niedziela, 23 listopada 2014

UFO wpadki

Wszyscy wiemy jakie kontrowersje wywołują zdjęcia, które rzekomo przedstawiają nieznane obiekty latające i są tym jedynym, niepowtarzalnym świadectwem obecności w naszej przestrzeni zjawiska UFO. Postęp technologiczny wypuszcza w świat coraz lepsze aparaty cyfrowe i kamery. To, co jeszcze wczoraj było nie możliwe, dzisiaj staje się możliwe. Stwarza to dogodne podłoże pod błędne oceny domniemanych ,,UFO – dowodów” i przypina zjawisku UFO łatkę mitu.


Powszechne zastosowanie w życiu codziennym urządzeń cyfrowych – wydawać by się mogło – że może dawać duże szanse rejestracji UFO. Może… i faktycznie stwarza taką szansę. Wszak świat Internetu wprost zalewają ,,sensacyjne” zdjęcia i filmy, na których ,,coś” widać…. No właśnie, tylko co ? Na domiar złego po niebie zaczęły ,,panoszyć się” inne obiekty latające, tym razem ziemskiej produkcji, które potrafią nawet doświadczonego obserwatora wprowadzić w błąd. Czasami  też pragnienie zetknięcia się oko w oko z czymś nieznanym sprawia, że zatracamy grunt pod nogami i popadamy w niechcianą euforię.

W niniejszym tekście pragnę podzielić się z czytelnikami problemem, który istnieje już od dawna w kręgach ufologicznych i stanowi niemały przyczynek do podziału świata ufologicznego. Chodzi o zdrowy rozsądek i  obiektywizm, którego w świecie ufologii dzisiaj jest jak na lekarstwo. To wszystko sprawia, że upowszechnianie materiałów zdjęciowo – filmowych z domniemanie mknącymi po niebie ufo – obiektami rodzi bardziej złowieszczo pobrzmiewającą w tle groteskę wśród ludzi, niż dowód, na który ortodoksyjny świat nauki mógłby w końcu spojrzeć swoim przychylnym okiem. 

Poniższe przykłady to incydenty, w jakich ,,badawczy obiektywizm” często potrafi groźnie przeważyć się z iluzorycznym punktem widzenia. Złota maksyma ukuta niegdyś przez znanego polskiego popularyzatora tematyki ufologicznej. Lucjana Znicza Sawickiego - ,,Nie wszystko, co UFO się świeci” -  nabiera dzisiaj szczególnego znaczenia. Przyjrzymy się niektórym z nich.

Moda na drony

W kwietniu bieżącego roku mieszkańcy dolnośląskiej wsi Godzięcin mogli być świadkami parady arcyciekawego obiektu na niebie. ,,Około godziny 20:30, rozmawiałem na zewnątrz swojego domu przez telefon, gdy nagle ujrzałem kątem oka unoszący się obiekt na wschodzie – opowiadał swoją relację świadek tego zdarzenia, Irek Krokowski. - ,,Obiekt ten przemieszczał się ruchliwie po niebie, manewrował z góry na dół, skręcał w powietrzu i robił karkołomne spirale, by w pewnym momencie zniknąć mi z oczu”.

Świadek próbował niecodzienne zjawisko uwiecznić na filmie, ale gdy wybiegł na łąkę z kamerą, UFO nagle zniknęło. Jego przekonanie, że przeżył właśnie bliskie spotkanie z czymś nieznanym było bardzo silne. Emocje ostygły dopiero po kilku dniach, gdy okazało się, że ,,zielonkawe UFO” z tamtej nocy było …. bezzałogowym dronem. Pewien mieszkaniec pobliskiego Wołowa skonstruował replikę samolotu F16, która wyposażona w zielonego koloru podświetlenie z oddalonego kilka kilometrów Godzięcina, w nocnych warunkach, wyglądała, jak manewrujące po niebie UFO. Zdalnie sterowane urządzenie, widziane z dużej odległości, mogło wprowadzić w błąd nawet doświadczonego obserwatora.

Modne ostatnio drony potrafią nabrać na UFO nawet wprawionego obserwatora. Z dużej odległości w nocy, szybko
manewrujący, oświetlony obiekt na prawdę może wyglądać jak UFO.

Mówiąc o dronach, to moda na nie zatacza coraz szersze kręgi. Dziś nie nastręcza już problemów możliwość zakupu takiego bezzałogowego urządzenia, które stanie się niemałą atrakcją. Wybór takich urządzeń wyposażonych w funkcję nagrywania jest bardzo szeroki. Drony coraz częściej zaczynają pojawiać się też na masowych imprezach, koncertach i ważnych wydarzeniach publicznych. Stają się jednocześnie niemałą bolączką dla ufologów. Choć bowiem wykaz dostępnych modeli cywilnych jest ogólnie znany, to niewiele już możemy powiedzieć na temat urządzeń z tej kategorii używanych przez wojsko. Ale już nawet komercyjne ,,zabawki – dron” mogą nabrać każdego. Przykładów nie trzeba szukać daleko.

Wykaz popularnych modeli dronów. Za ufoskywatching.pl


12 lipca w Krakowie dwójka osób obserwuje i filmuje manewry NOLa. Światło poruszało się na niebie wykonując przyciągające uwagę ruchy: nagłe zwroty, opadanie w dół i wystrzeliwanie w górę.”.

Kadr z filmu z Krakowa
Pulsowanie i zmienianie stopnia jasności dość mocno zaintrygowało dwójkę Krakowian. Przez 25 min obiekt w ten chaotyczny i nieskoordynowany sposób manewrował nieopodal balickiego lotniska. Wszystko doskonale wpisywało się w krąg nocnych obserwacji bezzałogowych pojazdów. Choć w tym konkretnym przypadku nie stwierdzono aby w okolicy testowano cywilne bądź wojskowe drony, to nie da się wykluczyć, że taka hipoteza wydaje się być właściwa. Z jednej strony zastanawia jedynie nagłe gaśnięcie (znikanie ?) i narastająca intensyfikacja emitowanego światła, z drugiej zaś szufladkuje powyższe zdarzenie w kategorii bezzałogowych urządzeń sterowanych z ziemi z uwagi na fakt, iż dron – znajdując się poza zasięgiem sterownika – może momentami gubić zasięg i momentami nagle opadać. W efekcie jego oświetlenie będzie przygasało. Z kolei nagłe pojaśnienia obiektu można tutaj tłumaczyć efektem wirowania w miejscu, co z dużej odległości dla obserwatora może być myląco odbierane. W ostatecznym rozrachunku, możemy spokojnie ułożyć scenariusz pod ,,kolejną obserwację UFO” o dużym podłożu sensacji. 



W kręgu kuleczek orbs

Solą w oku dla ufologa są nie tylko drony. Jeszcze więcej sensacji nakręca wyobraźnię w konfrontacji ze zdjęciami. W ostatnich latach ze szczególnym upodobaniem cieszy się ,,ufologiczny gatunek obiektów UFO” ochrzczony mianem ,, kul orbs”. Niewidziane gołym okiem kule, dymy, cygara i promienie lubią się pojawiając tylko na dźwięk flesza. Czyste szaleństwo obfotografowywania pól wylatowskich ogarnęło odwiedzających to miejsce w latach 2002 – 2005 ufo-turystów. Tysiące zdjęć, jakie przedostało się do sieci i mediów nieco nadszarpnęło wizerunkiem polskiej ufologii. Gros z nich przedstawiało latające muszki, komary i ptaki. Niektórzy zagorzali ,,wyznawcy UFO” potrafi się nawet komunikować z orbsami telepatycznie. Udane rozmowy na poziomie ezoterycznym bardzo często kończyły się fleszowym strzałem w lecącego owada. Efekt użycia mocnych lamp był godny podziwu. Z pozoru mały latająca muszka przeobrażała się naraz w wielki ,,astralny fenomen”.

Kurz czy UFO ? Dla wielu sympatyków ORBS to dowód
na kontakt z czymś nieznanym
Dym z papierosa też lubi figurować na liście zdjęć UFO

Ale szaleńcza pogoń za UFO zrobi nie tylko z łebka szpilki niezidentyfikowany cel. Odległość kontra ruch pozorny oraz warunki pogodowe mogą być też ciekawym widowiskiem UFO w przypadku ptaków. Mógł się o tym nie raz przekonać pewien mieszkaniec Włocławka, niejaki Stanisław B., który goszcząc w Wylatowie ,,złapał na kamerę” prawdziwe UFO – rodzynki. Mógł, ale najwidoczniej wolał uznać, że telepatycznie wywołał kolejną telemetryczną sondę w postaci lecącego nisko nad polem pospolitego skowronka lub jakiegoś innego ptaka polnego. Na szczególną uwagę zasługuje jego nagranie z 26 czerwca 2003 r. z Wylatowa, gdzie widać przemieszczający się nisko nad polami jasny punkt świetlny. Nagranie to można zobaczyć w programie internetowym ,,Nie uwierzysz", którego stałym gościem jest Stanisław B.

Ludzie reprezentujący kategorię pseudobadaczy w unoszących się, czy to za dnia, czy w nocy, kulach, mknących czarnych punktach, jak ptaki, czy owady, a nawet w falujących paskach od aparatów, będą widzieć to, w co tak naprawdę za wszelką cenę chcą zobaczyć i uwierzyć. W tej znamionującej już czasami pierwsze symptomy małych dewiacji umysłowych grze, dochodziło już do tak absurdalnych sytuacji, że tajemnicze kule orbs były gloryfikowane do miana ,,duchowych posłańców”.

Podrywający się do góry ptak.
Czy nie wygląda jak orb ?
Absurd i kpina ze zdrowego rozsądku zawsze towarzyszyła czemuś, co ludzki umysł nie był w stanie pojąć i zrozumieć. Próby interpretacji bardzo często zmierzały w takich przypadkach na niewłaściwe tory. W zdecydowanej większości w nagromadzonych do niewyobrażalnych ilości zdjęć z udziałem kul orbs na świecie trudno doszukać się czegoś bardziej niezwykłego niż gra światła i panujących w danym miejscu szczególnych warunków meteorologicznych. Gros zdjęć z miejsca można obalić salwą najprostszych wyjaśnień typu ćma lub ptak. Nocne warunki w połączeniu ze światłem lampy aparatu i jego naświetlania mogą czasami splatać nam niemałego figla. Jeśli nawet dowód na obecność w kręgach domniemanych kul zostanie przez kogoś zdemaskowany, nie umniejsza to rangi jego niezwykłości. Tymczasem ponad 90 procent zdjęć kul światła było wykonanych w agroglifach nocą. Zbiegiem czasu okazało się, że unikalność tych fotografii coraz trudniej można było wiązać z obszarem występowania kręgów zbożowych. Białe kule dawały się złapać aparatom w domach, w lesie, ogrodzie, na cmentarzach i wielu innych miejscach. Osoby zajmujące się zawodowo fotografią w większości takich zdjęć nie dostrzegą niczego zastanawiającego. Gdy wykonujemy zdjęcie używając flesza, naświetlamy światłem wszystko, co znajduje się w najbliższej odległości od obiektywu aparatu. Tak więc drobinki kurzu, krople deszczu, płatki śniegu i dym, są naświetlane i ze swojej mikroskopowej skali urastają naraz do rozmiarów kilkunastocentrymetrowych kul, czasami o bardzo nieregularnych krawędziach, co dla niektórych może w istocie sygnalizować ich plazmoidalną naturę.

Słynne zdjęcie z Młynów (2005) mimo ekspertyz super znawców
wciąż dla racjonalistów będzie tylko ptakiem


Niezidentyfikowany kontra zidentyfikowany

,,UFO wpadki” zdarzają się nie tylko w terenie przy udziale kręgów zbożowych. Zdarza się też czasami, że dotyczą zagadek skrajnie lotniczych. Jakiś czas temu skontaktował się ze mną anonimowo pewien mężczyzna twierdząc, że udało mu się sfotografować coś niezwykłego. W związku z tym, że nie potrafił wyjaśnić uchwyconego w dalekiej perspektywie ,,lecącego płomienia” uznał, że ma do czynienia z UFO. Musiałem dość mocno ostudzić emocję autora tego zdjęcia. Gdyż sprawa wydawała się oczywista. Na zdjęciu, które było robione prawdopodobnie przy zachodzie słońca, widać mocno oświetloną smugę kondensacyjną samolotu. Obiekt ten przemieszczał się w dość dużej odległości, nisko nad horyzontem, więc świadek nie mógł go dostrzec. Za to oświetloną od promieni słonecznych smugę było widać wyraźnie mimo dużej odległości.

Smugi po samolotach widziane w pewnej perspektywie mogą
wywołać ufologiczną konsternacje


Zdarzenie o niemalże podobnym podłożu trafiło też na strony gazet wałbrzyskich w lutym 2010 r. i wywołało małe ,,ufologiczne trzęsienie”. Nikt z badających ufologów zdjęcia z Wałbrzycha nie poddał je krytycznej analizie z marszu uznając, że ma do czynienia z ,,prawdziwym UFO”. W ten sposób tworzą się mity w środowisku ufologicznym, jakie niestety wyrabiają rzetelnym badaczom złą markę.

Podobne zdjęcie zrobione w Wałbrzychu


Lotniczy ruch nawet dzisiaj sprzyja sensacjom. Niedawno mogliśmy przeczytać na stronach popularnego serwisu Nautilus o niecodziennym zjawisku sfilmowanym 5 października w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Tego dnia jeden z mieszkańców osiedla przy ul. Dembińskiego uchwycił jasną smugę wyglądającą na pierwszy rzut oka jak spadający meteor. Salwa ostrej krytyki jaka posypała się pod opublikowanym tekstem wraz z nagraniem, nie przybliżyła autorów artykułu do zdrowego rozsądku. Wręcz przeciwnie. Członkowie Nautilus odparli zarzuty, twierdząc, że z lotnictwem są ,,za pan brat” i owszem ,,samoloty skręcają łukiem, ale nie lecą nagle w innym kierunku”. Panowie litości. Samoloty też skręcają w powietrzu, a takie manewry można zobaczyć, szczególnie gdy filmuje się samolot z ponad 150 – krotnym zoomem.

Rzekome UFO nad Ostrowcem Świętokrzyskim - kadr z filmu. Za nautilus.org.pl


Do powyższej uwagi należałoby także dodać – rzeczy na pozór oczywiste - że nocą samoloty też emitują światło, pulsują i to, że nie widać charakterystycznej smugi nie oznacza jeszcze, iż mamy do czynienia z UFO. Myślę, że te całkiem oczywiste konkluzje powinien wziąć na poważnie do serca także pewien wrocławski pasjonat UFO ukrywający się pod facebookowym profilem ,,Manio szary”. Masę zamieszczanych przez niego filmów na popularnym profilu YouTube zobowiązuje nawet laika do uznania, że widać na nich przelatujące samoloty.

W pogoni za Marsem

Drony, muchy, komary i samoloty… Czy jest jeszcze coś, co może być zalążkiem pod obserwacje UFO ? Na pewno przykładów można znaleźć bez liku. Do wielkiego wora ,,UFO wpadek” można jeszcze dorzucić rewelacje astronomiczne.  Znamy doskonale z historii przypadki pogoni pilotów za planetą Wenus. Jednak małego psikusa ludzkiej percepcji może zagrać też Mars lub jakaś gwiazda. Szczególnie gdy okoliczności obserwacji wyróżnia chęć zaobserwowania czegoś niezwykłego w towarzystwie silnych emocji. Taki scenariusz towarzyszył filmowaniu niezidentyfikowanego obiektu pewnemu mieszkańcowi spod Wrocławia, który w lutym tego roku wyszedł z domu na podwórko i doznał niemałego szoku. W kierunku wschodnim ujrzał on na niebie jasny punkt świetlny, który dość mocno wyróżniał się na wieczornym niebie. Co więcej, anonimowy świadek ,,miał wrażenie, że punkt przemieszcza się”, więc pognał co sił po kamerę, ustawił ją na statywie i zaczął filmować. Pikanterii całej obserwacji dodał fakt, że po 20 minutach obserwacji NOL w obiektywie ewidentnie zaczął się przemieszczać. Efekt ten widać na nagraniu. To jakby z miejsca wykluczyło zjawisko astronomiczne według świadka. Ale czy słusznie ? W tej sprawie zwróciłem się o ekspertyzę nagrania do Marka Marcinkowskiego, z zawodu astronoma. Udało się ustalić, że na wschodniej stronie nieba był widoczny wówczas Mars i planeta Arktur. Poruszanie się obiektu Marek zinterpretował jako przemieszczanie się ciała niebieskiego.



W powyższej teorii nie pasował tylko mały szczegół. Jak świadka mógł zmylić ruch pozorny Marsa lub planety ? Niestety, ale mógł. Ustawiony na statywie aparat faktycznie mógł uchwycić ruch ciała niebieskiego wywołany ruchem obrotowym Ziemi. Bardzo duże zbliżenie na obiekt, obserwowany przez kilkanaście minut, może przyczynić się do zauważenia jego ruchu. Takiemu wrażeniu sprzyja niska wysokość horyzontalna przy wschodzie. Efekt ruchu jest bardziej widoczny, tak jak przy zachodzie Słońca.

W tak gęstym gąszczu informacji fakty niejednokrotnie chylą się ku horyzontowi pozornej prawdy. Wszystkiemu sprzyja mylne pojmowanie rzeczy lub świadome odrzucanie alternatywnych poszlak. Przy tym założeniu wszystko, nawet całkowicie naturalne, staje się zupełnie nieprawdopodobne. Wystarczy wówczas jedna mała iskra w takiej beczce prochu, aby wywołać wybuch rewelacji. A tym właśnie dzisiaj karmi się świat pseudoufologii i wystawia negatywną ocenę ludziom doszukującym się w zjawisku UFO bardziej empirycznych dowodów, niż ,,duchowych doznań”. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz