W lipcu 2002 r. w niewielkiej miejscowości Milówka, p. Krystyna doświadcza
bliskiego spotkania z tajemniczą chimerą podczas uczestnictwa w masowej imprezie.
Co ciekawe, dziwne stworzenie obserwuje tylko ona sama. Zdarzeniu towarzyszy
ponadto osobliwe ,,zakłócenie czasoprzestrzenne”. Wszystko razem pozwala
stwierdzić, że podłożem tego spotkania było spektrum mentalno – psychiczne.
,,Niniejsza
historia wydarzyła się naprawdę” – tak zaczęła swoją wypowiedź w rozmowie
telefonicznej przebywająca obecnie na emigracji, p. Krystyna, lat 32. Jej
przeżycie nosi bardzo duży ładunek paranormalny i jednocześnie trąci mocno o
folklor ludowy. Do takich zdarzeń, w których świadkowie obserwują demoniczne
stwory, jakby żywcem wyrwane z jakiś powieści fantastycznych lub mitologii – ze
względu na swoją absurdalność – wielu badaczy szeroko pojętej tematyki
paranormalnej, podchodzi raczej z rezerwą i przez to wiele z nich trafia za
margines spraw o trudnym w ocenie podłożu. Bardzo często też przypina się jej
świadkom nadinterpretację i w skrajnych przypadkach krętactwo. Problem w tym,
że to, co opowiedziała p. Krystyna jest autentycznym przeżyciem i mimo wielu
lat, jakie upłynęły, wciąż wraca myślami do tamtego dnia, gdyż mocno ono
utkwiło w jej pamięci.
Poniżej
opisane zdarzenie miało miejsce w niewielkiej miejscowości Milówka, położonej w
woj. śląskim w lipcu 2002 r. To, jak ustosunkujemy się do relacji p. Krystyny,
zależy tylko wyłącznie od tego, jak bardzo mamy otwarty umysł na sprawy z
gatunku nieznanego. Przypadek otwiera
niejako szerokie pole do dyskusji nad tym, jak bardzo złożony jest nasz świat.
,,To
wydarzyło się już dawno. – relacjonowała p. Krystyna. - Miałam może wówczas 19 lat. Wybrałam się pewnego
dnia do miejscowości Milówek na festyn sportowy, jaki odbywał się na pobliskim
stadionie. Pojechaliśmy do Milówka pociągiem. Aby dostać się na ten stadion,
musieliśmy iść od stacji dworcowej przez pola jakieś 2 – 3 km. Podczas imprezy
chodziliśmy większą paczką – przyłączyli się do nas znajomi. W trakcie
uświadomiliśmy sobie, że nasz czas dobiega końca i pomału musimy wracać. Była
godzina 21. Któryś z naszych znajomych zaproponował podwózkę do domu, aby
darować nam męczący marsz na stację i podróż pociągiem. Bardzo nam taki pomysł
przypadł do gustu, bo mogliśmy zostać na festynie nieco dłużej. Gdy tak
siedzieliśmy i rozmawialiśmy, ktoś nagle przybiegł do nas i zakomunikował, że
obok ktoś komuś wybił szybę kamieniem w aucie. Naraz wszyscy wstali i szybkim
krokiem udali się w to miejsce, a ja razem z nimi. W sumie to nie wiem dlaczego
to wydarzenie tak zainteresowało nas, że wszyscy stanęliśmy na nogi i czym
prędzej pognaliśmy na miejsce zdarzenia. Samochód był zaparkowany na pobliskim
parkingu. Ja szłam z tyłu za całą paczką. W pewnym momencie poczułam silną
potrzebę obrócenie się przez swoje lewe ramię. Spojrzałam i znieruchomiałam. Na
końcu parkingu, w blasku latarni siedziało jakieś dziwne stworzenie. Stanęłam i
zaczęłam się temu czemuś przyglądać, a to coś patrzyło na mnie z równie
odwzajemnioną ciekawością. Dzieliła mnie odległość kilku metrów. Nie wiem kiedy
moja grupa znajomych oddaliła się. Nagle przestałam słyszeć wokół mnie głosy,
poczułam się jakby wyłączona na otoczenie. Stałam, jak zahipnotyzowana, ale
byłam świadoma tego, co robię. Istota, którą zobaczyłam wyglądała jak jakaś
żaba albo smok. Takie skojarzenia nasunęły mi się, gdy przyglądałam się jej
głowie. Była szeroka i spłaszczona. Charakterystyczne były też jej oczy, skośne
i koloru żółtego. Istota siedziała na tylnych łapach, przednimi podpierała się.
Była w pozycji, jak siedzący na tylnych łapach pies. Światło padające na nią z
pobliskiej latarni eksponowało całe jej kształty. To było masywne zwierzę,
wzrostu może 60 cm., posiadające grube, przednie łapy. Zakończone były jakby zaciśniętymi
pięściami, więc nie widziałam, aby miała jakieś palce u stóp, lub pazury,
szpony. Zwróciłam uwagę też na jej kolor ciała – było ciemne i dość chropowate.
Stworzenie siedziało na krawędzi parkingu i łąki. Było odwrócone do mnie
przodem, więc nie widziałam, jak wyglądał jej tył. Zaciekawiona, podeszłam do
niej na odległość 3 – 4 m. Stanęłam i patrzyłam, po mniej więcej 4 minutach,
zaczęła wodzić oczami na lewo i pomału obracać się na lewo przednimi łapami. W
sumie nie wiem, jak ta obserwacja zakończyła się. Następne, co pamiętam, to
samochód i mnóstwo szkła wokół. Nie wiem kiedy znalazłam się koło auta,
oddalonego może 15 m od miejsca tego zdarzenia.
Wszystkie te wspomnienia, bardziej dokładne, wróciły do mnie dopiero
następnego dnia, gdy stałam przed tym samochodem to byłam trochę otępiała, nie
pamiętałam zbyt wiele. Do dziś zastanawiam się dlaczego nie zareagowałam, nie
przestraszyłam się, nie krzyknęłam, żeby ktoś też to zobaczył. Moja reakcja
była dla mnie niezrozumiała”.
Wygląd istoty wg. świadka |
Rozkładając
relację p. Krystyny na poszczególne części, zauważymy, że zawiera ona wątki
bardzo charakterystyczne w zjawiskach paranormalnych. Na pierwszy plan wysuwa
się szczególnie motyw ,,wyłączenia” świadka, który odnajdujemy również w wielu
bliskich spotkaniach z UFO. ,,Czułam się całkowicie odizolowana, ale
jednocześnie bardzo świadoma tego, co widzę” – opowiadała świadek. W tym
przypadku trudno zaszufladkować powyższe zdarzenie jako stan halucynogenny. P.
Krystyna nigdy nie doświadczała takich odczuć i nie zażywała żadnych środków
odurzających, jakie ewentualnie mogły wpłynąć na jakość obserwacji. Niemniej
jednak poczuła się na chwilę ,,odcięta” od rzeczywistości. Sugeruje to nam, że
zdarzenie to rozgrywało się na jakieś innej płaszczyźnie rzeczywistości. Warto
do tego dodać, że świadek nie pamięta również kiedy znalazła się znów w pobliżu
grupki swoich znajomych, przy aucie zaparkowanym około 15 m. od miejsca
zdarzenia. Koledzy i koleżanki także nie zwrócili uwagi, że Krystyna odcięła
się na około 4 – 5 minut od paczki. ,,Mam po prostu amnezję, jak ta cała
obserwacja zakończyła się, kiedy istota zniknęła i jak przetransportowałam się
do moich znajomych” – podsumowała.
Mapa miejsca obserwacji |
Czy w
tym konkretnym przypadku doszło do jakiś zakłóceń na płaszczyźnie czasu i
przestrzeni, czy też stworzenie, które zauważyła p. Krystyna należy tłumaczyć
według kryptozoologicznych definicji ?
Trudno
uwierzyć w to, że po Milówce grasuje jakiś żywy relikt, który nagle
zmaterializował się w samym środku masowej imprezy i nikt inny go nie zauważył.
Jak więc należy intepretować to zdarzenie ?
Kompleksja
takich incydentów mocno ociera się o folklor ludowy i mitologię. Stanowi więc przejaw
aktywności jakiegoś ,,żywego folkloru”. Słowiańska etnografia ludowa jest pełna
legend o spotkaniach z chimerami (demonicznymi stworami), które zachodziły
drogę ludziom i zasiewały w ludzkiej psychice strach i zamęt. Odnosimy się do
takich spraw bardziej przez pryzmat racjonalny i traktujemy je jako folklor.
Należy jednak zauważyć, że takie rzeczy – choć rzadko – ale dzieją się również
i dzisiaj. Świadczą o tym relacje, jakie zbiera i dokumentuje m.in. Arek
Miazga, klasyfikując je jako ,,polska Magonia”.
Jeśli w
naszych interpretacjach odrzucimy ,,kryptozoologiczną skórkę”, to możemy dojść
do wniosku, że siła, jaka stoi za takimi spotkaniami balansuje na granicy
naszej rzeczywistości i kolektywnie podłącza się do ludzkiej psychiki, aby
ściągać z naszej podświadomości obrazy, które mogą być w jakiś sposób przez
człowieka zaakceptowane. Sceneria, w jakiej dochodzi do takich zjawisk nie
koniecznie może mieścić się w ramach naszej trójwymiarowej rzeczywistości. Może
to być pejzaż na planie innej rzeczywistości, znajdującej się w konglomeracie z
naszą.
Spektrum
rozważań jest szerokie, ale wydźwięk zdarzeń o takim podłożu paranormalnym
zawsze sprowadza się do jednego: kreacja absurdalnego bodźca (wizja
demonicznego potwora), stymuluje w podświadomości ludzkiej ciekawość poznawczą
i szersze spojrzenie na sprawy mentalno – pozazmysłowe. A to wszystko otwiera
przed człowiekiem szerokie spektrum intelektualnych przekonstruowań.
Bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coraz bardziej poważnie podchodzi się do rzeczywistego istnienia krasnoludków, elfów i innych stworzeń znanych do tej pory bardziej z baśni, czy legend :)
Na pewno takie zjawiska znajdują swoje wyjaśnienie bardziej niż kiedyś. Wcześniej były wyśmiewany i traktowane jako czysty folklor
UsuńPewien mądry człowiek powiedział, że ludzie wyśmiewają coś wtedy jak tego nie rozumieją.I coś w tym jest.
UsuńDziś coraz częściej próbuje się to zrozumieć.
Może krasnal to wcale nie krasnal tylko zwodnicza siła, która manifestuje się na przeróżne sposoby.Może to ta sama siła sprawcza, która stoi za fenomenem UFO.
Zgłębiajmy te zjawiska, a może w końcu dostaniemy jakieś konkrety.
To wynika z konstrukcji naszej kultury i przyzwyczajeń. Ludzie zawsze ignorowali takie rzeczy, gdyż ich nie rozumieją. Są zbyt trudne, aby je zaakceptować. Dlatego warto o takich sprawach dyskutować.
Usuń