piątek, 17 marca 2017

Chocianów: przelot eskadry UFO (05.11.1990)

,,To leciało na wysokości 2 – 3 km. Była to ogromna eskadra 20 – 30 obiektów, kul z ciągnącymi się warkoczami. Zjawisko przemieszczało się tak majestatycznie po niebie, że nie w sposób było tego nie zauważyć.” – relacjonował Mateusz, mieszkaniec Chocianowa.  

Ponad trzy lata temu prezentowałem na swoim blogu obszerny materiał dotyczący słynnego przelotu UFO z 5 listopada 1990 r. Sprawa, dla osób interesujących się tematyką ufologiczną, na pewno dobrze znana, dla mniej obeznanych w temacie polecam niniejszy link – UFO nad Dolnym Śląskiem. Przypomnę, że tego dnia nad południową częścią Polski doszło do masowych obserwacji UFO. Były to głównie eskadry obiektów tworzące formacje trójkątów lub bumerangów. Obiekty przemieszczały się z południowego – zachodu na północny – wschód. Cechą charakterystyczną wielu tych relacji był kształt obiektów tworzących szyk formacji. Były to kule bądź też jajowate obiekty, za którymi ciągnęły się długie ogony. Z uwagi na ten znamienny szczegół, wiele tych relacji polscy astronomowie uznali za roje meteorytów, co całkowicie kłóciło się z tym, co faktycznie można było zaobserwować wówczas na niebie. Mówiąc krótko, sprawie urwano łeb a z wielu świadków tych niecodziennych obserwacji media zrobiły wariatów.

Historia ta jest niezwykła pod wieloma względami. Przede wszystkim ze względu na rozmach terytorialny. Oprócz Polski, podobne obiekty obserwowano w Portugalii, Hiszpanii, Francji, Niemczech i Rosji tego samego dnia. Niektóre relacje zagraniczne są bardzo podobne do tych, jakie udało się udokumentować polskim ufologom.

Choć sprawa z 5 listopada to już historia, ale nawet po upływie tylu lat wpływają do mnie czasami relacje z tego dnia. Niedawno o podobnej historii opowiedział mi pewien mieszkaniec Chocianowa (woj. dolnośląskie), Mateusz, lat 40. Poniżej opis jego relacji:

,,To się przemieszczało na wysokości 2 – 3 km. Listopad 1990 r., zaraz po świecie Zmarłych, możemy tutaj mówić o 5 listopada, około godziny 19:25. Leciało to z zachodu, na północ, z lekkim odchyleniem na zachód. Była to formacja 20 może 30 obiektów tworząca szyk przypominający deltę. Obiekty były jajowatego kształtu i ciągnęły za sobą warkocz. Kolor pomarańczowy, jednolity na całej powierzchni. Obiekty wg mnie świeciły własnym światłem i oświetlały ciągnący się za sobą warkocz. Przypominały trochę flary, ale wiem, że to nie były flary. Jeszcze wówczas stacjonowały u nas jednostki radzieckie, niedaleko była ich placówka wojskowa i czasami można było zaobserwować puszczane flary, ale wówczas było widać, że flary oświetlały spadochron, na którym były podwieszane, zawsze opadały w dół, a to przemieszczało się jak samolot. Wielkość pozorną jednego takiego obiektu oceniam na 2 – 3 cm. Cała formacja była duża i dobrze widoczna na niebie. To leciało bardzo wolno i po 15 minutach oddaliło się w kierunku na Polkowice. Podobne zjawisko zaobserwowano – jak się dowiedziałem z internetu – nad Warszawą w kwietniu 1997 r. Pewien facet dzwoniąc podczas audycji do Bernatowicza, opowiadał, że widział obiekt z ogonem. W moim przypadku było to kilkanaście identycznie wyglądających obiektów. Widziałem to ja i mój kolega”.

Wygląd eskadry wg świadka


Przykładowy wygląd zaobserwowanych na Dolnym Śląsku
obiektów 5 listopada 1990 r.


Nie trzeba dużo dodawać, że relacja Mateusza w wielu swoich szczegółach pokrywa się z innymi relacjami z Legnicy z tego dnia. Obiekty z ciągnącym się wrzecionem tworzyły zwykłe zwarty szyk i przesuwały się po niebie ruchem jednostajnym. Trudno tym relacjom przypiąć łatkę jakiegoś zjawiska atmosferycznego lub astronomicznego. W prasie bardzo często cytowano wypowiedzi ,,ekspertów” o spalających się śmieciach kosmicznych. Ewidentnie, obserwowane w wielu rejonach Polski zjawisko, zachowywało się inteligentnie i dość spektakularnie, gdyż rzucało się w oczy, ale jednocześnie naśladowało zachowanie się rojów meteorytowych. Interesujące jest również w tym zdarzeniu to, że niektórzy świadkowie na końcu tych obserwowanych z dużej odległości formacji, widzieli także przelatujące nisko sporych rozmiarów obiekty w kształcie cygar, o czym pisałem w swoim cyklu na temat 5 listopada ponad trzy lata temu na blogu.

5 listopada 1990 r. to sprawa wysoce spektakularna i niezwykła. Jak dotąd, wiele tych przypadków – a jest ich naprawdę sporo z rejonu Dolnego Śląska – nigdy nie udało się racjonalnie wyjaśnić.
  


Wszystkich świadków obserwacji UFO z terenu Dolnego Śląska i innych rejonów Polski proszę o kontakt na maila: dam.trela@gmail.com

3 komentarze:

  1. Witam ja właśnie w listopadzie 1990 roku widziałem jedną kule pomarańczowe jasne światło, też za nią ciągneła się poświata cos jak tu piszą ala warkocz, a tuz za nią pięć obiektów w kształcie trójkąta kolor jasny zielony (seledynowy ) też za nimi poświata . Przemieszczały się w kierunku południowy wschód mniej więcej nie znałem dobrze tej okolicy byłem u rodziny w Platerowie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych okolic jest mało relacji z 5 listopada, ale zgodnie z trajektorią lotu obiektów i w tych stronach zjawisko powinno być widoczne

      Usuń
  2. Witam serdecznie! Lublin miał też incydent w podobnym czasie. Nagle zrobiło się jak w dzień, a potem było widać setki kolorowych światełek...

    OdpowiedzUsuń