Wszyscy wiemy jakie kontrowersje wywołują zdjęcia,
które rzekomo przedstawiają nieznane obiekty latające i są tym jedynym,
niepowtarzalnym świadectwem obecności w naszej przestrzeni zjawiska UFO. Postęp
technologiczny wypuszcza w świat coraz lepsze aparaty cyfrowe i kamery. To, co
jeszcze wczoraj było nie możliwe, dzisiaj staje się możliwe. Stwarza to dogodne
podłoże pod błędne oceny domniemanych ,,UFO – dowodów” i przypina zjawisku UFO
łatkę mitu.
Powszechne zastosowanie w życiu codziennym urządzeń
cyfrowych – wydawać by się mogło – że może dawać duże szanse rejestracji UFO.
Może… i faktycznie stwarza taką szansę. Wszak świat Internetu wprost zalewają
,,sensacyjne” zdjęcia i filmy, na których ,,coś” widać…. No właśnie, tylko co ?
Na domiar złego po niebie zaczęły ,,panoszyć się” inne obiekty latające, tym
razem ziemskiej produkcji, które potrafią nawet doświadczonego obserwatora
wprowadzić w błąd. Czasami też
pragnienie zetknięcia się oko w oko z czymś nieznanym sprawia, że zatracamy
grunt pod nogami i popadamy w niechcianą euforię.
W niniejszym tekście pragnę podzielić się z czytelnikami
problemem, który istnieje już od dawna w kręgach ufologicznych i stanowi
niemały przyczynek do podziału świata ufologicznego. Chodzi o zdrowy rozsądek
i obiektywizm, którego w świecie
ufologii dzisiaj jest jak na lekarstwo. To wszystko sprawia, że upowszechnianie
materiałów zdjęciowo – filmowych z domniemanie mknącymi po niebie ufo –
obiektami rodzi bardziej złowieszczo pobrzmiewającą w tle groteskę wśród ludzi,
niż dowód, na który ortodoksyjny świat nauki mógłby w końcu spojrzeć swoim
przychylnym okiem.
Poniższe przykłady to incydenty, w jakich ,,badawczy
obiektywizm” często potrafi groźnie przeważyć się z iluzorycznym punktem
widzenia. Złota maksyma ukuta niegdyś przez znanego polskiego popularyzatora
tematyki ufologicznej. Lucjana Znicza Sawickiego - ,,Nie wszystko, co UFO się
świeci” - nabiera dzisiaj szczególnego
znaczenia. Przyjrzymy się niektórym z nich.
Moda na drony
W kwietniu bieżącego roku mieszkańcy dolnośląskiej wsi
Godzięcin mogli być świadkami parady arcyciekawego obiektu na niebie. ,,Około
godziny 20:30, rozmawiałem na zewnątrz swojego domu przez telefon, gdy nagle
ujrzałem kątem oka unoszący się obiekt na wschodzie – opowiadał swoją relację
świadek tego zdarzenia, Irek Krokowski. - ,,Obiekt ten przemieszczał się
ruchliwie po niebie, manewrował z góry na dół, skręcał w powietrzu i robił
karkołomne spirale, by w pewnym momencie zniknąć mi z oczu”.
Świadek próbował niecodzienne zjawisko uwiecznić na
filmie, ale gdy wybiegł na łąkę z kamerą, UFO nagle zniknęło. Jego przekonanie,
że przeżył właśnie bliskie spotkanie z czymś nieznanym było bardzo silne.
Emocje ostygły dopiero po kilku dniach, gdy okazało się, że ,,zielonkawe UFO” z
tamtej nocy było …. bezzałogowym dronem. Pewien mieszkaniec pobliskiego Wołowa
skonstruował replikę samolotu F16, która wyposażona w zielonego koloru
podświetlenie z oddalonego kilka kilometrów Godzięcina, w nocnych warunkach,
wyglądała, jak manewrujące po niebie UFO. Zdalnie sterowane urządzenie,
widziane z dużej odległości, mogło wprowadzić w błąd nawet doświadczonego
obserwatora.
Modne ostatnio drony potrafią nabrać na UFO nawet wprawionego obserwatora. Z dużej odległości w nocy, szybko manewrujący, oświetlony obiekt na prawdę może wyglądać jak UFO. |
Mówiąc o dronach, to moda na nie zatacza coraz szersze
kręgi. Dziś nie nastręcza już problemów możliwość zakupu takiego bezzałogowego
urządzenia, które stanie się niemałą atrakcją. Wybór takich urządzeń
wyposażonych w funkcję nagrywania jest bardzo szeroki. Drony coraz częściej
zaczynają pojawiać się też na masowych imprezach, koncertach i ważnych
wydarzeniach publicznych. Stają się jednocześnie niemałą bolączką dla ufologów.
Choć bowiem wykaz dostępnych modeli cywilnych jest ogólnie znany, to niewiele
już możemy powiedzieć na temat urządzeń z tej kategorii używanych przez wojsko.
Ale już nawet komercyjne ,,zabawki – dron” mogą nabrać każdego. Przykładów nie
trzeba szukać daleko.
Wykaz popularnych modeli dronów. Za ufoskywatching.pl |
12 lipca w Krakowie dwójka osób obserwuje i filmuje manewry
NOLa. Światło poruszało się na niebie wykonując przyciągające uwagę ruchy:
nagłe zwroty, opadanie w dół i wystrzeliwanie w górę.”.
Kadr z filmu z Krakowa |
Pulsowanie i zmienianie stopnia jasności dość mocno
zaintrygowało dwójkę Krakowian. Przez 25 min obiekt w ten chaotyczny i
nieskoordynowany sposób manewrował nieopodal balickiego lotniska. Wszystko
doskonale wpisywało się w krąg nocnych obserwacji bezzałogowych pojazdów. Choć
w tym konkretnym przypadku nie stwierdzono aby w okolicy testowano cywilne bądź
wojskowe drony, to nie da się wykluczyć, że taka hipoteza wydaje się być
właściwa. Z jednej strony zastanawia jedynie nagłe gaśnięcie (znikanie ?) i
narastająca intensyfikacja emitowanego światła, z drugiej zaś szufladkuje
powyższe zdarzenie w kategorii bezzałogowych urządzeń sterowanych z ziemi z
uwagi na fakt, iż dron – znajdując się poza zasięgiem sterownika – może
momentami gubić zasięg i momentami nagle opadać. W efekcie jego oświetlenie
będzie przygasało. Z kolei nagłe pojaśnienia obiektu można tutaj tłumaczyć
efektem wirowania w miejscu, co z dużej odległości dla obserwatora może być
myląco odbierane. W ostatecznym rozrachunku, możemy spokojnie ułożyć scenariusz
pod ,,kolejną obserwację UFO” o dużym podłożu sensacji.
W kręgu kuleczek orbs
Solą w oku dla ufologa są nie tylko drony. Jeszcze więcej
sensacji nakręca wyobraźnię w konfrontacji ze zdjęciami. W ostatnich latach ze
szczególnym upodobaniem cieszy się ,,ufologiczny gatunek obiektów UFO”
ochrzczony mianem ,, kul orbs”. Niewidziane gołym okiem kule, dymy, cygara i
promienie lubią się pojawiając tylko na dźwięk flesza. Czyste szaleństwo
obfotografowywania pól wylatowskich ogarnęło odwiedzających to miejsce w latach
2002 – 2005 ufo-turystów. Tysiące zdjęć, jakie przedostało się do sieci i
mediów nieco nadszarpnęło wizerunkiem polskiej ufologii. Gros z nich
przedstawiało latające muszki, komary i ptaki. Niektórzy zagorzali ,,wyznawcy
UFO” potrafi się nawet komunikować z orbsami telepatycznie. Udane rozmowy na
poziomie ezoterycznym bardzo często kończyły się fleszowym strzałem w lecącego
owada. Efekt użycia mocnych lamp był godny podziwu. Z pozoru mały latająca
muszka przeobrażała się naraz w wielki ,,astralny fenomen”.
Kurz czy UFO ? Dla wielu sympatyków ORBS to dowód na kontakt z czymś nieznanym |
Dym z papierosa też lubi figurować na liście zdjęć UFO |
Ale szaleńcza pogoń za UFO zrobi nie tylko z łebka
szpilki niezidentyfikowany cel. Odległość kontra ruch pozorny oraz warunki
pogodowe mogą być też ciekawym widowiskiem UFO w przypadku ptaków. Mógł się o
tym nie raz przekonać pewien mieszkaniec Włocławka, niejaki Stanisław B., który
goszcząc w Wylatowie ,,złapał na kamerę” prawdziwe UFO – rodzynki. Mógł, ale
najwidoczniej wolał uznać, że telepatycznie wywołał kolejną telemetryczną sondę
w postaci lecącego nisko nad polem pospolitego skowronka lub jakiegoś innego
ptaka polnego. Na szczególną uwagę zasługuje jego nagranie z 26 czerwca 2003 r.
z Wylatowa, gdzie widać przemieszczający się nisko nad polami jasny punkt
świetlny. Nagranie to można zobaczyć w programie internetowym ,,Nie uwierzysz", którego stałym
gościem jest Stanisław B.
Ludzie reprezentujący kategorię pseudobadaczy w
unoszących się, czy to za dnia, czy w nocy, kulach, mknących czarnych punktach,
jak ptaki, czy owady, a nawet w falujących paskach od aparatów, będą widzieć
to, w co tak naprawdę za wszelką cenę chcą zobaczyć i uwierzyć. W tej
znamionującej już czasami pierwsze symptomy małych dewiacji umysłowych grze,
dochodziło już do tak absurdalnych sytuacji, że tajemnicze kule orbs były
gloryfikowane do miana ,,duchowych posłańców”.
Podrywający się do góry ptak. Czy nie wygląda jak orb ? |
Absurd i kpina ze zdrowego rozsądku zawsze towarzyszyła
czemuś, co ludzki umysł nie był w stanie pojąć i zrozumieć. Próby interpretacji
bardzo często zmierzały w takich przypadkach na niewłaściwe tory. W
zdecydowanej większości w nagromadzonych do niewyobrażalnych ilości zdjęć z
udziałem kul orbs na świecie trudno doszukać się czegoś bardziej niezwykłego
niż gra światła i panujących w danym miejscu szczególnych warunków
meteorologicznych. Gros zdjęć z miejsca można obalić salwą najprostszych
wyjaśnień typu ćma lub ptak. Nocne warunki w połączeniu ze światłem lampy
aparatu i jego naświetlania mogą czasami splatać nam niemałego figla. Jeśli
nawet dowód na obecność w kręgach domniemanych kul zostanie przez kogoś
zdemaskowany, nie umniejsza to rangi jego niezwykłości. Tymczasem ponad 90
procent zdjęć kul światła było wykonanych w agroglifach nocą. Zbiegiem czasu
okazało się, że unikalność tych fotografii coraz trudniej można było wiązać z
obszarem występowania kręgów zbożowych. Białe kule dawały się złapać aparatom w
domach, w lesie, ogrodzie, na cmentarzach i wielu innych miejscach. Osoby
zajmujące się zawodowo fotografią w większości takich zdjęć nie dostrzegą
niczego zastanawiającego. Gdy wykonujemy zdjęcie używając flesza, naświetlamy
światłem wszystko, co znajduje się w najbliższej odległości od obiektywu
aparatu. Tak więc drobinki kurzu, krople deszczu, płatki śniegu i dym, są
naświetlane i ze swojej mikroskopowej skali urastają naraz do rozmiarów
kilkunastocentrymetrowych kul, czasami o bardzo nieregularnych krawędziach, co
dla niektórych może w istocie sygnalizować ich plazmoidalną naturę.
Słynne zdjęcie z Młynów (2005) mimo ekspertyz super znawców wciąż dla racjonalistów będzie tylko ptakiem |
Niezidentyfikowany kontra zidentyfikowany
,,UFO wpadki” zdarzają się nie tylko w terenie przy
udziale kręgów zbożowych. Zdarza się też czasami, że dotyczą zagadek skrajnie
lotniczych. Jakiś czas temu skontaktował się ze mną anonimowo pewien mężczyzna
twierdząc, że udało mu się sfotografować coś niezwykłego. W związku z tym, że nie
potrafił wyjaśnić uchwyconego w dalekiej perspektywie ,,lecącego płomienia”
uznał, że ma do czynienia z UFO. Musiałem dość mocno ostudzić emocję autora
tego zdjęcia. Gdyż sprawa wydawała się oczywista. Na zdjęciu, które było
robione prawdopodobnie przy zachodzie słońca, widać mocno oświetloną smugę
kondensacyjną samolotu. Obiekt ten przemieszczał się w dość dużej odległości,
nisko nad horyzontem, więc świadek nie mógł go dostrzec. Za to oświetloną od
promieni słonecznych smugę było widać wyraźnie mimo dużej odległości.
Smugi po samolotach widziane w pewnej perspektywie mogą wywołać ufologiczną konsternacje |
Zdarzenie o niemalże podobnym podłożu trafiło też na
strony gazet wałbrzyskich w lutym 2010 r. i wywołało małe ,,ufologiczne
trzęsienie”. Nikt z badających ufologów zdjęcia z Wałbrzycha nie poddał je
krytycznej analizie z marszu uznając, że ma do czynienia z ,,prawdziwym UFO”. W
ten sposób tworzą się mity w środowisku ufologicznym, jakie niestety wyrabiają
rzetelnym badaczom złą markę.
Podobne zdjęcie zrobione w Wałbrzychu |
Lotniczy ruch nawet dzisiaj sprzyja sensacjom. Niedawno
mogliśmy przeczytać na stronach popularnego serwisu Nautilus o niecodziennym
zjawisku sfilmowanym 5 października w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Tego
dnia jeden z mieszkańców osiedla przy ul. Dembińskiego uchwycił jasną smugę
wyglądającą na pierwszy rzut oka jak spadający meteor. Salwa ostrej krytyki
jaka posypała się pod opublikowanym tekstem wraz z nagraniem, nie przybliżyła
autorów artykułu do zdrowego rozsądku. Wręcz przeciwnie. Członkowie Nautilus
odparli zarzuty, twierdząc, że z lotnictwem są ,,za pan brat” i owszem
,,samoloty skręcają łukiem, ale nie lecą nagle w innym kierunku”. Panowie
litości. Samoloty też skręcają w powietrzu, a takie manewry można zobaczyć,
szczególnie gdy filmuje się samolot z ponad 150 – krotnym zoomem.
Rzekome UFO nad Ostrowcem Świętokrzyskim - kadr z filmu. Za nautilus.org.pl |
Do powyższej uwagi należałoby także dodać – rzeczy na
pozór oczywiste - że nocą samoloty też emitują światło, pulsują i to, że nie
widać charakterystycznej smugi nie oznacza jeszcze, iż mamy do czynienia z UFO. Myślę,
że te całkiem oczywiste konkluzje powinien wziąć na poważnie do serca także
pewien wrocławski pasjonat UFO ukrywający się pod facebookowym profilem ,,Manio
szary”. Masę zamieszczanych przez niego filmów na popularnym profilu YouTube
zobowiązuje nawet laika do uznania, że widać na nich przelatujące samoloty.
W pogoni za Marsem
Drony, muchy, komary i samoloty… Czy jest jeszcze coś, co
może być zalążkiem pod obserwacje UFO ? Na pewno przykładów można znaleźć bez
liku. Do wielkiego wora ,,UFO wpadek” można jeszcze dorzucić rewelacje
astronomiczne. Znamy doskonale z
historii przypadki pogoni pilotów za planetą Wenus. Jednak małego psikusa
ludzkiej percepcji może zagrać też Mars lub jakaś gwiazda. Szczególnie gdy
okoliczności obserwacji wyróżnia chęć zaobserwowania czegoś niezwykłego w
towarzystwie silnych emocji. Taki scenariusz towarzyszył filmowaniu
niezidentyfikowanego obiektu pewnemu mieszkańcowi spod Wrocławia, który w lutym
tego roku wyszedł z domu na podwórko i doznał niemałego szoku. W kierunku
wschodnim ujrzał on na niebie jasny punkt świetlny, który dość mocno wyróżniał
się na wieczornym niebie. Co więcej, anonimowy świadek ,,miał wrażenie, że
punkt przemieszcza się”, więc pognał co sił po kamerę, ustawił ją na statywie i
zaczął filmować. Pikanterii całej obserwacji dodał fakt, że po 20 minutach
obserwacji NOL w obiektywie ewidentnie zaczął się przemieszczać. Efekt ten
widać na nagraniu. To jakby z miejsca wykluczyło zjawisko astronomiczne według
świadka. Ale czy słusznie ? W tej sprawie zwróciłem się o ekspertyzę nagrania
do Marka Marcinkowskiego, z zawodu astronoma. Udało się ustalić, że na
wschodniej stronie nieba był widoczny wówczas Mars i planeta Arktur. Poruszanie
się obiektu Marek zinterpretował jako przemieszczanie się ciała niebieskiego.
W powyższej teorii nie pasował tylko mały szczegół. Jak
świadka mógł zmylić ruch pozorny Marsa lub planety ? Niestety, ale mógł.
Ustawiony na statywie aparat faktycznie mógł uchwycić ruch ciała niebieskiego
wywołany ruchem obrotowym Ziemi. Bardzo duże zbliżenie na obiekt, obserwowany
przez kilkanaście minut, może przyczynić się do zauważenia jego ruchu. Takiemu
wrażeniu sprzyja niska wysokość horyzontalna przy wschodzie. Efekt ruchu jest
bardziej widoczny, tak jak przy zachodzie Słońca.
W tak gęstym gąszczu informacji fakty niejednokrotnie
chylą się ku horyzontowi pozornej prawdy. Wszystkiemu sprzyja mylne pojmowanie rzeczy
lub świadome odrzucanie alternatywnych poszlak. Przy tym założeniu wszystko,
nawet całkowicie naturalne, staje się zupełnie nieprawdopodobne. Wystarczy
wówczas jedna mała iskra w takiej beczce prochu, aby wywołać wybuch rewelacji.
A tym właśnie dzisiaj karmi się świat pseudoufologii i wystawia negatywną ocenę
ludziom doszukującym się w zjawisku UFO bardziej empirycznych dowodów, niż
,,duchowych doznań”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz