Na liście najbardziej znanych UFO filmów z ostatnich lat – zdaniem wielu
ufologów – figuruje bezsprzecznie słynne nagranie tajemniczych świateł
nagranych przy użyciu kamery na podczerwień rejestrującej obraz w systemie FLIR
z Meksyku koło Campeche. Jak dotąd nikomu nie udało się doszukać w nim
oszustwa. Pikanterii sprawie dodawał fakt, iż autorem filmu jest pilot
wojskowy, a w celu jego wyjaśnienia wojsko zwróciło się z pomocą do… ufologa.
Po latach do sprawy powraca Ben Mcgee wraz z Benem Hansen’em. Ich wyniki dochodzenia
rzucają nowe światło na tą jakże ciekawą, ufologiczną sprawę.
Film z
Campeche został po raz pierwszy zaprezentowany opinii publicznej przez znanego
meksykańskiego dziennikarza i ufologa, Jamie Maussana, który został poproszony
przez meksykańskie wojsko o rozwikłanie zagadki tajemniczych świateł
zarejestrowanych przez wysoce zaawansowaną kamerę w 2004 r. na pokładzie
samolotu odbywającego wówczas misję w tropieniu handlarzy narkotyków z
powietrza. Jak powszechnie wiadomo, Jamie Maussan, jak i wielu innych ufologów,
uznaje powyższe nagranie za koronny dowód ingerencji w przestrzeń powietrzną
Meksyku pozaziemskich sił. Jest to jednocześnie najlepsze ujęcie UFO z
ostatnich lat. Czy w nagraniu o tak wysokim stopniu wiarygodności można
doszukać się oszustwa lub innego logicznego wyjaśnienia ?
Ben Mcgee |
Sprawie
tej po latach postanowili się przyjrzeć ,,twardzi racjonaliści” i obiektywnie
przeanalizować ogólnie znane dane z nagrania. Byli nimi dwaj zagorzali sceptycy
i ,,pogromcy mitów”: Ben McGee, współgospodarz znanego programu ,,Goniąc UFO”
oraz Ben Hansen, jeden z prowadzących serie dokumentów telewizyjnych ,,Prawda
czy fałsz. Akta paranormalne”. Ci często bezwzględnie podchodzący do spraw
paranormalnych panowie tym razem postanowili wziąć pod swoje ,,naukowe
szkiełko” słynne nagranie z meksykańskiego Campeche. W 2004 r. Meksykańskie
Siły Powietrzne zwróciły się o pomoc do badacza Jamie Maussana w wyjaśnieniu filmu,
jaki udało się zarejestrować pewnemu pilotowi podczas manewrów lotniczych nad
obszarem Campeche. Wysoce czuła kamera na podczerwień uwieczniła w pobliżu
samolotu obecność jakiś niezidentyfikowanych
świateł.
Na
nagraniu widać, jak kilka punktów światła wydaje się podążać, a nawet momentami
otaczać, samolot wojskowy. To bardzo przekonywujące wielu sceptyków video jest też
źródłem wielu dyskusji. Ożywcze dialogi w sieci nasiliły się szczególnie po
upublicznieniu wyników prywatnego dochodzenia duetu Ben’a McGee i Bena
Hansen’a.
Wymarzone nagranie dla ufologów
McGee
rozpoczął swoją analizę od przyjrzenia się samemu mechanizmowi zapisu. Jego
zdaniem ,,nie można było sobie wyobrazić lepszego sprzętu do nagrywania, niż
ten, jakim dysponowały wówczas Meksykańskie Siły Powietrzne. Najlepszy kamera,
jaką człowiek mógł wynaleźć i skonstruować do rejestracji UFO. Takie nagranie
gwarantuje ci dostęp do wszystkich danych, o jakie w ogóle możesz poprosić. Dokładne
współrzędne nawigacyjne i azymut, a więc precyzyjne określenie w stopniach
azymutowych, w którym kierunku w chwili nagrywania zjawiska znajdowała się
kamera. Ponadto możemy z nagrania uzyskać także wysokość kątową; jak daleko
znajdował się horyzont. Dokładna data i godzina co do sekundy. Te wszystkie
dane, tak ważne w analizie takich materiałów, stały się dla mnie łakomym
kąskiem do analizy. Pomyślałem, że dzięki takim danym mogę faktycznie
dowiedzieć się, co udało się faktycznie nagrać pilotowi tamtej nocy”.
Mcgee
wraz z Hansem przyjrzeli się uważnie wyglądowi świateł i ich pozornemu ruchowi.
Zgodnie stwierdzili, że punkty światła tak naprawdę nigdy nie złamały swojej
formacji. Choć widać na nagraniu, że samolot jest w ciągłym ruchu i kamera
zmieniała swoje położenia oraz nieustannie manipulowała swoim stopniem
zoomowania, to ułożenie świateł nie zmieniało swojej kolejności rozstawienia.
McGgee z początku dość sceptycznie podchodził do lansowanej w sieci teorii,
jakoby zarejestrowane na filmie UFO były światłami z platformy wiertnicznej
znajdującej się w Zatoce Meksykańskiej. Zastanawiająca była odległość samolotu
od platformy. Był to odcinek rzędu 100 mil. Ale aby jednogłośnie odrzucić
powyższą hipotezę, obydwaj panowie postanowili przeprowadzić własne dochodzenie
w terenie, wykonując taki sam lot testowy, co pilot samolotu. Przebieg tego
ciekawego eksperymentu został upubliczniony w jednym z odcinków programu
..Goniąc UFO”.
Niektóre z wież wiertniczych, które być może uchwyciła kamera. Bardzo często ulokowane są w grupach po trzy na jednej platformie. |
Ekipa
filmowa na poczet programu wynajęła samolot i na pokład zabrała kamerę
wyposażoną w funkcję nagrywania FLIR. Lot odbył się dokładnie po tej samej
trasie, po której przemieszczał się samolot Sił Powietrznych. Jednak wyniki
eksperymentu nie były zadowalające. Załoga musiała zbliżyć się na bliską
odległość do platform wiertniczych, aby udało się uchwycić kamerze pracującej w
systemie podczerwieni światła platformy. Erin Ryder, współgospodarz programu,
powiedziała: ,,Ja po prostu nie rozumiem, jak ludzie mogą pomylić te platformy
wiertnicze z UFO”.
Zdj po lewej przedstawia obraz uchwycony przez ekipę filmową. Zdj po prawej to fragment filmu z Campoche, na którym widać domniemane UFO |
Inny
współautor programu, James Fox, zgodził się z Erin i powiedział, że ich test
dowiódł tego, że platforma wiertnicza, nie była tym, co kamera samolotu
Meksykańskich Sił Powietrznych nagrała. Jakkolwiek zebrane dane nie były
całkowicie dyskredytujące dla Bena. Naukowiec zwrócił uwagę na pewien istotny
szczegół. – Ponieważ warunki meteorologiczne dzisiejszego dnia zasadniczo
różniły się od tych z dnia nagrania – mówił podczas prasowego briefingu. – To
nie sądzę, aby uznać wynik eksperymentu za rozstrzygający”. Ponadto dodał, iż
sprzęt, jakim dysponowała ekipa filmowa podczas testu nie był na tyle
zaawansowany, co kamera wojskowa.
Przypadek i szczypta wyobraźni
Ben
więc nie porzucił od razu ,,teorii platformy” i spojrzał na nią od zupełnie
innej strony. Postanowił zbadać układ świateł i przyrównać go do wież szybów
wiertniczych. W swojej krytycznej analizie dostrzegł, iż tajemnicze światła
układają się w potrójne formację, dosłownie tak, jak grupują się wieże
wiertnicze. Widać to szczególnie na jednym ze zdjęć ukazujących rozlokowanie
poszczególnych kominów na platformie.
Wyglądają one dokładnie tak samo, jak dwa światła na filmie. Ben chciał
ustalić, jaki wzór wieże wiertnicze mogły utworzyć, gdyby panujące wówczas
warunki pogodowe pozwoliłyby je uchwycić czułej kamerze FLIR. Wiadomo było
dokładnie, gdzie znajdował się samolot, jak i to, w jakiej odległości ulokowana
była platforma. Zebrane dane były więc wystarczające, aby poczynić stosowne
wyliczenia. Ben poprowadził linie prostą na mapie od punktu, gdzie potencjalnie
znajdował się samolot do wież platformy. Okazało się, że położenie horyzontalne
samolotu i kierunek filmowania pokrywał się z położeniem wież wiertniczych.
W
wykreowanej teorii pojawił się jednak słaby punkt. Jak wyjaśnić to, że na
nagraniu widać, że jedno ze świateł w pewnym momencie rozdziela się na dwoje ?
Ben uznał, że kąt filmowania mógł nieco ,,nagiąć naszą percepcję i sprawić, że
widzimy to, co chcemy zobaczyć”. Jego wyliczenia dowiodły, że światła
wiertnicze musiały być widoczne dla pilota w linii prostej, jedno za drugim. W
momencie, gdy samolot zmienił swoje położenie względem horyzontu, ,,powstał
efekt rozdzielenia światła na dwoje”.
Ben podczas swojego wystąpienia prezentuje zgromadzonej publiczności i dowodzi, że linia łącząca miejsce filmowania pokrywa się z punktami wież wiertniczych |
Analogiczne
iluzje pozornego ruchu obiektów na nagraniu, mógł wywołać ruch samolotu, jak i
przemieszczające się w polu widzenia chmury. ,,Chmury wydają się iść w jednym
kierunku, a światła w przeciwnym, ale tak naprawdę oba są stacjonarne” – mówił
McGee.
Bez
wątpienia skrupulatnie przeprowadzone dochodzenie przez Bena McGee i Bena
Hansena nie zadowoli wszystkich ufo entuzjastów, ale pokazuje dokładnie, że
okoliczności powstania tego typu filmów mogą wprawić w prawdziwe zakłopotanie
nawet same wojsko. Dopiero dokładna analiza, żmudne testy i obliczenia są w
stanie wyłowić ,,prawdziwe UFO” od tego, co tylko z pozoru go przypomina.
Na
koniec można jedynie pozazdrościć tak szerokiego pola popisu w analizie
filmowych materiałów ufologicznych. Gdyby wszyscy ufo badacze dysponowali
takimi możliwościami, być może po sieci YouTube nie panoszyłoby się bezkarnie
tyle ,,ufologicznych śmieci”, tylko z pozoru tytułujących się mianem tych
najbardziej sensacyjnych i ,,prawdziwych” nagrań UFO.
Opracowano
na podstawie:
http://blog.seniorennet.be/peter2011/archief.php?ID=1661021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz