piątek, 12 lipca 2013

Śladami tajemniczych gór



Fascynują i przyciągają człowieka – niczym magnes – swoim niepowtarzalnym i zapierającym dech w piersiach pięknem od wieków. Budzą drzemiącą w nas grozę i podziw; chęć zmierzenia się o własnych siłach z ich monumentalnymi wzniesieniami i drzemiącymi weń tajemniczymi siłami. 


To właśnie spotykane na wszystkich kontynentach – jak okiem sięgnąć – majestatyczne i niejednokrotnie owiane płaszczem tajemnicy góry, bo o nich tu mowa, od zarania dziejów są areną manifestacji daleko wybiegających poza kategorie naukowe anomalnych zjawisk.

W potocznym języku takie miejsca określa się mianem ,,Power Spots” (z ang. ,,miejsca mocy”), czyli okolice charakteryzujące się silnymi właściwościami magnetycznymi (względnie geopatycznymi), na które szczególnie podatne są osoby wyjątkowo wrażliwe na ich działanie. Mało tego, monumentalne budowle geologiczne swoją, przez wielu trafnie określaną kosmiczną mocą, niosą olbrzymi ładunek terapeutyczny dla ludzi o wyczulonych zmysłach. Z tego też względu w zamierzchłych czasach tym podobne miejsca często były otaczane kultem. W sakralnych obiektach, licznie rozsianych po całym świecie i cieszących się dużym uznaniem wśród turystów, odbywały się mistyczne obrzędy, których celem było zjednanie się z drzemiącymi siłami ziemi.

Kosmiczny cykl życia

Devil Tower
Przykładowo lista górzystych wzniesień o podobnych cechach, malowniczo ciągnąca się po południowych krańcach Stanów Zjednoczonych jest bardzo długa. Red Rock Country w stanie Arizony, Serpent Mound w Ohio, Mount Katahdin w stanie Main, Mount Shasta w Północnej Karolinie, czy wreszcie sławetna Devil Tower w Wyoming to tylko niektóre z górzystych osobliwości. To właśnie tam od wieków indiańskie plemiona odnajdują wewnętrzną równowagę ducha w medytacyjnych pojednaniach z emanującymi tu terapeutycznymi energiami. Przekazywane z pokolenia na pokolenia indiańskie legendy głoszą, że magiczne góry zostały postawione przed tysiącami lat przez Wielkie Duchy, które przybyły z niebios na ziemie i usytuowały owe wzgórza w bardzo znamiennym celu. W symbolice indiańskiej owe miejsca oznaczają centrum kosmicznego cyklu życia i śmierci oraz tytanicznej siły ziemskiej pnącej się w górę ku lekkim i nieuchwytnym niebiosom.

Mount Shasta
Słynne Serpent Mount w Ohio


Tropami kamiennych diabłów

Ale zaczarowanych miejsc o niewyjaśnionej naturze i wiążących się zeń tajemniczymi legendami jest rzecz jasna znacznie więcej. W europejskich górach nieznana moc w równie osobliwy sposób daje o sobie znać w szerokim tego słowa znaczeniu w postaci diabelskich kamieni, rozstawionych z astronomiczną precyzją po wielu wzgórzach. Powiada się, że spotyka się je na całym świecie. Jakkolwiek, wyjątkowo licznie występują w naszych ojczystych Beskidach, zaś najwięcej jest ich w słynnym rezerwacie Diabli Kamień.

Jak głoszą legendy, osobliwe głazy, będące widownią dosłownego spektaklu nagminnej manifestacji niewytłumaczalnych zjawisk, są pozostałościami po aktywności diabłów, a to za sprawą znajdujących się nań wgłębień, przypominających odciśnięte kopyta.

Tytułem przykładu może być arcyciekawa opowieść o Diablim Kamieniu we wsi Smykań koło Szczyrzycy. Licząca sobie blisko 55 metrów długości i 12 metrów szerokości mistyczna skała, nie ciesząca się szczególnym uznaniem wśród okolicznych mieszkańców i wielokrotnie utożsamiana ze złymi mocami, zgodnie z średniowiecznymi zapiskami została pozostawiona przez diabła, który chciał zniszczyć budowany w Szczyrzycy klasztor. Zapiał jednak kur i przerażony diabeł upuścił głaz w odległości dwóch metrów od świętej budowli, nie naruszając jej konstrukcji i zniknął nigdy więcej już się nie pojawiając w tych okolicach.

Legendy legendami, a jak się miewa zagadka diabelskich kamieni w mniemaniu establishmentu naukowego ? Otóż naukowe wywody na temat kamiennej zagadki w kręgach geologicznych sprowadzają się do prostego wytłumaczenia, acz daleko idącego, jako że omijającego szerokim łukiem oblicze bezprecedensowo znamiennych innych wyników badań, w myśl których tajemnicze głazy – zaskakująco bezbłędnie rozmieszczone zgodnie z gwiezdnymi konstelacjami – są li tylko głazami narzutowymi, przywleczonymi około 13.000 lat temu przez skandynawski lodowiec.

Wiele z tych kamieni jest ułożonych z astronomiczną precyzją

Legendy bliżej prawdy

Fundamenty te i wielu innych naukowych hipotez – usilnie zmierzających do wyjaśnienia frapującej kamiennej zagadki – sypią się w pył w konfrontacji z intrygującymi wynikami badań wielu radiestetów, podejmujących się próby zgłębienia wiedzy o tajemniczych głazach. W ich mniemaniu emanacja silnego promieniowania radiestezyjnego przez ,,diabelskie kamienie”, dająca niepowtarzalną okazję do łatwego wchodzenia w medytacje i osiąganie zmienionych stanów świadomości oraz ich idealne rozmieszczenie w pajęczej sieci energetycznych pasm geopatycznych (sic – zadziwiający zbieg okoliczności rozlokowania z dokładnością co do milimetra w tzw. oczkach geopatycznych) jest faktem nie do zaprzeczenia i niewątpliwie daje to asumpt do spekulacji, iż w istocie ich rozmieszczenie nie było dziełem przypadku sił natury, a raczej czyjąś zamierzoną ingerencją. Wniosek jest zatem bajecznie prosty. Czasami bliższe prawdy okazują się być legendy, aniżeli naukowe dywagacje…

Księżycowa jaskinia – mit czy rzeczywistość ?

Zagadka diabelskich kręgów jest bez wątpienia kolejnym, acz nie jedynym, puzzlem w swoistej paleastronautycznej układance. Podążając tym tropem odnajdujemy kolejną – tym razem głęboko pod ziemią.


Według wielu legend w wielu górzystych zakątkach na ziemi można dotrzeć do wyjątkowych jaskiń, które de facto nie są naturalnymi tworami geologicznymi, lecz domniemaną pozostałością po zamieszkującej nasz glob pozaziemskiej cywilizacji z przed 20 tyś lat. W literaturze poświęconej tej tematyce możemy najczęściej spotkać się z definicją – Jaskinia o Metalowych Ścianach bądź Prehistoryczny Szyb.

Okł. książki o Księżycowej Jaskini
Tym podobne opowieści świetnie ilustruje przypadek od lat poszukiwanej przez wielu łowców osobliwości na pograniczu słowacko – polskich tatrzańskich gór tzw. Księżycowej Jaskini (w jęz. Słowackim: Masiaćna Jaskyńa). Znana jest ona szczególnie Słowakom i już od wczesnych lat 80 – tych intensywnie przez nich poszukiwana. Tyko nielicznym udało się wejść do jej wnętrza. Wielu w dziwnych okolicznościach zaginęło bez wieści w rejonie prawdopodobnej jej lokalizacji. Przekazywane z ust do ust intrygujące jej opisy są na ogół wyjątkowo spójne. Mówi się o ciągnących się kilometrami w różnych kierunkach i wzajemnie się przecinających koliście idealnie wyżłobionych korytarzach, olbrzymich pieczarach, wyścielonych krystaliczno szklistym podłożem; połączeniem stali, szkła, porcelany i kauczuku. Jednym słowem, pozaziemskich artefaktów z prawdziwego zdarzenia. Z dotychczas ustalonych danych wynika, że lokalizacji domniemanej Księżycowej Jaskini należy upatrywać szczególnie w dwóch miejscach. Jest to kolejno: obszar Spiskiej Magury i Levoćskich Vrhów oraz Tatry Bielskie (szczególnie rejon L’adovy Sklep, Mokra Dziura, czy też polskie okolice Babiej Doliny).

Jak dotąd nikomu jednak nie udało się ostatecznie potwierdzić z całą pewnością, że mamy tu do czynienia z autentyczną siecią korytarzy, nie będącą dziełem natury. W tej sytuacji cisną się na usta następujące pytania. Czy Księżycowa Jaskinia wzorem innych legendarnych podziemnych krain istnieją naprawdę ? A jeśli tak, to czy nie jest dowodem na to, że przed tysiącami lat rejon Europy Środkowej zamieszkiwała pozaziemska cywilizacja ? Te pytania pozostają nadal otwarte. Niemniej, jako takim potwierdzeniem tych spekulacji są niewątpliwie częste obserwacje niezidentyfikowanych obiektów latających w rejonach lokalizacji Księżycowej Jaskini. I w ten sposób w naszej podróży po tajemniczych miejscach w górach doszliśmy – jak po drucie telefonicznym – do kolejnej zagadki integralnie związanej z tematem gór. Innymi słowy, nasza podróż została zwekslowana ku torom fenomenu UFO – na domiar często odnotowywanego w rejonach górzystych.

UFO w panoramie gór

Nagminna manifestacja nieznanych zjawisk o charakterze UFO w rejonie Tatr, zarówno po czeskiej, jak i polskiej stronie oraz wielu innych górzystych zakątkach naszego globu sprawiła, że zostały zainicjowane poważne programy badawcze, którym przyświeca szlachetny cel wyjaśnienia tej zgoła frasobliwej zagadki.

W Wilk. Brytanii, w górach Penninach, działa nieprzerwalnie od wielu lat ,,Projekt Pennine”, w norweskich górach ,,Projekt Hessdalen”, zaś wzorem wyżej wymienionych polscy ufolodzy ruszyli z ,,Projektem Tatry” i ,,Projektem Sudety”.
Coś niewątpliwie przyciąga te obiekty w góry. Wyjaśnienie tego integralnego związku pozostaje jak na razie w sferze domysłów. Jakkolwiek, wyraziście trafnie obrazuje to norweski zakątek Hessdalen, położony na północny – zachód od miasta Roeros (góry te nota bene znajdują się na liście wspomnianych ,,Power Spots”), gdzie szczególnie często donosi się o UFO.

Swoista inwazja Nieznanego w Hessdalen

Prawdziwy wysyp obserwacji UFO rozpoczął się w tych okolicach we wczesnych latach 80 – tych. Statystycznie obserwowano wówczas 20 niezidentyfikowanych obiektów w ciągu tygodnia. Były to zazwyczaj kuliste światła majestatycznie sunące, zawisające tudzież z zawrotną prędkością mknące po wierzchołkach gór, czasami pojawiające się nawet nad dachami domostw. Owe zjawiska świetlne z reguły były białego, niebieskiego i żółtego koloru. Zaskakująco często tworzyły formacje trzech obiektów – żółtym i białym po bokach i czerwonym na przodzie. Oczywiście na liście pojawiających się UFO w Hessdalen nie brakowało również klasycznych cygar i dysków. 

Dziwne obiekty fotografowane w Hessdalen


Od 21 stycznia do 26 lutego 1984 r. przeprowadzono tam profesjonalne naukowe badania z użyciem najnowszych przyrządów instrumentalnych, których owocem było zarejestrowanie 53 obserwacji UFO, uchwycenie przez radar rekordowego wyniku prędkości jednego z owych pojazdów, wynoszącego 30 000 km/h, skolekcjonowanie pokaźnej kartoteki filmowej i zdjęciowej oraz licznych zmian w polu magnetycznym przy użyciu magnetografu, znamionujących immanentne zakłócenia nie będące działaniem sił natury.

Nieoczekiwanie jednak inwazja UFO w Hessdalen ustała. Ale do czasu. Zjawisko to powtórnie zaczęło dawać o sobie znać od wczesnych lat 90 – tych i cały spektakl tych manifestacji trwa po dziś dzień. Z tego też względu latem 1998 r. rozpoczął się kolejny program badawczy. Na wzgórzach Hessdalen powstała baza obserwacyjna opatrzona w nowoczesny sprzęt komputerowy, do którego podłączono kamery, aparaty i aparaturę rejestrującą zmiany w polu magnetycznym.

Krokami nieznanego ku polskim górom

Oczywiście daleko nam do sukcesów norweskich ufologów wspieranych przez grono naukowców, ale polscy badacze nieznanego na własną rękę z równym uporem i poświęceniem prowadzą od wczesnych lat 90 – tych działalność badawczą, bowiem częstotliwość obserwacji UFO w naszych górach (szczególnie w Sudetach) w niczym nie odbiega od ilości obserwacji norweskich.



Sukcesów na naszym koncie mamy wiele. Wszak kilkadziesiąt zarejestrowanych obserwacji UFO na przestrzeni kilku lat to niewątpliwie jedyny w swoim rodzaju rekordowy wynik. Co ciekawe jednak, w przeciwieństwie do obserwacji norweskich, u nas częściej donosi się o dyskoidalnych i cygarokształtnych pojazdach. Co więcej, niejako zwieńczeniem tym podobnych spektakularnych zdarzeń są często odnotowywane tajemnicze zaginięcia ludzi.

Na przestrzeni kilkudziesięciu lat poszukiwania takich incydentów w ramach ,,Projektu Tatry” pozwoliły ujawnić na światło dzienne blisko 150 zdarzeń o znamionach niewytłumaczalnych. W dużej mierze powyższa lista obejmuje przypadki zaginięć osób, których ciała znajdowano po upływie kilku miesięcy, a nawet lat. Ze wszech miar najciekawszy spośród tak wielu zdarzeń zdaje się być ten z 1981 r., w którym to w nieznanych okolicznościach zaginęła pewna mieszkanka niewielkiej miejscowości Malejów, położonej niedaleko Jordanowa. Jej kilkuletnie poszukiwania przez policję i rodziców spełzły na niczym. I o dziwo, zwłoki się odnalazły, ale dopiero po 15 latach w odległości zaledwie 5 km od miejsca zamieszkania zaginionej. Czyżby więc kolejny przykład i zarazem dowód na zachodzące anomalie czasoprzestrzenne w górach, jak żywo przypominające rozgrywające się od wielu lat wydarzenia w nieszczęsnym ,,Trójkącie Bermudzkim” ?

Ślepi na własne życzenie

Zasygnalizowane powyżej osobliwe zagadki gór są li tylko namiastką całej gamy niewytłumaczalnych fenomenów od wieków nieprzerwalnie zachodzących w tych na wskroś magicznych miejscach. Z całą pewnością częstotliwość ich manifestacji wręcz kłuje w oczy. Jednocześnie zdaje się nie ulegać wątpliwości, że owe fenomeny i dziwy natury pozostają poza kręgiem zainteresowań ortodoksyjnych naukowców. Ktoś by rzekł: ślepi na własne życzenie. A szkoda, bowiem jak dowodzą niestrudzenie zajmujący się ich zgłębianiem badacze nieznanego alternatywne wyjaśnienie zdaje się być w zasięgu możliwości. Otóż, jak się bowiem okazuje występujące powszechnie w górach złoża rud radioaktywnych i minerałów (szczególnie kwarców) mogą być kluczem do rozwiązania tej zagadki. Jak powszechnie wiadomo są to tzw. dielektryki, zdolne do kumulowania w sobie pokaźnych energii ziemskich i one w rzeczy samej mogą aktywować silniejsze promieniowanie geopatyczne w górach, przekształcając je w promieniowanie elektromagnetyczne. Te zaś z dużym prawdopodobieństwem może powodować zakłócenia czasoprzestrzenne w okolicy. To tłumaczyłoby dlaczego w górach rejestruje się silniejsze promieniowanie geopatyczne i szereg anomalii działających niczym magnes dla zjawisk paranormalnych.

Najwyższy szczyt Sudetów, Śnieżka

Powyższa teoria może wydać się zgoła irracjonalna, ale nieoficjalne wieloletnie wyniki badań je potwierdzają. Bez wątpienia jednak pozostanie ona w sferze domysłów dopóki, dopóty nauka w końcu nie spojrzy w stronę tzw. ,,Power Spots” z pokorą, podążając ścieżkami ich tajemniczości.

7 komentarzy:

  1. Panie Damianie, zastanawiam się, czy w ogóle przeczytał Pan swój tekst przed publikacją. Byłby nawet ciekawy, gdyby nie masa błędów językowych i np. używanie słów nieadekwatnych do kontekstu oraz powtórzeń. Weźmy choćby taki fragment:
    "Wzorem takich przypadków, jak słynne wydarzenia z australijskiej ,,Wiszącej skały”, położonej niedaleko Melbern, przez wielu utożsamianej z miejscami o intensywnym promieniowaniu geopatyczny, gdzie w nieznanych okolicznościach w 1900 r. zaginęły bez śladu trzy dziewczynki wespół z ich nauczycielką, zaraz po tym jak zaobserwowały różową chmurę, a po 7 dniach intensywnych poszukiwań jedna z czwórki została odnaleziona nic nie pamiętając, wielokrotnie często dochodzi często, wielokrotnie często dochodzi również w polskich Tatrach."

    Proszę go sobie jeszcze raz przeczytać i dobrze się zastanowić ;>

    Swoją drogą - nie słyszałam o takim mieście jak "Melbern". Może chodziło Panu o Melbourne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie za uwagi i przepraszam za drobne chohliki, które dostały się do tekstu. Ten orginalnie pochodzi ze starego numeru Czwarty Wymiar i był przeze mnie ręcznie przepisywany (nie posiadałem już jego wersji elektronicznej). Przy najbliższej wolnej chwili postaram się wprowadzić zauważone błędy językowe. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do czytania innych postów

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy artykuł, zwłaszcza, że mówi się w nim o jaskiniach zamieszkanych kiedyś przez obce cywilizjacje. Osobiście bardzo interesują mnie Satrożytni Astronauci... :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że tekst się podoba, zamierzam temat góry kontynuować w kolejnym postcie tym razem w nieco ufologicznym stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy blog i świetny wpis. W dużej mierze kooperuje z moimi zainteresowaniami i nie ukrywam, że będę tu stałym gościem :) Co do gór, czytałem jakiś czas temu artykuł pt. "Centra mocy UFO", gdzie autor zamieszcza tezę o wyraźnym związku manifestacji UFO nad starymi górami zrębowymi np. Harz, Wogezy, Sudety, z istnieniem w obrębie nich specjalnych kanałów komunikacyjnych i energetycznych. Trochę to szczerze mówiąc nawiązuje do koncepcji pana Bzowskiego i dr Pająka, ale wydaje się być godna uwagi i przede wszystkim...zweryfikowania.
    PS. Co do tzw. diabelskich kamieni na obszarze Sudetów, jestem w stanie podać kilka ciekawych lokalizacji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa. Faktycznie wydaje się istnieć jakiś wspólny mianownik pomiędzy liniami energetycznymi w górach a obserwacjami UFO. Z chęcią poznam Pani listę lokalizacji diabelskich kamieni w Sudetach. Bardzo interesują mnie takie miejsca.

      Usuń
    2. Listę miejsc dotyczącą ciekawych kamieni w Sudetach wyślę niebawem mailem.
      P.S. Ale póki co...płci nie zmieniłem ;)
      Pozdrawiam

      Usuń