenus”. Dziś możemy ją podziwiać w Narodowym Muzeum Archeologii w Vallettcie.
Figurka kobiety z nieproporcjonalnie małą głową w stosunku do reszty ciała
wygląda jakby spała lub odpoczywała w pozycji leżącej. Zdaniem historyków była
prawdopodobnie wykorzystywana w rytuałach związanych z kultem płodności.
Badająca ją archeolożka Marija Gimbutas zwróciła jednak uwagę na istotną w
sprawie kwestię. ,,Dlaczego boska Wenus śpi w grobie ?” – pytała. Choć
niektórzy uznawali, że figurka przedstawia martwą postać kobiety, to
zastanawiające jest, dlaczego leży na boku. Być może więc uosabia śpiącą
boginię ? Jeśli tak, to dlaczego śpi w grobie ? Zdaniem Gimbutas jest to dowód,
że stanowi ona przykład do jakich celów służyła – do obrzędów inicjacji lub
inkubacji (czyli ponownych narodzin). ,,Spanie w łonie bogini oznaczała w
pradawnych kultach śmierć i powtórne przyjście na świat” – twierdziła Gimbutas.
Zammit
uzupełnia powyższe spekulacje o jeszcze jedną uwagę. Jego zdaniem badanie ścian
w świątyni nie dowiodło, aby były tam podwieszane jakiekolwiek pochodnie. A to
oznacza, że jakiekolwiek obrzędy praktykowane w tym miejscu musiały być
realizowane w ciemnościach.
Może
więc jednak był to grób ? Nie do końca. Zarówno Zammit, jak Gimbutas uważają,
że rodzaj inicjacji duchowej praktykowany w Hypogeum można utożsamiać z tzw.
,,snem świątynnym”. Gdzie inicjator obrządku zostawał na noc w świątyni. Śniąc
pod ziemią, mógł mieć bliższy kontakt z bóstwami, które dawały szerszy wgląd na
tematy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Analogie do kamiennych kręgów Xaghra
Wciąż
wielu uznaje Hypogeum za bezprecedensowe dziedzictwo kulturowe. Tak było do
czasu zanim na wyspie odkryto drugie takie stanowisko archeologiczne, niedaleko
Santa Lucia, zaledwie kilometr od miejscowości Poula. Zostało one odkryte i zbadane
na początku 1970 r. i potem znów zakopane ! Wiadomo, że to sanktuarium było
mniejszą wersją Hypogeum Hal Saflieni. Wnętrze świątyni przypominało stawiane
na powierzchni ziemi megalityczne konstrukcje. Dziś na miejscu znaleziska stoi
cmentarz. Dlaczego tak unikatowe znalezisko zostało od razu zakopane ? To
pytanie pozostaje bez odpowiedzi i rodzi kolejne teorie spiskowe.
Równie
mało znany jest fakt, iż maltańskie Hypogeum ma swojego brata na pobliskiej
wyspie Gozo. Są nimi kamienne kręgi Xaghra. Choć na pierwszy rzut oka
megalityczna budowla nie przypomina hypogeum, ale pierwotnie była podziemną
konstrukcją i dla wielu jest kojarzona z Hypogeum Hal Saflieni.
Kamienne
kręgi Xaghra znajdują się w pobliżu świątyni Ggantija, datowanej na 3600 – 3000
lat p.n.e. Świątynie nazywane są również kręgami Brochdorff, na cześć malarza,
który uwiecznił na swoim obrazie wydobycie kompleksu w 1820 r. W tym czasie
John Otto Bayer zarządzał pracami wykopaliskowymi świątyni. Światło ujrzała
cała struktura świątyni. Niemal w całości wszystkie tworzące strukturę kręgi
zostały zdemontowane i przetransportowane na budowę domów. W efekcie do drugiej
połowy XX w. nie była znana w ogóle lokalizacja kręgów. Znane były jedynie dwie
zachowane akwarele autorstwa Brochdorffa. Dopiero w 1964 r. ustalono
lokalizację świątyni. Na przestrzeni lat 1987 – 1994 r. przeprowadzono w tym
miejscu kompleksowe prace wykopaliskowe i odkopano resztę części świątyni,
która została zdewastowana w XIX w. Wiadomo, że jeszcze do 1828 r. wejście do
świątyni zdobiły dwa 4 – metrowe filary, a na jej terenie znajdowała się wieża
(nazwana Wieżą Giganta; jej fragmenty są wciąż widoczne w miejscu, gdzie stała
świątynia). Struktura tej budowli zasadniczo wyróżnia się na tle innych znanych
kamiennych kręgów z północnej Europy. Wyróżnia ją przede wszystkim zewnętrzny
krąg kamieni, będący murem granicznym zamykającym w środku całą konstrukcję. W
środkowej części znajdowała się podziemna komora, wykuta ze znajdujących się w
tym miejscu naturalnych jaskiń. Tak forma stylu budowy bardzo przypomina więc
maltańskie hypogeum.
Tak,
jak w Hypogeum, wał kamieni prowadzi w dół, tym razem do dwóch okrągłych komór,
które zawierały ponad 60 niekompletnych szkieletów ludzkich, niektóre ciała
były pochowane wraz z osobistymi ozdobami. Dominowały amulety z kości
wystylizowane na sylwetki ludzkie i kamienne wisiorki w kształcie siekiery.
Niektóre ozdoby nie pochodziły z samej Malty, a z odległych zakątków Europy, co
dowodzi, że ponad 6 tyś. lat temu ta mała wspólnota wyspiarska miała szerokie
kontakty w Europie.
Co
ciekawe, podobnie jak w Hypogeum, jedną ze ścian kompleksu Xaghra zdobiły
malowidła z czerwonej ochry. Natomiast odkryte wewnątrz świątyni szczątki ludzkie
– zdaniem uczonych – należały do bardzo zdrowej populacji. Wiele czaszek
posiadało bardzo dobrze zachowane uzębienie. Jednak znowu, bardzo niewiele – w
tym przypadku tylko dwa szkielety – były kompletne.
Wspomniany
wcześniej rytuał ,,snu świątynnego” również i na Gozo był prawdopodobnie
praktykowany. Świadczyły o tym licznie odkopane figurki przypominające nieco
słynną ,,Śpiącą Wenus”.
Hypogeum to tylko fragment wielkiego kompleksu ?
Po
wykopaliskach w Gozo, Hypogeum zostało zamknięte w 1991 r. aż do 2000 r.
Wykorzystano ten czas na opracowanie nowej ścieżki zarządzania odwiedzających
Hypogeum ludzi. Ponadto skupiono się także na dalszych wykopaliskach. W latach
1990 – 92 prace te dostarczyły kolejnych ciekawych informacji. Wykopaliska
wykazały, że Hypogeum nie był stricte podziemną budowlą i posiadało na swojej
powierzchni kopułę, będącą częścią jednej z dwóch mogił. To świadczy, że
odwiedzający Hypogeum wierni przechodzili ścieżkę wtajemniczenia w części
zewnętrznej świątyni, by kontynuować swoją ścieżkę duchową wewnątrz podziemnej
części.
Interesujące
jest to, że tak kompleksowe skupisko różnych pomieszczeń w świątyni posiada
właściwości akustyczne. Układ ścian wzmacnia przepływ dźwięku w niektórych
pomieszczeniach nawet aż do stu razy, szczególnie w niskiej tonacji. Dla muzyków
to idealne miejsce na koncerty. To sugeruje, że świątynia była wykorzystywana
bardziej do jakiś rytuałów niż tylko pochówku zmarłych. Jak jednak wytłumaczyć
to, że jej powierzchnia jest pokryta ziemią ? Może więc Zammit miał racje
twierdząc, że Hypogeum było wcześniej podziemną świątynią, a dopiero później
stało się zbiorowym grobowcem ?
Kompleksy
świątynne na Malcie i Gozo posiadają wiele konotacji astronomicznych.
Przykładowo niektóre stawiane były tak, aby pierwsze promienie światła podczas
równonocy zimowej przechodziły przez drzwi i docierały do specjalnego obszaru
wewnątrz budowli. Uważa się, że Hypogeum odkrywa jakąś rolę w kultach
solarnych. Twardych dowodów na to nie ma, jako że powierzchnia świątyni jest
pokryta ziemią i nie wiemy, jak została ukształtowana. Wiadomo, że do
wewnętrznego lobby środkowej części Hypogeum wpada światło z zewnątrz,
przenikając przez górną strukturę. Być może naziemne części megalityczne
świątyni mogły być usytuowane względem słońca tak, aby wzmacniać efekty przenikania
promieni podczas równonocy.
W tym
kontekście warto zwrócić uwagę na drzwi łączące główną salę z komnatą
,,Świętości”. Wydaje się, że intencją ich twórcy było rzeźbienie w stylu sztuki
solarnej. Wielu także zwróciło uwagę na
to, że Hypogeum znajduje się na grzbiecie wzgórza usytuowanego od zachodniej
strony świątyni Tarxien. Podobne usytuowanie charakteryzuje kamienną strukturę
Xaghra na Gozie. Oczywiście zachód jest pozycją zachodzącego słońca i tym samym
wiąże się z prehistorycznymi powiązaniami ze śmiercią.
Niektórzy
zauważyli, że komora ,,Świętości” skierowana jest bezpośrednio w stronę świtu
przesilenia zimowego. Dokładnie w taki sam sposób umiejscowiono wiele innych
megalitycznych świątyń na Malcie. Naprzeciwko drzwi do komory o nr. 27 znajduje
się na podłodze okrągłe wgłębienie. Łączy się ono z jakimś wyrzeźbionym
zaczepem w skale i sugeruje, że mogło to być zamontowane wsparcie dla jakiegoś
przedmiotu kultu. Inni jednak twierdzą, że ten element świątyni odgrywał jakąś
rolę w kulcie solarnym, gdzie słońce swoimi promieniami oświetlało to miejsce w
czasie przesilenia zimowego. To stawia świątynię Hypogeum na równi z irlandzkim
Newgrange, gdzie sztuczna jaskinia została stworzona tak, aby słońce również
mogło do niej wpadać raz w roku.
Tak
więc, czy Hypogeum było zbiorowym cmentarzyskiem, czy może miejscem kultu ?
Odpowiedź brzmi: nie wiadomo. Kult ,,snu świątynnego” często jest utożsamiany z
metodą komunikacji z bóstwami. Choć bardziej prawdopodobne jest uznanie, że był
to kontakt ze zmarłymi przodkami. Obecność szczątek zmarłych w pomieszczeniach
być może bardziej podkreślało inicjacje. Szczególnie pomocne w takich
inicjacjach mogły być też spiralne zdobienia naskalne z ochry. Jak powszechnie
wiadomo, spirale są często związane z wizjami doświadczanymi podczas
halucynacji. Świadczą o tym obecne w wielu megalitycznych budowlach spiralne
zdobienia świątyń. Wierzono, że spirale to drzwi do innych wymiarów, po przez
które można łączyć się ze zmarłymi przodkami i bóstwami.
Astralne wizje
To
przypuszczenie w przypadku Hypogeum podkreśla szczególnie widoczna w ,,Sali
Dekoracyjnej” wyrzeźbiona ludzka ręka. Czy twórcy tej budowli nie chcieli w ten
sposób zaakcentować, że ściany tych skał prowadzą do innej rzeczywistości ?
Lois Jessup, pracowniczka brytyjskiej ambasady na Malcie, opisała swoje
mistyczne doświadczenia podczas swojej pierwszej wizyty w Hypogeum. Napisała,
że w trakcie zwiedzania podziemnych części budowli udało jej się przekonać
przewodnika do spenetrowania ,,komnaty grobowej”, znajdującej się blisko
podłogi ostatniej komory na najniższym poziomie. Jessup zapytała się
przewodnika: ,,Co tam jest ?” – wskazując na małe rozwarcie przy ścianie.
Cytując oryginalną wypowiedź Jessup, przewodnik odpowiedział: ,,Idź i sama
przekonaj się na własne ryzyko, a na pewno nie zajdziesz daleko”. Jessup opisała dalszy przebieg historii dość
niezwykle: ,,Miałam w tedy na sobie sukienkę z podczepianą przewiązką.
Postanowiłam wprowadzić przez ten otwór swoją grupę i poprosiłam stojącego za
mną mężczyznę, żeby trzymał się mnie za tą przewiązkę. Nasza cała czwórka
zaczęła się więc przeciskać przez wąski korytarz z na wpół wypalonymi
pochodniami. Było nam w tedy do śmiechu. W pewnym momencie znalazłam się na
wąskiej półce skalnej o szerokości może 60 cm., gdzie z lewej strony była
ściana skalna, a z prawej przepaść na 60 m. Zrobiłam krok do przodu, trzymając
się blisko ściany skały. Osoba za mną, trzymając się kurczliwie mojej przewiązki,
znajdowała się w wąskim tunelu. Podniosłam pochodnie maksymalnie do góry, aby lepiej
oświetlić dół. Pomyślałam jednocześnie, aby nie iść dalej tą wąską ścieżką bez
przewodnika. To było zbyt niebezpieczne. W tedy właśnie zobaczyłam około
dwudziestu osób o gigantycznej posturze, którzy zaczęli wychodzić z otworu
głęboko pode mną po przeciwnej stronie pomieszczenia. Szli gęsiego wzdłuż innej
wąskiej półki, bardzo powoli, stawiając długie kroki. Ich wzrost oceniam na 10
– 12 m. Kiedy znaleźli się
mniej więcej w połowie drogi, na wprost mnie, nagle
zatrzymali się i spojrzeli w moim kierunku. Wszyscy jednocześnie podnieśli ręce
i rękami skinęli w moim kierunku. Zachowywali się przy tym dość dziwnie, gdyż
ruszali palcami dłoni, jakby chcieli mnie złapać, albo poczuć. W tym momencie
stojący za mną mężczyzna wciągnął mnie z powrotem do tunelu. Nagle zgasła mi
pochodnia i unoszący się dym sprawił, że wpadłam w małą panikę”. – opowiadała.
Kilka
dni później jeden z jej przyjaciół uczestniczący w wycieczce wezwał ją do
siebie i poruszył w trakcie rozmowy dość nieprawdopodobną historię. ,,Pamiętasz
ten tunel, który chciałaś spenetrować w Hypogeum ?” – zaczął rozmowę. - ,,Cóż,
tu jest napisane w lokalnej gazecie, że niegdyś nauczyciel i trzydziestu
uczniów udało się na zwiedzanie Hypogeum i prawdopodobnie zawędrowali tak
daleko, jak my. Grupa podążała wzdłuż korytarzy z przywiązaną u wyjściu linią i
gdy znalazła się w miejscu, gdzie tobie zgasła pochodnia, doszło do oberwania
się skały. Nikt z grupy nie został odnaleziony. Zasypały ich odłamki skał.
Podobno jeszcze przez kilka tygodni słychać było emanujące po ścianach krzyki
dzieci”.
Dziś zwiedzanie
Hypogeum przebiega ze szczególnymi środkami ostrożności. Wchodzące grupy osób
są niewielkie i nikt nie ma prawa oddalać się od przewodnika. Na koniec
wycieczki przewodnik przelicza stan grupy. Większość turystów nie rozumie
takich surowych środków ostrożności, gdyż niewielu zdaje sobie sprawę, że
kiedyś doszło w tym miejscu do tragedii. Przechodząc po poszczególnych
pomieszczeniach Hypogeum turysta może odnieść wrażenie, że konstrukcje komór
przypominają niektóre megalityczne budowle naziemne. Ułożenie ścian przywodzi
na myśl megalityczne trility, pojawiają się też wnęki, jak nisze, okna, a nawet
stropy o konstrukcji wspornikowej. Całość przypomina świątynię zbudowaną na
ziemi. Sprawdza się więc tutaj starożytne powiedzenie: ,,Jak na górze, tak na
dole”. I być może Hypogeum nie stanowi jakiegoś unikatu, ale gdy połączymy ją z
innymi megalitycznymi budowlami na Malcie, na pewno możemy mówić tutaj o bez
precedensie w naszych odległych czasach historii. Niestety tak, jak niewiele
wiemy o innych prehistorycznych świątyniach na Malcie, tak samo niewiele możemy
powiedzieć o celu, jaki spełniał Hypogeum. Możemy tutaj spekulować, że budowla
ta była częścią większego kompleksu, połączonego ze świątynią Tarxien, tak jak
domniemywamy, że kamienne kręgi Xaghra mogły łączyć się ze stanowiskiem
archeologicznym Ggantija. Wszystko – jak na razie - to kawał ciekawej i pełnej tajemnic historii.
Hypogeum wpisuje się w krąg tej tajemnicy. I w tej chwili – nawiązując do
prawdopodobnie praktykowanego weń kultu ,,snu świątynnego” – Hypogeum pozostaje
w uśpieniu…
Przekład
i tłumaczenie: DK
Teks i
niektóre zdjęcia: Philip Coppens
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz